Jazda bez trzymanki

MJ / V5O

Gutek wciąż w bramce pomiaru prędkości. Przebieg dobowy w trakcie ukrywania się (od 00.00 UTC do 00.00 UTC następnego dnia) miał 331 Mm więc baaaardzo ładnie. W rozmowie przez telefon przyznaje, że jechał na pełnym grocie bo nie chciał ryzykować refowania i przeciągania głowicy przez ten uszkodzony fragment szyny. Wczoraj zarefował się i wciąż tak jedzie, bo wieje nierówno od 8-22 kn więc po co ryzykować. „Trafiła się jedna zmiana i na tej zmianie dobrze podjechałem, bo sytuacja moja była nie najlepsza. Może nie tyle w stosunku do Darka, ile do chłopaków” – opowiada o swoim manewrze pójścia na północ. „Jestem w dobrej pozycji, ale znalezienie się tu kosztowało dużo wysiłku i nerwów”.
Bardzo zmęczony, od trzech dni nie zdejmował suchego sztormiaka ani właściwie nie spał. Niemniej zadowolony z aktualnej pozycji.
Poniżej nagranie – to samo co na stronie; Jakość słaba, wiem, ale dzisiaj zrywało połączenie kilka razy – może ten sztorm przeszkadza, niemniej było słychać gorzej niż z Oceanu Południowego.
GUTEK_25.05.2011_ATLANTYK

34 komentarze do “Jazda bez trzymanki

  1. Przez Atlantyk, przez Biskaje, pędzi Gutek ile Operon daje.
    Byłby pierwszy! Czemu drugi ? Przez te listwy, liny śruby.
    Grot na maszcie, full emocji, frunie tak już od Nowej Szkocji.
    Płyń ostrożnie, bardzo proszę, zamknij pętlę pod La Rochelle.
    Polscy fani z ławek wstają, Operona wyglądają, jeszcze trochę,
    Może jutro , ujrzą Gutka z jego łódką.
    :):):)

  2. Major przykładem. Mało się nie utopił, a teraz galopuje jak pegaz. To są regaty, może znów będzie 40 sekund przewagi… i zwycięstwo.

  3. coś czuję, że właśnie odsypia bo jedzie nie całe 13 knotów. wydaje się, że to ostatnia szansa na sen przed finiszem.

  4. Zgadzam się z Jackiem, jednak po tych ładnych kilku miesiącach spędzonych razem, widać że Gutek to super żeglarz którego rajcuje ściganie i jednocześnie rozsądny, potrafiący na chłodno ocenić sytuację i przede wszystkim dojrzały facet. Wie co robi i ja mu ufam. Mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy i tego mu życzę.

    A z tym Go Go, to nie wiesz o co chodzi? gdzie chłopaki umówili się w L-R ;)

    Go Gutek, Goooooooooo

  5. -wolałbym, żeby Gutek nie przeholował z tym Go Go Go, z mapy wygląda ze wiatr do konca będzie korzystny i silny, przewaga punktowa nad Derkiem i Majorem wystarczjąca by być drugim … co będzie sukcesem ponad spodziewanym. A jak przeholuje – sam mówi że jazda w sztormie jak na oceanie pułudniowym to grot poleci i…. pełna kiszka ! poza tym jest już niedospany, Milko przemów mu do rozsądku niech się prześpi!

  6. „Szefowo” jakieś informacje o bramce czasowej???
    Mogą być nawet te nieoficjalne.

    • Póki co to dalej nic, ale myślę że podadzą niebawem, bo pasowałby to dzisiaj do informacji prasowej która powinna ukazać się do 14.00 naszego czasu a jeszcze muszę ją napisać :)

    • Z moich wyliczeń wynika że na bramce Gutek jest przed Darkiem, a Krzyś przed Gutkiem. Nie wiem który jest Brad, ale pewnie pierwszy albo drugi.

      Z tego co i przede wszystkim jak mówi Darek, wynika że aktualnym jego celem jest ukończenie regat (czyżby odpuścił?) Ma facet swoje lata, doświadczenia i pewnie już wiele razy nie powtórzy takiej imprezy. Co innego młodzi gniewni – Gutek i Krzyś – ci będą się ścigać do ostatniego metra. Oby tylko sprzęt wytrzymał.

