2 lipca organizatorzy Volvo Ocean Race oficjalnie ogłosili podpisanie umowy partnerskiej z IMOCA (International Monohull Open Class Association), dającej VOR (pod nową nazwą) wyłączność organizacji załogowych regat dookoła świata z udziałem klasy IMOCA. (https://www.volvooceanrace.com/en/news/12065_Agreement-will-see-IMOCA-60-boats-in-next-race.html)
Dzień później stowarzyszenie IMOCA również wydało oświadczenie potwierdzające zawarcie porozumienia. (https://www.imoca.org/en/news/2059–the-imocas-around-the-world-with-a-crew-in-2021.htm)
Niejako przy okazji ujawniono datę kolejnych regat – będzie to rok 2021. Liczyłam, że w ślad za tymi informacjami organizatorzy ujawnią również, czy – i jakie – jachty oprócz IMOCA będą mogły pojawić się na linii startu (zapowiadali to w swojej informacji prasowej). Ale ponieważ wciąż nic takiego nie nastąpiło, poniżej streszczenie komunikatów, które ukazały się 2 i 3 lipca. Jest to moje tłumaczenie z komentarzem w nawiasach.
***
z komunikatu VOR:
Po zakończeniu ostatniej edycji VOR w Hadze miało miejsce spotkanie zainteresowanych porozumieniem stron. Żeglarze, którzy właśnie zeszli z pokładów VO65 oraz członkowie klasy IMOCA, wraz z zaproszonymi projektantami jachtowymi w osobach Guillaume’a Verdiera i Juana Kouyoumdjiana rozmawiali o zmianach.
„Proces nawiązywania współpracy jest w toku, musimy poukładać poszczególne elementy, aby kolejne regaty były nie tylko sukcesem regatowym i sportowym, ale również biznesowym” – powiedział Johan Salén, wicedyrektor regat.

Johan Salen, wicedyrektor VOR. / Fot. Pedro Martinez, Volvo Ocean Race
„Punktów widzenia jest bardzo wiele. Cieszymy z wkładu wszystkich zainteresowanych stron, zarówno World Sailing jak też poszczególnych zawodników, zespołów i ich partnerów. Jesteśmy pewni, że to dobra droga. Przeniesienie tych regat na jachty klasy IMOCA, wyposażone w hydroskrzydła, zmotywuje większą liczbę żeglarzy, zespołów i szeroko rozumiany przemysł żeglarski do przygotowania się do kolejnej edycji. Partnerstwo z IMOCA oznacza, że kalendarz profesjonalnych regat oceanicznych staje się bardziej przejrzysty i konkretny, co pomaga naszemu sportowi jako całości, a jednocześnie wspiera konstruowanie zrównoważonego modelu biznesowego zespołów regatowych” – mówił dalej. (Ci, którzy czytali mój wywiad z Salenem w poprzednim wpisie wiedzą, że on mówi bardzo dużo i bardzo naokoło, a wydobycie konkretnej informacji z jego wypowiedzi nie jest proste.)
„To porozumienie zapewnia żeglarzom i właścicielom jachtów klasy IMOCA dostęp do pierwszoligowych załogowych regat oceanicznych na świecie, jednocześnie będących wspaniałą platformą komunikacyjną” – równie okrągło wypowiedział się Antoine Mermod, przewodniczący klasy IMOCA.
„Wspólnie pracujemy nad tym, aby najważniejsze regaty oceaniczne na świecie, zarówno solo jak i załogowe, były regatami klasy IMOCA. Pozwoli to na jej międzynarodowy rozwój oraz na zaoferowanie większej wartości wszystkim partnerom” – dodał.
(Ja to rozumiem tak: wszystkim nam zależy na kasie i na sponsorach oraz na tym, żeby na starcie było dużo jachtów z wielu krajów, bo tylko wtedy duże regaty oceaniczne mają szansę na funkcjonowanie.)
