Go 4 Gutek!

Gutek (right) & Magic (left) / Robert Hajduk - Shuttersail.com

Gutek (right) & Magic (left) / Robert Hajduk – Shuttersail.com

 

As time flies by, Polish IMOCA sailor Gutek (Zbigniew Gutkowski) launched a fundraising campaign to help his December 31 st, 2014 Barcelona World Race start come real. Would he make it?

Crowdfounding in sailing and especially in the IMOCA class, has successful history, let just look at Derek Hatfield or Bertrand de Broc.

I was looking for funds for over a year. My previous sponsoring contract ended this September. I can admit that until the very last moment I was thinking that something was about to happen. It didn’t” – says Gutek, the first Polish sailor in the IMOCA class. „So I decided to take this last chance and launch a crowdfunding campaign to buy new sails, ropes and rigging. My boat has been refitted and thoroughly checked, ready to go now, but to race I need to buy these things, so I and my co-skipper Maciej Marczewski count on every fan and every support I can get as the time is running fast.”

Every detail about Gutek, Magic and their boat is available here:http://www.barcelonaworldrace.org/teams/polish-ocean-racing-team

First to fund the sailing race this way was Canadian Derek Hatfield in Vendée Globe 2008-09. Derek had over 5500 supporters, private and corporate as well. He did not finish this singlehanded round the globe race, he decided to do it again. In 2010 he entered Velux 5 Oceans going around the world with 5 stopovers. Hatfield, having 7000 names written on his boat came in third, Gutek finished second sponsored by Polish publishing house Operon.

Gutek & Derek on the finish line of Velux5Oceans / fot. Milka Jung

Gutek & Derek on the finish line of Velux5Oceans / fot. Milka Jung

In Vendée Globe 2012-13 Bertrand de Broc decided to do the same. When I saw him on the quayside in Les Sables d’Olonne, France, his team was small, but strongly motivated. They kept raising money (€50 being a minimum entry) until the very last moment. They made it. The Frenchman started and finished his round the world solo challenge, and went further, getting funds for Transat Jacques Vabre 2013 and Route du Rhum 2014 in the very same way. His next Vendée entry 2016-17 with initiative Votre Nom Autour du Monde is also secured. He is not backed by any major corporation, but by over 4000 individuals and 100 small to large companies and enterprises.

(http://www.bertrand-de-broc.fr/)

IMOCA Votre Nom Autour du Monde / Bertrand de Broc and Arnaud Boissières / arrival in Itajai (Brazil) on november 27th, 2013. Photo : Jean-Marie Liot// DPPI / TJV 2013

IMOCA Votre Nom Autour du Monde / Bertrand de Broc and Arnaud Boissières / arrival in Itajai (Brazil) on november 27th, 2013.
Photo : Jean-Marie Liot// DPPI / TJV 2013

One can follow almost every race live through smartphone apps and web race trackers. Every day for three months as the non-stop around the world race makes progress and every day for almost nine for same adventure with stopovers as the Volvo Ocean Race. Thousands of thousands people from all over the world are checking for news and boats positions 24/7. Not all of those people are sailors. With the communication becoming easier, we have audio, video, live streaming, pictures and words directly from the sea, the marketing power of sailing is growing fast, reaching people of all age, big cities and small villages wherever the internet is.

Zbigniew Gutkowski and Maciek Marczewski, Polish duo qualified for Barcelona World race, are counting on their fans and supporters. They have all needed and proven sailing experience, their knowledge of sailing goes well beyond standard, they are ready to go around the world non-stop in this race on a very competitive boat.

 

All they need are sails, ropes and rigging – financially quite a lot. But let’s keep fingers crossed and help them get on the start line. They need PLN 2 000 000 (around € 500 000). Any help would be very, very appreciated.

http://www.ideowi.pl/projekty/barcelona-world-race-start-polskiego-teamu-zbigniew-gutkowski-mac-52.html

English foundraising platform available very soon.

Every support counts and they count on you!

Gutek is open for every intv or media enquiry on Friday, Oct 31th. Please leave me a message as a comment if you want to speak to him or Magic directly or have some questions.

P.S. At the same moment (Oct 28th) Gutek’s former rival, Chris Stanmore Major, also announced public money raising project to help him sail in Barcelona World Race. Fingers crossed, CSM, and see you in BCN!

https://www.indiegogo.com/projects/barcelona-round-the-world-yacht-race-2014

Chris Stanmore-Major and Gutek during Velux 5 Oceans stopover in Wellington, NZ, 2011 / fot. Milka Jung

Chris Stanmore-Major and Gutek during Velux 5 Oceans stopover in Wellington, NZ, 2011 / fot. Milka Jung

Uwaga! Kamera! Akcja!

