![]() Ryan Godfrey w trakcie przeglądu takielunku Pumy na Oceanie Południowym. / Fot. Amory Ross/PUMA Ocean Racing/Volvo Ocean Race W dzisiejszym Scuttlebutt Europe nr. 2568 z 12 kwietnia można przeczytać list od Juana Kouyoumdjiana, projektanta trzech z sześciu jachtów biorących udział w tegorocznych regatach VOR. Chociaż nie bezpośrednio, Juan poczuł się „wywołany do tablicy” przez falę krytyki jaka wciąż jest obecna na wszystkich chyba większych portalach żeglarskich na świecie w temacie tego, że jachty nie sprostały trudom podróży przez Ocean Południowy, mówiąc najogólniej. Poniżej list konstruktora, projektanta 3 jachtów w bieżącej edycji VOR, w moim tłumaczeniu na szybko: „Nasze 3 jachty są już bezpieczne w Brazylii, a ja podejmując ryzyko zostania nazwanym arogantem, postanowiłem złamać złotą zasadę nie wypowiadania się przed końcem regat, ponieważ uważam, że dochodzi do manipulacji prawdą na skalę międzynarodową. Powszechnie uważa się, że WSZYSCY uczestnicy tej edycji VOR mają kłopoty natury konstrukcyjnej, że jest to niedopuszczalne i że trzeba coś z tym zrobić w przyszłości. Niezbędne jest fundamentalne rozróżnienie pomiędzy łamaniem się masztów a innymi awariami, a niezależnie od tego, jak ogromnie ważne jest zrozumienie przyczyn awarii, wkładanie wszystkich projektów do jednego worka jest nadużyciem, gdy mowa o „innych” uszkodzeniach natury konstrukcyjnej. Tego rodzaju generalizacja może odpowiadać któremuś z zespołów albo jakiejś osobie zainteresowanej przeforsowaniem konkretnego planu na przyszłość, ale ponieważ podważa to reputację moją i mojego zespołu, muszę zabrać głos. W pierwszej edycji z udziałem jachtów VO70 mieliśmy jako biuro projektowe dwa zwycięstwa, z których byliśmy bardzo dumni. Jedno to oczywiście nasz projekt wygrywający regaty z bardzo dobrą załogą, a drugi, że oba nasze jachty były jedynymi, które ukończyły rejs dookoła świata bez dużych problemów konstrukcyjnych. Nasz sukces nie był aż tak widoczny, ponieważ nałożyły się na niego uogólnienia, a w tamtych regatach jeden jacht zatonął a kilka innych miało bardzo poważne awarie – pisano więc, że WSZYSTKIE jachty miały problemy i że trzeba zmienić przepisy. Przepisy zmieniono, na gorsze! Nigdy nie wypowiadałem się na ten temat publicznie i przeszedłem nad tym do porządku. Jednak obserwując, jak znów wszechobecne zaczyna być uogólnianie, chciałbym przypomnieć o suchych faktach, aby można było wyciągać wnioski bez uogólnień. – VO70 nie można zaprojektować tak, żeby się nie zepsuło. Żadnego jachtu do regat dookoła świata nie da się tak zaprojektować. Finalnie, za awarie odpowiada załoga. – Puma wygrała 5 etap bez żadnego problemu natury konstrukcyjnej, dzięki doświadczeniu i wspaniałej pracy załogi. – Telefonica skończyła na 2 miejscu z delaminacją kadłuba w lewej części dziobowej, co nie uniemożliwiało im ścigania się. – Postój Telefoniki na Hornie nie był niezbędny, ale była to mądra i przemyślana decyzja, oparta na tym, że trzecie miejsce mieli zapewnione, a otwierało się korzystne okno pogodowe. – Groupama, pomimo wspaniałego prowadzenia w trakcie 5 etapu, miała pecha i złamała maszt, ale o własnych siłach dopłynęła do mety bez kłopotów natury konstrukcyjnej. Więc podczas gdy my próbujemy zrozumieć, dlaczego przydarzyło się tak wiele awarii dotyczących takielunku, błagam o nie uogólnianie oraz o nie wkładanie do jednego worka wspaniałej pracy i talentu niektórych inżynierów razem z pozostałymi, nie będących tymi samymi.” Juan broni swoich projektów i swojej reputacji – to oczywiste. Ale co o tym myślicie? |