Jak wywraca się trimaran

Wczoraj po południu trimaran MOD 70, Virbac-Paprec, prowadzony przez Jean-Pierre’a Dicka i Rolanda Jourdaina wywrócił się w trakcie treningowego rejsu w pobliżu Belle Ile. Warunki były umiarkowane, 15-20 węzłów wiatru. Trzymamy kciuki, żeby ekipie Virbac-Paprec udało się bez problemów stanąć 3 listopada na linii startu regat Transat Jacques Vabre razem z Gutkiem i Maćkiem.

Podczas wywrotki pod pokładem były 4 osoby – Jean-Yves Gau, Guillaume Lebrec, Hugo Lefur i dzienikarz. Hugo sfilmował wywrotkę.

Oficjalna strona J.P. Dicka podaje, że maszt jest złamany w trzech miejscach. Przyczyną wywrotki był nagły, silny szkwał. Jean-Pierre jest w szpitalu, gdzie pozostanie na obserwacji przez 2 dni. Roland Jourdain czuje się dobrze. http://www.jpdick.com/fr/actualites/les-explications-du-chavirage-de-virbac-paprec-70.html

Do startu w TJV 22 dni. Nie wiem, czy mają drugi maszt. Bo masztu do MOD 70 nie da się kupić w sklepie, a produkcja na zamówienie do konkretnej łódki – nawet, jeżeli to monotyp – trwa dobrych kilka tygodni…

A tutaj film z helikoptera. Ewidentnie była to sesja foto/video przed regatami.

Dick staje na kotwicy, Golding też ma kłopot z kilem

20120927104303-51c17dc0-sm

J.P. Dick, od tygodnia żeglujący swoim Virbac-Paprec pozbawionym kila, postanowił wczoraj wieczorem rzucić kotwicę i przeczekać najgorszą pogodę, zapowiadaną na Zatoce Biskajskiej na dziś I jutro, aby ukończyć regaty. Obecnie znajduje się przy północnych brzegach Hiszpanii (zatoka San Ciprián, ok. 70 mil od La Coruña). Żeglarz ma jeszcze przed sobą 290 mil do mety. Będzie dokonywał drobnych napraw, czytał – po trzech dniach, licząc z dzisiejszym, chce ruszyć i zrobic wszystko, by dopłynąć do Les Sables d’Olonne i zamknąć wokółziemską pętlę.

 

Z kolei Mike Golding dwa dni temu zameldował o kłopotach z kilem. Informacja ta w natłoku euforycznych materiałów o finiszu Alexa troche zginęła, ale sprawa nie jest prosta. Pojawił się przeciek w skrzyni kila, a im szybciej jacht płynie tym szybciej pojawia się tam woda wtłaczana pod ciśnieniem. Przy 15 węzłach prędkości skrzynia kila wypełnia się do połowy… Golding stara się to cały czas kontrolować i uszczelniać, nie chce się jednak zatrzymywać.

golding kil

Tak wygląda napływ wody do skrzyni kila przy 10 węzłach prędkości …. / Fot. M. Golding / Gamesa / vendee Globe

 

Wyprzedził go rywalizujący z nim przez całe regaty Jean Le Cam (dziś piąty w klasyfikacji) – do mety Golding ma jeszcze ok. 1500 mil.

Jak widać, poza liderami, reszta floty dopływa poważnie poharatana (bo przecież Alessandro i Tanguy mają swoje awarie). Ktoś sprawdzał gdzie jest Bernard Stamm? Kiedy ląduje?

A tutaj wywiad z projektantami dwóch zwycięskich jachtów – Macifa i Banque Pop – ekipą VPLP:

http://www.vendeeglobe.org/en/news/article/11831/faster-than-we-expected-guillaume-verdier-on-macif-banque-populaire-and-the-skippers.html

Aha, moja informacja o dopłynięciu Thomsona jest na http://energasailing.pl/ i http://www.polishoceanracing.pl razem z ostatnimi informacjami o Gutku, który powinien dopłynąć dzisiaj wieczorem. Póki co czekam na telefon.

Vendée Globe: Gwiazdka na oceanie

Nie wiem czemu, ale na bardzo wielu zdjęciach są żeglarze w towarzystwie szampana ...

J.P. Dick z pokładu Virbac-Paprec życzy wspaniałych

Święta świętami, a regatowa flota Vendée Globe żegluje daleko na południu, w okolicach Australii i Nowej Zelandii. Dwaj liderzy spodziewani są w okolicach przylądka Horn, czyli przejścia z Pacyfiku na Atlantyk, 1 stycznia. Będzie to jednocześnie symboliczny początek powrotu żeglarzy do domu, czyli potem powinno być „z górki”. Szansa na rekord trasy wciąż aktualna.

Prowadzący Armel Le Cléac’h i François Gabart znów zamienili się miejscami, choć przewaga pierwszego nad drugim wciąż jest niewielka (10 mil w środę o godzinie 1600). Ze względu na zbliżającą się strefę słabszych wiatrów, zawodnicy będą mieli szansę się rozdzielić, jako że niekorzystny obszar można ominąć z dwóch stron, a każdy wybór ma swoje konsekwencje. Czy zdecydują się na takie rozwiązanie, czy dalej będą żeglować razem? Zobaczymy.

Wprawdzie wszyscy zawodnicy przesyłają życzenia i zdjęcia w mikołajowych czapkach, ale na pokładzie jachtu nie ma specjalnie czasu ani warunków na świętowanie, dekoracje i przebieranki – dzień jak co dzień, a przesłanie „świątecznych” zdjęć z pokładu to obowiązek medialny i tyle; czasami chęci na dekorowanie jachtu i uśmiechanie się do kamery nie ma żadnej, bo trzeba płynąć do przodu, a rozmowa z najbliższymi w te szczególne dni jest trudniejsza niż zwykle …

Jedynie Jean Le Cam otwarcie deklarował, że nic, a na pewno nie pogoda, nie powstrzyma go przed przyrządzeniem zaplanowanego wykwintnego dania, gdyż dobre jedzenie to podstawa dobrego samopoczucia…. Pozostali żeglarze uzależniali swoje świętowanie od pogody i fali, preferując na trudniejsze warunki „tradycyjną” liofilizę a na lepsze coś, co wymaga niewiele więcej działań kulinarnych.

Szwajcar Bernard Stamm dziś wcześnie rano rzucił kotwicę w zatoce przy nowozelandzkim Dunedin i kontynuuje naprawy hydrogeneratorów. Musiał opuścić kotwicowisko na wyspach Auckland Islands z powodu złej pogody – silnego sztormu oraz ulewnego deszczu uniemożliwiającego laminowanie. Traci kolejne miejsca w rankingu, zajmując na razie 8 pozycję.

Problemy ma również Javier Sanso (Acciona). Hiszpan napisał dziś, że znów ma uszkodzoną szynę grota – tym razem w innym miejscu niż w pierwszym tygodniu regat. Jutro czeka go wyprawa na maszt – na wysokości 27 metrów nad pokładem jest jakiś problem, bo można wprawdzie zrzucać żagiel, ale nie da się go do końca postawić (wciągnięty na fale spada). Na razie Bubi popłynął o jeden stopień szerokości geograficznej wyżej, bo na poprzedniej pozycji ręce zamarzały, co nie ułatwiłoby pracy. Albo Javierowi uda się naprawa i będzie mógł płynąć na pełnym grocie, albo do końca wyścigu będzie musiał mieć założony jeden ref, co przy słabszym wietrze będzie oznaczało wyraźnie wolniejszą żeglugę.