Przepraszam, że dopiero teraz, ale w nawale pracy pewne rzeczy wypadają z głowy choć nie powinny; Poniżej najnowsza analiza jaką dostałam od Krzysztofa. Jak można poczytać w licznych blogach z pokładów, wszyscy mają świadomość ryzyka związanego z „zakrętem”, a potencjalny zysk kusi, wiadomo.
„Sytuacja nie zmienia się specjalnie – trwa pościg i ustawianie się do obejścia wyżu św. Heleny.
Przedstawiam 2 mapki – aktualną i prognozowaną na 0600 UTC 4.11.2010 by można było porównać jak zmieniają się prognozy na krytyczny moment brania zakrętu w porównaniu z poprzednim opisem.
Należy podkreślić, że prognozy modelu GFS, na których oparte są prezentacje Ugrib i Passage Weather są bardzo dobre nad oceanem na 24 h, dobre na 48 więc można oprzeć na nich taktykę, jednak strategia na 3 dni i dłużej jest obarczona większym ryzykiem
pzdr
KD”
Do mety okolo 2500 mil. Myślę, że pod koniec przyszłego tygodnia dwaj pierwsi żeglarze zameldują się w Kapsztadzie. Kto będzie pierwszy? – to niezłe pytanie. Pewnie ten, ktory najlepiej rozpozna prognozę pogody (na szczęście wszyscy zawodnicy dostają tę samą). Mam nadzieję, że Gutek – trzymam za niego (i trzymają za niego polonijni fani żeglarstwa) kciuki. Na temat udziału Gutka i oczywiście samych regat piszę w chicagowskim Dzienniku Związkowym jak też Gońcu z Toronto. Na temat meteorologicznej łamigłówki postaram się napisać w następnym komentarzu.
Andrzej W. Piotrowski
Chicago
Noo… sneak-nięcie się tamtedy to bedzie duży (i tu nastepne angielskie słówko, Jaro by mnie zabił) gambling. Guciu ma pewnie niezłego zgryza… Do ugrania wiele, ale też można zaparkować. A Derek wcale nie jest tak daleko z tyłu… Cięzki orzech.