      Pozdrowienia,

      Go, Gutek, Goooooooooooo :)

  7. Saszetka herbaty, zgrabnie skrojona papierowa torebka spięta maleńką zszywką, połączona białą nitką o długości 13 cm z żółtą tekturką z napisem Quality Nr 1. Torebka spoczywa na dnie porcelanowego kubka, a tekturka zwisa z jego brzegu tuż nad stołem. Co za precyzja, 2 mm nad blatem biurka… Z uchylonego okna dobiegają dźwięki budowy apartamentowca, czuć zapach wiosennego powietrza i szum samochodów z pobliskiej dwupasmówki. Delikatny podmuch potrąca wiszącą tekturkę i porusza nią jak żaglem… Seledynowy kubek jest pusty od wczoraj, saszetka sucha i wyglądająca nadal świeżo. Obok kubek nocny w kolorze suchego kortu ziemnego z odrobiną wachtowej herbaty.
    – Ile razy ją parzyłem? Raz czy dwa? – zadałem sobie pytanie w myślach.
    – Którą?
    – Tę zieloną, wczorajszą. Poranną.
    – Torebka wygląda ładnie.
    – W takim razie może jeszcze naciągnie…
    To była ostatnia torebka dobrej herbaty, której zapas właśnie się skończył. Przyklejony do ekranu nawigacyjnego, nie miałem czasu uzupełnić zapasu. Około 250 mil do mety nie pozwala mi iść na zakupy. Zatoka Biskajska, do której wpłynąłem nocą, nie napawa spokojem. Wiatr traci na sile, ale wieje ze zmiennych kierunków i trzeba pilnować interesu (tak by powiedział Kuba Jaworski).
    – No to parzymy ostatnią herbatkę drugi raz.
    – Czemu nie.
    Nalałem wrzątku do zielonego kubka, spojrzałem na „tytkę” i rzeczywiście dobrze wyglądała. Zanurzyłem ją i z nadzieją spoglądam co się stanie…
    – Pójdzie czy nie pójdzie? Będzie herbata na śniadanie czy woda z sokiem?
    – Spoko, zaraz zaciągnie.
    – Tak? No, powoli puszcza, ale ile tam jej jeszcze jest… chyba jednak się nie da.
    Puściła. Powoli, z gracją zaczęły się wić w wodzie znajome pląsy herbacianej esencji. Nie takiej normalnej i mocnej, ale subtelnej i cichej w sam raz na zakończenie wirtualnych regat. Trwało to dość długo, jednak herbata się udała. Zasiliłem ją również ostatnimi kroplami cytryny i zapraszamy przed komputer. Czas ponawigować.
    Sucha pajdka wczorajszego chleba wspaniale pasuje do takiej herbatki. Pogryzam, popijam i uczciwie dziele się z moim czworonożnym nawigatorem, który nie darowałby mi, gdybym zjadł sam. Co za smak, co za aromat, co za radość i satysfakcja, że się udało. Prawie 7,5 miesiąca dookoła świata. Z Gutkiem i jego kompanami. Sprawdzam wieści z V5O i wciaż nie ma nowych danych. Ostatni obraz pokazuje armadę Admirała Brada, jak sunie wprost do La Rochelle…
    – Smak wody.
    – Taaak. I pragnienie zarazem.

  8. Przebieg od 12 do 00
    B -> 175
    G -> 167
    C -> 184
    D -> 146
    Od 6.00 do 6.00
    B -> 353
    G -> 325
    C -> 356
    D -> 290
    Wygląda jakby Chris chciał wygrać z Bradem.
    Jutro do północy już ktoś zamelduje się na mecie.
    Gutek !!! Gutek !!! Gutek !!!

  9. Gvee,
    Ja wyluzowany jestem jak malo kto ;) Lubie sobie czasem pozartowac i napewno nie biore nic do siebie a tym bardziej tego czy sledze kogos czy nie.
    Pozdrawiam i milego wieczoru albo nocki ;)

  10. Piotrek !
    To nie były żadne insynuacje, tylko paralelne spostrzeżenia empiryczne z MP Kiekrz 1976 w klasie OKD. Ganiało za mną tam chyba trzech na okejkach Kramera a ja na drzwiach od hangaru nie dałem rady uciec !
    I tak mi zostało – alergia na tropiących !
    Wyluzuj, gGg – Gvee

      • Oczywiście Mikst – chodzi o Blaszkę – więcej nie piszę po nocach !
        Piotr – to ja chyba muszę wyluzować !

