Tu naprawione okucie. Niestety ostrość oryginału jest na tło nie na pierwszy plan – jeżeli ktoś ma jakiś lepszy program który to wyciągnie i mógłby pomóc w tej kwestii, poproszę maila na priva.
fot. Z. Gutkowski / Operon Racing / VELUX 5 OCEANS
I jeszcze cos. Panie Gutku -jezeli te blizny po propelerze na Panskim czole nie chca zniknac, to radze stosowac masc CEPAN ! Jest na recepte i naprawde pomaga. Trzeba smarowac kilka razy dziennie. Pozdrawiam Janek !
Jezu ! Ale sie porobilo z tym spawaniem ! Tylu znawcow spawu w jednym miejscu i w jednym czasie (na czacie), jeszcze nie widzialem. Okazuje sie ze wiekszosc zeglujacych to eksperci spawania. Nabawilem sie kompleksow z tego powodu. Raz wprawdzie probowalem spawac, ale dostalem od tego zapalenia pod powiekami . Myslalem ze oslepne ! A spawane kawalki i tak sie rozdzielily! Never more !!! Zbiniu, Gutku -zwijaj sie i w droge ,a raczej na wode ! Do Charlestonu , bo moze nie byc wiatru ! A koledzy nie beda czekac. Pamietaj o PANCAKE !!!
Zgadzam się z Andrzejem. Najlepiej byłoby wymienić okucie na oryginalne. Jeśli wiadomo jaki to producent, to taką częśc można dostarczyć do Fortalezy w ciągu kilkudziesięciu godzin. ( o ile jest na stoku). Ważne jak wygląda okucie mocujące na maszcie. Powinien tam być porządny przegub Cardana. W 1980 na Spanielu I (podczas OSTAR80)miałem podobną awarię na płn Atlantyku bo stocznia „zaoszczędziła” na przegubie.
Jakby była jeszcze potrzebna jakaś pomoc techniczna na miejscu to możemy uruchomić miejsowego dystrubutora Harkena lub Profurla.
Życzę aby żebra goiły się jak najszybciej no i powodzenia
Jerzy Rakowicz
Będzie oryginał, ale robi go Facnor na zamówienie i dopiero będzie całość dostępna w USA, gdzie zostanie założona na miejsce tego pospawanego okucia. Ze względu na czas potrzebny do wykonania części logistycznie nie można było tego zorganizować inaczej.
To dobra wiadomosc na koniec tygodnia, oby tak dalej!
Super!!!!!!!
Mam pewne wątpliwości co do jakości spawu na zdięciu widac nadpalenia na brzegach.
Dobrze pospawany element niepowinien ich mieć po obróbce tak jak w tym wypadku.
Jeżeli to było spawane elektrycznie przy pomocy elektrody i niezostał usuniety żuzel, pzostały jego cząstki w materiale. Wytrzymałość jest mniejsza. Pozatym jezeli spawamy materiał na przekroju poprzecznym nigdy nie osiągniemy takiej wytrzymałości jak nowy element Nieznamy tez materiału z jakiego zrobino okucie sztagu i jakiego materiału uzyto do spawania. Moim zdaniem na dzisiaj jak niema nic innego to jest jakieś rozwiązanie, na dłuzszą metę trzeba wymienić okucie na nowe( Należy zadac pytanie co spowodowało awarię nic niedzieje się bez przyczyny i jak wygląda mocowanie przy maszcie)
Pozatym pomyślnych wiatrów
Andrzej
Laboratorium jest dobre w fabryce, choć i to nie w każdej. Przypuszczam, że żaden polski producent takielunku, koszy i relingów nie „cuduje” z badaniem spawów tylko je montuje ku chwale dobrego imienia swojej marki. I o dziwo nie słychać żeby puszczały spawy…
Czyli ocena jest organoleptyczna. W warunkach portowych należy się cieszyć, że w ogóle takie okucie ktoś pospawał… Reguła praktyczna jest prosta: coś co się zerwało należy połączyć, żeby trzymało. I „jechać” dalej, bo to jest najważniejsze.
Pamiętam dobrą radę świetnego inżyniera z przemysłu, który nauczał nas konstrukcji i jej projektowania. Jego zasada była taka: w produkcji nie ma czasu na obliczenia, w razie awarii trzeba podejmować szybkie decyzje, bardziej intuicyjnie niż teoretycznie. Gdy coś się urwało, to trzeba to przykręcić śrubą lub przyspawać.
