WYPRAWA SZALEŃCÓW – już jest

Pasjonująca lektura. Wiem, bo miałam możliwość przeczytania tej książki jeszcze zanim ukazała się drukiem. Jednocześnie podziw dla wydawnictwa decydującego się wydrukować książkę o regatach rozegranych lata temu – nie jest to popularna tematyka, choć mamy nadzieję, że to się zacznie zmieniać. Ilekroć zwracam się do mojego zaprzyjaźnionego wydawcy (Marcin, pozdrawiam serdecznie) z propozycją wydania czegoś takiego, spotykam się z tą samą od lat odpowiedzią: A powiedz mi kochana, ile osób to kupi?
Tę książkę mam nadzieję kupi wiele osób, tym bardziej, że sprzedawana ma być w pakiecie z dwoma filmami („Na głęboką wodę” (Deep Water, 2006, reż. Louise Osmond) i „Tabarly” (2008, film producentów „Mikrokosmosu”, z muzyką Yanna Tiersena). Jak ktoś zobaczy w księgarni, dajcie znać czy to prawda.
Historia niby prosta, ale niebanalna. Dziewięciu ludzi wyrusza z zamiarem samotnego okrążenia globu w rejsie non-stop w ramach regat Sunday Times Golden Globe Race (organizacja pozostawiała wiele do życzenia, a właściwie jej nie było – no ale cóż, musi być ten pierwszy raz). Pod koniec lat 60. więc przed epoką GPS i map elektronicznych, nie wspominając o liofilizowanej żywności i zaawansowanych technicznie ubraniach ani o luksusach takich jak telefon satelitarny. Żeglarze zdani tylko i wyłącznie na własne siły, pochłonięci pasją dokonania wyczynu, którego nikt wcześniej nie dokonał. Nawigujący za pomocą mapy i sekstantu, a więc nie zawsze i nie do końca pewni swojej pozycji.
Historia dotycząca również tego, w jak różny sposób ludzie podchodzą do wyzwania, jakie stanowi ocean. Jak różne żywią wobec niego emocje. Oraz tego, w jaki sposób ocean to weryfikuje.
Spośród dziewięciu szaleńców w glorii sławy powrócił jeden, Robin Knox-Johnston (wspomnieniowy materiał filmowy jest na stronie głównej), stając się pierwszym żeglarzem, który non-stop opłynął ziemię. Jego życie od tego momentu na trwałe zostało związane z morzem, dziś jest organizatorem regat dookoła świata VELUX 5 OCEANS, a w edycji 2006-07 sam wziął udział w wieku lat 67.
Jego największy rywal w szaleńczej wyprawie, Bernard Moitessier, zdecydował się zawrócić z trasy i nie płynąć do mety, rezygnując z powrotu do Europy, sławy i jej konsekwencji. Inny – Chay Blyth, również jest dziś znany i poważany w żeglarskim świecie. Szalone czasy niezwykłych ludzi. (W tym samym czasie jak wiadomo dookoła świata żeglował samotnie Polak, Leonid Teliga – zamknął wielką pętlę z przystankami, choć długie odcinki pokonywał non-stop). Naprawdę warto przeczytać.

Aha – zapomniałam napisać, że Gutek napisał przedmowę do książki :)))

26 komentarzy do “WYPRAWA SZALEŃCÓW – już jest

  1. A wiecie ze Konkolski w tytule ma „7 oceans”. Nie mylic z”V5O”. Bedzie mu niezwykle milo gdy sie dowie ze o nim pamietamy. Co do „Nike’ – to cztery lata temu zostala sprzedana.

  2. Dla WSPANIALEGO SKIPERA OPERONA z okazji Swiat Wielkanocnych przesylamy
    koszyczek sprzyjajacych wiatrow, z milym wspomnieniem swiat spedzonych w gronie
    rodzinnym – przyjaciele z USA.. i Brazylii.. do zobaczenia w Charleston…

  3. Jak Konkolski Richard cos mowi to tak jest. Znam go dobrze ,wspanialy zeglarz, wspanialy czlowiek . Nie moglem go jednak namowic do zabrania glosu na forum V5O . Ostatnio byl baaardzo zajety i sie czul nie najlepiej. A wiecie ile razy oplynol glob ?