Włączenie klasy IMOCA w strukturę VOR ma zapewnić organizatorom regat utrzymanie się w światowej czołówce pod względem projektowania jachtów oraz wykorzystywania najnowszych technologii, a jednocześnie stworzyć najlepszym żeglarzom na świecie wyzwanie załogowe.
Powstał komitet do spraw utworzenia sekcji specjalnej przepisów klasy IMOCA dla regat załogowych. Przepisy te mają uwzględniać ducha i intencje partnerów, pod względem kontroli kosztów, bezpieczeństwa i równego traktowania.
Zapis dotyczący dopuszczalnej liczby członków załogi na pokładzie jachtu klasy IMOCA w najbliższych regatach jest aktualnie precyzowany, ale z intencją zachowania roli reportera pokładowego, OBR.
„Ta zmiana jest bardzo interesująca” – komentuje Charles Caudrelier, zwycięzca ostatniej edycji VOR na pokładzie Dongfeng. „Open 60 to wspaniałe jachty, naprawdę lubię na nich żeglować i myślę, że kiedy ludzie je zobaczą, polubią je. Jeżeli dwa najlepsze wyścigi oceaniczne na świecie będą rozgrywane w tej samej klasie, to dla mnie jest to bardzo dobra wiadomość” – dodał.
Bouwe Bekking: „Młodemu pokoleniu chodzi tylko o pływanie na hydroskrzydłach, pływanie bardzo szybkie. A do tych regat trzeba zaangażować najlepszych. Open 60 to strzał w dziesiątkę, bo dokładnie tego chcą teraz żeglarze”.
„Oczywiście, trzeba wynegocjować kilka trudnych tematów” – dodaje Torben Grael, mistrz olimpijski oraz zwycięski skiper VOR, a dziś wiceprezydent World Sailing. „Ale jeżeli uda się nam połączyć dwa światy, to otworzymy drzwi bardzo wielu żeglarzom i stworzymy o wiele bogatszy kalendarz imprez dla klasy Open 60.”

Pośrodku Torben Grael. Vincent Riou po prawej w podwójnych okularach :) Fot. Pedro Martinez / Volvo Ocen Race
Zawarta umowa oznacza, że najlepsi projektanci zajmujący się jachtami do regat oceanicznych zostaną zaangażowani przy kolejnej edycji regat i powstanie najszybszy załogowy jednokadłubowy jacht w historii. (Brzmi nieźle, prawda?)
„Żeglarstwo to sport w którym nie chodzi tylko o załogę, ale również o sprzęt, a połączenie tych dwóch elementów pozwala powiedzieć, że jest się na żeglarskim szczycie” – mówi Juan Kouyoumdjian, który zaprojektował do tej pory trzy zwycięskie jachty regat Volvo Ocean Race. „Myślę że to bardzo pozytywny krok naprzód. Przyszłość pozwoli zarówno żeglarzom jak i projektantom wejść na kolejny poziom, co później w nieunikniony sposób przełoży się na inne klasy” – dodał Juan K.
„Próbujemy stworzyć jacht przyszłości, który będzie zdolny zarówno do regat z małą obsadą jak i do wyścigów w pełni załogowych” – komentuje Guillaume Verdier, jeden z najbardziej popularnych projektantów klasy IMOCA oraz jachtów Pucharu Ameryki. „Moim zdaniem to się da zrobić, przy odrobinie kompromisu z obu stron – wtedy oba światy spotkają się pośrodku”.
Priorytetem w najbliższym wyścigu pozostaje produkcja najwyższej jakości materiałów medialnych z pokładu, tak jak miało to miejsce w obecnej edycji VOR. Relacje w trybie live podczas regat, nawet z najbardziej odludnych części oceanu, zdjęcia z dronów oraz materiały od reporterów pokładowych sprawiły, że liczba publikacji była rekordowa, a to z kolei przełożyło się na rekordowe zaangażowanie kibiców. (Medialnie na pewno ta edycja będzie jeszcze większym sukcesem niż poprzednia.)