W tym przypadku okucie pospawano i wygląda dobrze. Do Stanów wytrzyma, a tam można ponownie obejrzeć i ewentualnie wymienić na nowe.
A czołówka rozstawiła się jak na paradzie. Idą równo, ale Pan Brad jak zwykle jest w najkorzystniejszym miejscu. Za dwa dni pojawi się cisza na morzu, a pod wyspami powieje… Ale on ma farta.
Oczywiście po samym rzucie oka na foto mogę się mylić ale podejrzewam, że tu wcale nie miało miejsca spawanie – wygląda mi to bardziej na skrócenie i oszlifowanie pozostałego kawałka. W każdym razie gdyby tak było, to byłoby to zrobione bardzo rozsądnie (bez ryzyka wszelkich zmian powodowanych wysoką temperaturą). Poza tym kształt tego oka jest teraz dużo lepiej pomyślany niż w oryginale (stopniowanie grubości, bez ostrego wrębu i tej widocznej poprzednio „płaszczyzny przyparcia” mogącej tworzącej dźwignię w czasie pracy sztagu). Jestem dobrej myśli :)
Pozdrawiam całą ekipę i życzę żeby robota szła gładko a zdrowie szybko wracało! :)
Ze zdjecia widac, ze to byla czesc odkuwana czyli potencjalnie posiadala najlepsze wlasciwosci mechaniczne dla tej geometrii i dla zastosowanego materialu. Mysle, ze stal zastosowana to stainless steel typu 316 (UNS numer S31600). [glowne skladniki to: 0.08%C (lub 0.03%C dla 316L = lepsza spawalnosc); 16-18% Cr; 10-14% Ni; 2% Mn; 2-3% Mo; 1% Si reszta Fe + znikome ilosci 0.04% P, S].
Polecam sprawdzic elektrode jaka byla uzyta lub jesli to bylo spawane w oslonie gazow (TIG/MIG) jaki material zostal uzyty na spaw.
By otrzymac wytrzymalosc podobna do materialu orginalnego (odkuwki) obrobka cieplna jest konieczna. Jesli wykonujacy ma wystarczajaca wiedze fachowa w tym zakresie to nie powinno to stanowic problemu. Mozna to wygrzac nawet palnikiem pod warunkiem ze sie wie co i jak, i kiedy.
W moim przekonaniu ta czesc, jako nowa, byla wykonana z gotowego walka, walcowanego zapewne na zimno, a koncowka byla odkuta na goraco. Te roznice procesow (+ zmeczenie) byly najprawdopodobniej przyczna pekniecia w miejscu gdzie czesc kuta „na goraco” przechodzila w czesc walcowana na zimno.
Radze przeszlifowac do polysku powierzchnie – latwo bedzie dostrzec rysy, linie pajeczyn gdzie spaw jest nieciagly. P. Piotrowski wspominal wczesniej o jednej z NDT tzw liquid penetrant method, gdzie plyn wyplywa z pekniec (bleeding) lub magnetycznie tzw magnetic particle method.
Podstawowy problem to – ile mozna zrobic w tamtejszych warunkach?
W sytuacji jaka jest, mysle, ze najprostszym podejsciem jest proste przeliczenie, ze powierzchnia przekroju spawu daje wytrzymalosc na scinanie ~1.5-2.0X wieksza niz wytrzymalosc na rozciaganie w przekrojach na sasiednich elementach. To nie zalatwia zmeczeniowej analizy, ale powinno dac pewien margines bezpieczenstwa.
Pozatym zdrowie jest najwazniejsze. Zycze szybkiej rekonwalescencji. Niestety nic nie moge doradzic w sprawie zdrowia – nie znam sie na tym. Z zelastwem jest mi latwiej;-) .
KK
+
Spawy mają ogromną wytrzymałości, ale przy zachowaniu odpowiedniej technologii spawania. Tego akurat nie sprawdzimy ze zdjęcia. Wiem coś o tym, bo prowadzę firmę techniczno-spawalniczą. Mam nadzieję, że ten spaw wytrzyma dużo więcej niż powinien. Ja starałbym się naprawić to w troszkę inny sposób. Ale jest jak jest.
Mam nadzieję, że Gutka zdrowie też się wzmacnia.
Pozdrawiam wszystkich.
