
Fot. J.M. Liot / Vendee Globe
Do mety w Les Sables d’Olonne coraz bliżej. Gabart (Macif), prowadzący już z przewagą 274 Mm nad drugim w kolejności Armelem (Banque Populaire), ma tylko 270 mil do równika i niecałe 3500 Mm do celu (ranking 14.01.2012 godz. 1600). „Weterynarzowi” (Virbac-Paprec) udało się wyprzedzić Alexa (Hugo Boss) i wrócić na trzecie miejsce, ale niebawem skończą się prędkości i zacznie strefa okołorównikowa – zmienne i niestabilne wiatry, których żadna prognoza nie potrafi do końca przewidzieć. To dla czołówki. (Z przeciwka nadpływa Roman Paszke – jest ok. 300 mil od Gabarta, ekipa Gemini zdecydowała się poinformować dyrekcję regat VG o polskim katamaranie znajdującym się na kursie kolizyjnym Francisa. Podziękowania dla Roberta Janeckiego za screena z symulacji :)

Kursy są jak widać zbieżne :) / screen Robert Jabes Janecki
Tymczasem dzisiaj złe wiadomości z pokładu ostatniego w stawce Alessandro di Benedetto (Team Plastique): „Kilka godzin temu pękł fał genakera oraz wózek. Było już po zachodzie słońca. Usłyszałem głośny dźwięk i zaraz potem zobaczyłem genakera w wodzie. Zawinął się o płetwę sterową, która przez to częściowo wyszła z wody. Udało mi się wciągnąć żagiel z powrotem na pokład, ale kilka razy musiałem wchodzić na bukszpryt. Knaga przy sterze jest zniszczona więc musiałem zawiązać kilka węzłów żeby płetwa była we właściwej pozycji. Dodatkowo wyczerpały się baterie w pilocie od autopilota (umożliwia to reakcję na sterze gdy żeglarz znajduje się na przykład na maszcie – przyp. M.J.). To nie są dobre wiadomości, przykro mi, na pewno będę płynął wolniej. Nie mam już fału od małego spinakera i od genakera, którego tak czy inaczej nie mógłbym użyć, bo jest już bardzo zniszczony. Zrobiłem sobie gorącą herbatę i idę odpocząć, a potem spróbuję przez lornetkę przyjrzeć się fałom na topie. Ciao, Alessandro”

Alessandro ma jeszcze do Hornu 970 mil … / Fot. A. di Benedetto / Team Plastique / Vendee Globe
Płynący przed nim Bertrand de Broc (VNOM) i Tanguy de Lamotte (Initiatives Coeur) najprawdopodobniej dziś miną Horn i Włoch zostanie ostatni na “placu boju”. Trzymajmy kciuki, wsparcie na pewno mu się przyda.
A na deser proponuję dzisiaj duet Toma Waitsa i Keitha Richardsa, których o szantowe inklinacje nie podejrzewałam – a jednak:
Informuję również, że “setki” czyli jachty ze sklejki w podróży regatowej przez Atlantyk dotarły już na Karaiby (a przynajmniej jedna, Lila My). http://www.zewoceanu.pl/Aktualna-pozycja/JUZ-NA-KARAIBACH!!!
My tu gadu, gadu, a tymczasem……
Czyżby rozwiązanie problemu? – poniżej tekst ze strony ENERGASAILING.PL
Gutek płynie z Santa Cruz do Las Palmas – trwają przygotowania jachtu ENERGA do realizacji kolejnych sportowych wyzwań.
Dzisiaj o godz. 9.10 czasu lokalnego Zbigniew Gutkowski na pokładzie jachtu ENERGA wypłynął z dotychczasowego portu postoju jachtu (Santa Cruz na Teneryfie) do Las Palmas na Gran Canari. Rejs jest etapem testowania i przygotowań jachtu do realizacji kolejnych sportowych wyzwań przez zespół ENERGA Sailing. Las Palmas będzie portem startu planowanej próby pobicia przez Gutka rekordu trasy Las Palmas – Gwadelupa (Ameryka Środkowa).
