Poniżej komunikat jaki właśnie dostałam – same dobre wiadomości.

Przed wodowaniem. / fot. archiwum – Paszke360.com
13 czerwca 2012
Rio Gallegos – Argentyna, Warszawa – Polska
Dotyczy: s/y GEMINI 3
Po otrzymaniu decyzji Sądu Apelacyjnego III instancji Commodore Rivadavia: „Natychmiast zwolnić katamaran Gemini 3”, do Argentyny wyjechała czteroosobowa załoga i zdecydowano o jak najszybszym opuszczeniu portu i powrocie jachtu do Europy. Trzeba się spieszyć, bo na półkuli południowej zaczyna się zima i temperatury spadają już poniżej zera, a miasto Rio Gallegos ma rekordową ilość dni z wiatrem powyżej 100 km/h.

Na dźwigu. Dobrze, że tam mieli dźwig… / fot. archiwum – Paszke360.com
Port na rzece Rio Gallegos jest wyłącznie miejscem rozładunkowym i nie przystosowanym do postoju. Na rzece dwa razy dziennie panują pływy dochodzące do 10 metrów – co praktycznie uniemożliwia dłuższe stanie przy nabrzeżu, a ruchomych, pływających pomostów w tym rejonie nie ma. Dlatego kilka minut po zwodowaniu – jacht GEMINI 3 opuścił port i o własnych siłach pożeglował do ujścia rzeki i wypłynął na otwarte wody południowego Atlantyku.
Roman Paszke: „Było to pięć miesięcy ciężkiej pracy na wielu poziomach, pięć miesięcy niepewności czy jacht nie ulegnie zniszczeniu. Ale dzisiaj już mogę i chcę podziękować za pomoc w tych trudnych chwilach i za naprawdę dobrą pracę zespołową – przede wszystkim polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych a szczególnie minister Beacie Stelmach i jej specjalistom, a także Jackowi Bazańskiemu – Ambasadorowi Polski w Buenos Aires i konsul Joannie Adedo-Krajewskiej. Szczególne
podziękowanie należą się także polskiej Kancelarii Prawnej Whitestone Legal i jej szefowi mecenasowi Tymonowi Kulczyckiemu oraz argentyńskiej kancelarii prawnej Martiny Tiscornia, która reprezentowała nasze starania przed sądami argentyńskimi bardzo sprawnie i lojalnie. W negocjacjach pomagała także Hanna Woysław, która ze swoją znajomością Argentyny (30 lat życia w Buenos Aires), optymizmem i polsko-argentyńskim temperamentem koordynowała prace organizacyjne na specyficznym terenie Patagonii. Dziękuję także za okazywaną na miejscu pomoc wszystkim dobrym ludziom z Okręgu Rio Gallegos i Malwinas, a szczególnie potomkowi polskich emigrantów sprzed kilkuset lat – Pablo Hoćko. Dziękuję także naszym głównym sponsorom, którzy byli z nami – na dobre i na złe – Renault Polska i ENEA SA . Wreszcie dziękuję wielu kibicom, dostałem bardzo dużo listów i maili z serdecznym wsparciem. To naprawdę pomagało. To dzięki tym wszystkim staraniom oraz dzięki sprawnej pracy całego Zespołu GEMINI 3 – jacht został uratowany i obrał kurs na Europę..”

No i w drogę. Składu załogi organizacja nie podaje póki co. / Fot. archiwum – Paszke360.com
Dobrze, że nie ma żadnego wklęśnięcia po „koziołkach”, na których leżakował.
Dobrze, że napis na maszcie czyta się z dołu do góry – symbolizuje to wzrost.
Dobrze, że płynie, bo jacht powinien pływać, a nie leżeć.
Jest dobrze. :) Jest się z czego cieszyć.
Dobry katamaran. Dobry bo polski, choć w Szwecji zrobiony.
Bandera polska znów łopocze na Atlantyku. Przed nimi równik i półkula północna.
Nasza półkula, nasz świat. Wyspy Kanaryjskie, a tam el_szaman, ale to inne forum.
Miał stać w Sopocie podczas EURO, razem z Operonem, Polską Miedzią i Pen Duickiem II.
Tak się nie stało, ale może to lepiej, że w takiej wiekopomnej chwili nie stoi a płynie.
Smak wolności.
Komunikat z dziś podany na Fb (jednak fejsbuk to potęga) przez Roberta Jabesa Janeckiego, który najwyraźniej jest na pokładzie:
47º27,13′ S
063º33,21′ W
zimno…
Sztormowa noc na Atlantyku. Na logu coraz częściej 30 w. Żagle zrefowane, chociaż nie bez kłopotu. Wieczorna wyprawa na top masztu (wysokość 31m) Brada Marsha z Groupamy przy silnym wietrze( ok 40 km/h), wybawiła zielono-czerwonych z kłopotów. Biskaje witają flotę VOR dynamiczną pogodą z prędkością wiatru 40-50 w. Dla 66 żeglarzy, następna doba regat pod znakiem maksymalnego poziomu adrenaliny .
Nareszcie ! Co za ulga !
NO ! Co za ulga.
Kamień z serca i na duszy jakoś lżej .