Tomek
„melon”
Najlepszym programem jest ten do ustawiania ostrości w aparacie ;-) Poproś Gutka o drugie zdjęcie, z większej odległości.
I jeszcze cos. Panie Gutku -jezeli te blizny po propelerze na Panskim czole nie chca zniknac, to radze stosowac masc CEPAN ! Jest na recepte i naprawde pomaga. Trzeba smarowac kilka razy dziennie. Pozdrawiam Janek !
Jezu ! Ale sie porobilo z tym spawaniem ! Tylu znawcow spawu w jednym miejscu i w jednym czasie (na czacie), jeszcze nie widzialem. Okazuje sie ze wiekszosc zeglujacych to eksperci spawania. Nabawilem sie kompleksow z tego powodu. Raz wprawdzie probowalem spawac, ale dostalem od tego zapalenia pod powiekami . Myslalem ze oslepne ! A spawane kawalki i tak sie rozdzielily! Never more !!! Zbiniu, Gutku -zwijaj sie i w droge ,a raczej na wode ! Do Charlestonu , bo moze nie byc wiatru ! A koledzy nie beda czekac. Pamietaj o PANCAKE !!!
Zgadzam się z Andrzejem. Najlepiej byłoby wymienić okucie na oryginalne. Jeśli wiadomo jaki to producent, to taką częśc można dostarczyć do Fortalezy w ciągu kilkudziesięciu godzin. ( o ile jest na stoku). Ważne jak wygląda okucie mocujące na maszcie. Powinien tam być porządny przegub Cardana. W 1980 na Spanielu I (podczas OSTAR80)miałem podobną awarię na płn Atlantyku bo stocznia „zaoszczędziła” na przegubie.
Jakby była jeszcze potrzebna jakaś pomoc techniczna na miejscu to możemy uruchomić miejsowego dystrubutora Harkena lub Profurla.
Życzę aby żebra goiły się jak najszybciej no i powodzenia
Jerzy Rakowicz
Będzie oryginał, ale robi go Facnor na zamówienie i dopiero będzie całość dostępna w USA, gdzie zostanie założona na miejsce tego pospawanego okucia. Ze względu na czas potrzebny do wykonania części logistycznie nie można było tego zorganizować inaczej.
To dobra wiadomosc na koniec tygodnia, oby tak dalej!
Super!!!!!!!
Mam pewne wątpliwości co do jakości spawu na zdięciu widac nadpalenia na brzegach.
Dobrze pospawany element niepowinien ich mieć po obróbce tak jak w tym wypadku.
Jeżeli to było spawane elektrycznie przy pomocy elektrody i niezostał usuniety żuzel, pzostały jego cząstki w materiale. Wytrzymałość jest mniejsza. Pozatym jezeli spawamy materiał na przekroju poprzecznym nigdy nie osiągniemy takiej wytrzymałości jak nowy element Nieznamy tez materiału z jakiego zrobino okucie sztagu i jakiego materiału uzyto do spawania. Moim zdaniem na dzisiaj jak niema nic innego to jest jakieś rozwiązanie, na dłuzszą metę trzeba wymienić okucie na nowe( Należy zadac pytanie co spowodowało awarię nic niedzieje się bez przyczyny i jak wygląda mocowanie przy maszcie)
Pozatym pomyślnych wiatrów
Andrzej
Laboratorium jest dobre w fabryce, choć i to nie w każdej. Przypuszczam, że żaden polski producent takielunku, koszy i relingów nie „cuduje” z badaniem spawów tylko je montuje ku chwale dobrego imienia swojej marki. I o dziwo nie słychać żeby puszczały spawy…
Czyli ocena jest organoleptyczna. W warunkach portowych należy się cieszyć, że w ogóle takie okucie ktoś pospawał… Reguła praktyczna jest prosta: coś co się zerwało należy połączyć, żeby trzymało. I „jechać” dalej, bo to jest najważniejsze.
Pamiętam dobrą radę świetnego inżyniera z przemysłu, który nauczał nas konstrukcji i jej projektowania. Jego zasada była taka: w produkcji nie ma czasu na obliczenia, w razie awarii trzeba podejmować szybkie decyzje, bardziej intuicyjnie niż teoretycznie. Gdy coś się urwało, to trzeba to przykręcić śrubą lub przyspawać.