    • TAK! capt.RICHARD KONKOLSKI WIELKI ZEGLARZ i WIELKI CZLOWIEK , przyjaciel polskich
      zeglarzy , oplynal 3 krotnie swiat :

      1. 1972 – 1975 na jachcie „NIKE”,
      2. 1982 – 1983 na jachcie „NIKE II ” – BOC CHALLENGE
      3. 1986 – 1987 na jachcie „Declaration of Independence” – BOC CHALLENGE

      To tylko przerywnik dla mlodych zeglarzy , pozdrawiam Gutka i internautow….

  4. Wesołych Świąt,dobrych wiatrów.! Go Gutek go..go..spokojnie, trzymamy kciuki (na pisankach),ostatni etap musi być nasz.ALLELUJA I DO PRZODU !

  5. Gutek jedzie swoje, czyli spokojnie, tak jak planował 8-9 knotów, czyli ok 200NM na dobę.

    Kolejne święta na wodzie. Boże Narodzenie było w chłodzie, a Wielkanoc w upałach.

    Gutek, dużo zdrowia, odpowiedniego wiatru i szczęśliwego dotarcia do Ch., oraz zwycięstwa we Francji. Skoro w etapie amerykańskim pierwsze dwa miejsca były dla Amerykanów, życzę aby w Europie wygrali Europejczycy, czyli kolejność GCDB.

    Pozdrawiam wszystkich (zwłaszcza Panią kierowniczkę) i życzę Wesołych Świąt.

    Paweł

  6. Proszę przekazać Gutkowi najserdeczniejsze zyczenia świateczne, spokojnego rejsu do Ch wygranej w piątym etapie

    Leszek

  7. Witam wszystkich w swiatecznym nastroju. Jesli jest ktos zainteresowany wyjazdem do La Rochelle to jest organizowany rejs 15-to metrowym jachtem regatowym. Wypływamy 18-go maja z Gdyni i planujemy powrot na 22-go czerwca. Planuje doplynac okolo 28-ego maja i jak sie uda powitac Pana Gutka na wodzie jak bedzie przekraczal linie mety. Do zakonczenia regat tzn do 11-go czerwca lodka bedzie cumowac w starym porcie. 12-go czerwca wyplywamy w kierunku Gdyni ( mam nadzieje ze w towarzystwie Operona ale niestety nie znam planow powrotu ekipy do kraju ). Zaloga zmienia sie w La Rochelle. Mamy jeszcze pare miejsc wolnych zarowno w tamtym kierunku jak i z powrotem. Nie ukrywam ze nie jest to tania wycieczka (3tys pln), ale chyba warto. Dla tych ktorzy sa zainteresowani krotkim pobytem w La Rochelle mam kilka informacji o transporcie. Mozna leciec do Paryza i potem pociagiem ( koszt okolo 350 pln ). Samolotem do La Rochelle z przesiadkami w Dublin, Cork, Bruksela ( koszty okolo 160 euro w jedna strone ). Propozycja ode mnie dla naszych forumowiczow. Podczas postoju w marinie w dniach 01.06-10.06 zapraszam na nocleg na nasz jacht. Bede mogl udostepnic kilka ( 6-8 ) koi. Tak wiec dla fanow Gutka problemu z noclegiem nie ma.
    zycze Gutkowi i Wam wszystkim Wesolych Swiat

  8. Życzenia najlepsze dla Gutka!
    A w Polsce sezon rozpoczęty! Pierwszy, nieoczekiwanie długi, rejs na trasie Gdańsk-Gdynia-Gdańsk. Haber 800, C4. Razem z konstruktorem – Januszem Konkolem. To prawda Haber to samosterowny jacht mieczowo-balastowy. Pierwszy raz w życiu robiłem zwrot przez sztag bez użycia steru. I perwszy raz płynąłem na kutrze gaflowym. Piszę o tym, bo się cieszę, bo żeglarstwo to fajna rzecz. Wyjaśnię, że jest to moja dosyć nowa pasja, więc zapał mam ogromny, a wiedzę cały czas staram się uzupełniać.
    Do Francji chyba jednak nie zdążę, ale w Sopocie będę na pewno!

