Zupka w proszku, czyli liofiliza na codzień

Wczoraj dotarł transport liofilizy, więc trzeba było go posortować, a potem popakować na dni. Oto co znajdzie się w menu na regaty dookoła świata (tym razem wyłącznie to, co Gutek wie, że lubi, bez ekscesów chińskich czy meksykańskich):

Wieprzowina z ziemniakami …

strogonoff …

Schab z zielonym pieprzem …

… albo w sosie koperkowym …

… gulasz z kaszą …

Zestawy śniadaniowe. Prawda, że ładnie się nazywają?

Oczywiście, zostaną też zrobione „normalne” zakupy, ale o tym później.

A taki był mniej więcej widok ogólny …

Mini 6.50 i Open 60 w Les Sables d’Olonne

Mini 6.50 które opłynęło świat w rejsie non-stop. / Fot. MJ

W porcie w Les Sables d’Olonne dzieje się sporo, po bieżące informacje oraz codziennie nowe galerie zdjęć naszego zespołowego fotografa Roberta Hajduka zapraszam na stronę http://www.energasailing.pl. Strona Polish Ocean Racing chwilowo w przebudowie, ale już w tym tygodniu będzie premiera nowej szaty graficznej, więc od razu zapraszam również i tam. Jak można się domyślać, chwilowo na pisanie tutaj mam czas raczej ograniczony, ale nie mogłam się powstrzymać. Po drodze do portu codziennie mijam jacht. Właściwie jachcik, łódeczkę, Mini.

Jeden z zawodników startujących w obecnej edycji regat Vendée Globe dokonał na niej rzeczy niezwykłej – rejsu dookoła świata, bez zatrzymywania, bez pomocy z zewnątrz. Nie robił tego regatowo, ale po prostu trudno mi sobie wyobrazić, jak Alessandro di Benedetto, bo o niego tu chodzi (obecnie jacht Team Plastique),  spędził 268 dni na tym jachcie. W porównaiu z Mini 6.50 jachty IMOCA Open 60 to naprawdę luksus… A Mini Aleksandra jest obecnie najmniejszą jednostką, która okrążyła świat w rejsie non-stop, dookoła trzech przylądków, z jednoosobową obsadą.

nnn

Bramki lodowe, MSZ i TGV

Jeszcze nie wypłynęli, jeszcze do startu sporo czasu (teoretycznie), a już zawodnicy otrzymali pierwszą informację dotyczącą zagrożenia ze strony gór lodowych. Na dzisiajszym porannym spotkaniu poinformowano ich o dużych górach lodowych i growlerach w okolicy Gough Island, pierwszej bramki lodowej regat, na zachód od wybrzeża Afryki Południowej.

Pole lodowe które wcześniej przemieszczało się na północ z prędkością ok. 10 węzłów dziennie, teraz przyspieszyło do 13-14, więc za około 40 dni może znaleźć się w okolicy bramki, wtedy, kiedy będą tam zawodnicy. Firma CLS zajmująca się śledzeniem gór o pól lodowych będzie przesyłała codzienne raporty zawodnikom. Wiadomo, że ruchu lodu nie da się przewidzieć, można jedynie reagować na bieżące zmiany sytuacji.

Bramki lodowe, tak samo jak w Velux 5 Oceans, mają zapobiec zbyt dalekiemu schodzeniu na południe i skracaniu trasy oraz zwiększaniu ryzyka. Jednak dyrektor regat może zmienić ich lokalizację już po starcie, w zależności od warunków. Decyzja co do pierwszej bramki zostanie podjęta gdy pierwsze jachty znajdą się na szerokości ok. 20S, przy zachodnim brzegu Namibii.

Bruno Retailleau, prezes rady regionu Vendée (współorganizatora regat) poinformował dzisiaj, że francuskie MSZ powołało “wydział kryzysowy” który ma za zadanie przyspieszyć wszelką niezbędną pomoc w nagłych i nieprzewidzianych okolicznościach poprzez kanały dyplomatyczne.

/tekst o bramkach lodowych na podstawie strony organizatora: http://www.vendeeglobe.org/

Więcej w tym temacie jest tu: http://www.vendeeglobe.org/en/news/article/1396/how-ice-gates-work.html

A dzisiejsza informacja prasowa z biura regat jest taka, że w dn. 9,10 i 11 listopada w związku z regatami zostaną uruchomione dodatkowe połączenia szybkich pociągów TGV na linii Paryż – Les Sables d’Olonne.

Ja zaczynam pakowanie.

