No i kiedy już wszyscy myśleliśmy, że po licznych emocjach na wodzie zapanowała nuda i już nic się zdarzy, wystarczy odnotowywać kolejne wpłynięcia na metę, gruchnęła wiadomość o wywróceniu się jachtu Acciona 100% Eco Powered należącego do sympatycznego Hiszpana Javiera Bubiego Sanso. Hiszpan „koczował” w Les Sables w tym samym biurze co my, Eliza Gutkowska dokarmiała cichaczem jego psa, a pies otrzymane smakołyki ukrywał po kątach pod wykładziną. A fotograf Javiera, Jesus Renedo, to dobry kolega Ainhoy Sanchez, jeżeli komuś to nazwisko coś mówi. Tak więc Sanso to nie jest postać dla mnie anonimowa, ale człowiek, z którym przez trzy tygodnie przygotowań mówiliśmy sobie „dzień dobry”. Więc tym bardziej trzymałam kciuki za powodzenie akcji ratowniczej. Ale po kolei.

Tutaj jacht w trakcie przygotowań do regat VG. / Fot. J. Renedo / DPPI / Vendee Globe
Wczoraj, w niedzielę 3 lutego o godzinie 1049 UTC z jachtu ACCIONA 100% EcoPowered prowadzonego w regatach Vendée Globe przez Hiszpana Javiera Sanso nadany został sygnał alarmowy pochodzący z dwóch radioboi EPIRB znajdujących się na pokładzie. Jacht znajdował się wówczas ok. 500 mil morskich na zachód od Madery i 360 Mm na południe od wyspy Sao Miguel w archipelagu Azorów. Jacht wywrócił się, a żeglarz ewakuował się do tratwy ratunkowej.
Warunki w miejscu zdarzenia były dobre, północno-wschodni wiatr wiał z siłą 15 węzłów. Jacht płynął kursem ostrym przy umiarkowanym rozkołysie. Zaledwie kilka minut przed wypadkiem Sanso wysłał codzienny raport do dyrekcji regat, w którym pisał, że wszystko jest dobrze.
Sygnał wzywania pomocy odebrany został o godzinie 1052 UTC przez centrum koordynacji działań ratowniczych w Madrycie, które poinformowało zespół brzegowy Acciona, a zespół dyrekcję regat. Dyrekcja oraz centra ratownicze na Azorach oraz we Francji podjęły próbę telefonicznego kontaktu z żeglarzem, ale bez skutku.
Placówka na Azorach zgłosiła potrzebę rozpoznania lotniczego rejonu wypadku, samolot poszukiwawczy wyruszył o godzinie 1630 UTC i znalazł Javiera Sanso w tratwie. Hiszpan nadawał sygnały za pomocą flar dymnych i znajdował się w pobliżu przewróconego jachtu. Informację przekazano do dyrekcji regat. Następnie o godzinie 1750 UTC z azorskiej wyspy Terceira wystartował helikopter, który o godzinie 2340 UTC podjął na pokład Javiera Sanso zawrócił do bazy, gdzie powrócił o godzinie 0330 UTC.
Na filmie nakręconym przez ratowników widać, że jacht stracił kil …
Le sauvetage de Javier Sanso przez VendeeGlobeTV
Według lekarzy z bazy wojskowej gdzie obecnie przebywa hiszpański zawodnik, jest on zdrowy i nie ma oznak hipotermii, co potwierdził w rozmowie z biurem regat. Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną wywrotki ani jakie będą dalsze losy jachtu Acciona 100% EcoPowered, jedynej jednostki we flocie zasilanej w stu procentach energią słońca, wiatru i wody. Zastanawia mnie, a wiem, że nie tylko mnie, czy musiało upłynąć aż tyle czasu od nadania sygnału do przybycia helikoptera (w sumie ok. 12 godzin) …
Pierwszą relację Bubiego można przeczytać tu: http://www.vendeeglobe.org/en/news/article/12199/javier-sanso-s-first-impressions.html

Wiem, że sztampowe zdjęcie. Ale na finiszu w nocy muszą być flary a w dzień szampan :) / Fot. O. BLANCHET / DPPI – VENDEE GLOBE
Dobra wiadomość na dziś jest taka, że weterynarz dopłynął do mety, na czwartym miejscu, po pokonaniu 2650 Mm bez kila. J.P. Dick zameldował się na mecie o godzinie 1605 GMT po 86 dniach, 3 godzinach, 3 minutach i 40 sekundach od startu – 8 dni po Gabarcie. Oby wszyscy inni, co wciąż na wodzie, też dopłynęli. Wierzę w talent Tanguya, da radę z tym przeciekiem przy stateczniku (aha, dzięki akcji klikania kolejna dwójka dzieci przejdzie operacje kardiochirurgiczne, 10-miesięczny chłopiec z Madagaskaru i 4-letnia dziewczynka z Senegalu).
