PYTANIE OD GUTKA

Gutek powiedział, że pomysł z izolatorem świetny. Niestety alternator dalej nie działa, ale tu już nie do końca wiadomo dlaczego, bo według Gutka jednak powinien… Ale pytanie jest inne – czy ktoś wie (lub ma oprogramowanie żeby policzyć mniej więcej) – czy bukszpryt tak naprawiony jak było widać na zdjęciach wytrzyma jazdę z genakerem? Wymiary dokładniejsze być może będą, Gutek obiecał pomierzyć. Pytanie jest w formie dźwiękowej. Zdjęcia bukszprytu są ogólnie dostępne, nie mam dużo większych plików, ale gdyby co mogę udostępnić. Jest pęknięty od góry, dół jeszcze trzyma. Pytanie jak długo z dużym genem.

Pytanie jest tu: bukszpryt-pytanie od Gutka

39 komentarzy do “PYTANIE OD GUTKA

  1. Moja rada to odżałować spinakerbom przeciąć go na pół i z połówek spinakerbomu wykonać nowy bukszpryt ! Rury przytwierdzić do pokładu przewiercając go na wylot po obu stronach rury i gdyby były na pokładzie ( najlepiej kawałki stalówki) wykonać takie obejmy i skręcić pod pokładem ! Technicznie to widzę tak : wykonuję lużną pętlę związaną pod pokładem w tą pętlę wkładam przetyczkę i skręcam na maxa przetyczka musi się o coś zaprzeć pod pokładem i tak pozostać , przetyczek tych potrzeba kilka więc idealne wydają mi się do tego słupki sztormrelingu ! Jeżeli na jachcie nie ma stalówki to takie same opaski można wykonać z lin pokładowych , ale wiąże się to z wierceniem większych otworów w pokładzie i posiadaniem większych wierteł . końce okuć spinakerbomów przewiercić i skręcić śrubą jeżeli jest a jak nie ma to włożyć coś stalowego żeby końcówki się nie przesuwały między sobą ! Water sztag oczywiście zamocować , taka konstrukcja powinna wystarczyć na dojechanie do mety etapu ! Łatwo powiedzieć , ale wykonać to ? Guteczku próbuj !!! Pozdrawiam i powodzenia .

  2. Mocowanie czegokolwiek do kosza na dziobie jest ryzykowne. Jeszcze nie spotkalem az tak masywnie przykreconego kosza, zeby liczyc na to ze wzmocni bukszpryt. Jak strzeli bukszpryt to tym bardziej kosz ! A wiec ostroznie z takimi pomyslami.

    • Janku, w zaproponowanym układzie watersalingu opartego na koszu wszystkie siły na jego stopach są siłami ścinającymi (m. in. dla tego stalki miały się kończyć na tych skośnych podporach – żeby nie podjechały do góry i nie zamknęły/wyrwały kosza). Do tego ten układ zawsze rozkłada obciążenie na wszytskich 4 stopach. Gdyby ten kosz miał nie wytrzymać tych sił ścinających, to w kierunku na wyrywanie starczyłoby machnięcie Gutkową ręką by odpadł. ;)

      No chyba, że z dziobem Operona stało się kiedyś coś strasznego a naprawa polegała na szpachlówce…

  3. Skoro salingu nie można zrobić to przynajniej trzeba mocno dynemą przywiązać przednią część bukszprytu (przez to ucho w bukszprycie ) np do okucia sztagu, ewentualnie do jakiejś knagi cumowniczej jeżeli takowa na samym dziobie jest….. Tak sobie myślę że Gutek ma rację – to złamanie bukszprytu jest niemożliwe… on wygląda na pancerny , moznaby śmiało Operona na nim podnośić i potrzepać… dziwna sprawa , najprawdopodobniej to „starość nie radoć”.