Zbigniew Gutkowski i Maciej Marczewski przebywający od 4 stycznia na Teneryfie dokonali dokładnego przeglądu łódki ENERGA oraz niezbędnych napraw tego, z czym Gutek borykał się na trasie regat Vendée Globe. Dzisiejszy rejs pozwoli na wykonanie kolejnych testów, w tym sprawdzić jeszcze raz funkcjonowanie autopilota.
„Po podłączeniu nowego programu nawigacyjnego od razu pokazał się błąd” – mówi Gutek. „Nagraliśmy sygnał NMEA i po wysłaniu go do analizy okazało się, że jest to tzw. błąd sumy kontrolnej, czyli zła sekwencja informacji dotyczących m.in. wiatru i przechyłu, co zakłóca
sygnał i powodowało opisywane przeze mnie objawy złego działania autopilota. Usunęliśmy z systemu jeden przełącznik, błąd w dużej mierze zniknął, ale nie wiemy, czy to już wszystko, będziemy sprawdzać po drodze do Las Palmas różne ustawienia” – dodaje.
„Przede wszystkim powtórzyliśmy całą procedurę sprawdzającą, jaką Gutek wykonywał wcześniej na wodzie” – uzupełnia Maciek Marczewski, kapitan techniczny jachtu ENERGA. „Sprawdziliśmy wszystkie przewody, połączenia, wejścia i wyjścia kabli w całej instalacji autopilota, od masztu do rufy. Zrobiliśmy pomiary stabilności systemu omomierzem. Przyczyną błędów okazał się przełącznik, który miał umożliwiać zmianę autopilota z prawej na lewą burtę. Przenosi on zarówno dane, jak i napięcie 12 volt, wchodzi do niego około 20 różnych kabelków. Odłączyliśmy go i zamieniliśmy na innego rodzaju połączenie. Udało się ustabilizować sygnał, ale ponowna analiza kodu NMEA wykazała, że są jeszcze cztery błędy sygnału. Mam nadzieję, że dzisiejsza trasa pomoże nam coś więcej ustalić. Natomiast nie jestem w stanie dzisiaj powiedzieć, nawet po długich konsultacjach ze specjalistami od tego systemu, co jeszcze może ten błąd powodować.”
Załodze w składzie Gutkowski i Marczewski udało się też naprawić komputer odpowiedzialny za obróbkę i przesyłkę plików multimedialnych oraz system sterowania uchylnym kilem. Naprawiony został także podarty w trakcie regat żagiel – genaker, który w trakcie awarii autopilota
zaplątał się na sztagu i był przyczyną poważnych kłopotów Gutka, dopóki nie udało mu się go odwinąć.
Przestawienie jachtu ENERGA z Santa Cruz do Las Palmas zajmie cały dzień. Odległość między wyspami wynosi niewiele ponad 50 mil morskich, ale prognoza zapowiada słaby wiatr, a załoga chce po drodze sprawdzić jeszcze raz funkcjonowanie autopilota, aby określić definitywnie przyczynę problemów.
Jak dla mnie, informacje nieco lakoniczne…..
Jachty nowej generacji to jednostki mocno zaawansowane technologicznie, a co za tym idzie skomplikowane w obsłudze. Życzę Gutkowi i Maćkowi benedyktyńskiej cierpliwości w rozplataniu elektronicznych węzłów gordyjskich na Energa 2. Najważniejsze, że drążą temat i „oswajają” nowy nabytek Energa Team.
Gabart i Le Cleac`h już za równikiem, Dick`owi zostało ok, 200 mil do przejścia na półkulę północną, Thomson ok. 250 mil za nim. 67 dzień regat, bardzo szybkich regat. Ostatni w stawce Alessandro Di Benedetto ma około 20 dni straty do lidera, gdyby pierwszemu w Sables D`Olonne udało się zejść poniżej 80 dni, to Włoch ma szansę zakończyć wokołoziemską pętlę w ok. 100 dni. Na razie musi zmierzyć się z Hornem.
Tutaj fajna galeria zdjęć aktualnego lidera : http://www.adonnante.com/15123-les-images-du-jour-_-mardi-6-novembre/
Ha – cieszę się, że śledzicie na bieżąco. Informację powyższą napisałam po rozmowie z Gutkiem i Świstakiem przeprowadzonej w nocy przed ich wyruszeniem. Mam nadzieję, że dzisiaj uda się z nimi ponownie skontaktować i zapytać, czy coś więcej wiadomo. Błąd jest widoczny w sygnale NMEA, przyczyna nieznana – wiem, że to lakoniczna informacja i łatwiej byłoby napisać że np. znaleźli urwany kabelek, ale tak nie jest. Mam nadzieję, że uda się ten sygnał poprawić i niebawem START na Gwadelupę :)
Śledzimy i czekamy na pozytywne wiadomości.
