Wielkanocny ślub po amerykańsku

fot. M.Marczewski

fot. M.Marczewski

 

Pamiętacie Brada Van Liewa, głównego rywala Gutka z regat Velux 5 Oceans? W świąteczną niedzielę brał ślub, a jednym z niewielu gości zaproszonych na bardzo prywatną ceremonię w jego domu w Mount Pleasant niedaleko Charleston w Południowej Karolinie (jednego z miast-portów etapowych regat Velux) był Zbigniew Gutkowski …Pomimo spektakularnego zwycięstwa w Velux 5 Oceans i wygrania wszystkich pięciu etapów, po zakończeniu tych regat Brad miał bardzo trudną sytuację finansową i rodzinną, a jego kłopoty zakończyły się niestety ogłoszeniem bankructwa i rozwodem. Jacht Le Pingouin został sprzedany i można go było oglądać w regatach Vendee Globe jakoInitiatives Coeur Tanguya de Lamotte.

Ale Van Liew nie jest facetem, który łatwo się poddaje. Pracuje obecnie jako pilot, snuje oczywiście kolejne plany żeglarskie no i postanowił ożenić się po raz drugi. Za pośrednictwem Gutka pozdrawia żeglarskich kibiców z Polski, a do mnie napisał, że super było widzieć znów Gutka i Świstaka :)

Publikacja zdjęć za wiedzą i zgodą Brada. Więcej foto na stronie http://polishoceanracing.com.pl/2013/04/wielkanocny-slub-po-amerykansku/.

/mj

Takie tam

Przygotowania do inspekcji kila za pomocą kamery GoPro :) / Fot. M. Świstak marczewski

Przygotowania do inspekcji kila za pomocą kamery GoPro :) / Fot. M. Świstak Marczewski

Dzisiaj deserowo historyjka, którą Gutek opowiedział mi jeszcze w trakcie postoju na Teneryfie – specjalnie do zamieszczenia tutaj. A więc:

„Chcieliśmy zamówić nurka, żeby wyczyścił dno jachtu. Wiadomo, zarośnięte po ponad miesiącu stania w ciepłej wodzie. Już po 2 dniach przyjechało czterech. Z czego trzech mówiących tylko po hiszpańsku a jeden po angielsku, ale tylko trochę. Pan obejrzał łódkę i policzył, że skoro jacht ma 20 m, to dla 4 ludzi jest to praca na 2 godziny, czyli … 400 euro. Więc zaproponowałem 200, ale oni poniżej 350 nie chcieli rozmawiać. Mieli pecha, bo dobrze pamiętam ile płaciliśmy za takie usługi.

W trakcie regat  Velux 5 Oceans były to kwoty rzędu 100-150 dolarów i nigdy nie pracowało przy tym  więcej niż 2 ludzi. Przed startem do regat Vendee Globe w Les Sables d’Olonne płaciliśmy nurkowi 90 euro. Najdrożej chyba było w Gdańsku, 900 zł, ale tam musi być nurek z certyfikatem bo nurkuje się na terenie stoczni, specjalne uprawnienia itp. Podziękowałem więc ekskluzywnej ekipie – za taką kwotę można kupić cały sprzęt (większość mamy na pokładzie) i zrobić to we własnym zakresie. Więc zrobimy to sami :)”

nurek zawsze się przyda

Nurek czyści podwodną część kadłuba przed każdym startem. / Fot. R.Hajduk / Shuttersail.com

„Piekielne regaty” – już w poniedziałek

Udało się – nareszcie na Discovery World emisja serialu o regatach Velux 5 Oceans 2010-11. Czytałam listę dialogową pierwszego odcinka, tłumaczenie dużo lepsze niż poprzednio, niewykluczone też, że uda się wprowadzić drobne poprawki. Tak więc uwaga, od najbliższego poniedziałku, przez pięć kolejnych, o godzinie 21.00. Zapraszamy !