Pozostają załogi mieszane. W edycji 2017-18 na pokładach jachtów VOR żeglowały w sumie 23 kobiety; 30 osób to były osoby poniżej 30 roku życia. Obie te liczby są rekordowe, a ten trend będzie wzmacniany w przyszłości.
Komitet wspólny rozpocznie prace nad przepisami, które będą miały zastosowanie dla Open 60 w trakcie najbliższej edycji regat VOR. Te przepisy powinny być gotowe do końca roku. Przyszłość klasy VO65, na której odbyły się dwie ostatnie edycje regat VOR, zostanie podana do wiadomości w najbliższych tygodniach.

Tak może wyglądać jacht przyszłości – skrzyżowanie VO i IMOCA. / Render ze strony Volvo Ocean Race
***
z komunikatu IMOCA (wyjątki, żeby się nie powtarzać, czyli to, czego nie napisali w swojej informacji organizatorzy VOR):
Dla klasy IMOCA to duży krok w rozwoju i rozszerzenie horyzontów poza regaty solo jak Vendée Globe czy duo jak Route du Rhum, a także szersze wyjście poza granice (Francji, ha ha). „Pracując nad zbliżeniem najważniejszych regat oceanicznych, samotnych i załogowych, w ramach klasy IMOCA, chcemy, aby rozwijała się ona w sposób międzynarodowy i mogła więcej zaoferować swoim partnerom. Powinno to również przyspieszyć rozwój niektórych zespołów zaagnażowanych w klasę IMOCA” – powiedział przewodniczący klasy, Antoine Mermod.
Podczas spotkania przedstawicieli IMOCA w Hadze z organizatorami regat VOR obecni byli również projektanci – Guillaume Verdier, Juan Kouyoumdjian, Vincent Lauriot-Prévost i Sam Manuard. Był tam również Vincent Riou (jeden z najbardziej utytułowanych żeglarzy IMOCA), przez wiele lat przewodniczący komisji technicznej klasy: „Zostałem poproszony o podzielenie się swoim doświadczeniem. Celem spotkania było określenie, czy podpisane umowy mają sens oraz znalezienie stosownych rozwiązań technicznych”.
(Straszny Vincent jak zwykle krótko i konkretnie. Ustalanie sensu umów po ich podpisaniu za pomocą zawodnika z ogromnym doświadczeniem bardzo mi się podoba. Tak czy inaczej, pozostaje czekać na zapowiedziane ogłoszenie dotyczące przyszłości klasy VO 65. A może dopuszczą jeszcze VO60 i VO70? W tym drugim przypadku to zdaje się, że dałoby się wystartować w ramach Polska100 (w końcu jacht jest kupiony, i jest to właśnie VO70). To oczywiście moje pobożne życzenie, ale miałoby chyba sens, również promocyjny … zobaczymy.)
Poniżej filmowa składanka z ostatniego VOR – na deser, mniam:
w wywiadzie z Johanem Salenem napisano:
„Oraz pewność, że trzeci raz dadzą radę opłynąć świat dookoła …
Sprawdzamy to nieustannie – ostatnie kontrole konstrukcji były robione w Cardiff. Jachty są naprawdę w dobrym stanie, wciąż są mocne, były budowane z zapasem. Ważą około pięciu ton, to więcej niż IMOCA i są naprawdę mocne.”
Coś się tu chyba nie zgadza, bo proszę o wskazanie, który jacht klasy IMOCA 60 waży 5 ton. To naprawdę powiedział Salen? 5 ton?
Marek Słodownik
Specjalnie dla Ciebie Marku przesłuchałam nagranie jeszcze raz. Masz rację, Salen mówił dokładnie, że jachty VOR są około 5 ton cięższe od jachtów IMOCA. Biorąc pod uwagę, że jachty VOR (VO65) ważą 12,5 tony, a średnia waga najnowszych IMOCA to ok. 7,5 tony.
Dzięki, że zauważyłeś, w cytacie słówko „to” oraz przecinek były zupełnie niepotrzebne.