12 komentarzy do “Zdjęcia z Mini Transat – Marek Wilczek”
Ale w Volvo też wystartujecie ?
W odróżnieniu od prawdziwych skipperów, my wirtualni wskakujemy do imprezy w ostatniej chwili. V5O trochę dał się we znaki, to był jednak maraton. Zarywane noce, zmęczenie, emocje. Już po kilku dniach człowiek funkcjonuje zupełnie inaczej, myślami jest tam na oceanie, analizuje sytuację, ryzykuje. Łódką można też sterować przez iPada czy komórkę, dr Q rozpracował to dokładnie i podał instrukcję obsługi. Dochodzi ogromna konkurencja zagraniczna, która gra zespołowo, my jeszcze jesteśmy indywidualistami. Z 42-u osobowego teamu „mazury.info.pl” teraz płynie tylko trzech, może czterech, ale pojawili się inni – w tym Dar Pomorza, który nadal prowadzi!!! A koledzy Mazuranci… rozgrywają teraz prawdziwe regaty na WJM na jachtach 30-o stopowych. Plitkin zbudował swoją jednostkę i w tym roku startował w cyklu regat PPJK zajmując w finale drugie miejsce. Wygląda na to, że:
Warto grać, żeby na pudle stać. :)
Słonie też
Ależ cudny manewr!
Radek zsunął się na 45 równoleżnik, a tam dzisiaj wieje! Może dużo nadrobić, gdyż główna stawka poszła środkiem… My wirtualni jesteśmy bardziej z przodu, ale to bez znaczenia, bo wiatr wieje teraz z tyłu i już przesuwa Calbuda wyraźnie do przodu z prędkością ok. 6 w.
A „KapitanMikst”? Hm… najpierw usiadłem z wrażenia, gdy w rankingu dostrzegłem: „dar pomorza”, „vangang”, „vg55”, „Ognistego”, „Bryzę33” i „pawla_kraka” – wszyscy pod polską banderką – wpisałem ich z entuzjazmem do swoich przyjaciół (teraz świecą na zielono) i płyniemy razem. W tym czasie grupa północna (din0123, Nieregatowiec) pomknęła poziomo ale… rano straciła połowę wiatru. Tak bywa. „Aiaren” zaryzykował jeszcze bardziej i poszedł prawie na cypel Francji.
A na południu, na południu wreszcie powiało. Mój bolid w środku nocy wpłynął na „przestronny przestwór” ruchomego powietrza o sile 13,5 w! I pomknął w dół po skosie z prędkością niewyobrażalną – 9,1 knota! Co za noc, co za sen. O 4-ej nad ranem ustawiłem kurs, uzgodniony z autonawigatorem, na 214 stopni i rzuciłem się do koi z myślą, że jestem już 295. Szok. O 7:20 budzik w telefonie przypomniał o nawigacji… wyłączyłem go i jeszcze chwile zmrużyłem oczy… śniły mi się jakieś jachtowe sytuacje, byłem bardzo ciekawy dalszego ciągu, aż tu spoglądam jak przez mgłę na zegarek i widzę godzinę 9-ą… Zmiana wiatrów o 8:00 przespana… Zmiana strategiczna, więc mam przechlapane… ale klapa… jak mogłem na to pozwolić? Byłem pewien, że zjechałem o kilkaset miejsc do tyłu i położyłem całą zabawę już na Biskajach… Tak bywa.
Otwiera się mapa (trwa to kilka minut) i moje zaspane oczy widzą, że zjechałem poniżej 45 stopnia jak po buli, ale jeszcze niżej… płyną liderzy (od 1 do 5)… LIDERZY! Nogi mi się ugięły na siedząco: 114 miejsce!!! A z naszych przede mną tylko „dar pomorza” na 77 miejscu (!) i już się odłożył na kurs boczny. Wow! Czy to jawa czy sen? Szybka korekta kursu na 257 stopień i jazda z prędkością 8,2 węzła w kierunku przylądka, do którego jeszcze 200 mil. Jest dobrze.