        I sorry za jeszcze jedno – to też z nocy !

        „GO GUTEK, GO !”

        Go Go Gutek Go w ciemności – Derek już Ci pozazdrościł
        I zginął na monitorze – w ciemno dziś Atlantyk orze

        Gutek Gna Gdzie niżu skraje obrał kurs gdzieś na Biskaje
        Nic, że grot zblokował w szynie – zwrot przez sztag go dziś ominie

        Gładko Gibnie w trzewii Głębie co moc czuje tylko gębie
        Ślady po nim wnet zaginą jak Kserkses pod Salaminą

        A Gady i Gnidy, Gnomy czyhają na jacht rozpędzony
        „Operon” się nie poddaje bo na sterze skipper „z jajem” !

        Ginący w Głębinach Grzywaczy wynurza się , jęczy i skacze
        I zwija się w szponach wszechmocy – samotny, bez żadnej pomocy !

        Grzywy Gładko Gniotą Groty, trzeszczą drzewce, wanty , szoty
        Rwą się żagle, łamią stery, wciąż się plączą kilwatery.

        Gradem Gruchła Gniewnie burza , orka się w kipieli nurza
        Wiary nie dasz – to nie zdrowe ! Z „Operonem” na czołowe !?

        Głośno Grzmotła Głową w Gutka, wcale nie była malutka
        A kil zdzierżył ! Nie dasz wiary ? Przecież nie był taki stary !

        Gutek – Główny, Gutek – Guru marynarzy i ląd-szczurów
        Nie dość że wciąż nawiguje jeszcze wszystko remontuje !

        Gdzie Golfstromu Gradobicie niesie zniszczenia w kokpicie
        Krzychu ledwie dzierży szoty, Derek również ma kłopoty !

        Gromkie Grzmoty Gnębią Brada , lecz tu kpić mi nie wypada,
        jemu idzie jak nikomu – Przecież spieszy się do domu !

        Go Go Głośno krzyczą fani, Gutka jazdą rozpieszczani
        Co tam burze, deszczu strugi – w La Rochelle Mistrz będzie drugi !

        Gutek Gniewnie Gna po swoje, trzy dni już nie leżał w koi
        Pierze węzłów ze czterdzieści – Milka Jung ma dobre wieści !

        Go Gutek Go ! – Fani krzyczą – i drą się i wyją, ryczą !
        Wiedzą , że Polska bandera z Gutkiem do Francji dociera.

        Głos Gwidona Ginie w wietrze choć prognozy jeszcze lepsze …
        Gutek – co tu zbędnie pieprzyć – chociaż drugi – jest najlepszy !!!

        W Glorii Gutek Gna wspaniale, a rodacy jego w szale
        szczęśliwi i dumni, dziś są ! Dasz radę więc – Go Gutek Go !

  11. Stokrotne dzieki dla Pani Milki za tekst od Gutka! Trzeba pomyslec o jakies nagrodzie dla Pani! Absolutnie ! Pomyslmy jak to zrobic. Moze TORT ? Czy Pani lubi tort ? Kwiaty ,duzo kwiatow !! I jakis medal moze ?

  12. Niebywałe co ty wyprawiasz! Gutek to wielka przyjemność kibicowac takiemu żeglarzowi jak ty. Jeżeli napiszesz kiedyś książkę o taktyce – to będzie bestseller. Życzę ci sobotniego poranka w La Rochelle!

  13. Brawo Gutek!!!
    Bramka to było mistrzowskie zagranie :-)
    Trzymamy dalej kciuki, zostało już niewiele, teraz niech Brad ma się na baczności….
    Jak tak pójdzie dalej, to jest szansa na GBCD
    pozdrawiam

  14. Wracam sobie wieczorkiem z wyjazdu służbowego i od razu do kompa a tam Pan Gutek przechodzi samego siebie. Mając na względzie różnice sprzętowe to „Ty Geniusz Jesteś”. I jeszcze ciśniesz szybciej od Brada. Ale jazda!!!
    Gutek Go Go Go!!!

