Zupka w proszku, czyli liofiliza na codzień

Wczoraj dotarł transport liofilizy, więc trzeba było go posortować, a potem popakować na dni. Oto co znajdzie się w menu na regaty dookoła świata (tym razem wyłącznie to, co Gutek wie, że lubi, bez ekscesów chińskich czy meksykańskich):

Wieprzowina z ziemniakami …

strogonoff …

Schab z zielonym pieprzem …

… albo w sosie koperkowym …

… gulasz z kaszą …

Zestawy śniadaniowe. Prawda, że ładnie się nazywają?

Oczywiście, zostaną też zrobione „normalne” zakupy, ale o tym później.

A taki był mniej więcej widok ogólny …

10 komentarzy do “Zupka w proszku, czyli liofiliza na codzień

  1. No i narobili smaku tym żarciem! ;)
    Serio – miałem okazję próbować LYO i smak/naturalność jak na produkt „paczkowany” są super!

    A tak OT się spytam – co porabia „good, old” ;) Energa 2?
    Marinetraffic „widział ją” jak w nocy 26-27 zbliżała się do Brestu, potem cyfrowa cisza… Siedzą tam czy jadą prosto do LSD?

    • No więc model ENERGA 2 przebywa aktualnie w Breście, a załoga która przeprowadziła jacht do Polski zasila swoimi „zasobami ludzkimi” zespół brzegowy ENERGI regatowej. Być może „dwójka” wypłynie na start do strefy dla kibiców, ale tego jeszcze nie wiemy na pewno.

  2. Ja bym je pokolorował: śniadanie – zielony, obiad – żółty, kolacja – czerwony.
    Czy on tam bedzie miał trzy posiłki dziennie?

  3. Ostatnie zdjęcie kojarzy mi się z widokiem chyba Neapolu w czasie strajku śmieciarzy !!
    Widzę że damski ręce pomagały sortować. Będzie Gutkowi smakowało.

  4. Mysle, ze nazwy moglby byc takie:
    poranna bryza, paluszki solone oceanem, smutek Alexa (po wyprzedzeniu przeciwnika), Potrawka a’la CapeTown, lodowa salatka, itp :)

Możliwość komentowania jest wyłączona.