  4. Oto scenariusz na następne 24 godziny:O zmroku Gutek i Chris przechodząc bardzo blisko wyspy FdN włączają tryb ukryty. Rano Gutek z pękiem solidnych bambusów naprawia bukszpryt , a małymi podłużnymi muszlami izoluje przewody w alternatorze, Chris z nowymi zapasami wody dzielnie znosi równikowe upały. Wszystko to było możliwe do zdobycia dzięki tropikalnej burzy , która gwałtownie zaskoczyła żeglarzy i komisję regatową :)

  5. Tyle mądrych głów i pomysłów, że nie śmiem się odzywać w kwestiach technicznych, jednak jako inżynier od Continuous Improvement System, pomyślałem tak: a co gdyby jakiś statek dostarczył Gutkowi potrzebnych części, albo wręcz wykonał dla niego taką protezę bukszprytu?
    (Jeśli się nie mylę, to tak było w książce „Okrakiem przez Atlantyk”, czy jakoś tak)
    Co potrzebujemy:
    1. wiedzieć, Pani Milko, czy to dozwolone, skoro CSM wybiera się po wodę do portu?
    2. Dowiedzieć się jakie statki są w pobliżu (najlepiej polskie), które chciałyby pomóc?

    Nie mam pojęcia jak to zrobić, ale może ktoś wie?

    Pozdrowienia

    Go, Gutek, Goooooo

    • CSM nie może wybrać się po wodę tak sobie – to byłoby naruszenie przepisów; na razie odpuścił ten plan i walczy z odsalarką; nie sądzę, żeby pomoc od statku była możliwa – sytuacja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla zawodnika … zapytam Gutka o przepisy w tej kwestii przy następnej rozmowie.

  6. Ze zdjęcia uszkodzenia – wygląda na uderzenie czymś w watersztag, przy tym zginaniu górna okładka zniszczona przez rozciaganie, wyglada że dolna też (ściśnięta) uszkodzenie jest chyba w miejscu gdzie bukszpryt obracał się wokół mocowania krótszego z 2 watersztagów. Moje wnioski – bukszpryt oryginalny jest ogromnie osłabiony i jest tylko podkładką do konstrukcji zastępczej z rumpli (rur). Aby była ona wytrzymała musi być mocno zwiazana z pokładem, koszem, nieuszkodzona cześcią bukszprytu od strony jachtu. Po drugie końce rur musza być mocno związane ze sobą, by pracowały razem jako trójkątna rama. Dodatkowe związanie tego końca z jachtem przez wytyk/saling i odciągi linowe jak najbardziej zalecane.

  7. Inny mój pomysł to skrócić bukszpryt do części nie naruszonej.
    Tylko Gutek tam jest i wie co ma na pokładzie i jak wielkie jest te pęknięcie.
    Mam nadzieje ,że choć w ułamku procenta nasze rady do czegoś się przydadzą.

    • Niestety wtedy nie będzie jazdy…. te półtora metra jest bardzo ważne i dla prędkośći i dla bezpieczeństwa jazdy na genakerze – będzie duże prawdopodobieństwo wywózki czyli łódka wyostrzy do półwiatru i wiatr położy ją na boku, a to często kończy się kasacją masztu.

  8. Te pęknięcie mogło powstać tylko od uderzenia z góry.
    Genaker ciągnie do góry i w bok.
    Do góry Gutek pisał ,że może ciągnąć,że jest ok.
    Inne siły to :
    na lewym halsie
    -lewą stronę bukszprytu wyrywa a prawą ściska
    Na prawym odwrotnie
    To co Gutek zrobił (dwa rumple) to działa góra-dół.
    Nadal nie ma zabezpieczenia na ściskanie i rozrywanie.

  9. Wygląda na to, że bukszpryt nie ma sztagu i w sztormie, wbijając się w fale, pracował jak szpadel. Zgiął się do dołu i górna płaszczyzna rozerwała się. Dwa minisztagi przywiązane do górnej części kosza dziobowego usztywniłyby bukszpryt przed kolejnym łamaniem w fali.

