Regaty The Transat, jeżeli patrzeć na ich historię łącznie z historią OSTAR, to zapis wielu innowacji wprowadzanych w żeglarstwie. Przede wszystkim – kolebka wielokadłubowców, które, udoskonalane z edycji na edycję, stanowią dziś najciekawszą i chyba najszybciej rozwijającą się „kategorię” jachtów. Także kolebka nowinek technicznych takich jak tracking satelitarny i komputery pokładowe – wszelkie nowe wynalazki lepiej testować na trasie przez Atlantyk niż dokoła świata, a nic tak nie motywuje zawodnika, jak żeglowanie wraz z innymi, tak samo żądnymi zwycięstwa.
Ze względu na kryzys ekonomiczny, który spowodował, że poprzednia edycja się nie odbyła, tegoroczny wyścig oferuje spore atrakcje w postaci rekordów do pobicia. Technologia poszła sporo do przodu, pojawili się nowi zawodnicy, którzy z radością dopiszą rekord The Transat do swojego CV. Trasę z Plymouth do Nowego Jorku w roku 1960 pokonano w 40 dni. Dziś niewiele więcej zajmuje okrążenie całego globu (rekord załogowy trimarana Banque Populaire wynosi 45 dni, rekord samotny Francisa Joyona 57 dni).

Thomas Coville i jego SODEBO ULTIM’ – poważny konkurent Gabarta. / Fot. Yvan Zedda
Jakich czasów można się spodziewać? Jeżeli chodzi o największe startujące wielokadłubowce klasy Ultime (ok. 100 stóp, mają różne rozmiary), rekord solowy „w drugą stronę”, czyli na klasycznej transatlantyckiej rekordowej trasie Nowy Jork – Lizard Point należy do Francisa Joyona – zresztą również weterana tych regat – i wynosi 5d 2h 56min (2013, IDEC, 118 stóp). Zakładając, że droga z Anglii do Ameryki jest nieco trudniejsza (teoretycznie przeważają warunki żeglugi pod wiatr), można liczyć na 6 dni. Ale kto wie – na starcie Francois Gabart, młody, ambitny i bardzo zdolny, idealnie wykorzystujący warunki meteorologicznie. Jeżeli będzie szansa, żeby zejść poniżej 6 dni – na pewno to zrobi. (Oprócz niego – Thomas Coville na Sodebo i Yves de Blevec na Team Actual, też bardzo doświadczeni skiperzy.)

Francois Gabart i Macif – faworyt 2016 regat The Transat bakerly w klasie Ultime. / Lloyd Images
Rekord do pobicia w klasie IMOCA 60 to 12d, 11h 45 min – ustanowiony przez Loicka Peyrona na pokładzie jachtu Gitana w 2008 roku. (Nowszym czasem odniesienia jest również rekord „odwrotny” Nowy Jork – Lizard Point Marca Guillemota: 8 dni 5h 20 m, 2013, Safran.) Biorąc poprawkę na mniej korzystne kursy – 9 do 10 dni powinno wystarczyć. Komu może się to udać? Startuje 6 zawodników, 4 bardzo doświadczonych (J.P. Dick, V. Riou, A. le Cleac’h, Seb Josse) i 2 mniej (P. Meilhat, R. Tolkien). Statystycznie rzecz biorąc należałoby obstawiać Dicka bądź Riou, ale dwóch pozostałych z pierwszej czwórki to również pierwsza liga.

Multi50 ARKEMA i faworyt klasy – Lalou Roucayrol (FR). /Fot. V. Olivaud
Dla „małych” trimaranów (klasa Multi 50) czasem odniesienia będzie rekord The Transat Michela Desjoyeaux (Géant, 2004) – 8d, 8h, 29 min. Startuje 5 jednostek, a najbardziej doświadczonym sternikiem jest Lalou Roucayrol.
Pozostaje jeszcze Class 40 – „mniejsi bracia” sześćdziesiątek IMOCA. Najwięcej zawodników (10), jeden najbardziej utytułowany – Armel Tripon. W ich przypadku stary, choć wciąż obowiązujący rekord trasy Peyrona dla IMOCA 60 powinien być chyba tym, do którego się zbliżą.
A ile wynosi najkrótszy czas przepłynięcia Atlantyku? Na liście Światowej Rady Rekordów Żeglarskich (WSSRC) na trasie odwrotnej, Nowy Jork – Lizard Point, wciąż pierwszy jest trimaran Banque Populaire (2009, dowodził Pascal Bidgeorry) z czasem 3d, 15h, 25 min. Średnia prędkość – 32, 94 węzła (!).
P.S.
W tym roku Loick Peyron, legenda francuskiego żeglarstwa, ale również tych regat (zwycięzca z roku 2008), popłynie na jachcie Pen Duick II. Nie startuje oficjalnie i nie będzie liczył się w klasyfikacji, bo prędkości osiągane przez jednostkę, na której pożegluje, nie należą raczej do dwucyfrowych, ale chce zmieścić się w czasie 27 dni – tyle płynął na tym samym jachcie Eric Tabarly w roku 1964 na trasie Plymouth-Newport (i wygrał). Jedyną „nowoczesnością” na pokładzie jest wyposażenie bezpieczeństwa. Ten sam takielunek, ten sam samoster – tak jak w latach 60. „Zabieram ze sobą dużo książek” – śmieje się Peyron, który tym rejsem chce oddać hołd Tabarly’emu. Czy może być lepszy sposób?

The Transat bakery – Loïck Peyron (FRA) na pokładzie Pen Duicka II, jachtu, na którym zwyciężał Eric Tabarly. / fot. Lloyd Images/ OC Sports
Pewnie mialo byc – ” Dzis nie wiele wiecej ” , zamiast ” niewiele mniej niz 40 dni ” ?
Oczywiście, masz rację Janek!