    • próbowałam dziś wysłać maila do tej pani która przysyłała mi książkę przed drukiem i inne rzeczy, ale system mówi, że taka skrzynka nie istnieje; może po świętach dowiem się więcej

      • Czy można spytać co stało się z moim ostatnim komentarzem? Nie ukazał się na blogu, a staranie aby jeszcze raz go przesłać owocuje takim tekstem:
        „Duplicate comment detected; it looks as though you’ve already said that!”
        Ciekawe?
        Andrzej W.Piotrowski
        Chicago

  9. A co z wyjazdem do La Rochelle ???? Wszyscy zamilkli- sam mam jechac ? Sam nie dam rady bo jestem swiezo po operacji kolana. Chetnie dolacze do jakies grupki fajnych ludzi.

  10. Witam i pozdrawiam wszystkich przed świątecznie!
    Chciałem poruszyć zupełnie inny temat, a mianowicie; popatrzcie uważnie na Spartana, pewnie ktoś to już zauważył? W filmie który zrobi CSM 360 stopni dookoła Spartana na 3 min 25 sek widać coś niepokojącego na końcu płetwy balastowej.Jakby wygryzienie na 1/3 szerokości płetwy. Jeśli szefowa jest zorientowana w temacie to proszę go zbadać.
    Pozdrawiam również świątecznie Zbyszka „Gutka” Gutkowskiego przesyłając mu życzenia zdrowia i wytrwałości w dążeniu do celu, oraz tradycyjne stopy wody…

  11. Wydaje mi się, że należałoby pewne sprawy ustawić według zdarzeń i przede wszystkim trzymać się prawdy. Bo to bardzo ważne. Otóż jak zwrócił uwagę czeski żeglarz Richard Konkolski – pierwszy Słowianin w regatach dookoła świata (wtedy jeszcze BOC Challenge) – pierwszym żeglarzem, który opłynął non stop kulę ziemską nie był jak się to usilnie promuje – Robin Knox Johston lecz Francuz Bernard Moitessier, który również brał udział w regatach Golden Globe. Moitessier wypłynął z Plymouth (22 sierpnia 1968) 69 dni po Suhaili (Anglik wypłynął z Falmouth 14 czerwca 1968), ale mając szybszy jacht (Joshua) pokonał przylądek Horn 18 dni za Anglikiem. Bernard Moitessier zrezygnował z regat i rozpoczął II okrążenie globu ostatecznie lądując na wyspie Tahiti. Przecinając swój poprzedni ślad torowy na Atlantyku (podczas rejsu z Plymouth) dokonał pierwszego opłynięcia non stop dookoła świata. W/g kpt. R. Konkolskiego Anglik był pierwszym, który ukończył regaty dookoła świata non stop (i zresztą wtedy jedynym), ale nie jest pierwszym, który opłynął świat non stop bowiem dokonał tego Francuz B. Moitessier. Sytuacja jest dość zagmatwana wynikająca z nieustającej konkurencji między Anglikami a Francuzami niemniej wyjaśnienie Richarda Konkolskiego jest przekonywujące. Joshua B. Moitessiera był jachtem zdecydowanie szybszym od Suhaili Robin K. Johstona toteż po minieciu Hornu zapewne on dogoniłby Anglika i to on zjawiłby się prawdopodobnie pierwszy na mecie. To, że zrezygnował z płynięcia na metę i zainkasowania nagrody za rejs nie zmienia faktu, że był pierwszym, który opłynął świata żeglując non stop. Po więcej wiadomości o rejsie Francuza odsyłam do książki Długa Droga (La longue route) Bernard Moitessier, wydanie polskie Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1975 rok. Natomiast rejs Suhaili jest opisany w książce Mój własny świat (A world of my own) Robin Knox Johson, wydanie polskie Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1973.
    Andrzej W. Piotrowski
    Chicago

    • Lubię takie opowieści, one podnoszą emocje wokół rejsów i przyciągają ludzi. Nie tak dawno obserwowałem pewne panie kapitan, które pętliły swoje pętle i nie odpętliły ich do końca… Jedna zrobiła spiralę, a druga pętlę z pętelką. I tak bywa.
      A ja nie chwaląc się zanadto, zrobiłem swoją wirtualną pętlę dookoła świata. Na wysokości Brazylii Mikst znajdował się w tym samym miejscu 5 listopada i 5 kwietnia, przecinając swój ślad na mapie. Dokładnie 5 miesiecy! Ale nie non-stop i całe szczęście, bo bym chyba dzisiaj tu nie pisał…

      Wesołych Świąt!