  10. Zgadzam się z moimi przedmówcami. Jako fizyk podchodzę do problemu tak: na końcu bukszprytu przyczepiony jest genaker który rozpięty jest likiem przednim aż do stęgi lub topu masztu. Lik przedni genakera jest dodatkowo napięty fałem genakera oraz szotami. Dla uproszczenia mamy trójkąt który łapiemy na wierzchołkach (róg halsowy, fałowy i szotowy), wierzchołki te wyznaczają nam płaszczyznę działania tych sił, więc siły działające na bukszpryt działają w płaszczyźnie pionowej, a przeciwdziałają im dwie dolne podpory bukszprytu. Więc jakie siły działają na płaszczyznę poziomą bukszprytu? Wydaje mi się, że siły te są związane głównie z:

    1) ciężarem genakera w przechyle (od wiatru i od fali) – im większy przechył tym większa siła pozioma

    2) siły które powstają podczas trymowania żagla, czyli odpowiedniego napinania liku przedniego – im bardziej napięty tym mniejsze siły w płaszczyźnie poziomej (napięcie lików wolnego i dolnego nie powinny mieć wpływu na siły poziome na bukszprycie).

    3) kiedy wciągamy i zrzucamy żagiel, który pracuje, wtedy siła pozioma może być największa, więc najlepiej robić to albo w linii wiatru albo w fordewindzie, wtedy siły będą działać bardziej w osi jachtu niż na boki.

    4) fala, na którą nie ma rady, i której siła może zepsuć nawet fabrycznie nowy bukszpryt

    Na zdjęciach pęknięcia bukszprytu są na tej samej wysokości po obu stronach od góry, co sugeruje pęknięcie spowodowane działaniem siły góra dół lub wcześniejszym osłabieniem przez prostopadłe uderzenie bukszprytu np o nabrzeże, więc nie wywołanym działaniem sił w płaszczyźnie poziomej. Wydaje mi się, że zabezpieczenie tej płaszczyzny poprzez solidne przewiązanie po obu stronach pękniętych boków do sztormrelingu, czy kosza dziobowego (jak najbliżej pokładu) za centralny otwór w odłamanej części powinien wystarczyć. Usztywnienie rumplami o ile jest solidne teoretycznie również powinno wytrzymać, gdyż siła działająca na końcu bukszprytu od dolnych podpór i genakera będzie „wbijać” uszkodzoną część w pokład. Z tego punktu widzenia powinno się to udać, ale jest kilka słabych punktów, na które trzeba szczególnie uważać. A czy faktycznie się uda, trzeba było by to zrobić by się przekonać. Trzymam mocno kciuki, i życzę braku jakichkolwiek awarii do końca regat, lub teraz tak dla odmiany i równowagi by coś samo się naprawiło :)

    Pozdrawiam,
    Krzysiek

  11. żeby Gutek miał na pokladzie mocniejszą wiertarke, wiertła i jakies 4 dopasowane płaskowniki oraz trochę mocnych śrub to prowizorycznie dałoby się to mocno zrobić, od spodu płaskownik, od góry i wiercić na przelot i skręcać, albo z jedneg dużego kawałka blachy od spodu i od góry to mozna by bylo to jakos załatwić, skręcone rury linami z bukszprytem to dobry pomysł, ale warto to zrobić ciasniej. a co zrobić zeby było ciasniej, namoczyc liny ile się da, chociaz pewnie to jakies dynemy czy kewlary, to zbytnio wody nie przyjmą, ale takie które przyjmą to mokrymi skręcać na ciasno, a po wyschnięciu będzie jeszcze ciasniej, troche poroniony pomysł … , żeby łodka była na miejscu zrobiłbym obcinając cały bukszpryt i wykonując nowy z profili węglowych, łączonych pomiędzy sobą jeszcze dobrą dopasowaną blachą i węglem, lub samym węglem ale odpowiednio grubiej i mocniej.

