W 8 dni przez Atlantyk

Jak już wszyscy wiedzą, wczoraj, w sobotę, rekord Alexa został pobity, i to nie raz, a dwa razy. Rano do mety dopłynął Marc Guillemot (po 8 dniach, 5 godzinach, 20 minutach i 20 sekundach rejsu) a wieczorem Gutek (8 dni, 18 godzin i 50 minut). Obaj „zmieścili” się w założonym czasie, pierwszy z przewagą 15 godzin, 48 minut, drugi 1 godz. 18 minut nad czasem Alexa. Oba wyniki czekają na ratyfikację WSSRC. (Jak powiedział mój kolega, „obaj pobili rekord, ale jeden bardziej”.)

(Dodam tu jeszcze, że Marc Guillemot jest, można powiedzieć, kolekcjonerem rekordów na tej trasie – pobił rekord Północnego Atlantyku wcześniej dwukrotnie, raz załogowo i raz na wielokadłubowcu  (w 1984 i 1988), ale nigdy jeszcze nie próbował solo na Open 60 .)

Rywalizacja pomiędzy Gutkiem a Markiem od początku była pasjonująca. Sprawę rozstrzygnął wyż przy mecie, który zaczął przesuwać się później niż było to prognozowane – znajdujący się z przodu Marc wpłynął na metę rano, a Gutek długo czekał na wiatr. Dla wszystkich w jego zespole była to chyba najdłuższa sobota od wielu tygodni …  Ponieważ jacht prawie stał w miejscu, Gutek nie miał prądu (nie działał hydrogenerator) i nie można było śledzić na bieżąco pozycji … Dobrze, że był telefon, ale przyznam, nastroje mieliśmy wszyscy takie sobie – dopóki wiatr, który miał wiać od rana, nie powiał wreszcie w okolicach godziny 1500 … Zdąży, czy nie?

Uff.

SAILING - PRE VG 2012-2103 -

fot. J.M. Liot / DPPI / Energa Sailing

Całość trasy z Nowego Jorku do Lizard wyniosła 3002 mile, średnia prędkość 14,17 węzła. Gutek pobił rekord Alexa na jachcie, który wcześniej należał właśnie do Brytyjczyka. ENERGA nie jest jednak tą samą jednostką, na której został ustanowiony ten rekord, ale poprzednim jachtem Thomsona, na którym w roku 2007 pobił on inny, dobowy rekord prędkości (501,3 Mm).

Jak donosi Jacek Pietraszkiewicz, największa odnotowana przez tracker NavSim prędkość wiatru to 40.06 kt (Gutek mówił, że na halsie na północ było ok. 50, ale wtedy po wbitce przez chwilę wyłączona była elektronika). Najwieksza prędkość jachtu to 30,9 w a najlepszy wynik dobowy 406.4 Mm /24h.

„Cała droga była fajna do momentu stanięcia w strefie wysokiego ciśnienia przed samą metą. Wiedziałem, że stanę, ale nie wiedziałem, że na aż tak długo, modele pogody przewidywały to jeszcze w Nowym Jorku. Natomiast nie potrafię opisać swojej dzisiejszej frustracji, chciałem zjeść kabestan ze złości… Koło jachtu pływało kilka delfinów i fok, woda była jak lustro.  Nawet jeden rekin przypłynął do mnie z ciekawości obejrzeć łódkę … kompletne lustro i nic nie mogłem zrobić.”

„Jestem strasznie zmęczony, ale zarazem bardzo szczęśliwy, że się udało … to były bardzo stresujące godziny, ale nie miałem żadnego wyboru… Co jeszcze mogę powiedzieć – łatwo nie było. Super jest to, że na tak prestiżowej trasie udało się pobić rekord Thomsona … dla mnie jest to większe osiągnięcie niż sukces w Velux 5 Oceans … W dodatku za przeciwnika miałem jednego z faworytów zeszłorocznych regat Vendée Globe – więc nie było żadnej taryfy ulgowej.”

„Chciałbym podziękować wszystkim, którzy na ten sukces pracowali, zespołowi brzegowemu i ekipie technicznej oraz Jackowi Pietraszkiewiczowi z firmy NavSim, który wspierał mnie swoją wiedzą meteorologiczną.”

Gutek i Świstak, który wsiadł do niego wczoraj po mecie, są już w Cherbourgu, ale na razie stoją przy jakiejś takiej kei gdzie nie ma prądu ani internetu – jak się podłączą powinny być zdjęcia itp.

