Poniżej spisana ostatnia relacja Gutka z pokładu. Miało być audio, ale ja chyba jeszcze nie wyspałam się po zmianie kontynentu, bo źle włożyłam mikrofon do dyktafonu (nie ta dziurka) i nagrało się tak cicho, że ledwo było słychać. Zła byłam okropnie, tym bardziej, że Gutek mówił dużo i fajnie. Humor poprawił mi dopiero fakt, że nasza francuska współpracowniczka nagrywała wczoraj Dereka i ustawiła poziom nagrywania na 0, więc z 15 minut nagrania też nie było nic. Marna to pociecha, ale zawsze. Prognoza od Krzysztofa powinna być dziś. A teraz relacja Gutka (przerywnik w trakcie nie jest konfabulacją, było tak naprawdę); rozmawialiśmy wczoraj wieczorem:
„Moje przygody w tym etapie zaczęły się jeszcze przed startem. Na 12 minut przed sygnałem przestały działać ukaefki, więc było to dodatkowe utrudnienie, startowałem całkowicie samodzielnie i na czuja. Nie chciałem stawiać genakera, bo bukszpryt nie był jeszcze przetestowany, więc wolałem unikać ryzyka.
Potem przyszła ogromna burza, gdzie były pioruny i szkwały, wiatr i fala z każdego kierunku. Potem złapałem na kil kłąb sieci rybackich i wtedy straciłem sporo dystansu. Próbowałem stanąć w łopocie, chciałem wchodzić do wody, żeby to zdjąć, ale pojawiły się jakieś orki, więc zrezygnowałem z tego pomysłu, bo nie chciałem dołączyć do łańcucha pokarmowego oceanu.
Później znowu próbowałem nadrobić stracony dystans, nawet całkiem nieźle szło, ale przyszedł czas na refowanie i stała się rzecz kolejna. Nie mogłem grota ruszyć ani w dół ani w górę, zablokował się kompletnie. Po długiej walce i stracie kilku godzin, udało mi się go wciągnąć wyżej – odtąd cały czas płynąłem na 1 refie. Czekałem na bezpieczne warunki, żeby wejść na maszt i sprawdzić, co się stało. Potem przyszła jeszcze jedna burza, którą jakoś przetrwałem mając na maszcie za dużo żagla.
[Poczekaj, w coś uderzyłem – Gutek rzuca telefon i wybiega na pokład, zaraz wraca, ja w międzyczasie prawie dostaję zawału, i mówi: Walnąłem w coś, normalnie zatrzymało mnie, aż z łóżka spadłem – to było coś miękkiego, pewnie jakaś ryba – dobrze że wolno płynę. Sprawdziłem, płetwy (sterowe) całe, a żadnego potwora nie widać. Z ośmiu węzłów zrobiło się w sekundę dwa, teraz już jest normalnie.]
Po tej burzy wszedłem na maszt ale nie wysoko, zrezygnowałem, bo było zbyt niebezpiecznie. Poczekałem jeszcze dwie godziny, fala się uspokoiła, wdrapałem się na górę.
Okazało się, że szyna grota jest oderwana na długości 30 cm – w tym miejscu brakuje 2 śrub które zniknęły, a trzecia wyszła tylko częściowo i jej główka przeszkadzała poruszać żaglem hamując wózki grota. Wyrzuciłem ją, bo była bezużyteczna.
Próbowałem założyć nowe śruby ale nie było jak, bo tam już nie ma gwintu; szyna jest wygięta, udało mi się ją trochę wyprostować za pomocą najprostszego narzędzia jakim jest młotek, ale żeby to zrobić dobrze to trzeba by cały odcinek tej szyny zdjąć, a o tym nie ma mowy. No i tyle. Mam teraz tylko nadzieję, że nie będę musiał używać 2 refu, bo pozycja głowicy grota wypada wtedy dokładnie w tym miejscu gdzie szyna jest oderwana. A przy silnym wietrze na drugim refie można na Operonie uzyskiwać naprawdę bardzo dobre prędkości, to podstawa.
Nowa prognoza, którą odebrałem dziś rano mówi, że idzie duży niż i bardzo silne wiatry, trzeba będzie wybrać czy jechać trochę przeżaglowanym czy ryzykować refowanie grota, co związane jest z koniecznością przejścia głowicy żagla przez newralgiczny punkt.
