POGODA W KAPSZTADZIE – KRZYSZTOF DUMARA

Właśnie dostałam od Krzysztofa analizę pogody w Cape Town.

„Jest to normalna ciężka pogoda w ogonie odchodzącego na wschód niżu i budującego się na SW od CT ( z narzuconego niżem zimnego ciężkiego powietrza) ośrodka wyżowego.

Ponieważ jednak na półkuli południowej jest wczesne lato, to front polarny, na którym budują się niże ryczących czterdziestek, charakteryzuje się znacznym jeszcze kontrastem termicznym  między zimnym powietrzem antarktycznym, a ciepłym oceanicznym. Na rozciągniętym froncie ciepłym owego odchodzącego na wschód niżu powstaja zafalowania F (jak lokalne niże) wzmacniajace i tak silny wiatr SW-S-SE  wiejący po wschodniej ćwiartce wyżu. Będzie się więc rozwiewać w okolicy przylądka. Widać to dobrze na mapkach na wtorek.

We czwartek wiatr rzeczywiście powinien maleć. Wtedy pogodę powinien                 kształtować klin wyżowy sięgający na E od przylądka z odcinającym się samodzielnym ośrodkiem wyżowym. Powinno to przejściowo izolować rejon startu od silnych wiatrów związanych z pochodem niżów.

Tyle Krzysztof. Z moich informacji wynika, że decyzja o odroczeniu startu była podyktowana rozsądkiem. Cztery dni jakie zawodnicy – niektórzy – jak Belg – na nie do końca przygotowanych łódkach – spędziliby w sztormie, pozwoliłyby im znaleźć się tam, gdzie po ewentualnym starcie we czwartek dotrą w jedną dobę. Bez ryzyka uszkodzenia dopiero co poskładanych łódek i bez walki, z której nawet jeśli by wyszli bez awarii, to potężnie zmęczeni. Ponieważ i tak swoje zbiorą w trakcie tego etapu, trzymanie się wyznaczonej daty nie miało sensu, bo jeżeli chodzi o „postępy na trasie” nie miałoby to żadnego znaczenia. W dodatku fala przy brzegu jak wczoraj mi donoszono sięgała 10 metrów. Niektórzy zawodnicy rozważali nawet pozostanie w porcie pomimo ewentualnej kary, bo dystans jak już wspomniałam byłby do nadrobienia bardzo szybko, a ryzyko wyjścia w 9 B i walki przez cztery dni jednak spore. Tyle na razie, dziękuję za odzew w sprawie tłumaczeń, zobaczymy jak będzie.