Pogoda na Kanale

W porcie cisza i spokój, ale na morzu całkiem co innego. / Fot. M.Marczewski

Jak się zapewne szanowni czytelnicy już zorientowali ze strony Polish Ocean Racing, pogoda uniemożliwia na razie wyjście z portu. Chociaż teoretycznie świeci słońce (jak widać na dzisiejszym zdjęciu Świstaka z Gosport) – na morzu sytuacja wygląda, ogólnie rzecz biorąc, niewyjściowo. Gutek zdecydował się oszczędzać sprzęt i przeczekać najgorsze. No bo stać pod wiatr powyżej 40 węzłów na środku Kanału bez szans na płynięcie do przodu – bez sensu, a ryzyko uszkodzenia sprzętu rośnie wraz z siłą sztormu.

Na moje prośby o analizę pogody powiedział: „Ściągnij wreszcie uGriba”. A więc ściągnęłam i bardzo polecam. (Działa jednak tylko na komputerach PC.) Poniżej efekty oglądania zmian w pogodzie na wyjściu z kanału La Manche i Zatoce Biskajskiej od dzisiaj (godz. 1500) do czwartku (godz. 1200). Jeżeli ktoś wymyśli, jak zachować animację z uGriba żeby dało się ją udostępniać, obiecuję nagrodę rzeczową. Program (darmowy) można ściągnąć tu: http://www.grib.us.

Sytuacja na wtorek, na godzinę 15 00. Ciśnienie w środku niżu 977 Mb, prędkość wiatru do 43 węzłów. Izobary co 1. / http://www.grib.us

Środa, godz. 0000. Ciśnienie w centrum niżu 972 Mb. / http://www.grib.us

Środa, godz. 1200. Ciśnienie w centrum niżu 975 Mb. / http://www.grib.us

Środa, godz. 2100. Ciśnienie w centrum niżu 979 Mb./ http://www.grib.us

Czwartek, godz. 1200. Ciśnienie w centrum niżu 999 Mb. / http://www.grib.us

 

 

O przyszłości Vendée Globe – wywiadu z Denisem Horeau cz. 2

Poniżej druga i ostatnia część wywiadu z Denisem Horeau. Również nie taka bardzo „uczesana” ale dlatego warto czytać, co piszą inni :)

Autor:  Hervé Hillard (merci!)

http://www.voilesetvoiliers.com/course-regate/vendee-globe-20122-2013-interview-directeur-de-course-denis-horeau-que-veut-on-faire-de-cet-enfant-surdoue/

Kiedy ostatnio rozmawialiśmy przed BWR 2010, rozmawialiśmy o wszystkich regatach jakie prowadziłeś, o przenoszeniu doświadczeń. Czy to jest tak, że twoje doświadczenie rośnie, czy jednak trzeba wymyślać rzeczy od nowa, zmieniać, przerabiać?

Doświadczenie ma ogromne znaczenie. Pozwala wykorzystać zgromadzoną wcześniej wiedzę, kompetencje, zdarzenia z różnych krajów. Bardzo się cieszę, że udaje nam się rozbudowywać bazę, która może służyć wszystkim. Stwierdzenie, że regaty VG to regaty zasadniczo różne od całej reszty to nie tylko puste słowa. Dla mnie to impreza ponadczasowa, (…) która stanęła nawet ponad kryzysem ekonomicznym gromadząc 20 jachtów na starcie, podczas gdy America’s Cup czy Volvo Ocean Race mają cztery czy pięć łódek.

Ale budżety nie są jednak takie same. Dzisiaj to już nie jeden sponsor, ale czasami cały „kartel”

Dokładnie tak. W przypadku Sam Davies to ok. 20 firm, chociaż jacht nosi nazwę Saveol. W roku 1989 nazwisko Philippe Poupon było synonimem nazwy Fleury Michon, a Philippe Jeantot – Credit Agricole. (…) Ale co moim zdaniem jest ważne to fakt, że ci wszyscy sponsorzy są bardzo związani ze swoim zawodnikiem, łącząc swoje wysiłki. I bardzo cenią sobie tę imprezę – przychodzą dlatego, że to VG. To jest niesamowite.

Czy to więc regaty nieśmiertelne?

Rozumiem, że to pytanie o monotypy…

Ta kwestia budzi tyle emocji … Stoimy przed faktem takim, że VG przypomina siedmioletnie dziecko obdarzone wieloma talentami – w kierunku matematyki, geometrii, języków, muzyki, rysunku … Dobrze sobie radzi. I każdy z jego otoczenia rodzinnego i profesjonalnego chciałby wiedzieć, w jakim kierunku pójdzie, chciałby narzucić własną wizję. Tu nie ma miejsca na błąd – pierwszoklasista zamieni się w nastolatka. Kierunki które będą dominujące po zakończeniu tej edycji określą jego przyszłość.

A kto o tym zadecyduje? Sponsorzy? IMOCA? Zawodnicy? Vendée?