Gutek i Świstak, pierwsza w pełni polska załoga na mecie regat TJV. / Fot. R.Hajduk - Shuttersail.com

Gutek i Świstak na mecie regat Transat Jacques Vabre 2013. / Fot. R.Hajduk – Shuttersail.com

Gutek i Świstak wiedzą, co robią. Umieją to robić. Są w elitarnym gronie najlepszych na świecie w swojej klasie. Do nawiązania wyrównanej walki z rywalami potrzebują nowych żagli i lin. To jak koła i opony F1. Samochód, czyli jacht, już jest. Ale żagle i liny do niego nie leżą na półce w sklepie. Trzeba je zamówić już zaraz, żeby zostały wyprodukowane i dostarczone przed startem.

I nie, nie można pojechać na starych. Bo nie jeździ się na kapciu. Oczywiście, próbowali wcześniej znaleźć sponsora. Na tysiąc sposobów. No ale niestety – koniec roku budżetowego, przetasowania rządowe, wybory teraz, wybory za rok (zdziwilibyście się wiedząc, jak bardzo żeglarstwo okazało się być związane z polityką) – wszystkie nadzieje zawiodły.

Jesteście ostatnią szansą. W Polsce podobno jest 2 miliony żeglarzy – licząc tylko tych z patentami. Gdyby każdy dał złotówkę – dałoby radę. To jak – pomożecie?

Chociażby udostępniając ten post albo link do akcji wszędzie, gdzie się da i opatrując go znakiem #go4Gutek? Wiecie, że kilka takich kampanii się udało. Bertrand de Broc dzięki temu popłynął Vendee Globe, Jacques Vabre, zaraz pojedzie Route du Rhum i Barcelonę, a o start w najbliższym Vendee Globe też się przestał martwić. Akcja, żeby była skuteczna, musi być szybka. Ale czy mając takich kibiców może się nie udać???

http://www.ideowi.pl/projekty/barcelona-world-race-start-polskiego-teamu-zbigniew-gutkowski-mac-52.html

#BWR2014: szkolenie dla zawodników

Rys. BWR2014 / FNOB

Rys. BWR2014 / FNOB

Poniżej podsumowanie spotkania i szkolenia dla zawodników planujących start w regatach załóg dwuosobowych dookoła świata – BWR2014 – które odbyło się w ubiegłym tygodniu, 16 i 17 października. Start w Sylwestra z Barcelony, gdyby ktoś zapomniał. To już za 2 miesiące. Na miejscu byli też przedstawiciele 2 polskich ekip zgłoszonych do regat.

W Barcelonie pojawiło się 30 przedstawicieli 8 zespołów zgłoszonych do regat (Bernard Stamm/Jean Le Cam – Cheminées Poujoulat; Anna Corbella/Gerard Marín – GAES Centros Auditivos; Pepe Ribes – Hugo Boss; Jörg Riechers/Sébastien Audigane; Guillermo Altadill/José Muñoz – Neutrogena; Aleix Gelabert/Dídac Costa – One Planet, One Ocean & Pharmaton; Zbigniew „Gutek” Gutkowski/Maciej „Magic” Marczewski – Polish Ocean Racing Team oraz Nandor Fa – Spirit of Hungary) i 2 które dokonały wstępnej rejestracji (Bruno i Willy García z Katalonii oraz Robert Janecki i Adam Skomski z Polski – 360º Sailing).

Spotkanie odbywało się w siedzibie FNOB, hiszpańskiej fundacji będącej głównym organizatorem regat (Fundació Navegació Oceànica Barcelona). Dotyczyło przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa w trakcie regat – ratownictwa, medycyny, meteorologii (rejony gór lodowych) oraz związanych z regatami projektów naukowych. Zawodnicy obejrzeli też port, gdzie będą cumowały ich jachty przed startem (od 11 grudnia) – u stóp pomnika Krzysztofa Kolumba.

Zarówno organizatorzy jak i zawodnicy są zadowoleni ze spotkania w Barcelonie. „Żeglarze wyjechali zadowoleni, a my również jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani tym spotkaniem” – podsumował dyrektor regat, Jacques Caräes. „Jeden z najciekawszych paneli dotyczył rejonu gór lodowych oraz strefy zamkniętej dla regat której granic zawodnicy nie będą mogli przekraczać. Zapoznaliśmy się z najnowszymi systemami detekcji gór lodowych oraz prowadzonymi w tamtym rejonie projektami naukowymi.”

