Organizatorzy regat La Charente-Maritime/Bahia Transat 6.50 nazwali Radka Kowalczyka „indestructible” czyli niezniszczalnym. W międzynarodowym towarzystwie żeglarzy klasy Mini Polak znalazł niewątpliwie swoje miejsce.
„Radek, tu est un Ministe maintenant” – czyli „Teraz jesteś prawdziwym żeglarzem klasy Mini” – napisał jeden z francuskich kibiców Kowalczyka w jednym z portali społecznościowych. To ogromne uznanie. Zarówno kibice, jak i współzawodnicy oraz organizatorzy docenili postawę Polaka i jego upór. Nie miał łatwo ani w pierwszym etapie ani w drugim, ale walczył do końca, mimo tego, że czasami zamykał stawkę, a kolejni zawodnicy wycofywali się jeden po drugim.
W pierwszym etapie z La Rochelle we Francji do Funchal na Maderze Radek miał kolizję – najprawdopodobniej z wielorybem – co zaskutkowało uszkodzeniem kila i koniecznością postoju technicznego w Portugalii, przez co stracił kilka dni. Jednak naprawił jacht i wrócił na trasę. Dopłynął do mety etapu wieczorem w przeddzień startu drugiego etapu i wyruszył w drogę do Brazylii razem z całą stawką. W okolicach Wysp Zielonego Przylądka miał awarię generatora, musiał więc ponownie zawinąć do portu. Następnego dnia wyruszył dalej.
Kowalczyk zajął w klasyfikacji generalnej 26 miejsce na 26 jachtów sklasyfikowanych w kategorii prototypów (w klasie jednostek seryjnych wyścig ukończyły 33 jachty). Czas Polaka w klasyfikacji generalnej regat to 38 dni, 1 godzina, 51 minut i 8 sekund, a łączna trasa którą pokonał jego jacht miała długość 4749 mil morskich. Na 79 zawodników startujących z La Rochelle regaty ukończyło zaledwie 59. Radek Kowalczyk mówi, że zrealizował swój cel – dopłynął do mety tych arcytrudnych regat, zbierając po drodze doświadczenie, którego nie da się nabyć w żaden inny sposób. I chętnie popłynąłby jeszcze raz. Regaty Mini Transat rozgrywane są co dwa lata.
Jacht 790 CALBUD powróci do Europy statkiem pod koniec miesiąca.
http://www.charentemaritime-bahia.transat650.net/fr/actus/1200/radek-l-indestructible.html
Dzisiaj Radek zadzwonił z podziękowaniami za współpracę i zrobiło mi się bardzo miło. Po długim czasie na wodzie i z dala od internetu ze wszystkimi jego zaletami i wadami nadrabia teraz „lukę informacyjną”, a więc czyta to, co o nim pisałam przez cały czas jak pływał, również na tej stronie. Fajnie słyszeć, że ktoś jest zadowolony z mojej pracy, a tym kimś jest, że tak powiem, główny zainteresowany. Tym samym oficjalnie moja współpraca z projektem CALBUD Mini Transat dobiegła końca, a Radkowi życzę wytrwałości w planowaniu i dopinaniu kolejnych projektów oraz hojnych sponsorów – w końcu Gwiazdka nie tak daleko :)
Dobra Robota !!! Jeszcze raz i znowu i jeszcze !!!
Na tej stronie panuje Dobry Duch Żeglarstwa !!! Z Redaktor Milką Zawsze Dopłyniesz Do Celu !!! :)
Pozdrowienia dla Radka Kowalczyka ! Dzięki za Wszystko !!!
P.S. : VOR 29.11.2011 17:28:31 UTC :)
Jak to mawiają giełdowi gracze: można wygrywać i na spadkach. Odnoszę wrażenie, że Radek właśnie coś wygrał, czego nie wygrali ci z przodu. I to może być jego handikap na następną odsłonę. On coś wie! :)
Przy okazji warto by się zastanowić czy nie wspierać klasy 6.50 w Polsce. Może jakieś regaty na Bałtyku, może extra łódka ze związku dla naszego reprezentanta, może jakieś eliminacje, rywalizacja, promocja, reklama, tvp… ruch wokół Mini. A może klasa młodzieżowa Mini (MM), konkurs na projekt itd. Teraz jest ich dwóch – czyli regaty można rozegrać, choćby pokazowe. Jest potencjał.
Nic dodać , nic ująć ! Dobry pomysł !!!
PS: Mikst , czekamy na relację z Boatshow. :)
Wiem, że są takie plany, ale nie jest to proste w realizacji – zrobić międzynarodową imprezę klasy Mini w Polsce. Póki co sponsorzy robią wielkie oczy jak słyszą o takich planach; Ale może kiedyś załapią, że warto. Oby!
Czapki z głów!
Gratuluję i podziwiam! (Nie dodam nic więcej – nie potrafię.)
zasłużył sobie na każde dobre słowo, które teraz na niego spływają. wypracował sobie tą pozycję wytrwałością i uporem godnym podziwu. chylę czoła.