NY-BCN: Hugo Boss pierwszy na mecie!

Zwycięzcy na mecie. / Fot. ©BenoitStichelbaut

Zwycięzcy na mecie. / Fot. ©BenoitStichelbaut

Kiedy wczoraj kładłam się spać i widziałam, że HB ma do mety 170 Mm pomyślałam: na rano będą. Tymczasem rano do Barcelony było jeszcze 70 … Dwie ostatnie doby były wyjątkowo długie dla zawodników kończących właśnie regaty NYBCN. Tym bardziej, że tuż za HB „czaiła” się Neutrogena, czekając na każdy błąd i zmuszając, jak sądzę, do nieustannego kombinowania i zmieniania żagli.

Końcówka obyła się bez niespodzianek i zwrotów akcji, to znaczy kolejność na mecie jest taka, jaka była w momencie wycofania się prowadzącego od startu Safrana (P.S. diagnoza lekarska potwierdziła u Marco złamanie czterech żeber). Pierwszy na mecie w Barcelonie Hugo Boss (załoga Pepe Ribes / Ryan Breymaier). Czas: 14 dni 2 godziny 44 min i 30 sekund z Nowego Jorku do Barcelony. Druga – choć jeszcze na wodzie w momencie pisania tego tekstu – Neutrogena (Guillermo Altadill (ESP) & Jose Muñoz), trzeci GAES (Anna Corbella (ESP) & Gerard Marin).

Z jednej strony można narzekać, że regaty trzech jachtów, to raczej słaby „event”. Z drugiej – na starcie było pięć, i nikt nie mógł przewidzieć takiego rozwoju wydarzeń. A ci, którzy obserwują klasę IMOCA mieli prawdziwą frajdę – przynajmniej od momentu, kiedy zaczęło pojawiać się więcej relacji, filmów i informacji, czyli od kiedy korespondenci pokładowi się pozbierali.

Swoją drogą, pięć to „magiczna” liczba w kontekście regatowym. Przypomniało mi się, że podobny problem był z Velux 5 Oceans. To znaczy – na starcie musiało być pięć jachtów, choćby jeden miał zatonąć minutę po sygnale. (To kwestia przepisów ISAF – żeby impreza została uznana, musi być pięć łódek. Inaczej wszyscy mogą jechać do domu. A wiadomo – promocja, media, wpisowe, koszty – machina ruszyła. Więc najprawdopodobniej właśnie z tego powodu Nandor Fa ogłosił swoją decyzję dopiero potem – najpierw wystartował ze wszystkimi, odczekał, a potem uznał, że jacht nie jest do tego przygotowany. Ale papiery się zgadzają.)

 

Nagroda dla zwycięzcy wygląda tak. / Fot. Christophe Favreau http://www.imocaoceanmasters.com/news/stunning-trophy

Nagroda dla zwycięzcy wygląda tak. / Fot. Christophe Favreau A więcej w temacie można poczytać tu: http://www.imocaoceanmasters.com/news/stunning-trophy

Potencjalną niespodzianką było Morze Śródziemne, gdzie sporo czasu trzeba było płynąć przy słabym wietrze i „po płaskim” – tu mogło dojść do kolejnej roszady. Gdyby załoga HB popełniła najmniejszy błąd, Neutrogena z pewnością by to wykorzystała. Mam wrażenie, że nowsza i chyba lepsza na słabych wiatrach konstrukcja HB uratowała pierwsze miejsce tych, którzy nią kierowali (przyznawali się zresztą, że uczą się na bieżąco i czasami drogo ich to kosztuje; mieli też drobne kłopoty techniczne, o których zdecydowali się informować bardzo niewiele, lub już po ich usunięciu – konieczna była np. wymiana fragmentu szyny grota). Z kolei gdyby Neutrogenowcy mieli jacht nowszej generacji, to być może kolejność byłaby inna (oni również musieli naprawiać w locie rozerwanego grota – każdy inny żagiel można na coś zamienić, ale ten akurat nie bardzo).

