WYCHODZENIE (STOPNIOWE) ZE SZTORMU – KRZYSZTOF DUMARA

Brad bardzo dobrze ustawia się względem przechodzącego niżu, jadąc baksztagiem prosto na wschód, w silnym wietrze, jedzie z największą prędkością i zwiększa ciągle przewagę. Gutek i Derek po przemieleniu przez centrum podwójnego niżu, które odeszło na SE, mają obecnie sztormowy wiatr W i dużą falę. Z tymi ciężkimi warunkami chyba obecnie lepiej sobie radzi Gutek, powoli zdobywając przewagę.

Niż jest blokowany przez wyż nad Morzem Tasmana i nie będzie prawdopodobnie posuwał się znacząco na wschód. W konsekwencji Brad powinien wyjechać z silnego wiatru, ale z umiarkowanym pewnie będzie sobie radził równie dobrze, tyle że pewnie więcej manewrów ze względu na zmienne kierunki z ćwiartki W. Natomiast walcząca dwójka po krótkim oddechu względnego osłabnięcia sztormu na przejściowym klinie zostanie dogoniona przez następny niż, który według prognoz ma się zlać z obecnym, przyciskany przez wyż tasmański do Antarktydy. Ponieważ jednak na klinie i na czele następnego niżu powinny być wiatry NW, to po zwrocie na lewy hals mają szanse wyjść z największego sztormu i być jutro tam, gdzie Brad jest dzisiaj i być w podobnych warunkach wiatrowych.

W niedzielę wpływ na pogodę w rejonie regat zacznie mieć rozbudowujący się w Wielkiej Zatoce Australijskiej wyż, zbudowany w zimnym, nawrzucanym przechodzącymi niżami antarktycznym powietrzu, dążący do połączenia się z wyżem z Morza Tasmana. Sztuka będzie więc polegać, jak zwykle przy obchodzeniu wyżu, na unikaniu bezwietrznego centrum, ale i na nie nadkładaniu drogi na jego obejście.

Dla zobrazowania warunków falowych, z jakimi zmagają się żeglarze, podsyłam jeszcze mapę prognostyczną falowania w rejonie regat. Uwaga: pokazana jest znacząca wysokość fali, to znaczy 1/3 fal jest wyższa, a 2/3 niższe od pokazanej (w uproszczeniu).

23 komentarze do “WYCHODZENIE (STOPNIOWE) ZE SZTORMU – KRZYSZTOF DUMARA

  1. Jestem pod wrażeniem rywalizacji w drugim etapie regat. Końcówka jest szalenie pasjonująca. Pozycja Gutka na ten moment wydaje się bardzo korzystna patrząc na przypuszczalny rozwój sytuacji pogodowej. Brad chyba troszkę zbagatelizował układ wyżowy który stanął mu na drodze. Ciekawe jak to dalej się potoczy. Trzymam kciuki:)

  2. Mam wrażenie, że z całej piątki Gutkowski jest najbardziej zmotywowany do współzawodnictwa w tych regatach. W jakimś wywiadzie mówił, że po morzu nigdy nie żeglował w innym celu niż udział w regatach, żeglowanie to dla niego sport i rywalizacja. Dlatego też nie pisze na morzu książki, jak Stanmore-Major ani nie marudzi tak bardzo na sztormowe warunki i brak snu jak Hatfield czy van Liew tylko bez przerwy kombinuje jak dopłynąć do celu przed konkurentami. Krótko mówiąc – Gutkowski to profesjonalista, bo to są regaty, a w regatach startuje się po to, żeby wygrać, a nie żeby podziwiać przyrodę, tęsknić do narzeczonej, reklamować to czy tamto albo marudzić, że na Oceanie Południowym są sztormy a w pasie równikowym cisza. Do tego jest najmłodszy, a to oznacza, że najlepiej znosi brak snu i najszybciej regeneruje siły.

  3. Bylem dzisiaj caly dzien na nartach. Jak wrocilem i zobaczylem jaka jest sytuacja,to znalazlem cos co mnie pasuje i tak Gutkowi jak i Wam dedykuje/slowa sobie ulozcie stosownie do sytuacji,albo poprosimy Chrisa o stosowny tekst/ http://www.youtube.com/watch?v=QslReF3-074&feature=related
    W/g mnie utrzymalbym kurs przez caly poniedzialek w okolicy 90* lub nieco 90*.Byc moze we srode potrzeba bedzie uciec na krotko na poludnie/centrum Wyzu/ale pozniej ponownie wspinal sie do gory,ale nie za blisko brzegow NZ.
    Jesli chodzi o Brada….to Go pozdrawiam !

