
fot. Diego Fructuoso/Team Telefonica/Volvo Ocean Race
Dzisiaj kolejny dzień z Telefonicą na prowadzeniu. Ale Puma zaledwie kilka mil z tyłu. Oba jachty płyną bardzo równo – ale są to bardzo podobne jednostki, w dodatku zaprojektowane przez tego samego człowieka – Juana K. (Kouyoumdjiana). Obie załogi są równie dobre, no i wygląda na to, że jeżeli nic się nie zmieni, będzie bardzo bliski finisz w Kapsztadzie.
Jak pisze w mailu z pokładu Amory Ross (media-załogant, Telefonica) – 16 dni na wodzie, przy ograniczonym dostępie do internetu (zaledwie trzy osoby mają prawo do wysyłania maili na jacht i przez nie przechodzi cała prywatna korespondencja załogi) powoduje znaczące odcięcie od informacji, jakie podają codzienne serwisy. Na pokład docierają urywki, przesłane przez rodziny (w tym dla Amerykanów wyniki ligi hokeja i futbolu, dla Nowozelandczyków – rugby). Brak „newsów” w dzisiejszym świecie to rzecz niezwykła, prawda? Ale Amory podkreśla, że zostawienie pędu dnia codziennego za sobą jest jednym z plusów rejsu dookoła świata. Poza tym na pokładzie trochę się ponoć nudzą, bo jadą jednym halsem trzecią dobę, więc rozrywką jest posiłek czy zmiana żagli oraz niewyczerpane „morskie opowieści.”
Przed flotą teraz strefa silnego wiatru – może będzie jakiś rekord prędkości?
Mam tylko jedno do powiedzenia – nikt, nigdy, na żadnym pokładzie, nie powinien mówić, że jest nudno … to wyzwala jakieś demony natychmiast … A osobiście bardzo mnie ciekawi teraz strategia komunikacyjna organizatorów … no i oczywiście dalszy ciąg całego wyścigu
Zgadzam się w 100% co do pierwszego zdania. Zastanawiam się co masz na myśli, pisząc o strategii komunikacyjnej organizatorów w obecnej sytuacji?
Ile powiedzą, ile nie powiedzą, kiedy, jak i co będą mówić na ten temat; Jak dostarczyć informacji dziennikarzom, nie strasząc ludzi i sponsora … Nie chciałabym być w skórze tych, którzy decydują.
:) święte słowa :) kiedyś na Bełdanach na Omedze przy pięknej pogodzie i umiarkowanym wiaterku padło hasło ” ale nudno” i po chwili… ciemno, chmury, deszcz , szkwał, i niekontrolowana rufa zakończona „grzybkiem” i zaryciem masztu w szuwarach. Zdecydowanie nie można wypowiadać tych słów na jachcie ;)
Pozdrowienia dla Wszystkich
Narzekaliśmy,ze nudno chyba nas Neptun usłyszał.Może po prostu z tymi masztami chłopcy
przegięli,a morze nie lubi (chyba) jak się przegina,tak myślę.To zaczyna już nie mieć nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.No cóż zostały jeszcze trzy maszty,życzmy im przetrwania.A co z Paszke ,czy już płynie?
O Paszke pare slow:
http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/484054,Dziennik-z-rejsu-Romana-Paszke-w-Trojce
No to kolejny, oddzielny temat; Trzymamy oczywicie kciuki i ledzimy projekt z zainteresowaniem :)
jeszcze troche i bedziesz musiala zatrudnic redaktorow do pomocy :)
przecie mam was :)
No tak, my tu sie czujemy jak u siebie :)
Mieszkańcy tej wyspy pewnie jeszcze nie wiedzą , że wkrótce mogą być w centrum uwagi żeglarskich mediów:
fajna wyspa. Ciekawe jak tam się żyje, skoro jest ich tylko 264. Pewnie wszyscy są do siebie nieco podobni:)
Na wiki napisali, ze jest ich 80 rodzin, ale tylko 8 roznych nazwisk :)
Ciekawy cel podrozy.
A wracając do VOR, to po pierwsze robi się Europejsko, a po drugie ciekawe że na pierwszym etapie, połowy stawki już praktycznie nie ma. Po tym jak przed chwilą Puma straciła maszt, na pierwszym „legu” zostało 3 graczy z czego dwóch ze starego kontynentu + „Kiwi”. Zastanawiam się co będzie na oceanie południowym? Gutek miał nosa co do Martineza. Ja kibicuje Franckowi Cammas – ciekawy artykuł o nim w listopadowym „Wiatr” – polecam.
Dla spragnionych Gutka, dodam, że pogadaliśmy dłuższą chwilę na właśnie zakończonych targach w Poznaniu. Zawsze miło, mimo że tylko na lądzie.
Te „jeździdełka” na kółkach(o które ktoś wcześniej pytał), na których Gutek się ścigał z Bradem i Chrisem podczas V5O, są dostępne w Polsce: http://www.blokart.pl
Pozdrowienia,
Paweł
Ten etap rozpoczął się jak u Hitchcoca , i mamy dalszy ciąg „dreszcowca”. 50 % floty niesprawnej , po połówce pierwszego etapu !!! Transat zdziesiątkowały warunki pogodowe i VOR nie jest wyjątkiem. W Barcelona World Race , Michel Desjoyeaux też stracił maszt i dopłyną do Kapsztadu na takielunku awaryjnym . Załoga Pumy, to zgrany zespół z doświadczonym kapitanem, poradzą sobie !!! Mocno trzymam kciuki !!!
Koty zawsze spadają na cztery łapy :)
No właśnie… z jednej strony ciekawie a z drugiej trochę pusto w stawce… Kiedyś w VOR startowało dużo więcej jachtów. Czy można powiedzieć że komercja zepsuła te regaty??? Na pewno pozwoliła im przeżyć ale również ograniczyła dostęp do startu. Trzeba zgromadzić ogromny kapitał żeby wystartować i liczyć się w stawce a jest to szczególnie trudne w dobie kryzysu.
I teraz mamy tego efekt… Z jednej strony jachty są szybkie i płyną na nich czołowi zawodnicy a z drugiej awarie których nie da się przewidzieć wyczyściły połowę stawki…
Nudno !!!? :)
Od jutra można emocjonować się regatami meczowymi. Monsoon Cup to finał cyklu regat WMRT rozgrywanych w ciągu roku, w różnych rejonach świata. Obecne w Malezji. Czy Ian Wiliams utrzyma przewagę punktową nad Francesco Bruni’m i Torvarem Mirsky’m , zobaczymy.
Od wtorku można oglądać regaty na stronie WMRT. Zawodnicy będą rywalizować na takich oto jachtach : http://www.wmrt.com/tour-info/boats.html?boat=13
Zanosi się na ciekawy „żeglarsko” tydzień :)
Jeden z uczestników obecnie trwającego VOR, w 2009 zdobył tytuł Mistrza Świata WMRT.
Kto to jest i na jakim jachcie płynie ? :)
Nam tez nudno ,tak się wożą.Brakuje jednak Gutka,na pewno by nie było nudno!
Co się dzieje z stroną Gutka,czyżby jakiś szkwał ?
No właśnie, nie wiem co się stało … mam nadzieję, że to chwilowa awaria
Ta awaria już trwa od soboty rano więc chyba nie jest taka krótka…
Tego nie wiedziałam, bo postanowiłam spędzić weekend bez komputera …
Ale jutro ma działać – takie są najnowsze informacje :)