Horn na 6-metrowym katamaranie oraz dalsze plany Yvana Bourgnona

zrzut ekranu z http://www.lnt.ma

„To najtrudniejszy rejs ze wszystkich, jakie mam za sobą” – powiedział Yvan Bourgnon po dotarciu do Ushuaia i zakończeniu dwuosobowej, wariackiej wyprawy dookoła przylądka Horn.

Łatwo nie było, ale według załogi, udało się dzięki perfekcyjnemu przygotowaniu. Szwajcarski żeglarz wraz z załogantem, Sébastienem Roubinet, dotarli z powrotem do Ushuaia w czwartek 19 stycznia po 60 godzinach i 30 minutach rejsu prawie non-stop. Pomysłem było okrążenie samego Hornu i zrobienie pętli (ok. 450Mm), więc Ushuaia była portem startu i mety. Pomysł jak pomysł, ale sprzęt trochę dziwny – sześciometrowy katamaran sportowy F20, raczej do wyścigów po bardziej przyjaznych akwenach.

Podczas rejsu trwającego niecałe 3 dni załoganci spali po kilka minut, na zmianę. Oczywiście cały czas znajdując się na trampolinie … Yvan powiedział, że nie miał jeszcze na swoim koncie okrążenia Hornu, a jego zdaniem po prostu przyszedł na to czas w jego karierze. „Niesamowita przyroda … po wyjściu z kanału Beagla, przy wejściu na Pacyfik, płynęliśmy pomiędzy setkami wielorybów. To była bajka!” Było warto – choćby dla tego widoku.

Najtrudniejszym momentem było kilkanaście godzin wiatru w plecy na Pacyfiku wiejącego z prędkością 50 węzłów (ok. 90km/h). Żeglarze bali się, że zostaną wyrzuceni przez falę w górę, a na takim katamaranie o wywrotkę nietrudno. Było to zaraz po okrążeniu Hornu. Bez żagli lecieli z prędkością 15 węzłów, nie odzywając się do siebie przez ponad 1,5 godziny. „Wiedzieliśmy, że możemy liczyć tylko na siebie, a w przypadku znalezienia się w wodzie przeżyjemy najwyżej dwie godziny” – opowiadał Bourgnon. Potem udało im się na kilka godzin schronić w zatoce i odpocząć. „Spaliśmy przytuleni, pod zdjętym żaglem, udało nam się nawet coś zjeść, po raz pierwszy od wyjścia z kanału Beagle’a.”

Co dalej? W połowie marca Bourgnon planuje być w brazylijskiej Fortalezie, z zamiarem ustanowienia na tym samym malutkim katamaranie czasu odniesienia dla rekordu żeglugi dobowej. Twierdzi, że bariera 800 km (ok. 430 Mm) jest możliwa do pokonania.

40-letni Bourgnon ma też dalsze plany – bardzo podobne do planów Romana Paszke. W roku 2013 zamierza wystartować z próbą pobicia rekordu samotnego rejsu dookoła świata pod wiatr i pod prąd (ze wschodu na zachód) na słynnym trimaranie Geronimo zakupionym od Oliviera de Kersausona.

 

Dotychczasowe osiągnięcia Yvana:

-Zwycięzca Mini-Transat 1995

-Zwycięzca Transat Jacques Vabre 1997
(dwuosobowa załoga)

-Posiadacz solowego rekordu dobowego na trimaranie 60’: 610 Mm (1129 km), 2006

-Mistrz Francji w katamaranach sportowych 1995, 2003,2008

-Przepłynął Morze Śródziemne na katamaranie Hobie Cat (53 godziny, 2010 rok)

strona zawodnika: http://www.yvan-bourgnon.fr/

P.S. Yvan Bourgnon ma też utalentowanego żeglarsko brata, Laurenta, który po błyskotliwej karierze na wielokadłubowcach i nie tylko zakupił w polskiej (!) stoczni Sun Reef turystyczny katamaran, którym wraz z rodziną wyruszył w roku …. w rejs dookoła świata w ramach zadośćuczynienia za lata nieobecności w domu … (więcej np. tu: http://www.sunreef-yachts.com/pl/aktualnosc,139,Katamaran-motorowy-JAMBO-bije-rekordy-niskiego-zuzycia-paliwa.html). Aha, jest jeszcze zadanie – zagadka: czy ktoś może wyjaśnić, dlaczego Yvan jest Szwajcarem, a Laurent Francuzem?