Wczoraj, w drugiej z serii 10 informacji prasowych których wydanie zapowiedziała na najbliższe dni dyrekcja Volvo Ocean Race, ogłoszono kolejną zmianę w przepisach. Od najbliższej edycji żeglarze będą mogli bezpośrednio z jachtu umieszczać wpisy w mediach społecznościowych. Do tej pory stały dostęp do internetu był zabroniony, ze względu na potencjalną możliwość uzyskania asysty z zewnątrz.
Problem zostanie rozwiązany za pomocą urządzenia, roboczo nazywanego „komunikatorem załogi”, które jest właśnie opracowywane przez inżynierów VOR. Każda załoga będzie miała dostęp do sprzętu umożliwiającego jednokierunkową transmisję danych z pokładu do kanałów społecznościowych.
“To będzie fascynujące dla kibiców, poszukujących bezpośredniego, surowego materiału z pokładów” – mówi Mark Turner, główny dyrektor regat. “Jachty mają dostęp jedynie do monitorowanych maili oraz danych pogodowych dostarczanych przez biuro regat.”
Dostęp do internetu na jachtach regulują przepisy, stworzone po to, aby nikt nie otrzymał niedozwolonej pomocy z zewnątrz. Wiarygodność sportowa jest dzięki temu duża, ale są też minusy – nie wszyscy mają szansę opowiedzenia swojej historii.
Ze względu na wyjątkowość regat oraz fakt, że ich trasa prowadzi przez naprawdę wyjątkowe i najbardziej odległe miejsca na naszej planecie, zaprojektowanie urządzenia, które spełni założone wymagania i wytrzyma warunki, okazało się dużym wyzwaniem. Powinno mieścić się w ręku, umożliwiać obejście firewalli zamontowanych w jachtowej elektronice, a jednocześnie pozwalać na dostęp wyłącznie do określonych kanałów w wyłącznie jednokierunkowy sposób. Żeglarze nie będą widzieli odpowiedzi zamieszczanych przez kibiców w serwisach, ale pod koniec każdego dnia mailem na pokład dotrą statystyki zaangażowania, jakie zostały wygenerowane.

Możemy się spodziewać zarówno większej liczby zdjęć „przyrodniczych”, jak i codziennych. 13 grudnia 2014, etap 2. Delfin przy burcie. / Fot. Corinna Halloran/Team SCA/Volvo Ocean Race
Jeden z żeglarzy, którzy mają za sobą trzykrotny udział w VOR, Gerd-Jan Poortman, tak komentuje tę nowość: „To super informacja. Każdy sportowiec ma swoich znajomych i kibiców, więc jest to idealny sposób, aby regaty stały się bardziej osobiste. Kibice będą mogli czytać, co żeglarze mają do powiedzenia – nie tylko wtedy, kiedy są o coś pytani w wywiadach. Dla publiczności to będzie świetne.”
Richard Mason, czterokrotny uczestnik VOR, a dziś dyrektor operacyjny, regat, dodaje: „Historie, jakie zdarzają się w trakcie tych regat, są wyjątkowe, a do tej pory nie byliśmy w stanie wydostać ich z jachtów.”
Komunikator załogi umożliwi kibicom obserwowanie poszczególnych żeglarzy i poznanie osobowości, które są na pokładzie – nie tylko kapitana, ale też dziobowego, trymera i każdego innego.

Takich ujęć też z pewnością przybędzie. Justin Slatery na fotelu dentystycznym – 1 grudnia 2014, etap 2. / Fot. Matt Knighton/Abu Dhabi Ocean Racing/Volvo Ocean Race
Mason, który w poprzedniej edycji regat był managerem Team SCA, jest przekonany, że publiczność będzie zafascynowana życiem codziennym na pokładzie jachtu Volvo Ocean 65.
“Przypomnijcie sobie serial “The deadliest catch” (w wersji polskiej: Najniebezpieczniejszy zawód świata-MJ). Ludzie są zahipnotyzowani facetami, którzy łowią kraby na Morzu Barentsa. Wszyscy to oglądają, włącznie ze mną, a ja wiem, że historie, które zdarzają się na pokładach jachtów w VOR są co najmniej tak samo ciekawe.”
Dyrektor sportowy regat, Phil Lawrence, tak komentuje nowości: „Bardzo chcemy otrzymywać surowy materiał z jachtów i przekazywać go do sieci publicznych tak szybko, jak się da. Teraz technologia umożliwi nam zarządzanie tym procesem. Nie chodzi tylko o otwarcie kanału – ostatnią rzeczą, jakiej byśmy sobie życzyli, byłoby zebranie się w jakimś miejscu w Europie Środkowej grupy meteorologów podejmującej decyzje, które powinny być podejmowane na pokładzie.
Ochrona części sportowej jest bardzo ważna – ale od publicznego dostępu do przygody, jaką będzie edycja 2017-18, oddziela ją cienka linia. Wierzę, że komunikator załogi będzie narzędziem, które pomoże nam osiągnąć równowagę w tym zakresie.”
źródło: informacja prasowa Volvo Ocean Race
http://www.volvooceanrace.com/en/news/9256_Sailors-can-use-social-media-onboard.html
***
Czyli czeka nas jeszcze większy zalew informacji z Volvo Ocean Race. Specjalista od marketingu sportowego, jakim jest Mark Turner, realizuje swoje wizje. Większa personalizacja treści na pewno będzie atrakcyjna. Ale relacjonowanie regat – trudniejsze, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie w stanie przekopać się przez ilość informacji generowanych przez każdą załogę. Choć z drugiej strony – można będzie zbierać historie, które, jak zauważył wyżej jeden z oficjeli, wcześniej nie miały szansy przebicia się do mediów. Więc relacje też będą musiały być inne. Będzie zmiana, będzie ruch – to zawsze lepsze niż stanie w miejscu, szczególnie w epoce cyfrowej. (Przyznam, że spodziewałam się co najmniej transmisji live wideo z oceanu. Na szczęście to jeszcze nie w tej edycji. Uff.)
tekst przygotowany na zlecenie sailing.org.pl