    • wkradl sie brak,wiec szybko poprawiam….90* lub nieco wiecej niz 90*/Sorrki,u mnie jest 1:24 am

    • Jędrek – słowa już są :) te w tytule :) można tylko dopisać i „may the dream come true” – żeby ten autopilot już nie „fixum dyrdum” i żeby Gutek zwyciężył. A tymczasem dalej trzymam kciuki. Let the force be with ……..Gutek!

  4. Wszyscy jestesmy pod wrazeniem tej rywalizacji , oby tylko ” nie wariowal” na OPERONIE autopilot, wyobrazam sobie te nerwowe, a zmeczenie utrudnia koncentracje, jeszcze kilka dni ……… tak trzymac!

  5. Gutek powiększył przewagę nad Derekiem. Super super super. Teraz to tam pełna koncentracja. W zasadzie nie powinien już nic wysyłać, nagrywać itd, tylko do żagli :) Pędź Operon na pierwsze miejsce :)

  6. W tej chwili Gutek ma prędkość 14 w. Brad… 8. Wiatr powoli tężeje, na tej wysokości prognozują 25-30 w. ale tuż tuż niżej Operona powieje 35 i rzeczywiście ten wiatr popcha ich aż do mety. Stabilny, mocny „wiater” – ale tam musi być jazda. Amerykanin dyskretnie obniża kurs na 91, Gutek ma 94!!! To są dwie doby, które zadecydują o wszystkim… Kanadyjczyk wyraźnie za Polakiem. Wow!

  7. Chyba (oby) cała trójka załapie się na nadchodzący przeciąg na którym można podjechać aż pod metą…. szykuje się pasjonująca i wyczerpująca walka o drugi plac….pewnie chłopaki będą mieć match w cieśninie :))

  8. W ciągu 12 godzin Operon będzie miał wiatr 2x większy od jachtu Brada. Na szerokości 54 przechodzi silny wiatr z tyłu, jeśli Gutek pójdzie w stronę tego podmuchu może być wielka niespodzianka. Niemniej nie jest to takie oczywiste, bowiem NZ już blisko i trzeba myśleć o podchodzeniu w górę… Intrygująca sytuacja, jeśli zachowają kursy, to jutro Amerykanin dostanie wiatr, a chłopaki za nim staną w ciszy… Ale regaty!!!
    Gutek – GO ONE!

  9. Ponownie patrzylem na grib’a/konfrontujac z Australijskimi prognozami dla tego rejonu,bojami meteo/i wciaz uwazam,ze Gutek najwiecej zyska w ciagu najblizszych kilku dni.Ja bym co prawda jechal obecnie 95*-100*,ale mnie sie fajnie pisze siedzac przed klawiatura w ciepelku i zajadajac czeresnie.W ten sposob jadac w poniedzialek wieczor z Nizu podpialbym sie do Wyzu i Tym Wyzem spokojnie /ha,ha fajnie to brzmi-spokojnie/wspinal sie do gory do NZ.

  10. Ja się mogę przyznać, że mnie również wciągnęło nieprawdopodobnie. OK, od 10 lat piszę o takich regatach, ale pierwszy raz Polak, no i w dodatku Gutek, którego znam. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek walka była taka i to o każdą właściwie milę. Zdarzały się ataki przed metą i różne ekscesy, różnice kilku godzin po przepłynięciu jednego lub kilku oceanów, ale teraz jest wyjątkowo. Tym bardziej, że gdyby nie kłopoty sprzętowe, walka byłaby jeszcze bardziej emocjonująca.
    No i oczywiście zamiast spróbować mieć wolny weekend, też siedzę przy komputerze, obiecując sobie, że tylko na chwilę; Rodzina uważa, że nie ma ze mną kontaktu :) Tak bywa, jak ktoś lubi swoją pracę …
    A teraz poważniej – wszyscy zawodnicy są strasznie zmęczeni. Gutek ma PLAN i nie chce o nim mówić póki co. A co do CSM – zupełnie prywatnie uważam, że jego wypowiedzi traktujące „lajtowo” całą imprezę są obliczone na efekt kontrastu – skoro chłopaki w czubie narzekają, że ich sztorm przetrzepał, to ja pokażę, że książkę czytam. Ale „oczy królika” wskazują, że tak różowo na tym Spartanie nie ma. Ale to wszystko też jest super. Bardzo jestem ciekawa tego, jak pojedzie teraz Brad i Derek, oraz jaki jest ten tajemniczy plan Gutka. Mam nadzieję, że dowiem się przy następnej rozmowie.

