VOR 2014/15: start

Co tu dużo pisać. Sami wiecie o co chodzi. Za niecałe 3 dni (11 października) rusza Volvo Ocean Race, najtrudniejszy, najdłuższy i najbardziej nagłośniony medialnie żeglarski etapowy wyścig załogowy. Do czerwca mamy co oglądać i komentować, a po drodze jeszcze (już zaraz) Route du Rhum i od nowego roku Barcelona World Race. W skrócie o regatach VOR jest w poniższym filmie (uwielbiam takie „skondensowane” podsumowania, no i można zobaczyć jak wygląda dziś Ellen MacArthur!). Aha. Film jest również reklamą. Takich reklam mogłabym oglądać więcej.

Czytając ostatnio serwis Scuttlebutt Sailing News natknęłam się na artykuł http://www.sailingscuttlebutt.com/2014/10/07/newbies-need-sell-sailing-experts, który zdecydowanie dał mi do myślenia, już samym tytułem. Chociaż tytułem chyba jednak bardziej niż zawartością. Chodzi o to, że może to „nowicjusze”, ludzie nie związani zawodowo z żeglarstwem, morzem i regatami powinni „sprzedawać”, czyli w tym wypadku popularyzować żeglarstwo? Może im to wyjdzie lepiej, bo nie mają wiedzy i zaplecza ekspertów, specjalistycznych dziennikarzy, którzy po raz n-ty uczestnicząc w starcie dużej imprezy żeglarskiej nie są w stanie spojrzeć po nowemu na zmieniającą się jednak żeglarską rzeczywistość. Zastanawiam się nad czysto marketingowym eksperymentem – czy ktoś, nie mający pojęcia o danej dziedzinie, może jednak wywrzeć na nią duży wpływ, angażując dodatkowo innych, podobnych sobie? Nie wiem, jeżeli ktoś z Czytelników zajmuje się zawodowo takimi rzeczami to proszę o wypowiedź. Autor tekstu, sam będący po raz nie-wiadomo-który na starcie VOR i mający wstęp na te wszystkie wypasione jachty zwrócił uwagę, jakim wielkim przeżyciem jest krótki rejs na jednym z tych jachtów dla ludzi nie związanych życiowo z żaglami. Zauważył entuzjazm, ogromną radość i świeżość wrażeń. Na pewno coś jest na rzeczy.

A swoją drogą, podobno ilość różnego typu „rozrywek” dla odwiedzających miasteczko regatowe VOR w Alicante jest niezwykła i pobytu tam nie da się zapomnieć. Ja na starcie tych regat nigdy jeszcze nie byłam, ale może kiedyś się wybiorę, bo jednak atmosfera „w mediach” i „na miejscu” to nie to samo.

Profil facebookowy Volvo Ocean Race ma już ponad milion fanów, komunikacja związana z tymi regatami prowadzona jest za pomocą wszelkich dostępnych nowych mediów. A ponieważ prowadzona jest konsekwentnie, to i skutecznie – przy każdej edycji zasięg jest coraz większy, co oczywiście popularyzuje Volvo, ale i żeglarstwo. Polecam stronę: http://www.volvooceanrace.com/en/home.html – fajna i nowoczesna. Część zdjęć autorstwa znanej nam pani – Ainoha Sanchez jest chyba jednym z oficjalnych fotografów.

No i jeszcze poniżej można obejrzeć sobie In-Port Race z 4 października. Ja nie mam przekonania do tych krótkich regat portowych, ale cóż – cały wyścig jest dla kibiców, publiki i TV. Oraz sponsorów. Dlatego trasa jest taka a nie inna i dlatego mamy regaty portowe.