  15. Wow jestem pelen podziwu dla Gutka za popis jazdy w bramce. Wielki wielki szacun. Ogolnie wielki szacun za caloksztalt ale bramka to prawdziwy majstersztyk umiejetnosci zeglowania i strategicznego myslenia. Szukamy dobrego taktyka na nasza lodke ;) moze Gutek ma ochote poregacic sie troche w USA ;)
    A druga sprawa Mikst, ty powinienec pisac profesjonalnie cos ;) Moze jakies wspomnienia po virtualnych regatach V5O ;). Fajnie sie czyta Twoje opowiesci :)
    A teraz wracamy do plyniecia bo zrownalismy sie miejscami prawie i odlegloscia do mety ;)
    Pozdrawiam Piotrek

    • Dzięki. Chyba mam już tytuł… :) 420 mil do mety, ciężko jakoś idzie, ciężko i mozolnie, chociaż łódki pędzą jak szalone. To chyba zmęczenie. A dlaczego my płyniemy do La Manche? Kto tym zarządza? A może to znak…

  16. Ależ piękne foty Pan Gutek przysłał, nawet na nieruchomych zdjęciach widać na jakim gazie jedzie! Ten zjazd z fali jest ekstra; pewnie ze 25 knotów. Ale mu zazdroszczę! Napewno Gutek jest fizycznie zmęczony ale psychicznie jest wypoczęty. Ta piana i gaz go na pewno „zrelaksowała” bo to jest to co on kocha najbardziej. Pewnie ma takie same wspaniałe odczucia jak latali 470 tką w Górkach – tylko skala inna. A tym bardziej pewnie humor mu dopisuje, że narazie jego plan się wiedzie i pewnie się POWIEDZIE!. Cóż – zaciskamy kciuki ! Milka a ty już spakowana do L-R ?

  17. Mam pytanie- czy mozna by „uslyszec ” na pismie ostatnia wypowiedz Gutka ? Nic nie zrozumialem . Please ! Wspaniale to wszystko wyglada na mapie. Alez Oni musza byc zmeczeni ! Do zobaczenia w La Rochelle, Tylko kto mi powie kiedy Gutek tam dotrze ?

    • Jest taka szansa wieczorem; mam to spisane na papierze, muszę przesypać do komputera a po drodze dziecko, grypa, obiad, pakowanie się do La Rochelle – normalny bałagan.

    • Mniej więcej tak: „Cały dystans w tej bramce to jest tak naprawdę bardzo trudne płynięcie, ponieważ fale się zrobiły ogromne z tego niżu, który się utworzył na północnym Atlantyku. Udało mi się przede wszystkim uciec Darkowi, on jest w zupełnie innym miejscu, na razie jakby dystans do mety mamy bardzo podobny. Ale cała droga tutaj jest bardzo mocno stresująca. Tak mocno jeszcze chyba łódki nie forsowałem. Ja od samego początku trzymałem się na zewnątrz tego niżu, także na skraju jego jechałem, dopiero wczoraj o godzinie 06.00 rano zrobiłem rufę i popłynąłem w kierunku dokładnie północnym, żeby się zbliżyć do centrum i dostać inny kierunek wiatru. No i udało się, zrobiłem tak jak sobie zaplanowałem. Jak płynąłem w kierunku centrum niżu to oczywiście wiatr był coraz silniejszy, największa cyfra, jaką zobaczyłem na instrumentach pomiaru to było 39 węzłów, tak się przez długi czas trzymało, fale były ogromne jak na Oceanie Południowym, tak że zjazdy po tych falach to po prostu tragedia, myślałem że się wszystko rozsypie, łódka wjeżdżała na wysokość 1-2 piętra i potem leciała w dół. Ciekawą rzeczą z tego płynięcia w bramce pomiaru prędkości jest to, że ja cały czas jechałem na pełnym grocie, z uwagi na tą moją uszkodzoną szynę na maszcie, ale właśnie wczoraj (…) udało się założyć refa. No i płynę, udało się, ale już było blisko i by odleciała, jeden kawałek szyny się wygiął, ale nie do tyłu tylko w bok, ale wytrzymał i trzyma się jeszcze, powinien wytrzymać do końca.”