    • Obstawiam, że plan Gutka polega, po pierwsze, na próbie zgubienia Dereka, który Go mocno kryje (dopóki płyną razem, kolejność na mecie jest loterią). Derek najwyraźniej nie wytrzymał pochodu na południe i pierwszy zrobił zwrot, także pierwszy punkt planu chyba zaliczony. Drugi punkt to zapewne trzymać się ortodromy możliwie jak tylko pozwala na to układ baryczny, a jeśli już gdzieś zbaczać to bardziej na południe, gdzie jest większe prawdopodobieństwo silniejszych wiatrów.

      Brad ma chyba rzeczywiście dość i zamierza się wyspać na skraju wyżu, ale na jego łódce nie oznacza to znaczącej straty prędkości (lżejsza łódka, większe żagle, sprawne auto…). Myślę, że umiejętność wyspania się na takim rejsie to podstawa sukcesu.

      Greg

    • Dzięki internetowi prawie na bieżąco znamy sytuację w w zawodach, ale oni też nawzajem znają swoje położenie i to nie pozwala zaskoczyć przeciwnika . Jak skorzysta się z opcji pokaż cały etap to odnoszę wrażenie że Derek powtarza manewry Gutka, dla tego nie dziwię się że Gutek nie zdradza swojego planu.
      To że „tną” się z Derkiem na pojedyncze mile przy dystansie kilku tysięcy jest fascynujące, w dodatku Gutek z czołówki ma najcięższy jacht. Musi jak Zagłoba fortelem pokonać przeciwników no a my musimy trzymać kciuki !!!

    • Hej Milka,
      Mmmmm, 10 lat profesjonalnego działania. Niezły staż. Nie dziwię się że Twoja rodzina tak reaguje. Ja dopiero śledzę drugie regaty ( i w obu akurat jedzie Gutek), a i tak już słyszę komentarze.
      Zastanawiałem się na czym polega tajemniczy plan Gutka i wydaje mi się że wiem, ale skoro on nie chce go ujawniać, to tym bardziej ja nie chce publicznie spekulować. Kiedy jednak uda się go zrealizować, będzie niezłe zamieszanie w czołówce.
      Czy wiesz co team planuje zrobić z tym autopilotem w NZ? Na razie temat się jakby wyciszył, chociaż Gutek wspominał przy ostatniej rufie, że autopilot w obecnym stanie nie ma funkcji „gybe”.

      Pozdrowienia,

      Paweł

  11. Czesc amerykanskich zeglarzy- obserwatorow V5O jest zdania,ze na podstawie przekazow dzwiekowych i video Brad sprawia wrazenie b.zestresowanego,sprawia wrazenie jak by byl w duzej depresji.Tez tak odbieram.Na ta chwile/u mnie jest 24:18,u Gutka jakos w okolicy 13:00 ,9 godzin wczesniej/Derek zmienil kurs na 7-dziesiat kilka,co jak dla mnie przy obecnych prognozach swiadczy,ze nie wytrzymal psychicznie/oczywiscie bawie sie we wrozke,ale glosno analizuje na swoj sposob,to co sie dzieje u Nich na wodzie/,bo gdyby jechal w okolicach 90* lub <90*,to jeszcze tlumaczylbym sobie,ze to zalozenie nie jest najlepsze,ale gosc liczy,ze w miedzyczasie Wyz nie podejdzie tak gleboko na jego kurs.Natomiast Gutek/nawet jak podchodze emocjionalnie,jako do Naszego Faworyta/,to to co robi jest w/g mnie wyrazem;
    – wlasciwej oceny warunkow pogodowych,
    -wlasciwej oceny mozliwosci jakie jest w stanie wykrzesac z lodki przy niepewnej sprawnosci autopilota/chodzi o zestaw zagli na aktualne warunki,tak by w razie kolejnej awarii nie uszkodzic sprzetu/,
    -psychicznie dajacy sobie rade z trudnymi decyzjami.
    Oczywiscie jest duza szansa,ze jadac tak jak jedzie/kurs/na tym Nizu wskoczy/troche moze mu predkosc siasc,ale na chwile/w Wyz dzieki ktoremu podciagnie sie do gory w strone Wellington.
    To,ze warunki moga sie zmienic nie mozna wykluczac,ale poki co jest dobrze,bo z tych aktualnych prognoz ja wnioskuje,ze Derek zdecydowanie straci,natomiast Brad w sposob kolosalny zblizy sie do Gutka,bo moze nie zdazyc do poniedzialku przeskoczyc nadchodzacego Wyzu i wowczas przejscie pomiedzy Tasmania a Australia/Bass Strait/go wypluje,lub bedzie zmuszony do kursu zbieznego z Gutkiem,wiec,ten dystans obecny 400Nm moze sila rzeczy wyniesc polowe tego.
    Tyle poboznego zyczeniai mniej poboznego gderania.