  12. Na pokładzie spinakerbomu nie widać. Nie wiemy co Gutek wiezie pod pokładem. Odniosłem wrażenie, że te rurki są jedyne jakie ma z długich elementów. Oni oszczędzają na masie jachtu. W zbiorniku tylko 60 l ropy. Pan Major zakomunikował, że kończy mu się woda pitna, której wziął… 20 litrów. A odsalarka mu się zepsuła.
    Coś długiego na pokładzie Operona, to tylko bom i maszt generatora. Obydwu lepiej nie ruszać! Do Karaibów przewiduje się wiatry rzędu 10 w. Z prawego baksztagu.

  13. Zrobić wytyk ze spinakerbomu wydaje się najłatwiejsze, jeśli udało by się wpiąć okucie na pokładzie / na nawietrznej/ gwarantowałoby stabilność układu. Na dziobie związać to z istniejącym układem.

    Pozdrawiam

  14. Genakerbom awaryjny mocowany do istniejącego bukszprytu i do kosza dziobowego, pod warunkiem , że Gutek miałby na Operonie jeszcze solidną rurę?

  15. Te rurki dobrze by było przykleić, żeby się nie ruszały. Sikaflex itp. Całość dodatkowo owinąć taśmą samoprzylepną. Zawsze parę % więcej…

  16. Myślę, że pytanie najlepiej zadać grupie Finot. Oni lepiej wiedzą w jaki sposób jest obciążany (zginany, rozciągany, skręcany…) bukszpryt i zapewne będą wiedzieć, czy taka naprawa jak zrobił Gutek wystarczy. Na moje oko (inżyniera strukturalnego z Polski ;-)) naprawa na zginanie w górę i w dół powinna wytrzymać, na skrecanie i siły boczne – też, o ile będzie gęściej i ściśle owinięte, jak to ktoś już sugerował, ale na rozciąganie (żagiel będzie wszak ciągnął za koniec pukszprytu) może być kłopot. Przydałoby się przeprowadzić (i mocno naciągnąć) linę (stalówkę z relingu?) pomiędzy przednią ułamaną częścią a resztą łódki. Możnaby przepuścić stalówki pod ciasno zwiniętymi oplotami po bokach od dziobu do kosza dziobowego i naprężyć. Oczywiście stalówki trzaby solidnie zamocować na dziobie (np zakładając pętle na dziób). Sugrowałbym kolejność: (1) założyć i zamocować stalówki, (2) naprężyć, (3) ciasno owinąć boczne belki bukszprytu razem z rurami i stalówkami jeszcze raz, co dodatkowo napręzy wstępnie naprężone wcześniej stalówki. Dobrze by było, aby oploty były mocno dociągnięte, żeby siły tarcia pomiędzy związanymi elementami były jak największe.

  17. Zgadzam się z moimi przedmówcami. Jako fizyk podchodzę do problemu tak: na końcu bukszprytu przyczepiony jest genaker który rozpięty jest likiem przednim aż do stęgi lub topu masztu. Lik przedni genakera jest dodatkowo napięty fałem genakera oraz szotami. Dla uproszczenia mamy trójkąt który łapiemy na wierzchołkach (róg halsowy, fałowy i szotowy), wierzchołki te wyznaczają nam płaszczyznę działania tych sił, więc siły działające na bukszpryt działają w płaszczyźnie pionowej, a przeciwdziałają im dwie dolne podpory bukszprytu. Więc jakie siły działają na płaszczyznę poziomą bukszprytu? Wydaje mi się, że siły te są związane głównie z:

    1) ciężarem genakera w przechyle (od wiatru i od fali) – im większy przechył tym większa siła pozioma

    2) siły które powstają podczas trymowania żagla, czyli odpowiedniego napinania liku przedniego – im bardziej napięty tym mniejsze siły w płaszczyźnie poziomej (napięcie lików wolnego i dolnego nie powinny mieć wpływu na siły poziome na bukszprycie).