Poniżej fragment nagrania sobotniej rozmowy z Gutkiem – jakość połączenia nie była najlepsza, ale dobrze było go wreszcie słyszeć – zmęczonego i szczęśliwego, że zdążył:

Jak poznaliśmy Marca Guillemota – opowieść Świstaka

A dziś – no bo kiedy – obiecana historyjka o tym, skąd znają się Marc Guillemot i Zbigniew Gutkowski – od Świstaka (dzięki!).

Świstak już w Plymouth, zaraz pociąg do Falmouth, jutro na ponton i najpierw namierza Gutka, a potem wsiada na pokład i kierunek Cherbourg.

mmmmm

„Świstak nadaje z Plymouth” / fot. M. Marczewski

“Były regaty Nokia Oops Cup w roku 2005, w Sztokholmie rozgrywano City Races. Marc Guillemot pływał wtedy na Nokii z Magnusem Olssonem, a Gutek na Bonduellu. Jednego dnia widzimy, że Marco na kei a nie na wodzie. Więc powiedzieliśmy, że może wsiadać. Skorzystał z zaproszenia. Zapowiedział jednak, że nie będzie niczego dotykał, ale może powiedzieć Gutkowi to i owo. W pierwszym wyścigu zajęliśmy 5 miejsce, potem 4, 3, 2, … 1. No i następnego dnia jak się można było domyślać już nie mógł do nas wsiąść :) Ale za to wsiadł do samolotu i poleciał podpisać kontrakt z Safranem. Na regatach Vendee Globe nie poznał nas, ale tam każdy zespół był w ferworze przygotowań. Kiedy wrócił do portu w Les Sables d’Olonne po awarii kila, poszedłem do niego na łódkę powiedzieć, że nam przykro. Jak tylko stanąłem obok, Marc powiedział: Teraz już wiem skąd ciebie i Gutka pamiętam! Ze Sztokholmu!

W Nowym Jorku odnowiliśmy znajomość – no i taka to historia.”

A tymczasem – na 1900 czasu PL odległość między jachtami 46 Mm; Dzisiaj Safran „zaparkował” i przez 6,5h przejechał 38.6 mili, w tym samym czasie ENERGA pokonała 50.7. Robimy co możemy, Gutek ma co pół godziny pozycję konkurencji oraz wszelkie informacje jakich potrzebuje … A więc – do rana … meta najprawdopodobniej około godziny 1100.

Zrzut ekranu 2013-07-05 (godz. 19.51.30)

Rys. NavSim

A tu film z dzisiejszej flauty – w centrum wyżu:

Po zwrocie

Gutek wykonał dziś o godzinie 10.42 czasu polskiego ostatni zwrot i obecnie żegluje kursem, który powinien utrzymać aż do mety, znajdującej się oficjalnie w odległości 4 mil morskich od przylądka Lizard w Kornwalii. Marc Guillemot również zmienił kurs. Oba jachty, ENERGA i Safran, znajdują się na wysokości irlandzkiego Cork i ustawiają w optymalnych pozycjach, z których rozpoczną żeglugę po „ostatniej prostej”.

„Jadę swoje” – mówił Gutek dziś przez telefon. „Mam własną strategię i chcę ją zrealizować” – dodaje. „Jestem bardzo zmęczony, ale wyśpię się jak dopłynę, teraz mam ważniejsze sprawy (śmiech).”

Według pozycji na godzinę 1200 UTC (1400 czasu polskiego) jacht ENERGA żegluje kursem 97 z prędkością 14,7 węzła (średnia z ostatnich 4 godzin). Gutkowi do mety pozostało jeszcze 423 mile – świadkami wielkiego finału pojedynku dwóch znakomitych żeglarzy w drodze po rekord Północnego Atlantyku będziemy w sobotę.

Na mapie: pozycje ENERGI i Safrana na godz. 1400 czasu polskiego w czwartek, 4 lipca 2013

Na mapie: pozycje ENERGI i Safrana na godz. 1400 czasu polskiego w czwartek, 4 lipca 2013

 

Z ekipą Safrana jestem w kontakcie, dzisiaj pytali czy ja w sobotę pracuję i czy będziemy się wymieniać informacjami na mecie itp. Zapytałam kurtuazyjnie, czy mają już ETA (szacowany czas dotarcia do celu) dla Marca. Nadeszła dyplomatyczna odpowiedź, że dzisiaj to jeszcze takie niedokładne by były obliczenia, więc może jutro. (No wiadomo, że mają, bo my też mamy, ale do samej mety trzeba cisnąć, więc nikt się nie chwali ;) Ale napisali też, że pasjonujący pojedynek …

Gutek: „Wiosła nie wziąłem”

Foto z dzisiaj - 3 lipca - froncik, znaczy, apokalipsa / fot. Gutek

Foto z dzisiaj – 3 lipca – froncik, znaczy, apokalipsa / fot. Gutek

„Wiosła nie wziąłem” – napisał mi Gutek po tym, jak wszyscy zapoznaliśmy się z dzisiejszymi prognozami, gdzie widać, że końcówka będzie, powiedzmy, emocjonująca – ze względu na problemy w dostawie wiatru.

