Jestem na lotnisku w Charleston. Pierwszy samolot opóźniony, co sprawia, że nie zdążę na kolejny w Atlancie. Może uda się załapać na następny który odlatuje do Londynu, ale gwarancji nie ma; jeżeli się nie uda, będę tkwić na lotnisku 12 godzin, potem Boston, Londyn, Wawa. Oby nie.
W związku z tym nie wiem, kiedy najbliższy kontakt z Gutkiem. Dziś pisał, że w nocy wjechał w burzę z piorunami, wiatr do 55 węzłów w porywach, fala z każdego kierunku. Dzwoniłam, ale szedł refować żagle. Z wiadomości od komisji regatowej, która śledzi na bieżąco wszystkich zawodników wiem, że tylko on ma takie warunki – co tłumaczy jego pozycję. Za niego też trzymajcie kciuki, jak będą dalsze informacje dam znać – na ile starczy baterii w laptopie.