Nie jestem w stanie nic na to poradzić – nie forsowałem żagla na pewno, chyba po prostu kolejne 30 000 mil jakie Operon ma na swoim koncie zrobiło swoje.„
Trzymamy kciuki całą rodziną a z uszkodzoną szyną proponuję zrobić tak: z obu stron głowicy grota umocować na szekli fału po jednym bloczku – przewlec linę przez np prawy bloczek opasać maszt i przewlec linkę przez lewy bloczek teraz napinając oba końce tej dodatkowej liny głowica grota będzie dociskana do masztu co odciąży uszkodzone miejsce – oczywiście napinanie tej liny dodatkowo obciąży fał grota ale na Operonie pewnie są dwa fały i grota można postawić na obu – cała trudność tego rozwiązania to że dodatkową linę przez drugi bloczek trzeba przewlec w okolicach miejsca gdzie oderwana jest szyna czyli wejść na maszt oraz trzeba mieć odpowiednio długą linę można powiązać ale węzły mogą się haczyć np o saling przy manewrach z grotem . Rozwiązanie nie koliduje zbytnio z wciąganiem grota w górę czy opuszczając na dół – trzeba tylko luzować końce tej dodatkowej liny .
Pozdrawiam
Waldek z Kamienia Pomorskiego
Na adres biura regat „Gutka”wysłałem rysunek prowizorki która zabezpieczy uszkodzoną szynę bo tu nie wiem jak wkleić rysunek.
Pozdrawiam
Ależ mi się podoba „szarża” Gutka. Wygląda jakby chcieli zrobić sobie restart etapu pod Nowofundlandzką wyspą.
Tak dla zainteresowanych jutro (sobota) o 16.20 i w niedzielę o 14.00 w TVP Sport jak to nazwali; „Obszerna relacja z regat V5O.”
Gutek Go Go Go!!!!
Pozdrawiam
Tomek
„melon”
TVP była w Charleston (Piotrek, Paweł, Bartek – pozdrawiam!), kręcili cały czas, więc powinni mieć sporo ciekawego materiału. Ja wciąż nie mam telewizora (ciekawe na jak długo wystarczy mi asertywności) – napiszcie potem jak było albo dajcie linkę jak materiał będzie już w sieci. Dzięki za informację!
Pare dni temu (poniedzialek bądź wtroek) była paromniutowa relacja ze startu. Wtedy zapowiadzieli kolejną relację na sobote, chyba 16.30.
W programie TVP nic nie pisze o żadnej relacji z regat…
Bo to jest na TVP Sport:
http://www.teleman.pl/prog-27643550-zeglarstwo-velux-5-oceans-regaty-samotnikow.html
Gutek żmudnie odrabia straty z początku etapu, wykorzystując sprzyjające wiatry od Nowej Szkocji, cieszy nawet ta minimalna różnica w prędkościach Operona i całej reszty , oby tak dalej !
Wieloryby Brada podobne są do Grindwali, występujących w wodach Północnego Atlantyku.
Gutek musi być strasznie zajęty nawigowaniem , nie podał żadnych oficjalnych wiadomości od początku etapu. Pełnych wiatrów na weekend, pozdrowienia dla wszystkich ! :)
Ew zanituj, o ile leb nita nie będzie przeszkadzał wózkowi grota. trzymam kciuki
Jerzy
No i dystans do „zielonego” znowu zmalał o 10 mil (jeszcze tylko 25) :)
Panie Gutku. W zaistnialej sytuacji gdy sruby wypadly i niema gwintu, mozna po prostu wbic sruby mlotkiem , ale musza byc nieco wieksze. Tak” na chama” wbic je i na pewno wytrzymaja ! Warto sprobowac, a potem w La Rochelle niech sie inni martwia jak je wykrecic. Pozdrowienia i do zobaczenia na mecie .
Tu odpowiedź od Gutka: maszt jest węglowy, więc ta operacja mogłaby się skończyć jego uszkodzeniem lub rozbiciem. Jedyne rozwiązanie to wiertarka, gwintownica i specjalne śruby których nie mam ze sobą.
Wrzucam mapkę z Operonem i jego wirtualną trasą na 3 dni: http://screenshooter.net/data/uploads/zi/qt/uqbx.jpg
Brad wyraźnie popłynął na ryby! On jest niesamowity… przy Hornie pokazał swoją prawdziwą naturę, tutaj – w krainie wielorybów – jest jeszcze lepszy. No i… FLAUTOWATO miał, terez wieje mu ok. 10 w. i płynie do tyłu o 6 stopni! A Derek -15 stopni… Czy oni nie mierzą w Cieś. Beringa?
