6631

No emocje nieopisane – jeszcze na ostatnich milach Groupama uderzyła w coś w wodzie i chłopaki zwijali się, żeby opanować przeciek. Dziób, a dokładnie znajdujący się tam crash-box napełnił się w 3/4 wodą. „Zostały uruchomione wszystkie pompy, wiadra i czerpaki” – opisuje MCM francuskiej załogi, Yann Riou. „Po kilku minutach zauważyliśmy, że poziom wody opada. Ulga.”

Załoga „zielonego komara” potwierdza, że jacht był wystawiony na bardzo solidną próbę zarówno w trakcie pierwszych kilku dni po starcie z Sanyi jak i kilku ostatnich dni, tuż przed metą (oranie pod wiatr i dużą falę). Na szczęście przeciek w przedziale dziobowym został opanowany, a gródź wodoszczelna zamknięta. Cała operacja trwała dwie godziny. Ale w dalszym ciągu Francuziki tuż-tuż, i chyba dowiozą zwycięstwo do mety. To dość zabawne, bo u nich na pokładzie jest tylko dwóch Nowozelandczyków, a na wszystkich innych jachtach ok. 8 – więc gdyby wygrał ten etap ktokolwiek inny, można by trąbić, że Kiwi górą :)))

Nie będzie transmisji live z mety, a strona VOR ze zdjęciami pokazuje „error” co oznacza spore zainteresowanie :)