Zawodnicy do Gutka włącznie ogarnięci są już przez wiatry niżu, który urodził się z zafalowania na froncie chłodnym ostatniego z niżów z poniedziałkowych prognoz. Podchodzi on od zachodu i przyspiesza jazdę zawodników po kolei od ostatniego jachtu. Wszyscy ustawiają się na lewym halsie i zaczynają sztormową żeglugę. Tylko Brad ma jeszcze chwilę wytchnienia i mniejszy wiatr (ale i prędkość). Najbardziej północna pozycja Gutka umożliwi mu najbardziej pełne płynięcie z tym WNWestem, gdy już się mocno rozwieje.
Do jutra na wielkim obszarze Oceanu Południowego niewiele się zmieni – sztormowa próba wytrzymałości, wiatr ciągle wzmagający się od zachodu. Można szukać pewnej ulgi idąc bardziej na północ, ale to nadłożenie drogi.
Po przejściu tego niżu mała chwila wytchnienia, ale już w piątek podejdzie, oczywiście od zachodu, kolejny powstały na chłodnym froncie bieżącego. Jest to typowe dla Oceanu Południowego, gdzie praktycznie bez wpływu lądu energia ciepłego powietrza spod zwrotników zderza się z frontem polarnym Antarktydy dając paradę kolejnych głębokich i aktywnych wirów niżowych obiegajacych szósty kontynent. Ten nowy według prognoz ma się szybko rozwijać z fali na froncie, dając samodzielny klasyczny ośrodek z układem frontu ciepłego i chłodnego. Żeglarzy zaczną więc doganiać silne wiatry z NW poprzedzające jego front ciepły. A więc chyba nadal sztormowa jazda lewym halsem.
Hej Milka,
czy masz już jakieś nieoficjalne wyniki z bramki czasowej? bo różnice były chyba małe i zastanawiam się jak to się ułożyło?
POzdrowienia,
Paweł
Będę miała jak Krzyś przejdzie – dadzą zbiorczo dla wszystkich łódek;
Ok. super. Pewnie jutro Krzyś zamknie temat.
Pozdrowienia,
Paweł
Witam i krotkie pytanie a raczej kilka, podejrzewam, ze moze Gospodyni bedzie wstanie pomoc. Otoz czy wiadomo cos moze kiedy jest przewidziany start ostaniego z odcinkow z Charleston NC do La Rochelle, gdzie beda lodki stacjonowac tzn w ktorej marinie w Charleston i czy bedzie mozna poogladac tak dzielne lodki z bliska a i moze spotkac Gutka.
Pytam bo planuje sie wybrac do Charleston zeby to zobaczyc wszystko z bliska i chcialbym to jakos wszystko zorganizowac.
A tak na marginesie to bardzo ciekawy blog, ciekawe komentarze, i bardzo przydatne analizy pogody. A przed Gutkiem nie pozostaje nic jak tylko chylic czola. To i jak sobie radzi w tak ciezkich regatach i na dotatek samotnikow. Tez troche plywam, tyle tylko, ze mi do Gutka jak stad do nieba ;) ale wiem jak to sie plywa jak sa ciezkie warunki. WIELKI WIELKI SZACUN dla Gutka
GO GUTEK GO :)
Bede wdzieczny za wszelkie info na temat bazy w Charleston
Start z Charleston przewidziany jest na 14 maja. Teoretycznie zawodnicy powinni się tam znaleźć jakieś 3-4 tygodnie wcześniej, zależy od tego jak pójdzie. Nie wiem w której marinie będzie parking, na pewno będzie widać :))) Z reguły można na łódki wejść (jeżeli ktoś jest na pokładzie), obejrzeć, pogadać. Albo jest skiper albo ktoś z zespołu technicznego, generalnie wszyscy są otwarci na kontakty. Jeżeli tylko mogę zgłosić wniosek organizacyjny – jeżeli ktoś ma chęć odwiedzić Operona w Charleston i uścisnąć Gutkowi rękę – super. Prośba jest jednak taka, aby odbywało się to nie w ostatnich dniach przed startem, bo wtedy jest nerwówka, zakupy, zawsze brakuje jakiejś śrubki czy innego badziewia i nie ma czasu, bo albo odprawa zawodników albo inne oficjalne akcje. Natomiast po dopłynięciu zawodnika jak najbardziej, bo po miesiącu na morzu ma chęć gadać i się realizować towarzysko :)
Click to access IDX0532.pdf
A okazja na fundusze unijne jeszcze jest. Za kilka lat takich możliwości nie będzie. Może to jest ten czas, żeby coś się ruszyło bardziej niż się dzieje. Przyglądałem się niedawno dyscyplinie sportu, związanej ze stadionami i olśniło mnie jakie to proste…
Cała sprawa rozgrywa się pomiędzy trzema filarami: graczami, działaczami i kibicami. Gdzieś nad tym ktoś przygląda się i aprobuje oraz wspiera ich działania. Reguluje, żeby wszystko kręciło się jak w zegarku, bo jeśli jeden element wypadnie z gry, to „zegar” zatrzymuje się…
Taki system łatwo można przełożyć na każdą branżę, tylko „zegarmistrza” dobrego potrzeba.
