Historia czapki sir Robina

Fot. Ainhoa Sanchez / VELUX 5 OCEANS

Oglądam sobie dziś nową galerię na stronie z rozdania nagród, (linka tu: http://www.velux5oceans.com/?L=2#/galeria/wielki-final-rozdanie-nagrod-w-la-rochelle/2129) na którym mnie nie było, i co widzę?
Sir Robina w czapce. Wełnianej i już troszkę zużytej.

Nigdy go w tej akurat nie widziałam, na oficjalne okazje nosił taką czarno-granatową, rybacko-marynarską z małym daszkiem i ze sznurkiem dookoła. Drążę więc temat, bo ciekawość mnie dręczy i mogę odłożyć rzeczy pilne na kolejne „później”.

A oto historia:
Przed regatami jeden z załogantów Brada Van Liewa, przygotowujących mu jacht do regat (kolega JC zwany dżej si) chodził wszędzie w czapce, zużytej i obdarzonej swoistym zapachem z powodu nieprania. Robin żartował z Francuza bezlitośnie, dokładając, że nie ma takiej opcji, żeby Brad wygrał każdy etap tych regat, bo to się nie da.
Stanął zakład – jeżeli Brad mimo wszystko dokona tej sztuki, Robin Knox-Johnston (sir) założy czapkę JC w momencie wybranym przez załogę Pingwina. No i – jak można się domyślić – chłopaki zażądali czapki na oficjalnej ceremonii wręczenia nagród, a Brad osobiście mu ją założył … chyba też wcześniej wyprał :)))

A to rzeczony JC :) fot. MJ / V5O