NY-BCN: pierwsza impreza cyklu Ocean Masters za nami

Dla mnie jedno z piękniejszych zdjęć z tych regat - HB przed metą - ©  Christophe Favreau / OSM

Dla mnie jedno z piękniejszych zdjęć z tych regat – HB przed metą – © Christophe Favreau

W piątek 20 czerwca wręczono nagrody regat IMOCA Ocean Masters New York to Barcelona Race. Sir Keith Mills, współorganizator wydarzenia, tak podsumował wyścig: “Pięć jachtów IMOCA 60, 10 zawodników, 3 załogantów medialnych, 5 narodowości … udało nam się przyciągnąć zainteresowanie mediów, sponsorów i kibiców cyklem mistrzostw świata klasy IMOCA. Bardzo chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Naprawdę nie mogę doczekać się następnych regat – Route du Rhum i oczywiście Barcelona World Race”.

Nie wiem, ile prawdy jest w zainteresowaniu medialnym, bo raportów organizatorzy nie ujawniają. Mam nadzieję, że póki co – z pewnością, jeżeli będą mieli się czym pochwalić w monitoring mediów, to na pewno poznamy liczby.

Szklana rzeźba będąca nagrodą została wręczona załodze Hugo Boss. Wszystkie załogi podkreślały element “testu” jakim były te regaty, zarówno dla załóg (pływających po raz pierwszy razem w tych konfiguracjach) jak i dla jachtów (wszyscy oprócz Marca Guillemota mieli łódki, które dopiero poznawali; Chociaż starali się nie informować o kłopotach, sporo czasu poświęcali na zmaganie się z “drobiazgami” poważnie utrudniającymi szybką żeglugę.) Wszyscy przyznali też, że nie było czasu na odpoczynek – sen został ograniczony do minimum, a presja na jak najlepszy wynik oraz na to, żeby nie dać się “złapać” konkurencji była ogromna.

Była to pierwsza impreza dwuletniego cyklu IMOCA Ocean Masters, gdzie można było zdobyć punkty do mistrzostw świata. Organizatorem po raz pierwszy w historii klasy IMOCA była szwajcarska firma OSM (Open Sports Management) należąca do sir Keitha Millsa, posiadająca komercyjne prawa do klasy IMOCA. Współorganizatorami byli: fundacja FNOB oraz Royal Spanish Sailing Federation – Hiszpańska Królewska Federacja Żeglarska.

W uroczystości wzięli udział również ci, którzy regat nie ukończyli – Węgrzy (Nandor Fa i Marcell Goszleth) oraz Francuzi (Marc Guillemot i Morgan Lagravière). Obie załogi zostały uhonorowane nagrodami specjalnymi.

Zestaw zdjęć autorstwa oficjalnego fotografa regat, Benoit Stichelbauta w montażu poniżej – polecam:

New York – Barcelona from Benoit Stichelbaut on Vimeo.

P.S. Szybki konkursik – jedna nagroda do wygrania: czy oprócz „szkła” zwycięzcom przysługiwała gratyfikacja finansowa? Wiem, że wiecie, gdzie szukać :)

NY-BCN: Safran wycofuje się z regat

fot. PIERRICK CONTIN / DPPI / Safran Sailing Team

fot. PIERRICK CONTIN / DPPI / Safran Sailing Team

Safran Sailing Team wycofuje się z wyścigu. Wielka szkoda. O godzinie 1500 jacht zacumował w Puerto Sherry w Kadyksie, a Marc Guillemot pojechał do szpitala na badania. [Na razie nie ma żadnych więcej informacji na temat tego, co mu jest. Najprawdopodobniej połamane żebra – pamiętacie, jak Gutek z tego powodu spędził dłuższy czas w Fortalezie?]

Marco tak mówi o tym, co się stało: “Była duża fala, w pewnym momencie jacht poszedł w górę, ja też, a potem runął w dół, a ja upadłem bokiem na roler. Na szczęście Morgan to widział, był w stanie mi pomóc, bo ja z bólu nie mogłem się ruszyć”.