  12. Książkę kupiłem przedwczoraj w Empiku. Na razie nie czytam ale fajnie jest wydana: w środku zamiast fotografii widokówki ze zdjęciami z regat a na końcu rysunki jachtów na kalce technicznej. Nic jednak nie wiem na temat filmów w pakiecie. Może są różne wersje?

    pozdrawiam
    Jarek

  13. A ja trafiłem na model s/y POLONEZ na http://hobby-model.pl/sy-polonez.html w sprzedaży wysyłkowej. Jest tam też s/y OPTY. Plastikowe gadżety, ale jakże pięknie obrazujące historię polskich wypraw wokółziemskich. Zwłaszcza dla młodego pokolenia, bo w nich przyszłość i rozwój. Ciekawy jestem czy ktoś wyprodukuje małego Operona?

    • Wydaje mi się, że na czasie winno być wyprodukowanie modeli małych Zjaw. W kolejności Zjawa, Zjawa II i Zjawa III. Bowiem to kpt. Władysław Wagner był pierwszym polskim żeglarzem, który opłynął świat na tych 3 jachtach w latach 1932 – 1939. W przyszłym roku (2012) będą trzy ważne daty dla polskiego żeglarstwa – 100 lat temu w 1912 roku urodził się Władysław Wagner, – 80 lat temu w 1932 roku (8 lipca) rozpoczął w Gdyni swój okołoziemski rejs, – 20 lat temu w 1992 roku (15 września) zmarł w Winter Park na Florydzie. Żeglarzy polscy na emigracji przygotowują z tej okazji uroczystości na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (Beef Island-zatoka Trellis Bay). W ich ramach wmurowanie płaskorzeźby Władysława Wagnera i zlot jachtów polonijnych i polskich w Trellis Bay. Więcej na stronie http://uk.groups.yahoo.com/group/wagnerw2012/
      Warto propagować rejs kpt. Wagnera, który z racji swych antykomunistycznych przekonań był prawie praktycznie przemilczany w PRL-u. Kpt. Wagner nie zakończył swojego rejsu w Polsce z powodu napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku. Po zakończeniu wojny nie chciał wrócić do Kraju opanowanego przez Sowietów. Po paroletnim pobycie w Wielkiej Brytanii osiedlił się na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych gdzie przypłynął jachtem Rubicon wraz z rodziną. Byłem prawdopodobnie ostatnim prawdopodobnie polskim żeglarzem, który rozmawiał z Kapitanem przed jego śmiercią (maj 1992) i chciałbym aby pamięć o nim i jego rejsie była znana polskim żeglarzom.
      Andrzej W. Piotrowski
      Chicago

  14. Tabarly miał być – taką dostałam informację od wydawców książki. Chyba że coś się zmieniło – jeśli tak, to szkoda, że nie powiedzieli o tym.
    Joshua faktycznie wygląda fajnie (stoi w La Rochelle, więc sobie obejrzałam). Nadal pływa bardzo dużo, jest częścią ekspozycji muz. morskiego, ale dzięki wolontariuszom odwiedza wszystkie festiwale morskie i inne imprezy tego typu. Ale to mała puszka sardynek – choć niewątpliwie zdolna przetrwać każdy sztorm. Kuchenka którą widać na filmie jest nowa, troszkę było zmian w środku ale niewiele. Opalem po Bałtyku … ech, dawne dobre czasy, żaden inny jacht tak fajnie nie jedzie po tej dziwnej fali :)

  15. Od dwóch lat poszukuje filmu Pierra Marcela „Tabarly” bezskutecznie , i nagle taka wiadomosc! REWELACJA!!! Yann Tiersen zkomponowal piekna sciezke dzwiekowa do tego obrazu , muzyke ilustracyjna, delikatna ,a jakze pasujaca do „wilka morskiego” Erica Tabarlyego. Przed Swietami same optymistyczne wiesci ! Super!!! Wielkie Dzieki!!!

  16. Już zaczynam szukać po księgarniach, więc jak znajdę to dam znać czy filmy są dołączone (może te filmy są współczesną przepustką do tego żeby wydawcę namówić?) . Jak zobaczyłem Joshua na filmie Sir Robina Knox Johnstona, te beczki na wantach, pancerną nadbudówkę i butelkę whyskacza w zlewie, to przypomniały mi się młodzieńcze czasy, kiedy żeby poorać trochę po Bałtyku na opalu bez silnika, trzeba było się z tydzień napracować żeby go przygotować do pływania.

    Pozdrowienia,

Możliwość komentowania jest wyłączona.