    3) kiedy wciągamy i zrzucamy żagiel, który pracuje, wtedy siła pozioma może być największa, więc najlepiej robić to albo w linii wiatru albo w fordewindzie, wtedy siły będą działać bardziej w osi jachtu niż na boki.

    Na zdjęciach pęknięcia bukszprytu są na tej samej wysokości po obu stronach od góry, co sugeruje pęknięcie spowodowane działaniem siły góra dół lub wcześniejszym osłabieniem przez prostopadłe uderzenie bukszprytu np o nabrzeże, więc nie wywołanym działaniem sił w płaszczyźnie poziomej. Wydaje mi się, że zabezpieczenie tej płaszczyzny poprzez solidne przewiązanie po obu stronach pękniętych boków do sztormrelingu, czy kosza dziobowego (jak najbliżej pokładu) za centralny otwór w odłamanej części powinien wystarczyć. Usztywnienie rumplami o ile jest solidne teoretycznie również powinno wytrzymać, gdyż siła działająca na końcu bukszprytu od dolnych podpór i genakera będzie „wbijać” uszkodzoną część w pokład. Z tego punktu widzenia powinno się to udać, ale jest kilka słabych punktów, na które trzeba szczególnie uważać. A czy faktycznie się uda, trzeba było by to zrobić by się przekonać. Trzymam mocno kciuki, i życzę aby teraz tak dla odmiany coś samo się naprawiło :)

    Pozdrawiam,
    Krzysiek

  18. Wrzuciłem schemat przed chwilą ale post się nie pojawił (?!), więc piszę od nowa…

    Wykombinowałem to tak:
    http://subvenio.pl/pdf/MO/naprawa_bukszprytu_Operon.jpg
    Zaraz napiszę legendę jak to zrobić szybko i dobrze :)
    Jeśli na Operonie znajdzie się takie sztywne drzewce i trochę stalówki, to powinno wytrzymać. Rozkład sił będzie oszczędzał zarówno bukszpryt jak i watersailing (jedynie ściskanie, ew. wyboczenie) a cała sztywność opiera się na napięciu struny i siłach ścinających mocowanie kosza oraz salingu do kosza (wzdłuż salingu).

    Kurka, musi wytrzymać! :)

    • No to opis/legenda do tego schematu.

      Potrzebne jest drzewce na „watersaling”A-A i mocna lina (najlepiej stalowa lub inna o możliwie małej sprężystości) o długości wystarczającej na wykonanie całej pokazanej pętli i wiązanie.

      Clue naprawy, które spada na inwencję Pana Gutka jest takie umocowanie salingu przed przednimi stopami kosza, by uzyskać przede wszystkim jego maksymalną stabilność w zakresie ruchu (tzn. jego braku) wzdłuż jego osi. Nie chodzi o to, by nie szło go wyrwać – powinien „ani drgnąć”, bo ew. jego ruchy przełożą się z narzutem na kiwanie bukszprytu :(

      Druga zagadka (przynajmniej dla mnie, bo nie widziałem tego detalu), to umocowanie środka pętli D-A-B-A-D (ew. mogą to być dwie liny B-A-D) na końcu bukszprytu. Mocowanie w punkcie B przenosić będzie większość siły – musi być pewne b. „sztywne”. (Jak dostanę zdjęcie tego detalu, to podpowiem mocowanie – teraz nie próbuję zgadywać).

      Końcówki salingu nie powinny sztywno ustalać pętli – jej swobodne przejście zabezpieczy przed siłami gnącymi (wystarczą tu otwory lub ew. nacięcia), ale tu uwaga – jeśli mój oparty tylko na zdjęciach rysunek nie oddaje proporcji i oba kąty jakie tworzy lina z salingiem w punkcie A byłyby znacząco różne przed i za salingiem, to wtedy trzeba będzie albo linę w p.p. A zamocować by uniknąć kiwania salingu (albo usztywnić w tym zakresie mocowanie przy koszu).