Mijanka z Macif em pewnie przed zachodem słońca a nad ranem następny w kolejności Banque Populaire. Gemini 3 w swojej pierwszej próbie mijał się z trimaranem BP Loicka Peyrona, ale ruch na tym Atlantyku !
Szanta Waitsa i Richardsa , powala z nóg ! Dzięki Milka !
zastanawiam się co na ten temat pisze gazetka zakładowa, Handy?
Za chwilę wyślę. Nie wiem jak wstawić dokument pdfowy. Skopiowałem jako tekst. W oryginale jest jeszcze zdjęcie jachtu ENEA.
Nie wiem czy można zawierzyć informacjom podanym przez dziennikarza gazetki , bo chyba stosował metodę kopiuj wklej i robił to bez zrozumienia.
ENEAnews nr 2/2013 z 14 stycznia 2013
„Roman Paszke przekroczył równik
Dzisiaj o godz. 6.37 katamaran Gemini 3 przekroczył równik. Kapitan Paszke płynie już na południowej półkuli.
Więcej informacji na temat rejsu na stronie http://www.paszke360.com oraz w intranecie korporacyjnym
Co bardzo ważne, udaje mu się utrzymać świetne tempo. Jego dotychczasowy
czas od startu do równika (6 dni, 11 godzin i 23 min) jest aż o 19 godzin i 27 min lepszy od czasu osiągniętego na tym samym etapie w 2011 roku, podczas poprzedniej próby pobicia rekordu świata. Jeszcze wczoraj Roman Paszke i jego katamaran Gemini 3 żeglowali w strefie tropikalnej. Charakteryzuje się ona dużą ilością opadów oraz
wypiętrzonych chmur, spod których wiatr wiał w porywach z prędkością do 26 węzłów. W szczególnych przypadkach siła wiatru w pojedyńczych szkwałach może sięgnąć nawet 40
węzłów! Dzięki ciągłej pracy żaglami udało się przejść tę niebezpieczną
strefę bardzo szybko.
Teraz Gemini 3 żegluje na półkuli południowej. Warunki nadal są niestabilne, częste zmiany siły wiatru wymuszają
nieustanną koncentrację sternika. Na przylądku Horn katamaran Gemini 3 spodziewany jest za około 2 tygodnie.
Rejs Romana Paszke jest oficjalną próbą pobicia rekordu świata w samotnej, wokół ziemskiej żegludze non-stop ze Wschodu na Zachód. Obecny rekord należy do francuskiego żeglarza Jeana-Luca Van Den Heede i wynosi 122 dni, 14 godz. i 3 minuty. Sponsorem wyprawy jest ENEA.”
Przepraszam za niewłaściwą ocenę redaktor gazetki. Tak zasugerowałem się Gutkiem i Energą, że przyjąłem za pewnik iż Paszke płynie na ENEI. Stąd uznałem że Gemini 3 jest nie właściwą nazwą Jachtu Romana Paszke. Jeszcze raz przepraszam redakcję Enea News za „kopiuj wklej”
nie jesteś jedyny :) w monitoringu mediów jaki mamy „założony” na hasła Gutek i Energa czasami zdarza się i Paszke i Enea :); A informacja od Jacka Pietraszkiewicza na dziś: Za około 1,5 godziny Roman minie drugiego w stawce VdG Le Cléac´h w odległości ok 13 mil morskich. Panowie miną się lewymi burtami na pozycji: 04-34,7’S i 29-45,6 :)
Ze strony paszke360.com:
„15.01.2013 10:01 UTC Bank Populaire 17 mil na lewym trawersie…”
Se pomachali… ;)
Ja normalnie szanty nie bardzo, ale w takim wykonaniu – nie mogłam się powstrzymać :)
Dystans 150nm i zmniejsza się. Po północy zrobią wspólnie światełko do nieba!?