– Radeeek! Grzej na południeee!!! Go, go, go. Cała naprzód!
Mikst Gratulacje :)
Dzięki, trochę poluzowałem żagle, ale 200-kę trzymam. Nic to: PRAWDZIWĄ FURORĘ ROBI „DAR POMORZA”, który już jest 13-y!!!!!!! Ma ogromną szansę na prowadzenie. Idzie wyżej od liderów i po zmianie wiatrów na flautowate (za 3 godziny) będzie szedł krosem na cypel i chyba ich weźmie. Chłopaki z północy zeszli na ortodromę, są 70 mil wyżej od nas, ale dają czadu i kto wie co wywiną przy wejściu na Atlantyk. Wokół mnie 8 zielonych, przed dziobem Ognisty, z prawej burty Resume66, a za rufą Olaa001 PAL i Melon72. Trzy kropki pod ortodromą i samotny uciekinier „aiaren” na 47’30” objeżdża wszystkich po wielkim łuku. Tam wieje!
Wstać o 4:30, żeby zmienić kurs o 3 stopnie, o ósmej rozpędzić jacht do 3,6 knota, a o 14:07 połapać się, że łódka przy kącie 80 stopni do wiatru toleruje genakera i przyspiesza o 0,1 węzła – oto obraz perypetii wirtualnego skippera, któremu już nie wydaje się, że awansował na 445-e miejsce. Grupa północna okiełznała silniejszy wiatr na 46’30” równoleżniku i płynie dokładnie po nim z prędkością 6,1 w. Lider płynie kursem 243 w stronę silniejszego wiatru na równoleżniku 45’30”, który ma pojawić się wieczorem, a „KapitanMikst” tuż za jego rufą…
Ale w Volvo też wystartujecie ?
W odróżnieniu od prawdziwych skipperów, my wirtualni wskakujemy do imprezy w ostatniej chwili. V5O trochę dał się we znaki, to był jednak maraton. Zarywane noce, zmęczenie, emocje. Już po kilku dniach człowiek funkcjonuje zupełnie inaczej, myślami jest tam na oceanie, analizuje sytuację, ryzykuje. Łódką można też sterować przez iPada czy komórkę, dr Q rozpracował to dokładnie i podał instrukcję obsługi. Dochodzi ogromna konkurencja zagraniczna, która gra zespołowo, my jeszcze jesteśmy indywidualistami. Z 42-u osobowego teamu „mazury.info.pl” teraz płynie tylko trzech, może czterech, ale pojawili się inni – w tym Dar Pomorza, który nadal prowadzi!!! A koledzy Mazuranci… rozgrywają teraz prawdziwe regaty na WJM na jachtach 30-o stopowych. Plitkin zbudował swoją jednostkę i w tym roku startował w cyklu regat PPJK zajmując w finale drugie miejsce. Wygląda na to, że:
Warto grać, żeby na pudle stać. :)
Słonie też
Ależ cudny manewr!
Radek zsunął się na 45 równoleżnik, a tam dzisiaj wieje! Może dużo nadrobić, gdyż główna stawka poszła środkiem… My wirtualni jesteśmy bardziej z przodu, ale to bez znaczenia, bo wiatr wieje teraz z tyłu i już przesuwa Calbuda wyraźnie do przodu z prędkością ok. 6 w.
A „KapitanMikst”? Hm… najpierw usiadłem z wrażenia, gdy w rankingu dostrzegłem: „dar pomorza”, „vangang”, „vg55”, „Ognistego”, „Bryzę33” i „pawla_kraka” – wszyscy pod polską banderką – wpisałem ich z entuzjazmem do swoich przyjaciół (teraz świecą na zielono) i płyniemy razem. W tym czasie grupa północna (din0123, Nieregatowiec) pomknęła poziomo ale… rano straciła połowę wiatru. Tak bywa. „Aiaren” zaryzykował jeszcze bardziej i poszedł prawie na cypel Francji.
