Od startu wokółziemskich regat samotników minął dziś miesiąc. Z 30 jachtów (29 oficjalnie startujących i jednego poza klasyfikacją) dziś ściga się 24. Sześciu żeglarzy wycofało się z rywalizacji, w tym „pirat” Jeff Pellet. Powody to uszkodzenie kila (3 przypadki – PRB, MACSF, piracki Come in Vendee), masztu (Initiatives Coeur i Spirit of Yukoh) i steru (Safran).

Kojiro Shiraishi/ Spirit of Yukoh: tu jeszcze wszystko było dobrze …
Ostatnia z awarii miała miejsce dziś w nocy – Kojiro Shiraishi po utracie górnej części masztu zameldował, że nic mu nie jest, jacht poza masztem – cały, a plan obejmuje postawienie takielunku awaryjnego i dotarcie o własnych siłach do Kapsztadu. Do celu ma 260 mil.

Spirit of Yukoh/Kojiro Shiraishi …
Tak się zastanawiam, dlaczego maszty pękają w górnej części. Na obu jachtach były maszty jeszcze starego typu – jacht Initiatives Coeur to ex-Akena Verandas /PRB (rocznik 2006), a Spirit of Yukoh (ex-Estrella Damm/ Veolia Environnement / Hugo Boss, 2007). W pierwszym przypadku wymieniono sztag(i), w drugim – o remontach niewiele wiadomo. (Sprawdzałam w http://www.histoiredeshalfs.com/Histoire%20des%2060%27/E44.htm.) Tak czy inaczej – szkoda chłopaków.

Jeremie Beyou/ Maitre Coq: Grunt to się nie poddawać.
Kłopoty zgłaszają też kolejni zawodnicy – Jérémie Beyou i Arnaud Boissières mają problemy z wózkami grota. (Beyou żegluje na samym foku J3, grot ma zabezpieczony na bomie, zmienił kurs aby wyjść z niżu i na spokojniejszej wodzie ocenić sytuację. Kierunek – maleńka wysepka Ile d’Amsterdam na środku Oceanu Indyjskiego.)
Nandor Fa i Conrad Colman walczą z elektroniką. (Colman miał spięcie w instalacji, w wyniku którego wysiadł autopilot i zaczęły się kłopoty. Nandora „wywiozło”, bo pilot się odłączył (korozja kabelka), co skończyło się utratą genakera, który musiał odciąć. Szczegóły kłopotów obu panów są tu: http://spiritofhungary.hu/parallel-problems-nandor-and-conrads-telepathic-race-battling-with-the-pilot-and-losing-the-a7-but-the-spirit-of-yukoh-dismated-heartbreaking/.)

Thomas Ruyant/ Le Souffle du Nord: Albatros
Thomas Ruyant miał kłopoty z listwami grota. Na szczęście udało mu się sprawę opanować. (Brak listew lub połamane listwy mogą prowadzić – oprócz utraty prędkości ze względu na inny kształt żagla – do uszkodzenia żagla i zmiany obciążeń, a w rezultacie nawet do uszkodzenia masztu.)
Dziś prowadzi Armel le Cleac’h, ale w tygodniu znów liderem był Thomson, który po zmianie halsu mógł odrobić stratę. Obaj panowie są już prawie na wysokości australijskiego Przylądka Leeuwin. 28 dni i kilka godzin to naprawdę rekordowy czas. Sześć dni krócej niż François Gabart w poprzedniej edycji. !!!
Ale jak widać – tym dwóm nikt nie może dorównać. Trzeci w kolejności Seb Josse traci do Armela 580 mil. Dalej odległości rosną – czwarty Paul Meilhat (SMA) jest ok. 550 mil za Jossem. Ostatni, Didac Costa, ma stratę do Armela 5380 mil …
11 jachtów jest już za Przylądkiem Dobrej Nadziei. 11 się do niego zbliża, 2 ostatnie mają jeszcze około 1500 Mm.
Sensacją tygodnia – oprócz fantastycznych zdjęć wykonanych pierwszej trójce przez francuską telewizję TF1 we współpracy z marynarką francuską w okolicach Wysp Kerguelena – było wpłynięcie JP Dicka w strefę zabronioną. Sprawa miała miejsce wczoraj, w sobotę.

St Michel – Virbac /Jean Pierre Dick. / Fot. Jean-Marie Liot / DPPI / Vendee Globe
Dick najprawdopodobniej zapomniał wprowadzić do komputera pokładowego aktualizacji granicy strefy zabronionej przesłanej kilka dni wcześniej przez biuro regat. (Granica jest modyfikowana zgodnie z informacjami dotyczącymi przemieszczania się gór lodowych.) Dick żeglował w strefie zabronionej przez dwie godziny. Musiał zawrócić do punktu, gdzie przekroczył granicę i dopiero tam mógł opuścić strefę. Stracił w sumie osiem godzin oraz sporo dystansu do goniących go Thomasa Ruyanta (Le Souffle du Nord pour le projet Imagine) i Jeana Le Cama (Finistère Mer Vent).
Filmowe podsumowanie tygodnia:
Bardzo polecam również historię przylądka Leeuwin – naprawdę świetnie napisaną: http://www.vendeeglobe.org/en/news/16741/the-forgotten-cape.