
Fot. J.M. Liot / DPPI
Gutek wczoraj zakończył transatlantycki sprint Las Palmas – Gwadelupa ustanawiając tym samym pierwszy rejestrowany przez Światową Radę Rekordów Żeglarskich czas odniesienia dla jachtu o długości do 60 stóp: 9 dni 11 godzin 28 minut i 12 sekund. Czekamy na oficjalny certyfikat WSSRC.
Oprócz Gutka na jachcie ENERGA byli również Maciek Świstak Marczewski, Tomasz Melon Siekierko i Bartek Kedyw Biliński. ENERGA przekroczyła linię mety wczoraj, 31 stycznia 2013, o godzinie 21.42.37 GMT (22.42.37 czasu polskiego) po przepłynięciu w sumie 3267 mil (6 050 km) ze średnią prędkością 14,37 węzła. Trasa pomiędzy punktem startu i mety mierzona w linii prostej, po ortodromie, liczy dokładnie 2650,5 mil morskich (średnia prędkość mierzona „do celu” wyniosła 11,65 węzła). (Statystyki wg. NavSim, nie mam statystyk z logu na jachcie jak na razie.)
Wywiadu po mecie można posłuchać tu:

fot. MM
Osiągnięty czas jest dłuższy o 1 dzień, 9 godzin i 17 minut od czasu Romana Paszke z roku 2011 (8 dni 2 godziny 11 minut) ustanowionego na katamaranie o długości 90 stóp z obsadą 10 – osobowej załogi. Różnica zaledwie jednego dnia pomiędzy tymi dwoma wynikami świadczy bardzo dobrze o możliwościach ENERGI, krótszej o jedną trzecią od katamarana Renault Eco 2.
ENERGA wraz z załogą zacumowała w porcie Pointe – à – Pitre, dalej płyną na Wyspy Dziewicze (British Virgin Islands). W najbliższych planach start w m.in. Carribean 600 i Heineken Regatta.
W imieniu własnym oraz całego zespołu Energa Sailing bardzo dziękuję Jackowi Pietraszkiewiczowi z firmy NavSim za wszelką udzieloną pomoc oraz wsparcie techniczne w trakcie rejsu Zbigniewa Gutkowskiego na trasie Las Palmas – Gwadelupa. Jacek, naprawdę, WIELKIE DZIĘKI !

fot. J.M. Liot / DPPI
Jak już pewnie większość Czytelników wie, dzisiaj Roman Paszke podjął decyzję o rezygnacji z kontyunuowania próby pobicia rekordu dookoła świata pod wiatr. (http://paszke360.com/)
Poniżej screen od Jacka Pietraszkiewicza (znowu bardzo dziękuję !!!) – tłumaczący tę decyzję lepiej niż wiele słów:

Bardzo ładny niżyk, prawa? Rys. NavSim

rys. NavSim
Jean-Pierre Dick czwartym żeglarzem, siódmej edycji Vendee Globe ! Virbac-Paprec w 86 dni, 3 godziny, trzy minuty, 40 sekund przepłynął 24393,41 mil morskich, średnia prędkość 11,8 w. W tym ok.2200 mil bez kila ! Hip! Hip! Huuura !!! :)
Javier Sanso wywrócony, pomoc w drodze;
De Lamotte znowu z problemami;
Dicka nie ukarali za cumowanie;
Jak widać należy trzymać kciuki, żeby z 20 na starcie POŁOWA znalazła się na mecie …
Zmęczenie sternika + zmęczenie materiału + lokalne warunki pogodowe + nieprzewidziany zbieg okoliczności = wywrotka na „prostej” do mety !!! Na szczęście sympatyczny „Bubi” uratowany przez SAR. Szkoda pięknego projektu „Acciona” – okrążyć Ziemię bez pomocy paliw kopalnych. Po prostu Vendee Globe !!!
Fakt, szkoda Bubiego i projektu Acciona. No cóż, life….
co myślicie o decyzjach komisji? Bernarda zdyskwalifikowali, a JPD nie. Zastanawiające jest jak JPD znalazł miejsce cumowania i czy używał do tego dostępnych regulaminem środków? POnadto ze zdjęć widać, że zacumował do znaku nawigacyjnego, a to nie jest ok. i to nie tylko w regatach.
Póki co, życzę mu bepiecznej drogi do portu, bo jest tuż tuż.
Z tego co chyba zrozumiałem to przytrzymał się tylko na chwilę i gdy umocnił kotwicę to już z tego nie korzystał,a poza tym jest Francuzem.
Swoją drogą teraz widać ,że ukończyć te regaty to duże szczęście.Oby się reszcie to udało.
Tanguy De Lamotte przywalił w jakieś UFO. Ma uszkodzony ster i przeciek. To chyba koniec regat dla Niego :(
Uszkodzona płetwa sterowa i przeciek kadłuba, uderzenie było mocne ! Tanguy szacuje straty i przymierza się do naprawy najpoważniejszych uszkodzeń. Alessandro di Benedetto będzie przepływał w okolicy Initiatives-coeur za ok. 4 dni, do Wysp Zielonego Przylądka też daleko, na razie sympatyczny sternik dawnego „Le Pingouin” musi radzić sobie sam. „Kciuki” !
Niedziela 03.02.2013 , 08:21 Jean-Pierre Dick podniósł kotwicę na swoim Virbac-Paprec.
Pogoda na zatoce gaskońskiej uległa poprawie, pozostało 291 mil do zakończenia „wielkiej pętli”.
Powodzenia !
I to jest cale zeglarstwo Jeden dobija do celu z usmiechem na twarzy, drugiemu zas wiatr w oczy !
Dobra robota chłopaki, musi co Gutek dał wam po zaworach. I dobrze, i o to chodzi ! Co do Romana to patrząc na mapkę pogodową już ma się miękko w nogach, no ale to jest właśnie Horn. Takie decyzje są trudne ale wliczone w ten sport. Lepiej mieć Romka bez rekordu i w jednym kawałku niż memoriał Jego imienia. Pozdrawiam, Krzychu