A na południu, na południu wreszcie powiało. Mój bolid w środku nocy wpłynął na „przestronny przestwór” ruchomego powietrza o sile 13,5 w! I pomknął w dół po skosie z prędkością niewyobrażalną – 9,1 knota! Co za noc, co za sen. O 4-ej nad ranem ustawiłem kurs, uzgodniony z autonawigatorem, na 214 stopni i rzuciłem się do koi z myślą, że jestem już 295. Szok. O 7:20 budzik w telefonie przypomniał o nawigacji… wyłączyłem go i jeszcze chwile zmrużyłem oczy… śniły mi się jakieś jachtowe sytuacje, byłem bardzo ciekawy dalszego ciągu, aż tu spoglądam jak przez mgłę na zegarek i widzę godzinę 9-ą… Zmiana wiatrów o 8:00 przespana… Zmiana strategiczna, więc mam przechlapane… ale klapa… jak mogłem na to pozwolić? Byłem pewien, że zjechałem o kilkaset miejsc do tyłu i położyłem całą zabawę już na Biskajach… Tak bywa.
Otwiera się mapa (trwa to kilka minut) i moje zaspane oczy widzą, że zjechałem poniżej 45 stopnia jak po buli, ale jeszcze niżej… płyną liderzy (od 1 do 5)… LIDERZY! Nogi mi się ugięły na siedząco: 114 miejsce!!! A z naszych przede mną tylko „dar pomorza” na 77 miejscu (!) i już się odłożył na kurs boczny. Wow! Czy to jawa czy sen? Szybka korekta kursu na 257 stopień i jazda z prędkością 8,2 węzła w kierunku przylądka, do którego jeszcze 200 mil. Jest dobrze.
– Radeeek! Grzej na południeee!!! Go, go, go. Cała naprzód!
Mikst Gratulacje :)
Dzięki, trochę poluzowałem żagle, ale 200-kę trzymam. Nic to: PRAWDZIWĄ FURORĘ ROBI „DAR POMORZA”, który już jest 13-y!!!!!!! Ma ogromną szansę na prowadzenie. Idzie wyżej od liderów i po zmianie wiatrów na flautowate (za 3 godziny) będzie szedł krosem na cypel i chyba ich weźmie. Chłopaki z północy zeszli na ortodromę, są 70 mil wyżej od nas, ale dają czadu i kto wie co wywiną przy wejściu na Atlantyk. Wokół mnie 8 zielonych, przed dziobem Ognisty, z prawej burty Resume66, a za rufą Olaa001 PAL i Melon72. Trzy kropki pod ortodromą i samotny uciekinier „aiaren” na 47’30” objeżdża wszystkich po wielkim łuku. Tam wieje!
Na dobry poczátek dnia :http://www.youtube.com/watch?v=PH6UHTXXhB8&feature=player_embedded
Radek trzymaj się !!!
Widać ich na trakerze: http://tracking.transat650.net/carte/etape-1.html
Wstać o 4:30, żeby zmienić kurs o 3 stopnie, o ósmej rozpędzić jacht do 3,6 knota, a o 14:07 połapać się, że łódka przy kącie 80 stopni do wiatru toleruje genakera i przyspiesza o 0,1 węzła – oto obraz perypetii wirtualnego skippera, któremu już nie wydaje się, że awansował na 445-e miejsce. Grupa północna okiełznała silniejszy wiatr na 46’30” równoleżniku i płynie dokładnie po nim z prędkością 6,1 w. Lider płynie kursem 243 w stronę silniejszego wiatru na równoleżniku 45’30”, który ma pojawić się wieczorem, a „KapitanMikst” tuż za jego rufą…
Tu masz cala dyskusje polskich virtulanych regatowcow:
http://zegluj.net/forum_zeglarskie/viewtopic.php?f=57&t=9689&start=125
:)
‚ryba’ na trojce wymiata!
Super!!!
Ciekawe, dynamiczne, Tygrysy to lubią !!!
( A Słonie ?) :)