Po wypadku Lagraviére zrobił zwrot, żeby zejść z toru wodnego. Jak zbliżyli się do wybrzeży Hiszpanii, zadzwonił do biura regat i potwierdził, że obrażenia Marca są zbyt poważne, że potrzebuje on hospitalizacji i że będą chcieli wejść do najbliższego portu. Oficjalnie zawiesili swój udział w regatach o godzinie 0600 UTC. Po kontakcie z dyrekcją regat, jacht został skierowany do Kadyksu, gdzie zacumował po 1300 UTC. Dzięki pomocy dyrektora andaluzyjskiej federacji żeglarskiej, Nicolasa Marino oraz władz portowych, zaraz po zacumowaniu Guillemot został przewieziony do szpitala. Na razie nie są znane szczegóły obrażeń, jakie odniósł.

Przed dopłynięciem do Puerto Sherry Marc mówił, że kontaktował się z lekarzem w Quimper, który zalecił mu wziąć leki i leżeć. “Teraz mogę już wstać z koi, nadal boli, ale jest lepiej. Ale to, co zapamiętam, to wspaniały wyścig, jaki popłynęliśmy razem z Morganem. Pracowało nam się naprawdę dobrze – routing wychodził nam świetnie i z tego możemy być bardzo dumni. Konieczność wycofania się z powodów zdrowotnych – to naprawdę boli.”

Lagraviére: “Widziałem, jak to się stało 10 metrów ode mnie. Byłem na rufie, a Marc na dziobie. Wystraszyłem się, bo byłem pewien, że on skończy w wodzie. Fale były tak wielkie, że myślałem, że już go nie ma. Był w szoku, musiałem przeciągnąć go na rufę, co musiało być torturą. Kiedy siedział w kokpicie, bardzo cierpiał. Rozważaliśmy możliwość taką, że ja popłynę dalej solo, a Marc będzie w koi – wciąż mieliśmy szansę na wygraną. Ale za bardzo go bolało. Wspólnie zdecydowaliśmy o wycofaniu się z wyścigu, ponieważ nie znaliśmy przyczyny bólu: czy to tylko złamane żebro, czy coś poważniejszego. Woleliśmy znać dokładną diagnozę. Miniona noc była dla mnie bardzo trudna. Ogólna ocena wyścigu jest jak najbardziej pozytywna – ciężko pracowaliśmy i jesteśmy super szczęśliwi z efektów oraz z tego, jaki zespół stworzyliśmy na pokładzie. Prowadziliśmy od startu do końca. Wyglądało na to, że wygramy. Będziemy to mile wspominać, choć oczywiście nie jest łatwo zaakceptować konieczność wycofania się.”

Na podstawie:

http://www.imocaoceanmasters.com/news/day-11-highlight-feature-marc-guillemot-safe-but-safran-retires

 oraz:

http://www.safran-sailingteam.com/press/press-releases/article/imoca-ocean-masters-new-york-to-2959

NY-BCN: dzień 11 – Gibraltar

Safran na prowadzeniu, jak podają organizatorzy, chociaż na trackingu go nie widać (non localise). Na ten temat nie ma żadnej informacji jak narazie. Francuzi teoretycznie znajdują się zaledwie kilka mil od wejścia w Gibraltar. Mam nadzieję, że na pokładzie wszystko w porządku.

Warunki, jak to w cieśninie, oczywiście pod wiatr, 20-25 węzłów, ale ma być więcej, aż do sztormu włącznie. Do tego sytuacja „wiatr kontra prąd”, co przyczynia się do powstawania skłóconej, nieprzyjemnej i nieprzewidywalnej fali.

Zawodnicy muszą przestrzegać przepisów dotyczących ruchu statków w cieśninie gibraltarskiej – ruch odbywa się tam po torach wodnych, a jachty albo mogą płynąć torem „na wschód” albo pasem wody pomiędzy hiszpańskim brzegiem a granicą toru zachodniego. (Halsówka na kawałku wody o szerokości mili, tuż pod brzegiem, to nic przyjemnego, tak samo zresztą jak płynięcie torem…)

Prognozy podają, że po drugiej stronie cieśniny wieje już mniej. Dystans lidera do reszty zmalał – o godzinie 0530 UTC (0730 PL) przewaga Safrana nad HB wynosiła 33 Mm. Neutrogena również nadrobiła straty do HB – z 45 do 15,9 Mm. GAES traci do lidera 130 Mm.

