Dziś rano francuskie media (Le Télégramme i L’Equipe) poinformowały, że Jean Le Cam jednak wystartuje w regatach Vendée Globe. Jeden z najsłynniejszych francuskich żeglarzy, nazywany Królem Jeanem, znajdował się na liście startowej, ale nie miał funduszy na inwestycje w jacht i wyposażenie niezbędne do regat dookoła świata. Oficjalnie również nie odbył jeszcze kwalifikacji, ale na to ma czas do 1 października. W jego przypadku wystarczy rejs 1500 mil morskich na tym samym jachcie, który niedawno zwodował i na którym zamierza startować.

Jean Le Cam. / Fot. Jean Marie Liot / DPPI/VG
Francuski król żagli pomimo braku środków nie poddawał się. Z pomocą przyjaciół uruchomił projekt “Yes We Cam”, w ramach którego zebrał część niezbędnych pieniędzy za pomocą kampanii crowdfundingowej oraz grono ludzi dobrej woli, którzy wsparli go na miarę własnych sił i środków. Jean się nie poddawał, wierzył, że się uda znaleźć brakujące euro nawet w ostatniej chwili i cały czas pracował przy jachcie. (Poniżej montaż zdjęciowy z profilu Jeana na Facebooku – fot. Chris Askoll.)
Ten jacht to Hubert – obecnie Finistère-Mer Vent. Dlaczego Hubert? Tak miał na imię najlepszy przyjaciel Jeana, Hubert Desjoyeaux (starszy brat Michela), zmarły w 2011 roku. Nie jest to jednostka nowa (rok budowy 2007), ale Jean zna ją bardzo dobrze – na niej, razem z Bernardem Stammem, wygrał ostatnie Barcelona World Race. Jeszcze wcześniej (2009) Michel Desjoyeaux wygrał Vendée Globe. (Nazwy jachtu w kolejności to: Foncia, Mare, Mapfre, Maître Coq, Cheminées Poujoulat.)
Tu film z wodowania Huberta:
Dla Le Cama będzie to czwarty start w Vendée Globe. Ujawniony dziś, na 52 dni przed startem, sponsor, to Bio’ Bric, marka należąca do grupy Boyer Leroux (producent materiałów budowlanych z gliny). Jean nie musi już udowadniać, że umie żeglować – osiągnął w karierze wszystko. Zdarza mu się również wypowiadać mało popularne, ale bardzo szczere opinie, również ze środka oceanu (tak było w trakcie ostatnich regat Vendée Globe), za co jest bardzo lubiany zarówno przez współzawodników, jak i przez media. Nie można nie uśmiechnąć się w jego obecności – on po prostu zaraża entuzjazmem.
(Sylwetkę zawodnika znajdziecie na http://sailing.org.pl/article/zeglarstwo-morskie/najlepsi-z-najlepszych-jean-le-cam.)
Jak podaje Telegramme, żeglarz jeszcze w czerwcu szukał miliona euro. Dzięki wsparciu, jakie dziś otrzymał, będzie mógł kupić nowe żagle (240.000 Eur), ubezpieczenie (100.000) oraz wymienić na jachcie elektronikę i inne drobiazgi.
A tu montaż zdjęciowy plus muzyka i słowa, czyli piosenka od kibica specjalnie dla Jeana Le Cama:
tekst przygotowany na zlecenie sailing.org.pl
Gdy go dźwig opuszczał razem z jachtem pomyślałem tak:
– Ciekawe kiedy odważy się ktoś następny i da się zanurzyć razem z bulbem, bo Cam pokazał pomysł i na pewno uskoczy gdzieś w bok… A, to on jest tym pierwszym! Niezły numer marketingowy.
Jean jest naprawdę fajny – dusza towarzystwa. A plotki głoszą, że do zbiorników na jachcie zamiast wody tankuje wino :)
Czy to jest ten sam jacht który dachował Bernardowi koło Azorów?
Nie, to był jacht który Cheminees wyczarterowało dla Bernarda (i Jeana) na regaty BWR, Stamm na nim dłużej nie pływał W dniu 2016-09-16 09:06:57 użytkownik Milka Jung © napisał: WordPress.com
Dzięki. A wiesz co się stało z tym Bernarda? bo jeśli mnie pamięć nie myli to go przyholowali do brzegu.
Chyba nawet pisałam na blogu, że go znaleźli i analizowali … ale nie sądzę, żeby odbudowywali … trzeba pogrzebać w archiwum