Guillermo Altadill (Neutrogena): „Chcę być na starcie i na mecie. W regatach takich jak te, znasz datę startu ale z powrotem bywa różnie… to sport techniczny, podatny na tysiące awarii… José [Muñoz] i ja dużo trenowaliśmy i zamierzamy dać z siebie 100 procent. Mam spore doświadczenie i kilka rejsów dookoła świata za sobą, a także przeżyłem kilka sytuacji które mogą się nam przydarzyć na trasie, ale kiedy już jesteś tam, twoje CV to tylko kartka papieru.”

Pepe Ribes (Hugo Boss): „Płynę, żeby wygrać. Tak, zawsze próbuję to robić, ale czasami po prostu nie masz sprzętu, który umożliwia zwycięstwo. Tym razem mam jeden z najlepszych jachtów i treningi za sobą. Alex [Thomson] jest wielkim żeglarzem, a ja włożyłem wiele pracy w to, żebyśmy się stali zespołem który płynie po zwycięstwo. Jednak to regaty trwające wiele dni I może się zdarzyć wszystko. Cokolwiek jednak się stanie, moim celem jest miejsce lepsze niż 4 jakie zająłem ostatnio I spróbować powalczyć o jedną z dwóch pierwszych lokat.”

Jean Le Cam (Cheminées Poujoulat): „Kilka tygodni temu zwodowaliśmy jacht. Codziennie uczymy się o nim więcej. Poza wszystkim, BWR to ludzka przygoda – dwóch ludzi wyrusza na trzy miesiące, mieszka na ograniczonej przestrzeni. Tę przygodę będę dzielił z Bernardem [Stammem] z czego jestem bardzo dumny”.

Nandor Fa (Spirit of Hungary): “Wróciłem do regat oceanicznych, ponieważ nie ukończyłem regat Vendée Globe 1996 z powodu kolizji oraz licznych awarii technicznych. Potem musiałem zająć się rodziną i biznesem. Jednak zawsze chciałem wrócić i zakończyć swoją karierę żeglarską. Przez długi czas nie mogłem tego zrobić, ale doszedłem do wniosku, że teraz jest właściwy moment, a ja wciąż mogę to zrobić, zarówno fizycznie jak psychicznie.”

Anna Corbella (GAES Centros Auditivos): “Ten projekt zaczęliśmy dawno temu, wiele włożyliśmy w przygotowania, mamy dobrze sprawdzony jacht i jesteśmy z niego zadowoleni, czujemy się mocni, mamy nadzieję na dobry wynik. Chociaż nie jest to jacht nowej generacji, jest mocny i zdolny do bardzo szybkiej żeglugi. Chcemy płynąć jak najszybciej przez jak najdłuższy czas.”

Aleix Gelabert (One Planet, One Ocean & Pharmaton): “Bardzo niecierpliwie czekamy na nasze pierwsze regaty dookoła świata. Jesteśmy szczęśliwi i pełni nadziei. Entuzjazm i pewność siebie to nasze mocne strony. Zobaczymy, co będzie się działo w trakcie wyścigu. Są tu ludzie z ogromnym doświadczeniem, a my przyjechaliśmy po to, żeby się uczyć i żeby ukończyć regaty. Mamy mniej doświadczenia, ale może więcej entuzjazmu. Udział w BWR to realizacja marzeń.”

Jörg Riechers (YEP! Offshore Racing Team): “Niestety nasze przygotowania były za krótkie, ponieważ w połowie ich trwania musieliśmy szukać nowego jachtu i nowego sponsora. Właśnie zaczęliśmy żeglować na nowym jachcie, w listopadzie będziemy kontynuować treningi. Na start będziemy gotowi”.

Maciej “Magic” Marczewski* (Polish Ocean Racing Team): “Najważniejszą sprawą w regatach dokoła świata jest wystartować i ukończyć. Nie jesteśmy nowi w klasie IMOCA i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby skończyć z jak najwyższą lokatą.”

Bruno Garcia: “Dla mnie start w BWR po raz drugi to ogromny osobisty sukces – tym bardziej, że będzie ze mną płynął mój brat Willy, z którym mamy wiele wspólnych pasji i przepłynęliśmy razem wiele mil. Znamy się bardzo dobrze, ale to prawda, że czeka nas wielka przygoda … a ponieważ zawsze jest pewien element niepewności, kiedy trzeba mieszkać z kimś na pokładzie. To magiczne wyzwanie. Będzie niesamowicie, dobrze i źle.”