W tym przypadku okucie pospawano i wygląda dobrze. Do Stanów wytrzyma, a tam można ponownie obejrzeć i ewentualnie wymienić na nowe.
A czołówka rozstawiła się jak na paradzie. Idą równo, ale Pan Brad jak zwykle jest w najkorzystniejszym miejscu. Za dwa dni pojawi się cisza na morzu, a pod wyspami powieje… Ale on ma farta.
Oczywiście po samym rzucie oka na foto mogę się mylić ale podejrzewam, że tu wcale nie miało miejsca spawanie – wygląda mi to bardziej na skrócenie i oszlifowanie pozostałego kawałka. W każdym razie gdyby tak było, to byłoby to zrobione bardzo rozsądnie (bez ryzyka wszelkich zmian powodowanych wysoką temperaturą). Poza tym kształt tego oka jest teraz dużo lepiej pomyślany niż w oryginale (stopniowanie grubości, bez ostrego wrębu i tej widocznej poprzednio „płaszczyzny przyparcia” mogącej tworzącej dźwignię w czasie pracy sztagu). Jestem dobrej myśli :)
Pozdrawiam całą ekipę i życzę żeby robota szła gładko a zdrowie szybko wracało! :)
Ze zdjecia widac, ze to byla czesc odkuwana czyli potencjalnie posiadala najlepsze wlasciwosci mechaniczne dla tej geometrii i dla zastosowanego materialu. Mysle, ze stal zastosowana to stainless steel typu 316 (UNS numer S31600). [glowne skladniki to: 0.08%C (lub 0.03%C dla 316L = lepsza spawalnosc); 16-18% Cr; 10-14% Ni; 2% Mn; 2-3% Mo; 1% Si reszta Fe + znikome ilosci 0.04% P, S].
Polecam sprawdzic elektrode jaka byla uzyta lub jesli to bylo spawane w oslonie gazow (TIG/MIG) jaki material zostal uzyty na spaw.
By otrzymac wytrzymalosc podobna do materialu orginalnego (odkuwki) obrobka cieplna jest konieczna. Jesli wykonujacy ma wystarczajaca wiedze fachowa w tym zakresie to nie powinno to stanowic problemu. Mozna to wygrzac nawet palnikiem pod warunkiem ze sie wie co i jak, i kiedy.
W moim przekonaniu ta czesc, jako nowa, byla wykonana z gotowego walka, walcowanego zapewne na zimno, a koncowka byla odkuta na goraco. Te roznice procesow (+ zmeczenie) byly najprawdopodobniej przyczna pekniecia w miejscu gdzie czesc kuta „na goraco” przechodzila w czesc walcowana na zimno.
Radze przeszlifowac do polysku powierzchnie – latwo bedzie dostrzec rysy, linie pajeczyn gdzie spaw jest nieciagly. P. Piotrowski wspominal wczesniej o jednej z NDT tzw liquid penetrant method, gdzie plyn wyplywa z pekniec (bleeding) lub magnetycznie tzw magnetic particle method.
Podstawowy problem to – ile mozna zrobic w tamtejszych warunkach?
W sytuacji jaka jest, mysle, ze najprostszym podejsciem jest proste przeliczenie, ze powierzchnia przekroju spawu daje wytrzymalosc na scinanie ~1.5-2.0X wieksza niz wytrzymalosc na rozciaganie w przekrojach na sasiednich elementach. To nie zalatwia zmeczeniowej analizy, ale powinno dac pewien margines bezpieczenstwa.
Pozatym zdrowie jest najwazniejsze. Zycze szybkiej rekonwalescencji. Niestety nic nie moge doradzic w sprawie zdrowia – nie znam sie na tym. Z zelastwem jest mi latwiej;-) .
KK
+
Spawy mają ogromną wytrzymałości, ale przy zachowaniu odpowiedniej technologii spawania. Tego akurat nie sprawdzimy ze zdjęcia. Wiem coś o tym, bo prowadzę firmę techniczno-spawalniczą. Mam nadzieję, że ten spaw wytrzyma dużo więcej niż powinien. Ja starałbym się naprawić to w troszkę inny sposób. Ale jest jak jest.
Mam nadzieję, że Gutka zdrowie też się wzmacnia.
Pozdrawiam wszystkich.
Tomek
„melon”
Najlepszym programem jest ten do ustawiania ostrości w aparacie ;-) Poproś Gutka o drugie zdjęcie, z większej odległości.