    • Hmm.. deprasja depresja lecz 400 mil przewagi ma swoje znaczenie. Brad ma najszybsza lodke i jedyna szansa Gutka to ryzykowac zarowno wyborem trasy (musi byc inna niz Brada) jak rowniez ryzykowac sprzetem (zyczac sobie, zeby lodka wytrzymala) i musi to robic juz teraz jesli chce jeszcze te 400 mil nadrobic. Inna alternatywa, to prubowac znowu zajac drugie miejsce na co ma chyba najwieksze szanse, bo jesli zaryzykuje srubowanie wytrzymalosci lodki, zeby dojsc Brada, to moze przegra drugie miejsce z Derekiem z powodu jakiegos uszkodzenia.
      Zycze Gutkowi zeby mial duzo szczescia w taktyce i sprzecie.

    • Ja oceniam to inaczej(nie uwzględniając warunków pogodowych bo się na tym nie znam). Brad przy obieraniu taktyki brał pod uwagę przewagę sprzętową, która pozwala płynąc mu szybciej przy słabszych wiatrach (różnica w wadze jachtu i powierzchni ożaglowania), wypracowaną do tej pory przewagę i zapewne warunki meteorologiczne wybrał tak jak wybrał. Do mety drugiego etapu pozostało około sześciu dni żeglugi a Brad ma półtora dnia przewagi nad następnym rywalem, nie musi wybierać ekstremalnych warunków. Nie płyną po to żeby ustanowić najlepszy czas przejścia a po to by wygrać etap.
      Oglądając pierwsze relacje z pingwina myślałem że Brad to trunkowy facet, ale to wrażenie musiało wynikać z jakości przekazy i zmęczenia jakie towarzyszy żeglarzom samotnikom w regatach, bo potem podobne wrażenia miałem z relacji Gutka i Dereka.
      Trzymam kciuki za Gucia, rywalizacja z Derekiem trzyma w napięciu

  12. Mocne 40 wezlow a w porywach 50. Fala 5-8m. Co jakis czas deszcz lub snieg padajacy poziomo lub w odwrotnym kierunku. Na zewnatrz okolo 0.C. SZTORM NA MORZU POLNOCNYM. Moge powiedziec ze w jakims stopniu moge sie wczuc w sytuacje Gutka. Moze wyglada dokladnie jak na zdjeciu w tle. Jakby ktos proszek do prania rozsypal. Na pokladzie trzeba sie mocno zapierac zeby cie nie zwialo. Tylko ja moge sie schowac do cieplej kabiny platformy a Gutek nie. Trzymam kciuki za „naszego” i innych na oceanie poludniowym. „Keep going”
    Pozdrawiam z platformy gdzies na mozu polnocnym.
    Tomek
    „melon”
    Ps: Dorwaem komputer bez polskich znakow. Mam nadzieje ze to rozczytacie.