Niemniej walka była naprawdę wyrównana i za to obu załogom należą się brawa. Tak samo jak należą się GAES – jeden błąd kosztował ich bardzo dużo, chociaż zapowiadali się w tym wyścigu fenomenalnie i pokazali, że umieją szybko żeglować. Choć żadne ze skiperów nie jest przecież osobą bez doświadczenia – w krytycznym momencie zaufali prognozom i komputerom. Starzy wyjadacze – instynktom. To wystarczyło, aby strata okazała się nie do odrobienia.

Jutro jeszcze dodatkowe informacje, statystyki itp.

A tu filmowa rozmowa z kucharzami w Barcelonie na temat liofilizowanego jedzenia. Warto obejrzeć, bo fajne zdjęcia z pokładów :)

NY-BCN: Safran wycofuje się z regat

fot. PIERRICK CONTIN / DPPI / Safran Sailing Team

fot. PIERRICK CONTIN / DPPI / Safran Sailing Team

Safran Sailing Team wycofuje się z wyścigu. Wielka szkoda. O godzinie 1500 jacht zacumował w Puerto Sherry w Kadyksie, a Marc Guillemot pojechał do szpitala na badania. [Na razie nie ma żadnych więcej informacji na temat tego, co mu jest. Najprawdopodobniej połamane żebra – pamiętacie, jak Gutek z tego powodu spędził dłuższy czas w Fortalezie?]

Marco tak mówi o tym, co się stało: “Była duża fala, w pewnym momencie jacht poszedł w górę, ja też, a potem runął w dół, a ja upadłem bokiem na roler. Na szczęście Morgan to widział, był w stanie mi pomóc, bo ja z bólu nie mogłem się ruszyć”.

Po wypadku Lagraviére zrobił zwrot, żeby zejść z toru wodnego. Jak zbliżyli się do wybrzeży Hiszpanii, zadzwonił do biura regat i potwierdził, że obrażenia Marca są zbyt poważne, że potrzebuje on hospitalizacji i że będą chcieli wejść do najbliższego portu. Oficjalnie zawiesili swój udział w regatach o godzinie 0600 UTC. Po kontakcie z dyrekcją regat, jacht został skierowany do Kadyksu, gdzie zacumował po 1300 UTC. Dzięki pomocy dyrektora andaluzyjskiej federacji żeglarskiej, Nicolasa Marino oraz władz portowych, zaraz po zacumowaniu Guillemot został przewieziony do szpitala. Na razie nie są znane szczegóły obrażeń, jakie odniósł.

Przed dopłynięciem do Puerto Sherry Marc mówił, że kontaktował się z lekarzem w Quimper, który zalecił mu wziąć leki i leżeć. “Teraz mogę już wstać z koi, nadal boli, ale jest lepiej. Ale to, co zapamiętam, to wspaniały wyścig, jaki popłynęliśmy razem z Morganem. Pracowało nam się naprawdę dobrze – routing wychodził nam świetnie i z tego możemy być bardzo dumni. Konieczność wycofania się z powodów zdrowotnych – to naprawdę boli.”

Lagraviére: “Widziałem, jak to się stało 10 metrów ode mnie. Byłem na rufie, a Marc na dziobie. Wystraszyłem się, bo byłem pewien, że on skończy w wodzie. Fale były tak wielkie, że myślałem, że już go nie ma. Był w szoku, musiałem przeciągnąć go na rufę, co musiało być torturą. Kiedy siedział w kokpicie, bardzo cierpiał. Rozważaliśmy możliwość taką, że ja popłynę dalej solo, a Marc będzie w koi – wciąż mieliśmy szansę na wygraną. Ale za bardzo go bolało. Wspólnie zdecydowaliśmy o wycofaniu się z wyścigu, ponieważ nie znaliśmy przyczyny bólu: czy to tylko złamane żebro, czy coś poważniejszego. Woleliśmy znać dokładną diagnozę. Miniona noc była dla mnie bardzo trudna. Ogólna ocena wyścigu jest jak najbardziej pozytywna – ciężko pracowaliśmy i jesteśmy super szczęśliwi z efektów oraz z tego, jaki zespół stworzyliśmy na pokładzie. Prowadziliśmy od startu do końca. Wyglądało na to, że wygramy. Będziemy to mile wspominać, choć oczywiście nie jest łatwo zaakceptować konieczność wycofania się.”