To nie takie proste. Regaty (prawo do ich organizacji – przyp.tłum.) najpierw należały do Philippe’a Jeantota, potem, od roku 2004, do SAEM Vendée, czyli zarządu organizacji będącej stowarzyszeniem różnych podmiotów ekonomicznych. A tu zmiany nastąpiły po tym, jak Bruno Retailleau  przejął zarząd od Philippe’a de Villiers.

A ty masz pomysł na to, co należałoby zrobić?

Jestem zwolennikiem monotypów. Z powodów ekonomicznych. Oraz dlatego, że byłem przez 9 lat dyrektorem regat Solitaire du Figaro. Monotypy to dobra rzecz, czynnik ważny dla sukcesu imprezy. Moim zdaniem pozwalają dojrzeć i docenić człowieka ponad maszyną, a w przypadku VG ma to jeszcze większe znaczenie niż w SdF. Są obecnie prototypy IMOCA, które przekroczyły budżet badawczy o 30% i mają bardzo słabe osiągi. Jednak to, co nas interesuje, to nie zwiększenie możliwości jachtu o ćwierć węzła, ale ludzki wysiłek. To Sam Davies sprawia, że śmiejemy się albo płaczemy, a nie jej łódka.

Czyli monotyp to nie zawsze oszczędność …

Nie, ale w przypadku Figaro udało się.

Ale to jednak inna skala – w przypadku Figaro wystarczy jedna stocznia, a tutaj mówimy o jachtach 18 metrowych, które powinny powstawać np. w trzech stoczniach na świecie.

Zgoda. Nikt nie twierdzi, że to proste. Dzisiaj są wprawdzie dwa obozy, ale jedna rzecz jest pewna: przed podjęciem jakijkolwiek decyzji, trzeba zadać sobie pytanie, czego chcemy od tego młodego człowieka.

A czy nie myślisz, że ta edycja ukierunkuje przyszłe wybory? Gdyby na starcie było dziesięć, a nie dwadzieścia jachtów, nie byłoby tak samo …

Boję się jednak, że starość nas dopadnie. Chcąc mieć stawkę liczącą 20 jachtów, przyjmowaliśmy zgłoszenia jednostek liczących sobie 9 czy nawet 12 lat. Co będzie za kolejne cztery lata? Abstrahując od jachtów – czy zawodnicy tacy jak Dick, Wavre czy Le Cam będą z nami za 4 lata? Jak zachęcić młodych? Monotyp wydaje się wyjściem optymalnym.

Także dla umiędzynarodowienia imprezy?

Tak. Anglosasi uwielbiają regaty, przede wszystkim takie, gdzie szanse są równe, jak na olimpiadzie. Monotyp może ich przyciągnąć.

A co z innymi imprezami w tej klasie?

Dobrze, że o tym wspominasz. W 1990 roku po zakończeniu pierwszej edycji VG zaproponowałem stworzenie cyklu regat dla jednostek 60-stopowych – w USA, Nowej Zelandii, Europie Północnej. To oznacza konieczność inwestycji, ale jest to na pewno strategia rozwoju.

Ale do tego potrzeba ludzi. Krótko mówiąc – kto zdecyduje o przyszłości sześćdziesiątek?

SAEM Vendée.

Nie IMOCA?

Nie.

(…)

Więc przyszłość VG to niekoniecznie IMOCA?

Można wyobrazić sobie te regaty na innych jachtach. Ale IMOCA to super sprawa i będę ich bronił i zrobię wszystko, tak jak przy Figaro, żeby to wszystko dobrze działało, tak jak działa tam.

Jesteś już w komitecie organizacyjnym regat BWR 2014 …

Tak. Bardzo się cieszę. W tym momencie Hiszpania to naprawdę ważny gracz IMOCA. A BWR idealnie uzupełnia VG (…)

Ale dyrektor regat nie przeżywa tylko szczęśliwych chwil. Czasami trzeba stanąć twarzą w twarz z ostatecznością …

(długa cisza)

Tak. Zaginięcia są straszne. Straszna jest sytuacja, kiedy żeglarz nie wraca.

Czujesz się za to odpowiedzialny?

Nie. Buntuję się. Prowokuje to moją gwałtowną niezgodę. Mike Plant był wspaniałym człowiekiem, tak samo Gerry Roufs …

A najlepszy moment dla dyrektora regat?

Kiedy ostatni zawodnik cumuje do kei. To za każdym razem jest wspaniała chwila.

Masz jeszcze czas na żeglowanie?

Nie. Do tego stopnia, że zdecydowałem się sprzedać jacht. Jest wspaniały, warto, żeby pływał, do tego są stworzone jachty …