Cała IMOCA na mecie

Tanguy De Lamotte i Francois Damiens (Initiatives Coeur) / fot. Shuttersail.com

Tanguy De Lamotte i Francois Damiens (Initiatives Coeur) / fot. Shuttersail.com

Od wczoraj wszystkie 9 jachtów klasy IMOCA, które ukończyło regaty Transat Jacques Vabre 2013 cumuje już w Itajai. Wczoraj, we czwartek po południu na metę wpłynęły dwa ostatnie, Initiatives Coeur (Tanguy De Lamotte / Francois Damiens) oraz Team Plastique (Alessandro di Benedetto / Alberto Monaco). Był to najbliższy finisz w historii klasy – na mecie różnica pomiędzy ósmym a dziewiątym miejscem wyniosła zaledwie 9 (dziewięć!) sekund! To tyle, co jeden sztag, bo nawet nie bukszpryt – po 21 dniach na morzu i 5450 milach trasy teoretycznej.

Oba jachty, Initiatives Coeur i Team Plastique od kilku już dni, mniej więcej od szerokości Rio de Janeiro, żeglowały blisko siebie, w odległości około 1 mili i zamieniały się miejscami w rankingach. Zawodnicy rozmawiali przez radio UKF i robili sobie nawzajem zdjęcia. 230 mil przed metą, wieczorem, Team Plastique zrobił zwrot, aby popłynąć własną trasą, ale rano znów byli obok Initiatives Coeur – konkurenci musieli ominąć kuter rybacki ciągnący za sobą sieci. Im bliżej mety tym robiło się ciekawiej – w odległości 30 mil do celu różnica wynosiła zaledwie pół mili, a finalnie wyniosła 9 sekund.

Po dopłynięciu wszyscy czterej zawodnicy nie kryli wielkiej radości z ukończenia regat oraz niezwykłego pojedynku jaki toczyli przez ostatnie dni. Niemniej Alberto Monaco (swoją drogą, to preparator – czyli kapitan techniczny – czyli włoski Świstak) stwierdził, że wprawdzie bardzo mu się podobało, ale następnym razem jak, Alessandro gdzieś popłynie, to on wolałby pozostać na lądzie.

Całkowity czas rejsu Initiatives Coeur to 21 dni 03h 55 min 46 sek, średnia prędkość 11,55 na trasie liczącej 5868 Mm. Czas Team Plastique to 21 dni 3 h 55 min 55 sek, trasa przebyta: 5752 Mm, średnia prędkość 11,32 w. Różnica pomiędzy pierwszym (PRB) a ostatnim (Team Plastique)  jachtem klasy IMOCA na mecie to 4 dni 3 h 14 min 8 sekund.

Świstak i Alberto Monaco / fot. J.M. Liot - DPPI - TJV2013

Świstak i Alberto Monaco / fot. J.M. Liot – DPPI – TJV2013

Załoga jachtu ENERGA witała wczoraj konkurentów na mecie. Jutro na godzinę 1300 organizatorzy zaplanowali regaty zamykające TJV2013 (dla klas, które już ukończyły) oraz pierwsze rozdanie nagród.

Najmniejsze ze startujących jachty Class 40 również zbliżają się już do mety – pierwsze spodziewane są jutro, w sobotę, 30 listopada.

A tutaj przetłumaczony przez Pawła Ba materiał o klasie IMOCA: Guillaume Verdier:  brazylijskie refleksje


Projektant jachtowy Guillaume Verdier, współpracujący z biurem z VPLP (mieli kilka jachtów w tegorocznej stawce TJV2013) wypowiada się w Itajai, gdzie pojechał aby „na gorąco” zebrać wrażenia od zawodników klasy IMOCA dopływających do mety.

“Naprawdę lubię przyjeżdżać na metę. To zawsze jest bardzo emocjonujący moment. Transat Jacques Vabre to fantastyczny wyścig. Codziennie śledziłem zawody przez internet, ale jestem także w bliskim kontakcie ze startującymi zespołami. Usłyszeć wrażenia skipperów schodzących z pokładów to bezcenna wiedza, ponieważ oni nadal są w gorączce wyścigu.

Z uwag od pierwszych przybyłych wynika, że łodzie potrzebują lepszych zabezpieczeń niż mają teraz. Jako architekci, projektujemy jachty na podstawie wyliczeń i założeń teoretycznego obciążenia, ale one mogą być znacznie zniekształcone, bo pokłady bywają zalewane wodą, co znacznie zwiększa obciążenie, załoga bywa zmarznięta albo zmęczona, nie zawsze ustawi kil w optymalnym kącie. To są elementy, które trzeba uwzględnić w przyszłych rozwiązaniach. Za każdym razem staram się brać owe czynniki pod uwagę, ale nie jest to proste.

Transat Jacques Vabre jest wyjątkowym wyścigiem, gdyż żeglarze naprawdę wyciskają z jachtów wszystko. Są o wiele bliżej swojego maksimum niż podczas Vendée Globe. Fakt, że odrobinę starsze jachty zajęły pierwsze i drugie miejsce pokazuje, że jachty IMOCA są nadal bardzo konkurencyjne. PRB jest oczywiście najlżejszy we flocie.

Oprócz podstawowych elementów projektu jachtu, ciągle udoskonalamy różne osprzęt. Odrobinę można modyfikować miecze boczne (stateczniki). To daje inne możliwości i sternik może żeglować odrobinę inaczej. Zmiana żagli pozwala na płynięcie innym, lepszym kątem … dlatego widzimy złamane płetwy sterowe. To dlatego, że skipperzy zbytnio je przeciążali. Ponieważ żagle oraz miecze ewoluowały, kumulacja tych ulepszeń oznacza, że pewne obszary (kadłuba – przyp. M.J.) muszą zostać przeprojektowane, gdyż początkowo zostały zaplanowane na mniejsze obciążenia. Uważam, że ci którzy ukończyli jako pierwsi, to ci, którzy byli zdolni do długiego, intensywnego wysiłku. Musisz być bardzo dobrze przygotowany, mieć jacht który dobrze płynie, obciążać go, ścigać się, ale także oszczędzać siły, aby móc atakować kolejnego dnia. Musisz mieć wpływ na zawody pod bardzo wieloma względami, przy równoczesnym unikaniu nadmiernego ryzyka.”

źródło: http://www.imoca.org/en/news/542-guillaume-verdier–reflexions-bresiliennes.htm

10 komentarzy do “Cała IMOCA na mecie

  1. „wprawdzie bardzo mu się podobało, ale następnym razem jak, Alessandro gdzieś popłynie, to on wolałby pozostać na lądzie.” <3 :)

Możliwość komentowania jest wyłączona.