Na podstawie:

http://www.imocaoceanmasters.com/news/day-11-highlight-feature-marc-guillemot-safe-but-safran-retires

 oraz:

http://www.safran-sailingteam.com/press/press-releases/article/imoca-ocean-masters-new-york-to-2959

NY-BCN: dzień 11 – Gibraltar

Safran na prowadzeniu, jak podają organizatorzy, chociaż na trackingu go nie widać (non localise). Na ten temat nie ma żadnej informacji jak narazie. Francuzi teoretycznie znajdują się zaledwie kilka mil od wejścia w Gibraltar. Mam nadzieję, że na pokładzie wszystko w porządku.

Warunki, jak to w cieśninie, oczywiście pod wiatr, 20-25 węzłów, ale ma być więcej, aż do sztormu włącznie. Do tego sytuacja „wiatr kontra prąd”, co przyczynia się do powstawania skłóconej, nieprzyjemnej i nieprzewidywalnej fali.

Zawodnicy muszą przestrzegać przepisów dotyczących ruchu statków w cieśninie gibraltarskiej – ruch odbywa się tam po torach wodnych, a jachty albo mogą płynąć torem „na wschód” albo pasem wody pomiędzy hiszpańskim brzegiem a granicą toru zachodniego. (Halsówka na kawałku wody o szerokości mili, tuż pod brzegiem, to nic przyjemnego, tak samo zresztą jak płynięcie torem…)

Prognozy podają, że po drugiej stronie cieśniny wieje już mniej. Dystans lidera do reszty zmalał – o godzinie 0530 UTC (0730 PL) przewaga Safrana nad HB wynosiła 33 Mm. Neutrogena również nadrobiła straty do HB – z 45 do 15,9 Mm. GAES traci do lidera 130 Mm.

Przewidywany czas przejścia Safrana przez cieśninę to 0930 UTC (1130 PL), Hugo Boss 1330 UTC, Neutrogena 1500, GAES około północy. Ciekawe, czy Hiszpanie (Pepe Ribes na HB i Guillermo Altadil na Neutrogenie), dla których są to „lokalne” wody, będą mieli jakieś ciekawe pomysły taktyczne.

/na podstawie:  http://www.imocaoceanmasters.com/news/day-11-morning-update-upwind-slog-to-gibraltar

Tracking na godz 0915 - screen z godziny 0940. / http://oceanmasters-nytobcn.geovoile.com/2014/app/flash/

Tracking na godz 0915 – screen z godziny 0940. / http://oceanmasters-nytobcn.geovoile.com/2014/app/flash/

NY-BCN: dzień 10

Wczoraj postanowiłam obserwować, zamiast pisać, bo nic ciekawego się nie działo. No, z rzeczy regatowych (jachty zwalniały, o czym było wiadomo wcześniej, w nocy nawet Safran stracił prędkość do poziomu ok. 5 węzłów.) Ale za to Alexowi Thomsonowi można już gratulować narodzin córki – Georgii. A Nandor Fa poinformował, że pakuje jacht na statek i płynie do domu, bo nie da rady – z powodu braku czasu i funduszy – dokonać koniecznych napraw w USA. Moim zdaniem stawia to pod znakiem zapytania jego udział w BWR. Zobaczymy.

Flota przepływała wczoraj przez obszar słabego wiatru, więc odległość pomiędzy Safranem a resztą poważnie się zredukowała, ale teraz znowu rośnie. Marco płynie z prędkością 15 węzłów, a reszta „stoi” z prędkością od 5 do 3. HB traci do lidera 47 mil. (Dane na 0900 UTC / 1100 PL.)

Sytuacja z dn. 11.06.2014 na godz. 0900 UTC / 1100 PL

Sytuacja z dn. 11.06.2014 na godz. 0900 UTC / 1100 PL

Z pokładu HB dotarły również wieści od korespondenta:

“Neutrogena jest 10 mil od nas, a dwóch skiperów nie ma jeszcze obycia z jachtem, więc próbuja różnych konfiguracji żagli. Wczoraj kiedy wiatr wiał jeszcze z prędkością ok. 20 Mm, postawili mniejszego, półwiatrowego foka (Top Reacher). Nie tylko stracili przez to sporo czasu, ale okazało się, że żagiel jest wolny, a Neutrogena się zbliża. Dopiero po zmianie na Code Zero, ostatnią z opcji w tamtych warunkach, szybkość zaczęła rosnąć i osiągać wartości wyższe niż u rywali. Lekcja została odrobiona, chociaż kosztem kilku cennych mil.