Przewidywany czas przejścia Safrana przez cieśninę to 0930 UTC (1130 PL), Hugo Boss 1330 UTC, Neutrogena 1500, GAES około północy. Ciekawe, czy Hiszpanie (Pepe Ribes na HB i Guillermo Altadil na Neutrogenie), dla których są to „lokalne” wody, będą mieli jakieś ciekawe pomysły taktyczne.

/na podstawie:  http://www.imocaoceanmasters.com/news/day-11-morning-update-upwind-slog-to-gibraltar

Tracking na godz 0915 - screen z godziny 0940. / http://oceanmasters-nytobcn.geovoile.com/2014/app/flash/

Tracking na godz 0915 – screen z godziny 0940. / http://oceanmasters-nytobcn.geovoile.com/2014/app/flash/

NY-BCN: dzień 10

Wczoraj postanowiłam obserwować, zamiast pisać, bo nic ciekawego się nie działo. No, z rzeczy regatowych (jachty zwalniały, o czym było wiadomo wcześniej, w nocy nawet Safran stracił prędkość do poziomu ok. 5 węzłów.) Ale za to Alexowi Thomsonowi można już gratulować narodzin córki – Georgii. A Nandor Fa poinformował, że pakuje jacht na statek i płynie do domu, bo nie da rady – z powodu braku czasu i funduszy – dokonać koniecznych napraw w USA. Moim zdaniem stawia to pod znakiem zapytania jego udział w BWR. Zobaczymy.

Flota przepływała wczoraj przez obszar słabego wiatru, więc odległość pomiędzy Safranem a resztą poważnie się zredukowała, ale teraz znowu rośnie. Marco płynie z prędkością 15 węzłów, a reszta „stoi” z prędkością od 5 do 3. HB traci do lidera 47 mil. (Dane na 0900 UTC / 1100 PL.)

Sytuacja z dn. 11.06.2014 na godz. 0900 UTC / 1100 PL

Sytuacja z dn. 11.06.2014 na godz. 0900 UTC / 1100 PL

Z pokładu HB dotarły również wieści od korespondenta:

“Neutrogena jest 10 mil od nas, a dwóch skiperów nie ma jeszcze obycia z jachtem, więc próbuja różnych konfiguracji żagli. Wczoraj kiedy wiatr wiał jeszcze z prędkością ok. 20 Mm, postawili mniejszego, półwiatrowego foka (Top Reacher). Nie tylko stracili przez to sporo czasu, ale okazało się, że żagiel jest wolny, a Neutrogena się zbliża. Dopiero po zmianie na Code Zero, ostatnią z opcji w tamtych warunkach, szybkość zaczęła rosnąć i osiągać wartości wyższe niż u rywali. Lekcja została odrobiona, chociaż kosztem kilku cennych mil.

Można by pomyśleć, że problemy na jachcie są raczej skomplikowane i natury emocjonalnej, ale nic z tego. Chwilowo głównym tematem dyskusji jest higiena – a raczej jej brak. Po 10 dobie skiperzy przypomnieli sobie, że ostatni raz myli ręce w hotelu przed startem! Możecie się krzywić, macie prawo. Zapachy na pokładzie są takie, jak można się spodziewać – wydaje się, że oblepiają karbonowe ściany jachtu. Ale to jest życie na morzu, a ponieważ wszystko dookoła jest słone, raczej nie ma niebezpieczeństwa zakażenia w przypadku niewielkich skaleczeń.

Pepe zabrał dwie pary długich kalesonów i dziś właśnie założył świeże (ogłaszając to wszem i wobec). Niestety, Ryan ma tylko jedną parę, i uważa, że to dużo, ale wiele osób mogłoby się z tym nie zgodzić. Ponieważ nie ma umywalki, tylko odsalarka, codzienne czynności higieniczno-osobiste są dość ograniczone … higiena jamy ustnej ustąpiła przed żeglarstwem, tym bardziej, że jeden ze skiperów uważa, że fluor jest przereklamowany.

Jak na razie nikt nie narzeka, że inni śmierdzą, wszyscy są zadowoleni, choć ręce mają odmoczone, czego nie da się uniknąć. Problemów zdrowotnych brak, choć w wielu przypadkach działań podejmowanych na pokładzie Pepe mówi: „Nie próbowałbym tego robić w domu”.

/na podstawie: https://www.facebook.com/AlexThomsonRacing?fref=ts

© Alex Thomson Racing / Hugo Boss

© Alex Thomson Racing / Hugo Boss