Znaczy Kapitan

Z okazji daty wiadomej i takiej a nie innej, kilka zdjęć z cmentarza w Hartlepool przy West View Rd – autorstwa kolegi Darka Drapelli, który był tam w zeszłym roku (w tym chyba zresztą też, tylko wcześniej).

fot. D. Drapella

Darek pisze: „Jak pamiętam, było to przed dniem Wszystkich Świętych (28.10.2010),  ok. miesiąc po Cutty Sark Tall Ship Race i grób ciągle prezentował się najokazalej na całym (niedużym zresztą) cmentarzu. Byłem tam już i wcześniej z kpt. Jasiem Ludwigiem, gdy na Zawiszy Czarnym uczestniczyliśmy w tych samych regatach (CSTSR) w 1986 i zawinęliśmy do Newcastle upon Tyne….”

fot. D.Drapella
brama cmentarza – fot. D.Drapella

Znaczy … dobrego dnia wszystkim

Mini – pierwszy już na mecie

Oj, dzieje się dzieje. W Mini Transat pierwszy dopłynął dziś do mety w Salvador de Bahia w Brazylii. Panie i Panowie, nowe nazwisko do zapamiętania to David Raison. Jacht 747 – TeamWork Evolution wygrywa w kategorii proto. David minął linię mety o godzinie 18.43 czasu lokalnego, 20.43 czasu polskiego.

Jacht to rewolucyjna – no spójrzcie na ten dziób (!) i jak widać rewelacyjna konstrukcja. Zwodowana rok temu po dwóch latach budowy, podobno 20% szybsza w odniesieniu do innych Mini, cała węglowa. „Szerokość, przede wszystkim szerokość” – to jest najważniejsze według nowego króla Mini 6.50.

fot. Loris von Siebenthal

 

Za dwa dni – Transat Jacques Vabre – z Hawru do Kostaryki

Aktualizacja: Start został przełożony, na pewno nie odbędzie się przed środą. Jak tylko coś się wyjaśni, dam znać.

Regaty TJV rozgrywane są co dwa lata i startują w nich dwuosobowe załogi. W tym roku rusza jubileuszowa, dziesiąta edycja tego wyjątkowego wyścigu przez Atlantyk. Na starcie 36 jednostek – bardzo dużo. 13 jachtów IMOCA (Open 60), 16 jednostek klasy 40, 7 wielokadłubowców 50-stopowych.

Wygląda na to, że o ile start powinien nie być trudny, to później pogoda się pogorszy. Na Atlantyku formuje się głęboki, jesienny niż, który przyniesie ze sobą sztormowy wiatr i dużą falę. Tak więc załogi bardzo szybko będą musiały wejść w rytm regatowy – i w miarę możliwości uciec przed złą pogodą.

Jeżeli chodzi o popularność – do dzisiaj, 27 października, port w Le Havre gdzie stacjonują przygotowujące się do regat jachty, odwiedziło 120 000 osób. Co to znaczy kraj, który ceni sobie sport żeglarski … Ech. A start przecież dopiero w niedzielę, 30 października, o godzinie 13.00 – tak więc frekwencja wśród kibiców może być wyjątkowa. (Będzie tam „nasz” człowiek, więc w niedzielę nie omieszkam zadzwonić i zapytać jak było, obiecane są zdjęcia).

Stawka – przede wszystkim w klasie Open 60 – absolutnie topowa. Wiadomo, że jest to dobra możliwość sprawdzenia jachtu przed przyszłorocznym Vendee Globe. Tak więc w 11 z 13 załóg TJV są zawodnicy, którzy za rok popłyną w regatach samotników non-stop dookoła świata – absolutna pierwsza liga. Więcej na ten temat – w niedzielę.

Jeżeli ktoś by chciał sobie doczytać – strona Transat Jacques Vabre: http://www.transat-jacques-vabre.com/fr/liste-des-infos.

Strona Vendee Globe: http://www.vendeeglobe.org/en/news/.

Mini: Pierwsi już za równikiem

Liderzy floty Mini 6.50 w nocy przecięli równik i znaleźli się na półkuli południowej. Całość stawki rozciąga się jednak na przestrzeni prawie tysiąca mil morskich, a wciąż niestabilne i zmienne warunki meteorologiczne strefy okołorównikowej utrudniają żeglugę wszystkim.

Radek Kowalczyk na jachcie 790 CALBUD zajmuje 27 pozycję w klasyfikacji jachtów prototypowych. Od wczoraj Kowalczyk znajduje się w strefie niewielkich układów burzowych, które mogą przynosić chwilami silny wiatr, a po przejściu burzy gwałtowny spadek jego prędkości prawie do zera. Żegluga w rejonie wciąż zmieniającej swoje położenie międzyzwrotnikowej strefy zbieżności jest więc niezwykle frustrująca i wystawia na próbę cierpliwość sterników oraz solidność jachtów. Na dziś prognozowany jest wzrost prędkości wiatru i wciąż występujące układy burzowe.

Tymczasem pierwsze cztery jachty znajdują się już za równikiem i niebawem wejdą w strefę pasatów, stabilnych wiatrów umożliwiających szybką żeglugę w stronę brzegów Brazylii.

Ci z żeglarzy, którzy po raz pierwszy przekraczają tę granicę pomiędzy półkulą północną a południową, świętują to wydarzenie. Thomas Normand (787 – Financière de l’Echiquier) na tę okazję ma ze sobą na pokładzie słodycze, zachowane specjalnie na tę okazję. Nie wiadomo, jak wyglądają orzechy w czekoladzie po dłuższej podróży jachtem w tropikalnych temperaturach. Ale na pewno są wielkim przysmakiem i podkreślają wyjątkowość chwili. Radek Kowalczyk (790 CALBUD) ma do równika jeszcze około 600 mil, ale niewątpliwie myśli o tym, jak uczcić ten moment. Będzie to pierwsze przekroczenie równoleżnika zero w jego karierze.

Stawkę 64 jednostek pozostałych z 79 które wyruszyły z La Rochelle 25 września prowadzi David Raison (747 – Team Work Evolution), zbliżający się obecnie do archipelagu wysp Fernando de Noronha. Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, powinien dotrzeć do mety w Salvador de Bahia mniej więcej za tydzień, a pozostałe jachty w przeciągu następnego tygodnia.

 

Volvo czas zacząć

fot. Ainhoa Sanchez / volvooceanrace.com

A więc (wiem, nie zaczyna się zdania od „a więc”, ale chciałam znaleźć jakiś niezobowiązujący początek) – oficjalnie chciałam poinformować, że na stronie Gutka – Polish Ocean Racing – będziemy wspólnie prowadzić bloga dotyczącego Volvo Ocean Race. Idea jest taka, żeby propagować te regaty w naszym pięknym kraju, bo im więcej ludzi będzie o nich wiedziało, tym – być może – łatwiej będzie żeglarzom o przekonanie potencjalnych sponsorów, że to piękny sport, medialny i wart inwestycji. Żeby przygotować grunt na kolejne edycje, bo fajnie by było zobaczyć tam Polaków. Tam i w innych regatach. Przed nami dziewięć miesięcy emocji – już od niedzieli. Teksty będą się przede wszystkim ukazywać na stronie Polish Ocean Racing, ale na pewno część będzie i tu. Zapraszamy!

http://polishoceanracing.com.pl/?p=2577