Można by pomyśleć, że problemy na jachcie są raczej skomplikowane i natury emocjonalnej, ale nic z tego. Chwilowo głównym tematem dyskusji jest higiena – a raczej jej brak. Po 10 dobie skiperzy przypomnieli sobie, że ostatni raz myli ręce w hotelu przed startem! Możecie się krzywić, macie prawo. Zapachy na pokładzie są takie, jak można się spodziewać – wydaje się, że oblepiają karbonowe ściany jachtu. Ale to jest życie na morzu, a ponieważ wszystko dookoła jest słone, raczej nie ma niebezpieczeństwa zakażenia w przypadku niewielkich skaleczeń.

Pepe zabrał dwie pary długich kalesonów i dziś właśnie założył świeże (ogłaszając to wszem i wobec). Niestety, Ryan ma tylko jedną parę, i uważa, że to dużo, ale wiele osób mogłoby się z tym nie zgodzić. Ponieważ nie ma umywalki, tylko odsalarka, codzienne czynności higieniczno-osobiste są dość ograniczone … higiena jamy ustnej ustąpiła przed żeglarstwem, tym bardziej, że jeden ze skiperów uważa, że fluor jest przereklamowany.

Jak na razie nikt nie narzeka, że inni śmierdzą, wszyscy są zadowoleni, choć ręce mają odmoczone, czego nie da się uniknąć. Problemów zdrowotnych brak, choć w wielu przypadkach działań podejmowanych na pokładzie Pepe mówi: „Nie próbowałbym tego robić w domu”.

/na podstawie: https://www.facebook.com/AlexThomsonRacing?fref=ts

© Alex Thomson Racing / Hugo Boss

© Alex Thomson Racing / Hugo Boss

NY-BCN: dzień 8

Azory za rufą, do Gibraltaru 1000 mil, po drodze dziura bez wiatru. Chwilowo załogi cieszą się żeglugą na pełnym z przyzwoitymi prędkościami. Doświadczenie Marco jest jak widać bezcenne („lata praktyki w zawodzie” jak zwykł mawiać w redakcji kolega Marek Słodownik). Safran wciąż na prowadzeniu, a cała reszta próbuje zmniejszyć dystans (drugi w kolejce HB traci do niego 80 Mm – godz. 2200 PL). Taktyka załogi GAES była słuszna, ale spowodowała zbyt duże straty – popłynęli tak, jak wynikało z prognozy, którą z kolei Francuzi zdecydowali się kompletnie zignorować, bo nie przystawała do rzeczywistości.

„Myśleliśmy, że flota popłynie na północ” – przyznała dziś rano Anna Corbella. „Wiedzieliśmy, co ryzykujemy, ale musieliśmy coś przeoczyć. Oba modele pogodowe z których korzystamy pokazywały północ jako najlepszą opcję i byliśmy przekonani, że pozostali na południu mają mniej wiatru. Po prostu pech. Niestety teraz nie mamy zbyt wielu możliwości, no ale próbujemy nadrobić trochę straconych mil.”

A tak wygląda naprawa żagla w trakcie /©Neutrogena

A tak wygląda naprawa żagla w trakcie regat w wykonaniu załogi Nutrogeny. Użyty klej: DrSails :) ©Neutrogena

HB i Neutrogena wciąż blisko – w tym pojedynku szanse są wyrównane i spodziewać się należy jeszcze kilku zwrotów akcji. Fakt, że aktywna mapa pozycji zawodników jest aktualizowana co 15 minut zmusza do nieustannego wysiłku. „To sprawia, że nie odpoczywamy w ogóle” – przyznaje Ryan Breymaier z HB. Przy różnicach wynoszących ok. 10 mil i trackingu co kwadrans wierzę, że nieustannie zmieniają tam żagle … Oczywiście czekając na najmniejszy błąd Safrana – 80 mil różnicy to ok. 4 godzin żeglugi w przypadku, gdyby lider nieszczęśliwie zaparkował, czego mu nie życzę :) Symulacje z pokładu Safrana pokazują czas dotarcia do portu – 12 czerwca (czwartek).