  18. Kapitanie Mikst ;)
    Wachta zchodzaca powinna obudzic nastepna wachte, wiec juz wiesz kogo objechac za to ;)
    I chyba znowu pokryjemy sie pozycjami dopoki ktos nie zaspi ;) i tym razem odrazu mowie glosno i wyraznie zeby nie bylo niedowmowien ;) nie sledze Ciebie ;)
    Bo byly tutaj jakies insynuacje ;)
    A tak na powaznie to super wyscig. Mimo ze virtualny. Scigamy sie 10 dni a dziela nas 4 mile :)
    Dziekuje Kapitanie ;)

    • Koja była zajęta… Pies jamnik rozciągnął się w pieleszach na plecach, łapy do góry, przymrużone oczy i chrapu, chrapu. Nie miałem sumienia go budzić, przecież też sztormuje od niepamiętnych czasów… Jak długo my płyniemy? Przysiadłem na fotelu nawigacyjnym i przesiedziałem tak jakiś czas, ale oka nie zmrużyłem. Zrobiłem korektę i po dłuższym czasie, gdzieś z boku koi rozprostowałem kości na pół godziny. Słońce już biło przez ciemne zasłony, więc czarna koszulka na głowie, niczym ręcznik tenisisty, przeniósł mnie w inny wymiar. Budzik w telefonie wezwał mnie przed ekran punktualnie. Znów korekta trasy i szybko do koi. Tym razem pies był wyrozumiały i oddał koję w całości, samemu przejął wachtę na podłodze nawigacyjnej… Budzik nastawiłem na 1520 i zwaliłem się zmęczony. Głowa przeniosła się w inny wymiar jakby natychmiast.

      We śnie odbywała się narada, przybył Kapitan Mikst i ktoś jeszcze, ale nie pamiętam kto. Naradzano się nad strategią walki dla okrętu. Spytałem go dlaczego na jacht mówi okręt, a on że przecież na okręcie jest bom i że słowo okręt lepiej się wymawia niż statek. Niech i tak będzie… Mikst płynął 22 węzły cały czas, spało się dobrze, dołek fali niżowej nie pozwalał kręcić sterem…
      Przez uchyloną „zasłonkę mojego namiotu” spojrzałem na zegarek i ze zdumieniem zobaczyłem 1720… DWIE GODZINY SPÓŹNIENIA!
      – Do steru, trzeba kręcić na Biskaje. Mamy przerąbane, poszliśmy za bardzo do góry…
      – Jedź KK 74 i tak przez godzinę, a potem ruszysz w dół – usłyszałem.
      – OK.
      I tak gnamy gdzieś w stronę Cardiff, podtrzymując małym odcinkiem na mapie cały układ niżowy jak na tacy, albo rakiecie tenisowej. Widocznie w ten sposób niż odbija się od rakiety i lobem wędruje hen wysoko, a my za chwilę zrobimy bekhenda i pomkniemy pod siatkę kursem 109… Tylko czy w kierunku Wembledonu czy Rolanda Garossa? 600 mil do mety, to już na prawdę blisko.

  19. Od 6.00 do 12.00 przepłynęli:
    B – 83 NM
    G – 81 NM
    C – 80 NM
    D – 72 NM
    Wg danych z RV
    Na PredictWindzie Chris o 6 i 12 ma najwyższe prędkości.
    Gutek !!! Gutek !!! Gutek !!!

  20. Wulkan na Islandii dymi i może mieć wpływ na łączność. Gutek jest wielki, odważył się na rzecz szaloną i teraz może odcinać kupony. Jeszcze przez dobę będzie w strefie wiatrów ok. 20 w. po czym siła zmniejszy się do 15 i tak pozostanie aż do zatoki. Przed metą będzie już luz, 10 w. Już może mierzyć w LR linią prostą i łagodnie opadać. Niż odchodzi nad Irlandię, kończy się sztorm, Jest ogromne zmęczenie, ale i super pozycja. Brawo Kapitanie!

Możliwość komentowania jest wyłączona.