Oto kolejna porcja informacji z Punta del Este – Michał Mikołajczak donosi:
„Wczoraj mocno wiało. W nocy poziom morza podniósł się na tyle, że chodziliśmy po kostki w wodzie po nabrzeżu. Pod wieczór zerwała się jedna cuma, na szczęście jacht był na tyle zabezpieczony, że nic się nie stało. Wiatr w porywach 50 węzłów. Dziś dopracowywaliśmy szczegóły wyciągnięcia jachtu w weekend: pozwolenia, papierki, tymczasowe łoże dla jachtu, potrzebny sprzęt, materiały do laminowania itp. Posprzątaliśmy jacht po ostatnich pracach, rozebraliśmy jeden kabestan – nie był uszkodzony, ale wymagał czyszczenia i smarowania przekładni. Przygotowaliśmy schemat zapasowej instalacji autopilota, przekazanej przez Eljacht. Jeśli jutro wiać przestanie, Gutek będzie wjeżdżał na maszt i będziemy zakładali nowy wiatromierz. Postanowił sam zrobić niektóre rzeczy, żeby były zrobione dokładnie tak, jak on chce.
Pozdrawiam, Majki
P.S. Trochę już nauczyliśmy się jak postępować w Latino America, Pan Minister Sportu i Turystyki plus admirał Urugwaju pomagają nam ułożyć kwestie mariny i dźwigu. Specjalnie dla „Babci” budowane jest „łóżko”, żeby można było wykonać wszystkie prace związane z kilem.