      Reszta to pikuś ;)
      Po wykonaniu wstępnie lekko napiętej pętli i zabezpieczeniu jej końców na tylnych stopach kosza dziobowego (najlepiej na wewnętrznych-ukośnych, by naciąg nie giął go i nie unosił końców) wystarczy między mijające się odcinki pętli między D-D wetknąć jakąś mocną przetyczkę E i skręcać nią obie liny do uzyskania naciągu gwarantującego sztywność.
      Naciąg powinien spowodować także dociśnięcie elementów bukszprytu w miejscu złamania, co dodatkowo poprawi boczną sztywność wynikającą z jego kształtu.

      Warto wcześniej napiąć nieco watersztag, by nie umożliwił on bukszprytowi ew. „stanięcia dęba” (bo sztywność dotychczasowej reperacji nie jest zbyt duża – sporo zwojów czyni ją mocną ale nie sztywną).
      Razem to złożone do kupy powinno naprawdę zadziałać!

      Jeśli cokolwiek jeszcze przyjdzie mi do głowy, na pewno napiszę.

      Powodzenia Panie Gutku!

      • A, bo o tym słowa nie było…
        Do tego „patentu” nie trzeba rozbierać tego co Pan zrobił. Watersaling może leżeć ponad tymi rurkami – dzięki temu siła z układu pętli będzie lekko podnosić bukszpryt, czemu przeciwdziała watersztag. W sumie wszystko to w różnych płaszczyznach stabilizuje całość.

        Oby! :)

  19. Pękło bardzo równo i bez rozwarstwienia, co wskazuje na to że struktura bukszprytu jest węglowa…. w sumie myślę że możnaby i zszyć i jeszcze dodatkowo zrobić te odciągi na boki

  20. ja cały czas myślę jak przymocować drzewce na kształt watersalingu. jakby udało się znaleźć mocny punkt podparcia można by stworzyć sztywną ramę opartą na trójkącie o stożku zamocowanym na dziobie bukszprytu i podstawie opartej o dziób jachtu.

    szycie faktycznie może jeszcze bardziej osłabić sam bukszpryt no chyba, żeby udało się to polaminować jednak jak wspominał Gutek to jest niemożliwe. z drugiej strony zupełnie nie wiem jaka jest struktura bukszprytu, więc to jest tylko takie moje gdybanie na ten temat. Kurde fele, posłałem linka po znajomych może oni coś poradzą.

  21. Jeśli ktokolwiek posiada rysunek lub dobre zdjęcie pokładu Operona (część dziobowa – kosz itp.) to bardzo proszę o przesłanie na mariusz[at]bdg.pl (dwa najlepsze zdjęcia z FB mam ale…)
    Z góry dzięki!

  22. Strasznie szkoda, że alternator nie ruszył. Pewnie diody nie wytrzymały zwarcia. :(
    Zgadzam się, że teraz bukszpryt wciąż nie nadaje się do stawiania żagla. Rozwiązanie z wierceniem i szyciem jest proste ale jego wada polega na pracochłonności i dalszym osłabieniu struktury.
    Też chcę zaproponować coś jak „saling” u podstawy bukszprytu (jak Wojtek) ale potrzebna jest tu duża sztywność układu = mała rozciągliwość lin (bo reszta będzie tylko ściskana) i dla tego ciągnięcie ich na całą długość jachtu nie pomoże (ich ułamkowa rozciągalność zamieni się w „kiwanie” bukszprytu o całe centymetry). Trzeba całą konstrukcje oprzeć na ustalonej rozporze i krótkich oraz możliwie nierozciągliwych linach (jak stalówki). Przeglądam dostępne zdjęcia Operona, żeby sprawdzić, czy da się to powiązać na mocowaniach kosza dziobowego.
    Zwracam też uwagę na jeszcze jeden aspekt – usztywnienie w pionie. Jeśli struktura dolnej części jest cała, to warto to jak najdłużej utrzymać – w tym celu trzeba tak ściągnąć watersztag, żeby wstępnie naginał nieco bukszpryt ku dołowi. Siły podrywające obciążą watersztag i doprowadzą najwyżej do wyprostowania bukszprytu – to lepsze niż gdyby nastąpiło przekroczenie jego osi w pionie, bo wtedy nastąpi rozdarcie struktur także na dole :/
    Pozdrawiam! Napiszę znów jak tylko zakombinuję układ usztywniający.

