
calbudteam.com.pl / fot. Marek Wilczek
Dziś Radek Kowalczyk, Polak płynący w samotniczych regatach Mini Transat, wszedł już w zasięg radiostacji brzegowych UKF i zespołowi CALBUD Mini Transat Team udało się nawiązać z nim łączność.
Rozmowa odbywała się poprzez UKF oraz telefon, tak samo jak dzieje się to w przypadku komunikacji statku z lądem. Kowalczyk mówił przez radio: „Mam uszkodzony kil i problemy ze sterowaniem. Sytuacja jest jednak pod kontrolą, nie wymagam asysty. Płynąłem z prędkością 10 węzłów, kiedy poczułem, że w coś uderzam. Potem przy bezwietrznej pogodzie zanurkowałem pod kadłub i obejrzałem go od spodu, uszkodzenie jest widoczne. Czuję się dobrze, poza tym na pokładzie wszystko w porządku. Nie mogę płynąć za szybko, żeby nie generować zbyt dużych obciążeń na kilu, ale warunki są dobre i jadę do przodu. Jestem przygotowany na ewentualność wywrotki, ale to standardowa procedura w takim przypadku.”
Ekipa techniczna CALBUD Mini Transat Team jest już w drodze na miejsce. Portem docelowym jest Porto w północnej części wybrzeża Portugalii – Kowalczyk znajduje się w tej chwili około 100 mil od brzegu, powinien być na miejscu jutro po południu. Na naprawę uszkodzenia regulamin regat daje 72 godziny od momentu zacumowania – zespół jest gotowy, aby zrobić wszystko co się da, żeby Radek wyruszył z powrotem na trasę jak najszybciej.
„Radek Kowalczyk dziś znajduje się w centrum wyżu, które stopniowo będzie przesuwało się na północ” – komentuje Juliusz Orlikowski, taktyk i meteorolog współpracujący z zespołem CALBUD Mini Transat Team. „Wiatr będzie zmieniał się ze wschodniego na północno-wschodni, a potem północny, coraz silniejszy w miarę zbliżania się do brzegu. Wejście do Porto jest w tym momencie najkorzystniejsze.”
Drugi zawodnik, który zgłosił awarię w tym samym czasie co Kowalczyk (Juan Carlos Oliva – ZUMEX), dziś prawdopodobnie wpłynie do Lizbony. Czołówka floty – pierwsze jachty z kategorii Proto (klasyfikacja prototypów) powinny wpływać do portu etapowego Funchal na portugalskiej Maderze również dzisiaj. Pierwsze jachty seryjne spodziewane są jutro. Czołówka w jednej i drugiej klasie wciąż się tasuje i trudno obstawiać zwycięzców, a zawodnicy ze względu na nietypową pogodę mają w tym roku wyjątkowo trudne warunki.
Start do drugiego etapu, liczącego 3100 Mm skoku przez Atlantyk z Madery do brazylijskiego Salvador de Bahia, zaplanowany jest na 13 października.
Informacje o aktualnej pozycji jachtu 790 CALBUD, regatach Mini Transat oraz Radku Kowalczyku można znaleźć na stronie www.calbudteam.com.pl a także na naszym profilu na Facebooku: calbudTEAM.

calbudteam.com.pl / fot. Marek Wilczek
Miejmy nadzieję ,że posłuchają Fado,a i inne rodzaje winka przy robocie pasują.
Popchnijcie Go jak najdalej dojedzie ich na pewno i przejedzie przecież nie ma tak daleko.
Start do II etapu jest za 9 dni. Minus 72 godziny na naprawę, zostaje 6 dni na dotarcie do Madery (655 Mm) – prosto na start. Średnia dobowa 100 mil, co daje średnią prędkość na tym odcinku min. 4 węzły. Oby wiatry mu sprzyjały i zdążył przed startem odpocząć. Trudna sytuacja, ale takie perturbacje wzmacniają. Bądźmy dobrej myśli.
Z Twoich wyliczeń wynika, że wystarczy czasu tylko na naprawę i zaśpiewanie Fado.
Myślę, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Chłopaki naprawią kil Calbud’a , zwiedzą Porto, napiją się znakomitej portugalskiej kawy, a później jednego z kilku rodzajów Porto, zaśpiewają Fado, i jak się Radek zabierze z niżem , to jeszcze pokaże na co Go stać w drugim etapie regat.
Pozdrowienia dla zespołu internetowego i brzegowego ! :)