Xabi Fernandez: Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, będziemy na starcie The Ocean Race

Wywiad z Xabi Fernandezem (MAPFRE) przeprowadzony przez serwis Tip&Shaft. Publikacja i tłumaczenie za wiedzą i zgodą autorów i wydawców, którym bardzo dziękuję. Many thanks to Tip&Shaft (https://www.tipandshaft.com)!

Tekst francuski: https://www.tipandshaft.com/volvo-ocean-race/xabi-fernandez-nous-devrions-etre-au-depart-de-the-ocean-race/ 

Tekst angielski: https://mailchi.mp/tipandshaft/tip-shaft-482987?e=2c3e1e68d6

***

Leg 11, from Gothenburg to The Hague, arrivals. 24 June, 2018.

Xabi Fernanez na mecie. Fot. Pedro Martinez / Volvo Ocean Race

W ostatniej edycji Volvo Ocean Race Xabi Fernandez, debiutujący w roli skipera (MAPFRE), zajął drugie miejsce. Teraz planuje udział hiszpańskiego zespołu w regatach The Ocean Race, będących nowym wcieleniem VOR. Jednocześnie pracuje ponownie z sir Benem Ainslie przy projekcie dotyczącym Pucharu Ameryki (INEOS Team UK).

T&S: Miałeś już czas żeby przetrawić VOR i pójść dalej. Co teraz robisz? Łatwo było odłożyć te regaty na bok i już o nich nie myśleć?

XF: Było OK, wypełniliśmy nasze zobowiązania dotyczące rejsów korporacyjnych, a potem dołączyłem do zespołu INEOS Team UK, dla którego pracuję na część etatu. Staram się pomagać im jak umiem, a jednocześnie spędzać maksymalnie dużo czasu w domu. Moja rola to wsparcie od strony technicznej i dzielenie się doświadczeniem z żeglugi na większych jednostkach. Obecnie ekipa projektowa pracuje pełną parą i ja nie mam zbyt dużo do roboty. Jestem w Portsmouth przez dziesięć dni w miesiącu. Będę zaangażowany w ten projekt na tyle, na ile pozwolą mi przepisy dotyczące narodowości.

Jak oceniasz wasz udział w VOR teraz, z perspektywy czasu?

Myślę, że dla nas jako zespołu to był dobry występ. Pod koniec było naprawdę trudno, bo były bardzo małe różnice i finał był jaki był. Ale organizacja oraz wszelkie reakcje po regatach były bardzo dobre i jesteśmy z tego bardziej niż zadowoleni. Nie sądzę, żebyśmy mieli czego żałować. Zawsze powtarzamy, że nie robimy zmian na wodzie ani na lądzie, trzymamy się bardzo blisko razem. Wiedzieliśmy, że rywalizacja będzie bardzo trudna. Na Oceanie Południowym, kiedy mieliśmy kłopoty, nie było łatwo, ale w innych momentach mieliśmy sporo szczęścia. Dużym plusem było nasze przygotowanie przed regatami. Żeglowaliśmy całkiem sporo, ale nie za dużo. Same regaty bardzo nam się podobały. Nie warto rozpamiętywać błędów, to niczemu nie służy.

Pilnie obserwujesz The Ocean Race, co myślisz na temat tych regat?

To będzie kompletnie inny wyścig. Trochę jak powrót do klasy Volvo 70, potrzeba dużego budżetu, trzeba zacząć przygotowania wcześnie, jak najszybciej zacząć budowę jachtu. Od strony sportowej też moim zdaniem będzie inaczej. Powoli zaczynam już o tym myśleć. Jeżeli niedługo zamkniemy budżet, będzie można zacząć dobierać ludzi i planować dokładniej. To jest zawsze klucz do sukcesu – idealne przygotowanie dokładnie w momencie startu, jednak bez przesady i bez zbyt dużej ilości pływania wcześniej. Wiadomo, że wyścig jest długi i trzeba wystartować w odpowiednim momencie. Już to przerabialiśmy. Jeżeli przed startem robisz za dużo, zaczynasz zbyt szybko dążyć do tego, żeby sprawę zakończyć. Trudno wtedy utrzymać odpowiednią motywację przez cały czas.

Liczysz na to, że będziesz na starcie?

Bardzo ciężko nad tym pracujemy. MAPFRE, nasz sponsor, był bardzo zadowolony z wyników regat VOR, ale to nie znaczy, że negocjacje będą łatwe. Tym razem potrzeba sporo pieniędzy, to jest zawsze najtrudniejsza sprawa – znalezienie finansowania i dopięcie budżetu. Ale wszyscy nad tym pracujemy i jesteśmy prawie pewni, że jeżeli wszystko dobrze pójdzie, będziemy na starcie kolejnych regat.

Jaki budżet jest twoim zdaniem przyzwoity?

Trudno powiedzieć, można to rozwiązać na wiele sposobów. Ale moim zdaniem, żeby liczyć na dobry wynik, potrzeba więcej niż 25 mln euro, o wiele więcej niż ostatnim razem. To oczywiście zależy również od tego, ile wcześniej chce się trenować i co się chce dokładnie osiągnąć.

Masz w głowie konkretną strategię, idealny program przygotowań? Czy tak jak inne zespoły będziecie próbowali kupić jacht IMOCA do treningów zanim zbudujecie własny?

