
J.P. Dick z pokładu Virbac-Paprec życzy wspaniałych
Święta świętami, a regatowa flota Vendée Globe żegluje daleko na południu, w okolicach Australii i Nowej Zelandii. Dwaj liderzy spodziewani są w okolicach przylądka Horn, czyli przejścia z Pacyfiku na Atlantyk, 1 stycznia. Będzie to jednocześnie symboliczny początek powrotu żeglarzy do domu, czyli potem powinno być „z górki”. Szansa na rekord trasy wciąż aktualna.
Prowadzący Armel Le Cléac’h i François Gabart znów zamienili się miejscami, choć przewaga pierwszego nad drugim wciąż jest niewielka (10 mil w środę o godzinie 1600). Ze względu na zbliżającą się strefę słabszych wiatrów, zawodnicy będą mieli szansę się rozdzielić, jako że niekorzystny obszar można ominąć z dwóch stron, a każdy wybór ma swoje konsekwencje. Czy zdecydują się na takie rozwiązanie, czy dalej będą żeglować razem? Zobaczymy.
Wprawdzie wszyscy zawodnicy przesyłają życzenia i zdjęcia w mikołajowych czapkach, ale na pokładzie jachtu nie ma specjalnie czasu ani warunków na świętowanie, dekoracje i przebieranki – dzień jak co dzień, a przesłanie „świątecznych” zdjęć z pokładu to obowiązek medialny i tyle; czasami chęci na dekorowanie jachtu i uśmiechanie się do kamery nie ma żadnej, bo trzeba płynąć do przodu, a rozmowa z najbliższymi w te szczególne dni jest trudniejsza niż zwykle …
Jedynie Jean Le Cam otwarcie deklarował, że nic, a na pewno nie pogoda, nie powstrzyma go przed przyrządzeniem zaplanowanego wykwintnego dania, gdyż dobre jedzenie to podstawa dobrego samopoczucia…. Pozostali żeglarze uzależniali swoje świętowanie od pogody i fali, preferując na trudniejsze warunki „tradycyjną” liofilizę a na lepsze coś, co wymaga niewiele więcej działań kulinarnych.
Szwajcar Bernard Stamm dziś wcześnie rano rzucił kotwicę w zatoce przy nowozelandzkim Dunedin i kontynuuje naprawy hydrogeneratorów. Musiał opuścić kotwicowisko na wyspach Auckland Islands z powodu złej pogody – silnego sztormu oraz ulewnego deszczu uniemożliwiającego laminowanie. Traci kolejne miejsca w rankingu, zajmując na razie 8 pozycję.
Problemy ma również Javier Sanso (Acciona). Hiszpan napisał dziś, że znów ma uszkodzoną szynę grota – tym razem w innym miejscu niż w pierwszym tygodniu regat. Jutro czeka go wyprawa na maszt – na wysokości 27 metrów nad pokładem jest jakiś problem, bo można wprawdzie zrzucać żagiel, ale nie da się go do końca postawić (wciągnięty na fale spada). Na razie Bubi popłynął o jeden stopień szerokości geograficznej wyżej, bo na poprzedniej pozycji ręce zamarzały, co nie ułatwiłoby pracy. Albo Javierowi uda się naprawa i będzie mógł płynąć na pełnym grocie, albo do końca wyścigu będzie musiał mieć założony jeden ref, co przy słabszym wietrze będzie oznaczało wyraźnie wolniejszą żeglugę.
Roman Paszke przerwa rejs z powodu zderzenia z niezidentyfikowanym obiektem.
http://paszke360.com/
27.12.2012, 16:06 Roman Paszke puścił wodze swojego Gemini 3 !!! Dookoła kuli ziemskiej „złą drogą”. Powodzenia, pomylnych wiatrów !!!
Gemini 3 uszkodzone po zderzeniu z niezidentyfikowanym obiektem pływającym ! Jak pech to pech ! Szkoda .
Faktycznie podejście do bramki Pacyfic East będzie wymagać manewrów w obszarach wysokiego ciśnienia. Może dojdzie do przetasowań w czołówce ? :)
Regaty Sydney-Hobart na finiszu, Wild Oats IX na prowadzeniu. Ale niespodzianka !!! :)
Na miejscu 14 jak narazie litewski Ambersail Simonasa Steponaviciusa, dawny Assa Abloy, Litwini dają radę !!!
To się senior z Wild Oats XI edegrał za zeszły rok. Musiała być niezła mobilizacja.