A tymczasem …

Tymczasem na ulicach Wellington i w porcie wielka fiesta – ponieważ trwają mecze rugby (Rugby 7) całe miasto zwariowało. Podobno jutro ma być jeszcze ciekawiej.  Zasada generalna – nie ma strojów kibiców, żeby nie było bójek – jak sądzę. Natomiast lokalny obyczaj jest taki, że trzeba się przebrać idąc na mecz. Albo po prostu przebrać i wyjść na ulicę. Starzy, młodzi – nieprawdopodobne stroje, totalny hałas i chyba przy okazji niezła zabawa. Wielki głośnik pod oknami biura… które muszą być otwarte, bo inaczej się ugotujemy…

NAGRODY ROZDANE

Wczoraj uroczysta impreza stanowiąca pretekst dla wręczenia nagród zawodnikom za drugi etap regat. Przyznam, że zarówno dla mnie jak i dla całej polskiej ekipy zaskoczeniem było przyznanie wszystkich nagród medialnych (finansowych) CSM. Pisze świetnie, to prawda. Nagroda za blog (nie wskazano który, mi się najbardziej podobał o silniku – był naprawdę niesamowity) uważam zasłużona. Za film – również, ale należy brać poprawkę, że nagrywając go CSM stał w sztormie pod Nową Zelandią (nie miał łatwo, to prawda), nie musiał się już z nikim ścigać i mógł śmiało śmiać się do kamery – wiedział, że jest bezpieczny, a najgorsze już za nim. Zdjęcia moim zdaniem od Gutka były lepsze. Ale to moja subiektywna ocena. Cieszę się natomiast bardzo, że Gutek dostał nagrodę ekologiczną za swój wyjątkowo poetyczny blog o wodzie, miłości i oceanie. Szkoda tylko, że nie ma on przełożenia finansowego.

Na zdjęciu – szklana statuetka, jeden z prezentów dla skiperów, a właściwie ich rodzin – symbol więzi między najbliższymi osobami.