No i jeszcze oficjalnie informuję, że ponieważ kolega Melon, znany tu większości, miał okazję przepłynąć Atlantyk razem z Gutkiem, Świstakiem i Bartkiem, to ja bardzo liczę, że opisze wycieczkę swoimi słowami i dołączy zdjęcia (wiem, że ma). A gdybym ja zapomniała, to proszę żebyście wy jemu przypomnieli. Bo nie ma jak relacja z pierwszej ręki. Może uda się też Bartka namówić na opowieści, ale tego nie obiecuję.
Sanso deklaruje, że chce odzyskać jacht. http://www.vendeeglobe.org/en/news/article/12439/bubi-i-am-ready-for-action-video.html
O przedwczorajszym finiszu J.P. Dicka piszę tu: http://energasailing.pl/jean-pierre-dick-czwarty-zawodnik-na-mecie/
Stamm ma awarię mocowania kila – jakoś go zabezpieczył i czołga się do mety. Golding też walczy z przeciekiem ze skrzyni kila i bardzo chciałby już dopłynąć. Blisko nich jest Le Cam, który niebawem powinien być na mecie. Na Biskajach sztorm 45 węzłów, więc bardzo trudna noc za całą finiszującą dziś trójką … http://www.vendeeglobe.org/en/news/article/12457/le-cam-stamm-and-golding-approaching.html
Jean LC juz na mecie. Ciekawy facet. Czy te 3 młode lale siedzące na pokładzie to jego córki?
Bernard coraz bliżej (teraz chyba zostało mu ok 40nm), dalej Mike.
W ankiecie personalnej „Król Jan” podaje: żonaty, dwoje dzieci. Te trzy dziewczyny to może być jego najbliższa rodzina . Zakończyć konferencję prasową tańcem na stole w rytmie rocka ! To może tylko Le Roi Jean !!! Brawo!
Ciekaw jestem przyczyny wywrotki. Wygląda na to, że nagle „odjęło mu” kil; błąd ludzki można zatem wykluczyć. Gościu miał kupę szczęścia! Co do akcji ratunkowej to widzę, że niczym nie odbiegała od naszych standardów. Najpierw przyleciał samolot by zlustrować miejsce a po kolejnych kilku godzinach śmigłowiec. Dobrze, że Sanso nie pływał wpław i Ocean był spokojny…
Faktycznie 12 godzin to trochę czasu, zwłaszcza że nie lecieli na Horn….
Bubi miał wiele szczęścia w nieszczęściu – wywrotka bez zapowiedzi – całe szczęście że o nic nie zawadził wpadając do wody i że do tratwy się dostał, i…..
Widziałaś Botoxa? Może masz jakieś fotki?
link do strony Tanguy’a, gdyby ktoś chciał się przyłączyć do ratowania dzieciaków:
https://www.facebook.com/TanguyDeLamotte.SkipperDuCoeur
pozdrowienia
Fotkę Botoxa gdzieś miałam, poszukam albo wezmę z biura prasowego – w końcu to jedyny akredytowany pies na Vendee Globe. A z jakim zapałem próbował wykopać dziurę w wykładzinie! Zastanawiam się co z masztem Acciony … jacht tej samej generacji co Virbac-Paprec i Macif i Banque Pop …
Generalnie jeśli dobrze policzyłem, to z 6 jachtów najnowszej generacji (2010 i 2011) tylko 2 ukończyły regaty w całości. JPD i Bubi – bez kila, Bernard zdyskfalifikowany, a PRB wycofał się po kolizji. 3 z 6 czyli 50% bez kila!!!!
A co masz na myśli zastanawiając się co z masztem Acciony? Uszkodzenia podczas wywrotki? czy bardziej w kontekście sprowadzenia jachtu do portu?
Ciekawe co jeszcze ich czeka, bo wydaje się że już po zawodach, a przecież jeszcze 8 ludzi jest w drodze.
No i jeszcze ten tytanowy kil!!!!!!!
Chodzi mi o to czy maszt złamany czy nie, ale nie sądzę żeby przetrwał wywrotkę; Sanso chyba nic nie zdążył tam zrobić, bo przy wywrotce wpadł do wody, udało mu się dopłynąć do rufy i odpalić tratwę a potem go zdryfowało …
już znalazłem botoxa i w dodatku w firmowej koszulce 100% eko :)
http://www.vendeeglobe.org/en/news/newswire/2035/el-perro-de-bubi-se-pasea-por-el-ponton.html
zapomniałem wstawić link;)