  23. Żeby zmniejszyć siły rozrywające nawietrzną część bukszprytu należałoby dodać na noku linę odciągając a go na nawietrzną, naprężoną np kabestanem jak najbardziej odsuniętą na nawietrzną , może coś w rodzaju sztywnego i solidnego wytyku opartego końcem np na zawietrznej knadze lub mocowaniu sztagu i przywiązaną do knagi nawietrznej lub stójki. Uwaga wytyk będzie przenosił duże siły ściskające ! Może wystarczy lina przechodząca dookoła stójek relingu(może wytrzymają) na poziomie pokładu, albo do nawietrznego mocowania wanty (uwaga na przetarcie)… Mam nadzieje że części bukszprytu narażone na ściskanie wytrzymają….Powodzenia!

  24. Obliczen sie chyba nie da zrobic (jestem inzynierem strukturalnym w USA). Ale jakbys mial jeszcze na pokladzie jakis drazek, to postaraj sie zbudowac taki “outriggers” podobny jak ma CSM na SPARTANIE. Po nawietrznej stronie zamocuj drazek prostopadle do osi jachtu od masztu poziomo az za burte. Zamocuj malo rozciagalna line od bukszprytu do koncowki drazka i dalej do kabestanu na rufie . Moge przeslaj prosty rysunek tylko nie wiem jak (PDF albo JPG)
    Powodzenia – Wojtek

  25. Niestety nie wytrzyma ; Gytek musisz go na tych pęknięciach niejako zszyć – najlepiej dynemą- bez tego zszycia on poprostu zostanie rozerwany po stronie nawietrznej. Trzeba po obu stronacvh pęknięcia nawiercić kilka otworów i przez nie to wszystko zasznurować – około 10 -15 oplotów dynemą szóstką powinno wytrzymać do 10 ton . Jezli nie masz długiego wiertła zrób sobie z jakiegoś pręta lub śrubokręta. Wygląda na to że bukszpryt został uszkodzony przez uderzenie w watersztag – może to jeszcze to nowozelandzkie drzewo…

  26. Gutek!
    Dobra robota, zważywszy na kontuzję. Jeśli bukszpryt już wytrzymał, to nie jest źle. Przekrój rurki jest podobny do grubości bukszprytu i to jest optymistyczne. Szerokość bukszprytu jest dość znaczna w porównaniu ze średnicą rurki, jednak obwód rurki (2×3,14xR) chyba jej dorównuje.

    Na oko wygląda, że może wytrzymać, jeśli rurki będą mocno związane z bukszprytem. Ta z lewej strony trochę mało linek ma. Przydałyby się gęste opaski na końcach rurek i w środku (żeby rurka się nie przesuwała). Przy koszu dziobowym rurki przywiąż do rurek stalowych kosza. Jeśli masz jeszcze rurki, to dowiąż na zewnątrz (po bokach) bukszprytu w części środkowej – tam gdzie jest pęknięcie.
    Jak nie będzie sztormu, to powinno zadziałać, a w sztormie i tak genakera nie stawiasz.
    Połączenia wiązane są czasami bardzo wydajne. Powodzenia!

Możliwość komentowania jest wyłączona.