Moim zdaniem mamy dość czasu, żeby zaprojektować i zbudować jacht, a potem jeszcze dobre osiem, dziewięć czy nawet dziesięć miesięcy na treningi. Czasami zakup używanego jachtu to zbędna komplikacja. Klasa IMOCA rozwija się bardzo szybko i trenowanie na starym jachcie może nie być dobrą drogą. Moim zdaniem trzeba zaprojektować i zbudować jednostkę, której będzie można ufać, tak samo jak jej projektantom. Jednym z problemów, jakie wiążą się z tymi jachtami jest ich niezawodność, pewność, że się nie połamią. Konieczna jest równowaga – a więc dość czasu i pieniędzy na zaprojektowanie dobrego jachtu, bez pośpiechu; potem odpowiednia ilość czasu na treningi oraz na wykonanie, dopasowanie i testy kilku zestawów hydroskrzydeł. Nie uważam, żeby kupowanie i trenowanie na starej łódce było dobrym pomysłem, nie dajmy się zwariować.

Jaka jest twoim zdaniem idealna kombinacja umiejętności ludzi w zespole? Czy tym razem to powinna być inna mieszanka?

Na pokładzie mamy pięć osób. Niezbyt dużo. Potrzebni są dobrzy sternicy, jak zawsze, którzy jednocześnie są bardzo dobrymi trymerami. Muszą być wszechstronni. Bardzo trudno teraz jest znaleźć miejsce dla specjalisty – nawigatora. Myślę, że to będzie jedna ze słabych stron tego wyścigu. Nie ma miejsca dla specjalistów, więc ogólny poziom będzie niższy. Mówię wam, to nie może być ktoś, kto po prostu umie obsługiwać program nawigacyjny, potrzebna jest osoba, która naprawdę zna się na pogodzie i nie wpakuje się w kłopoty. Nie mamy jeszcze pomysłu, jak to rozwiązać. Chcielibyśmy mieć najlepszych sterników, najlepszych trymerów, najlepszych nawigatorów, ale wiemy, że nie możemy. Trzeba znaleźć jakąś równowagę.

Czy doświadczenie z klasy IMOCA będzie konieczne?

Moim zdaniem potrzebni są po prostu dobrzy żeglarze, niekoniecznie tacy bardzo znani ze startów w tej klasie. Wierzę, że bardzo dobry żeglarz szybko stanie się bardzo dobrym żeglarzem na dowolnej klasie, jeżeli będzie miał na to czas. Doświadczenie pomaga na początku, szczególnie kiedy zaczyna się proces projektowania, pozwala uniknąć po raz drugi błędów już popełnionych. Ale na wodzie potrzebujesz po prostu najlepszych żeglarzy. Mieliśmy bardzo dobry przykład w osobie Blaire’a Tuke’a. Nowi, młodzi żeglarze, którzy przyszli do VOR, bardzo szybko pokazali, jacy są dobrzy.

Najpierw byłeś sceptyczny, a teraz się nakręcasz?

Nakręcam. Zmiany zawsze budzą niepokój – nie wiadomo, ile jachtów będzie na starcie, ile pieniędzy będzie potrzeba… Kiedy wchodził projekt one-design, VO65, też musieliśmy zmienić myślenie i nie byliśmy zadowoleni. Ja, tak samo jak inni, uważam, że takie rzeczy jak rozwój są częścią żeglarstwa i żeglarstwa regatowego. Ale prawdą jest, że mieliśmy wyśmienite regaty, jachty były dobre, rywalizacja była bardzo bliska i nie sądzę, żeby dało się to powtórzyć. Ale teraz będzie inaczej, więc oczywiście jestem podekscytowany i mam nadzieję, że będziemy mieli jacht na tyle dobry, aby liczyć się w walce przez cały czas. Jedynym minusem tego rozwiązania jest to, co dzieje się w pierwszym dniu regat, kiedy widzisz, że twój jacht jest wolny w porównaniu z innymi – wtedy wiesz, że czeka cię długa, naprawdę długa droga.

Ilu jachtów twoim zdaniem można się spodziewać na starcie?

Krąży na ten temat wiele plotek, a od plotek do prawdziwych jachtów na prawdziwej linii startu jest daleko. Moim zdaniem, jeżeli będzie cztery-pięć nowych jednostek i trzy-cztery z nowej generacji IMOCA to będzie można być zadowolonym.

Zobaczymy cię niebawem na pokładzie jakiegoś jachtu IMOCA?

Na pewno będziemy się ścigać w klasie IMOCA, ale musimy najpierw być bardziej zaawansowani z naszym programem przygotowań; być może wykorzystamy istniejące już jednostki, ale muszą być na tyle dobre, żebyśmy mogli się na nich czegoś nauczyć. Na pewno gdzieś będziemy w tym roku żeglować na jachcie IMOCA.

A czy z twoim doświadczeniem nie pociąga cię żeglarstwo samotne?

Raczej nie. Na razie o tym nie myślałem.

***

Bardzo polecam wszystkim serwis Tip&Shaft, wersja angielska w formie newslettera rozsyłana jest raz w tygodniu, w piątki; zapisać się można po kliknięciu na flagę UK w prawym górnym rogu. https://www.tipandshaft.com

1 komentarz do “Xabi Fernandez: Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, będziemy na starcie The Ocean Race

Możliwość komentowania jest wyłączona.