
Tak było na regatach portowych – bliska, ale niezwykle fotogeniczna walka. / Fot. PAUL TODD/Volvo Ocean Race
Sobotni wyścig portowy przyniósł trzecie już zwycięstwo załodze Abu Dhabi. Być może nie ma ona szans na walkę o podium, ale chłopaki Iana Walkera pokazali, że poprzednie dwie wygrane „na bojkach” nie były jednak przypadkowe. Wyprzedzili Francuzów, którzy zajęli drugie miejsce zmniejszając dystans punktowy do Telefoniki (teraz różnica wynosi zaledwie 7 pkt), która niestety dotknęła znaku kursowego, za co karą była ostatnia lokata w in-port race (ale Hiszpanie wciąż na prowadzeniu). Trzecia w sobotę była Puma, wyprzedzając załogę Campera i Team Sanya.
Wczorajszy start w Miami odbył się przy słabym wietrze, ok. 5 węzłów, więc można było oglądać na masztach wielkie żagle typu „code zero”. Załoga Abu Dhabi pierwsza dotarła do Golfsztormu, co sprawiło, że prędkość Azzama wzrosła natychmiast z 5 do 10 węzłów.

Na kursie Lizbona, po drodze Alberto. / Fot. IAN ROMAN/Volvo Ocean Race
Dzisiaj na prowadzeniu Groupama, a cała flota żegluje wprawdzie z silnym prądem, ale za to pod wiatr wiejący z północy, co sprawia, że pojawia się przeciwna fala. Płynięcie z Golfsztromem pod wiatr i pod falę to nie jest bardzo przyjemna żegluga, ale mimo to wyniki nie są złe – prędkości wszystkich łódek, nie wykluczając Sanyi, wynoszą ponad 20 węzłów w pierwszej dobie po starcie. Niemniej kluczem do sukcesu, a w każdym razie do szybkiego skoku przez Atlantyk może okazać się tropikalny cyklon Alberto – pierwszy w tym sezonie huragan. Sztuką będzie nie zbliżyć się do niego za bardzo, ale maksymalnie wykorzystać jego możliwości, czyli skorzystać z silnego wiatru wiejącego w dobrą stronę. „Jak na razie było już kilka decyzji do podjęcia” – mówi z pokładu prowadzącej stawkę Groupamy Damian Foxall – „Ale jak widać, wszyscy naśladują nasze ruchy. Jesteśmy na dobrej pozycji, pierwsi zrobimy zwrot i pierwsi będziemy jechać już bezpośrednio w kierunku Portugalii. Jest dobrze.”

Mniejszy układ atmosferyczny widoczny po lewej (żółte i pomarańczowe strzałki przy Miami) to musi być Alberto, większy niż (czerwone strzałki) na północy widoczny wyżej. / http://www.volvooceanrace.com
Według eksperta regat ds. meteorologii, Gonzalo Infante, pogoda na Atlantyku w tej chwili jest niestabilna, niemniej jest szansa, że będzie można popłynąć na skróty. „Dalej na północ formuje się nowy niż, który połknie huragan Alberto i być może zmusi do przesunięcia się duży układ wyżowy blokujący od wschodu drogę do Lizbony. Z kolei chłodny front związany z niżem przyniesie ze sobą wiatr, co umożliwi załogom wybranie krótszej drogi. Z pewnością drzwi są otwarte – ale liczy się czas.”
Zaledwie 14 punktów wynosi różnica pomiędzy pierwszą w zestawieniu generalnym Telefoniką a czwartą Pumą … a nagroda dla pierwszego na mecie etapu to kolejne 30 punktów, więc gra toczy się wciąż o wszystko.