    • Trzymaj się Tomek ! Ależ ta końcówka regat trzyma w napięciu! Faktycznie jak się ogląda ostatni zapis kamerą Brada to wygląda na wykończonego. Ma trudności z mówieniem, formułowaniem myśli…gdzieś tu powinien być czas na odpoczynek, na sen, tylko czy w takich warunkach się da? Zaczynam się martwić o tę trójkę (wiadomo najbardziej kibicuję „naszemu” Gutkowi) – żeby tylko choć trochę odpoczęli. Czwarty Chris wygląda na zrelaksowanego i wypoczętego, pisze swoje poetyckie teksty, czyta książki – jak widać na zdjęciach, gdzieś tam wieje, fale są bo są (parafrazując klasyka – jest sztorm więc musi wiać – takie jest odwieczne prawo natury – na Oceanie Południowym:), z uśmiechem opowiada o warunkach panujących przy bramce bezpieczeństwa, falę oblewającą go wita jakby uczestniczył w fajnej zabawie. Z jednej strony mi się to podoba, po prostu cieszy się chwilą. Mam nadzieję, że Gutkowi uda się wrócić na drugą pozycję. Mam ciche marzenie, że znowu obejmie prowadzenie, ale bezpieczeństwo najważniejsze!

  13. Co można powiedzieć? Po prostu niesamowite regaty. Czterech, (a wcześniej pięciu) żeglarzy samotnie gna przez 5 Oceanów, zmaga się z żywiołem WODY, przychodzącymi i odchodzącymi sztormami, podąża do celu, pokonując ogromne fale, zmagając się z własnymi ograniczeniami, awariami sprzętu, walcząc z brakiem snu, nieustannie czuwając by wszystko w ich otoczeniu funkcjonowało jak należy.

    Podziwiam ich wszystkich. Z uwagi na ogrom pracy, jaką każdy z nich musi wykonać i z jakimi zadaniami musi się mierzyć – każdy zasługuje na miano bohatera.
    W zamian doznają rzeczywistości, która jest magiczna. Otacza ich Natura, czysta, żywa, dzika, nieokiełznana, budząca w nich zachwyt, a może i czasami grozę. Pokonują kolejne mile morskie obserwując to surowe piękno. Fale gonią ich i cofają się, wiatr ożywia ich łodzie, a oni mogą poczuć, że należą do tej Natury, są jej częścią, stanowią z nią jedność. Nauczyli się jak wykorzystywać wiatr, aby niósł ich tam gdzie chcą , kiedy trzeba refują żagle, gdy tylko mogą – dają im przestrzeń do oddychania.

    Czemu człowiek pragnie żeglować? Może dlatego, że dzięki temu może być bliżej tego nie do końca jeszcze pojętego CUDU? Tych zachodów i wschodów słońca, tych palet barw, które pięknie opisał Gutek na swoim blogu, fauny i flory – patrzeć na znikające w oddali stadko wielorybów, wzbijające się w niebo albatrosy, ścigać się z rybami latającymi, obserwować gwiazdy mieniące się w lustrze wody, niczym diamenty, pośród najokazalszego klejnotu na sklepieniu – Księcia Nocy – Księżyca?

    Może dlatego, że naturalnym, nawet często podświadomym pragnieniem każdego człowieka jest dążenie do pozostawania blisko tego, czego jest częścią?

    Ludzie stworzyli miasta, samochody, samoloty, sztuczne mikroprzestrzenie , w których chyba nie do końca czują się dobrze, bo tak naprawdę zostali stworzeni do życia w Naturze, z nią i dla niej. Wszystko inne to naturo-podobne twory, które nie są w stanie jej zastąpić. Roślina bez światła słonecznego ginie. Myślę, że człowiek bez możliwości obcowania ze środowiskiem naturalnym zatraca swoją wrażliwość, wyjątkowość, przestaje być człowiekiem.
    A może Morze to zaczarowane miejsce? I kto raz tam trafi – zostaje zaczarowany na całe życie? :) Jak pisał Leonid Teliga cyt: „ …Morze ma to do siebie, że za jego wypukłym horyzontem można zobaczyć wszystko, czego dusza zapragnie… A rzeczywistość? Dlatego uciekałem na morze, żeby mieć tę rzeczywistość, która nadaje smak życiu – przyprawia je pieprzem niebezpieczeństwa, solą wody morskiej, świeżością wiatru, wysiłkiem mięśni, przestrzenią dla oczu i duszy” (Samotny rejs „Opty” , str. 23)

    Dzielni Żeglarze niezmiennie trzymam za Was kciuki. Radujcie Wasze serca pięknem Natury i bezpiecznie dopłyńcie do portu w Nowej Zelandii. Jeszcze tylko parę dni…

Możliwość komentowania jest wyłączona.