Ups… serwer od zrzutów się zapchał, ale tutaj mapka jest: https://lh3.googleusercontent.com/-lfSX72qQbWU/TdV4Dr3L0VI/AAAAAAAACEo/X7HTaEGw5cU/s800/cylwpht.jpg
Gutek objeżdża towarzystwo :) : ) :) To lubię :)
Trochę mamy rozbieżne informacje na godzinę 18:00, bo z http://forecast.predictwind.com/tracking/ wynika że Brad i Darek mają ok 8 knotów, a R-V że tylko 1-2. Ważne że muszą jechać na północ, a nie do przodu. Oby ten R-V się nie mylił. W każdym razie, Gutek zaczyna odrabiać straty. Nie wiem czy doczekam do rana, czy wstanę o 2 w nocy żeby zobaczyć jak mu idzie. Przydałaby się jakaś informacja o pogodzie, bo predictwind nie jest specjalnie dokładny.
Brad nakręcił super klimatyczny film z wielorybami – widzieliście? I te jego komentarze. Ten facet jest niesamowity.
Brad jest niesamowity, Gutek jest niesamowity….
Goooo, Gutek, Gooooooooooooooooo
Tez mi sie podoba ,ze juz tylko 2 cyfrowy dystans od konkurencji!!
@Pawelnvg ja lubie ta stronke od wiatrow http://passageweather.com/
GO GUTEK GO
Prosiłam o prognozę, ale nie udało się jak na razie. nie mam na to wpływu niestety …
Ciekawe czy Operon wytrzyma tak ostrą jazdę? Warto spróbować? Z drugiej strony gdyby grot „wypruł” się np. na całej długości i nie daj Boże cos jeszcze… szkodaby było nie dokonczyć rejsu… przebaczcie czarnowidztwo…
Gutek trzymaj się, zawsze już bedziesz WIELKI!
ps.Milko, a jak było? a moze nadal, jest na Mazurach w tym roku? właśnie za tydzień ruszam w coroczny rejsik z kolegami.
Ha ha ha – chociaż wciąż tu mieszkam to ostatnio częściej byłam w trasie niż w domu. Teraz kwitnie bez, piękna wiosna. Woda pewnie jeszcze zimna. Może w weekend uda mi się wybrać nad jakąś wodę, do Giżycka czy Mikołajek, to doniosę czy ktoś żegluje. Z doświadczenia mogę tylko przekazać, że największa pizza w giżyckich Kuchniach Świata poza wakacjami jest olbrzymia, a potem maleje o połowę. Cena oczywiście ta sama. Więc jeżeli chodzi o kwestie kulinarne – teraz najlepiej :)))
Mmmmm, jak Mazury, albo Mmmmm jak Milka….. Mazurska leśniczówka, bez telewizora….
Przypominają mi się dawne czasy, kiedy w omedze woziliśmy znaleziony węgiel i kiedy innym gasły ogniska, my gotowaliśmy w najlepsze. Albo kiedy skończyła nam się rzeczka (Wilkuś jeśli dobrze pamiętam), a wracać nie było w zwyczaju, przeczołgaliśmy omegi przez drogę nad jazem i dalej na Śniardwy, albo na śluzie przed Gołdopiwem pół dnia spędziliśmy na szukaniu pana od śluzy, który po prostu doił sobie krowy. i tyle….
Pozdrowienia,
Go, Gutek, Gooooooooooooo
Dokładnie tak; Bo dobrze wiadomo, że Gutek nawet pomimo awarii nieustannie kombinuje jak by tam objechać chłopaków … on po prostu inaczej nie umie, dla niego właśnie tu leży sens żeglarstwa…
[Lubię to!] ;)
O to w tym właśnie chodzi! :)
Pozdrowienia dla Pana Zbyszka! Niech się trzyma mimo przeciwności.
Dla Pani również Pani Milko! I niech Pani też nie odpuszcza – przekazuje od nas pozytywne wibracje w tamtą stronę a informacje z powrotem. ;)
Gutek zmniejszył dystans do Brada o 1/4. Chris może zaparkować pod wyspą na dłużej – tam wieje… 1,6 kn. Gutek idzie po dużym łuku i fantastycznie wykorzystuje każdy podmuch. Może być ciekawie, może być bardzo interesująco!