Robert Janecki (360º Sailing): “Wciąż jeszcze musimy zdobyć jacht. Mieliśmy go już, ale niestety został zniszczony przez huragan w Meksyku. Nie ma już zbyt wiele czasu, ale jesteśmy dobrej myśli i mamy nadzieję znaleźć się w Barcelonie na starcie regat. Obaj z Adamem mamy doświadczenie oceaniczne i spędziliśmy wiele czasu na morzu, ale na jachtach innych niż IMOCA. Musimy zapoznać się ze specyfiką tej klasy, ale myślę, że mamy szansę na dobry wynik.”

*Wczoraj rozmawiałam ze Świstakiem, który potwierdza, że spotkanie w Barcelonie było bardzo przydatne. Dwudniowe szkolenie ratowniczo-medyczne z udziałem najlepszych zawodników klasy przeprowadzono rzetelnie i rzeczowo. (Pamiętacie, jaką akcję ratunkową „zaliczył” pod koniec ubiegłego roku Bernard Stamm? Na postawie takich przypadków tworzy się procedury wdrażane w kolejnych regatach, wiedza jednego zawodnika przydaje się kolejnym. Tak wykorzystywany jest również „przypadek” Gutka z szyciem głowy rozciętej wiatrakiem.) Oprócz tego zawodnicy zapoznawali się z portem, lokalizacją biur, oraz ze wszystkimi osobami, które będą pracować przy regatach. Mówił też, że kilka zespołów jest jeszcze w stadium dopinania różnych elementów projektu i nie jest wcale tak, że wszyscy już są gotowi na 100 procent. Na Black Sambuca („rejestrowa” nazwa jachtu Gutka) prace przygotowawcze idą swoim trybem.

Na podstawie:

http://www.barcelonaworldrace.org/en/news/news/valuable-conclusions-for-the-barcelona-world-race-skippers

http://www.barcelonaworldrace.org/en/news/news/meeting-in-barcelona-of-all-of-the-teams-for-the-double-handed-round-the-world-race

http://www.barcelonaworldrace.org/en/news/news/barcelona-world-race-skippers-make-quayside-visit

VOR – pierwsze halsy

Jakoś nie mogę nabrać przekonania do śledzenia trackera. Po prostu mnie nie wkręciło – być może jeszcze nie. Chociaż wersja 3D jest czymś kosmicznym, naprawdę …. Niemniej ile razy można śledzić te regaty z pełnym zaangażowaniem? Nie da się zawsze tak samo. Każde z regat VOR odbieram trochę inaczej, były takie, których prawie nie zauważałam i takie, które śledziłam niemal non-stop. W tej edycji ciekawią mnie przede wszystkim osiągi nowych monotypów VOR65. Na pewno to jachty bezpieczniejsze od poprzednich i nie rozwijające tak wielkich prędkości. Być może przez to będzie wolniej. W każdym razie można będzie ustawić nowe rekordy, żeby potem było co bić :)

Natomiast oprawa medialna – strona, materiały filmowe, teksty, słowem cała obsługa dla prasy i kibiców jest realizowana na absolutnie topowym poziomie, któremu długo myślę żadne regaty nie dorównają. Zastanawiam się, ile osób musi liczyć ekipa, która to „obrabia”. Wyszło mi około 30. To nie żarty. Każdy filmik, nawet 3 minutowy, to kilka godzin montażu, renderowania itp. Trzeba napisać tekst. Dograć lektora. To wszystko zajmuje od cholery czasu. Aha, no i trzeba to jeszcze nagrać. Do tego strona internetowa. Pisanie, wrzucanie, edycja, aktualizacja. Do tego FTP dla mediów. Informacje i wysyłka. I studio live, gdzie widać, jak wygląda biuro regat (http://youtu.be/hiKsvidE0jU).

Dzięki temu bardzo medialne regaty zyskały jeszcze lepszą oprawę. To wyścig ekstremalny. Zgoda. Ale jednak etapami. Dwa-trzy tygodnie orki i potem przerwa. To bardzo dużo znaczy w przypadku zarówno zawodników, jak i osób dyżurujących przy komputerach i zajmujących się codzienną łącznością z jachtami. Można się wyspać. Wyłączyć telefon. Iść na długi spacer z psem. Na basen. No dobra, koniec tych refleksji.