Zrzut ekranu 2012-12-07 (godz. 17.41.39)

To jest tylko screen, ale zwiastun można obejrzeć w linku.

http://energasailing.pl/filmy/piekielne-regaty-czyli-jak-sie-zegluje-samotnie/

Poniżej informacja prasowa Discovery World. Jak to miło zamieszczać czyjeś informacje, w dodatku gdy nie zawierają błędów i nie trzeba ich było samemu pisać … :)

Oceaniczny dramat w pięciu aktach: Piekielne regaty (ang. Hell On High Water)

Żeglarze, którzy samotnie opłynęli świat, to niezwykle elitarne grono. Ich liczba nie przekracza 200 osób. Więcej ludzi w historii wspięło się na najwyższą górę świata Mount Everest, a nawet… poleciało w kosmos. Co sprawia zatem, że okrążenie drogą morską globu stanowi tak trudne wyzwanie? Odpowiedź na to pytanie widzowie Discovery World znajdą w nowym, ekscytującym programie „Piekielne regaty”.

W kolejnych odcinkach będziemy śledzić zmagania pięciu mężczyzn, którzy zakwalifikowali się do samotnych etapowych regat dookoła świata VELUX 5 OCEANS 2010/2011. Wśród nich znalazł się polski żeglarz Zbigniew „Gutek” Gutkowski, który zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Jego rywalami byli Amerykanin Brad Van Liew (niekwestionowany zwycięzca), Kanadyjczyk Derek Hatfield, Belg Christophe Bullens i Brytyjczyk Christopher Stanmore-Major. Zawodnicy mieli do pokonania 30 tys. mil morskich w pięciu etapach, z których każdy był indywidualnie punktowany. Miejscem startu był francuski port La Rochelle, a kolejnymi portami docelowymi Cape Town w RPA, Wellington w Nowej Zelandii, Punta del Este w Urugwaju. Linia mety była tam, gdzie wszystko się rozpoczęło, czyli w La Rochelle.

Już same przygotowania do regat miały dramatyczny przebieg. Niektórzy żeglarze musieli zrezygnować z udziału w nich z powodu kryzysu finansowego i braku środków na dokończenie swoich jednostek. Jednak chyba największym pechowcem okazał się Australijczyk Garry Golding. Pęknięty kil, niefortunny dobór takielunku, pęknięcie masztu, a w końcu decyzja organizatorów o niedopuszczeniu do regat przekreśliły jego wielkie marzenie. Zresztą los samych zawodów zawisł na włosku z powodu problemów technicznych i gigantycznych strajków, które jesienią 2010 roku targały Francją. Na szczęście najczarniejszy scenariusz się nie spełnił i 17 października wystrzał z pistoletu startowego rozpoczął regaty.

Co czekało na żeglarzy w ich trakcie? Niekończąca się walka z potęgą żywiołów, własnymi słabościami i problemami technicznymi. Wysokie sztormowe fale kładące jachty, porywiste wiatry rwące żagle, ekstremalne zmiany temperatur, a do tego zmęczenie wywołane brakiem snu, ciągły stres i samotność. Tak wyglądała codzienność. Warto w tym miejscu przywołać słowa legendarnego brytyjskiego żeglarza sir Robina Knox-Johnstona, dziś organizatora regat VELUX 5 OCEANS, które doskonale oddają skalę wyzwania i niebezpieczeństw czekających na uczestników: „Oceanu nie da się zdobyć, można go jedynie przetrzymać. Z tyłu mej głowy zawsze tkwi myśl, że może on nas pochłonąć, kiedy tylko zechce”. O tym, że zagrożenie może przyjść z najmniej spodziewanej strony, najdobitniej przekonał się Polak, kiedy zamontowany na rufie wiatrak rozciął mu głowę. Gutek musiał ogolić część głowy i sam zszyć sobie rany. Równie dramatycznych momentów kamery zamontowane na pokładach jachtów uchwyciły wiele.

„Piekielne regaty” to trzymający w napięciu program, która na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom żeglarstwa. Opowieść o twardych ludziach, którzy rzucili wyzwanie potędze oceanu i własnym słabościom.