Opowiadał też o wczorajszych przygodach:

“Ze względu na silny wiatr zrzuciłem genakera” – opowiada Gutek – “Po czym okazało się, że jest tak poskręcany na bukszprycie, że żadnym sposobem nie da rady go odczepić. Zabezpieczyłem go wzdłuż pokładu przy relingu, postawiłem mniejsze żagle i byłem tak zmęczony, że musiałem odpocząć.

Do tego wczoraj zaliczyłem jeszcze “wbitkę”, czyli wjechałem dziobem w falę z przodu. To jak naciśnięcie hamulca w rozpędzonym samochodzie – jacht gwałtownie zwolnił, a wszystkie moje skrzynki z narzędziami, chociaż były dobrze zamocowane, “wyjechały” z przedziału rufowego do kabiny. Chociaż były plastikowe, niektóre rozbiły się w drobny mak. Mam więc niezły “majonez” w środku, bo oprócz narzędzi były tam różnego rodzaju płyny – na przykład taki do uzdatniania ropy – i inne rzeczy. Nie mam czasu żeby to teraz ogarniać, muszę skoncentrować się na strategii na ostatnie dni. Wczoraj nic nie spałem, dopiero dzisiaj w nocy udało się mi się zdrzemnąć dwie godziny, chyba po raz drugi od startu.”

Prognoza wg Jacka:

„Wiatr osłabnie do 26 węzłów i wraz z mijającym Gutka od N niżem zmieni swój kierunek na zachodni W a nawet do WbN. Po południu ENERGA dostanie się jeszcze w końcówkę silniejszego wiatru. Od 1800 UTC niż dający teraz prędkość obu jachtom, zacznie szybko oddalać się na NE, zabierając ze sobą silny wiatr.

Sytuacja na dziś na 1200 czasu PL: przewaga Safrana wynosi 5 Mm / rys. NavSim

Sytuacja na dziś na 1200 czasu PL: przewaga Safrana wynosi 5 Mm / rys. NavSim

A tu wczorajszy film od Marca Guillemota (nagrany mniej niż 1000 Mm przed metą), który mówi – m.in. że najtrudniej będzie przed samym Cap Lizard ….

„Sztormiaka ani razu jeszcze nie zdjąłem …”

"Need 4 speed" / fot. Bartek Biliński

„Need 4 speed” / fot. Bartek Biliński

Dzisiaj, 2 lipca 2013 o godzinie 0700 UTC (0900 polskiego czasu) Gutek na pokładzie jachtu ENERGA był o 13 Mm bliżej mety niż Marc Guillemot na Safranie. Dzisiaj obu żeglarzy czekają spore „turbulencje” towarzyszące przejściu frontu chłodnego.
Warunki meteorologiczne prognozowane na dziś, determinowane są przez Wyż Azorski oraz nadchodzący z tyłu niż z centrum ok. 400-500 mil za rufą ENERGI. Wiatr stały o prędkości 24-27 węzłów z kierunku WSW. Szkwały spod chmur do 45 węzłów. Zafalowanie 3.5 – 4 m.

Średnie dobowe przeloty od chwili startu wyniosły 408.75 Nm, średnia prędkość 17,03 węzła, pokonany dystans 1635 Mm.
W ostatniej dobie Gutek przepłynął 397 Mm ze średnią 16,54. Przewaga nad obowiązującym rekordem Alexa Thomsona wynosi około 100 Mm.
„Umyłem zęby po raz pierwszy od startu!” – pisał Gutek wczoraj w nocy. „Wcześniej jakoś nie było czasu. Sztormiaka też ani razu jeszcze nie zdjąłem” – dodawał. „Fala jest stroma i krótka, trzeba uważać i nie płynąć za szybko, bo to grozi wbitką – takie są uroki pełnych kursów. Niestety zdjęć „węży” nie zrobiłem, wszystkie „robale” znikły już z pokładu. Pozdrawiam z Atlantyku!”

Sytuacja na 2 lipca, godz. 1154 czasu polskiego /

Sytuacja na 2 lipca, godz. 1154 czasu polskiego /