Możemy się pobawić w obstawianie zwycięzcy. Ja kibicuję dziewczynom. Na pokładzie polski, choć bardziej australijski akcent – Sophie Ciszek. No i mają fantastyczne okulary słoneczne (te białe)!!!! Chociaż po przejrzeniu składu załóg można by znaleźć kilka pretekstów do kibicowania innym zespołom :) Czyli: Justin Slattery na Abu Dhabi (współpracował z Gutkiem przed startem Vendee, przygotowywał liny, kilometry lin, i wiązał szekle z dynemy; fajny i bardzo konkretny a przy tym cały czas uśmiechnięty); Dongfeng – Francuzi z Chińczykami, przy czym Francuzi znani z wielokadłubowców, a w przygotowaniach pomagał Nick Moloney, więc kolejny pretekst do kibicowania „po znajomości”; Mapfre – niekoniecznie, choć z rozsądku należałoby, bo Mich Desj na pokładzie; Litwin na pokładzie Brunela też nie jest wystarczającym pretekstem :)

Czas też na ogłoszenie konkursu. Otóż tym razem konkurs będzie dotyczył tekstu najlepiej podsumowującego pierwszy etap, oczywiście po jego zakończeniu. Opowieść prozą, do 3 tys. znaków. Nagrody będą, póki co są w trakcie organizacji, więc jeszcze nie mówię jakie.

A na deser – zwykły dzień w biurze (zdjęcia w filmie z poprzedniej edycji, ale produkcja tegoroczna):

Oraz jak najbardziej świeży materiał z pokładu Dongfeng:

VOR 2014/15: start

Co tu dużo pisać. Sami wiecie o co chodzi. Za niecałe 3 dni (11 października) rusza Volvo Ocean Race, najtrudniejszy, najdłuższy i najbardziej nagłośniony medialnie żeglarski etapowy wyścig załogowy. Do czerwca mamy co oglądać i komentować, a po drodze jeszcze (już zaraz) Route du Rhum i od nowego roku Barcelona World Race. W skrócie o regatach VOR jest w poniższym filmie (uwielbiam takie „skondensowane” podsumowania, no i można zobaczyć jak wygląda dziś Ellen MacArthur!). Aha. Film jest również reklamą. Takich reklam mogłabym oglądać więcej.

Czytając ostatnio serwis Scuttlebutt Sailing News natknęłam się na artykuł http://www.sailingscuttlebutt.com/2014/10/07/newbies-need-sell-sailing-experts, który zdecydowanie dał mi do myślenia, już samym tytułem. Chociaż tytułem chyba jednak bardziej niż zawartością. Chodzi o to, że może to „nowicjusze”, ludzie nie związani zawodowo z żeglarstwem, morzem i regatami powinni „sprzedawać”, czyli w tym wypadku popularyzować żeglarstwo? Może im to wyjdzie lepiej, bo nie mają wiedzy i zaplecza ekspertów, specjalistycznych dziennikarzy, którzy po raz n-ty uczestnicząc w starcie dużej imprezy żeglarskiej nie są w stanie spojrzeć po nowemu na zmieniającą się jednak żeglarską rzeczywistość. Zastanawiam się nad czysto marketingowym eksperymentem – czy ktoś, nie mający pojęcia o danej dziedzinie, może jednak wywrzeć na nią duży wpływ, angażując dodatkowo innych, podobnych sobie? Nie wiem, jeżeli ktoś z Czytelników zajmuje się zawodowo takimi rzeczami to proszę o wypowiedź. Autor tekstu, sam będący po raz nie-wiadomo-który na starcie VOR i mający wstęp na te wszystkie wypasione jachty zwrócił uwagę, jakim wielkim przeżyciem jest krótki rejs na jednym z tych jachtów dla ludzi nie związanych życiowo z żaglami. Zauważył entuzjazm, ogromną radość i świeżość wrażeń. Na pewno coś jest na rzeczy.

A swoją drogą, podobno ilość różnego typu „rozrywek” dla odwiedzających miasteczko regatowe VOR w Alicante jest niezwykła i pobytu tam nie da się zapomnieć. Ja na starcie tych regat nigdy jeszcze nie byłam, ale może kiedyś się wybiorę, bo jednak atmosfera „w mediach” i „na miejscu” to nie to samo.

Profil facebookowy Volvo Ocean Race ma już ponad milion fanów, komunikacja związana z tymi regatami prowadzona jest za pomocą wszelkich dostępnych nowych mediów. A ponieważ prowadzona jest konsekwentnie, to i skutecznie – przy każdej edycji zasięg jest coraz większy, co oczywiście popularyzuje Volvo, ale i żeglarstwo. Polecam stronę: http://www.volvooceanrace.com/en/home.html – fajna i nowoczesna. Część zdjęć autorstwa znanej nam pani – Ainoha Sanchez jest chyba jednym z oficjalnych fotografów.

No i jeszcze poniżej można obejrzeć sobie In-Port Race z 4 października. Ja nie mam przekonania do tych krótkich regat portowych, ale cóż – cały wyścig jest dla kibiców, publiki i TV. Oraz sponsorów. Dlatego trasa jest taka a nie inna i dlatego mamy regaty portowe.