Samorządy na miarę swoich możliwości inwestują, każdy po swojemu. Można dostrzec cichą rywalizację między portami. Gdyby jednak takie przeobrażenia były nadzorowane czy koordynowane w skali całego wybrzeża, to można by poszukać oszczędności np. we wspólnych projektach marin czy ich podzespołów. Reasumując: dla chcącego nic trudnego.
Czy wiecie ze we Francji kazda szkola z akwenem wodnym w zasiegu 50 km. ma obowiazkowy przedmiot ZEGLARSTWO ! ? Niezaleznie od WF u. ! No i sa rezultaty. Zawrotu glowy mozna dostac od ilosci regat, od ilosci jachtow i ilosci zeglarzy na nich. Oczywiscie sa bogatsi od nas, ale na poczatek trzeba szkolic dzieciaki na zeglarzy. I to od zaraz !
To chyba widać tego efekty: http://www.youtube.com/watch?v=DQBsba1HqnU
Tojest mocny materiał!!!!!!
Od razu powracają wspomnienia z lat spęzonych na Cadecie czy OK-ju. Świat się zamykał w jednym szablonie. Od poniedziałku do czwartku szkoła i treningi na wodzie. w piątek po szkole pakowanie i wyjazd na regaty. Piękne czasy.
Kosmos…
Dzisiaj wynalazłem takie cudo: http://www.youtube.com/watch?v=GDs_BKdYjaQ&feature=player_embedded na (www.sailinganarchy.com, którego link poznałem tutaj na forum! dzięki). To przykład, że można inną drogą też… i szybciej, i taniej, i na wodę, i na reegaaaaaatyyyy!!!!!!!!!!!!!!!
Wcale nie taki kosmos. To były dla nas zwykłe dni. Kosmos to był jak nas w Górkach Zachodnich wypuścili przy 10*B. Ale była jazda. Normalnie „zbroja osr..a”. Wszyscy wielokrotnie leżeli.
Działało jak był program Nivea Błękitne Żagle – małe szkolne kluby, Optymisty prawie za darmo itp. Efekt był szybko – nasi na podium największych imprez rangi mistrzostw świata. Skończył się program, skończyła kasa i teraz o optymiściarzach nie słychać. A może to wciąż działa tylko ja nie wiem? Ktoś wie?
Żeglarstwo morskie niestety trzeba chyba reanimować,ale to bez pomocy(chyba wszystkich tak jak za Zaruskiego)będzie trwało wiekami.Jest dużo więcej możliwości niż było przed 20laty,ale jachty to kasa,a ci co mają kasę i jachty to przeważnie nie mają czasu ,aby pływać.Mariny powoli się zapełniają(motorówkami),ale to stoi cały sezon przy kei.Niestety,może to przykre,ale Polska zapomniała o morzu i o tym ile może MU zawdzięczać.Widzi się to nawet w Gdyni gdzie było dużo łatwiej wybudować wcale ładną halę sportową,stadiony,a basen jachtowy najpiękniejszy jest pełen,miejsca na rozbudowę jest wiele,ale to nie jest trendy i dlatego jest odsuwany w dalszych planach.Jestem z Trójmiasta i cieszy mnie marina powstająca w Sopocie(trochę w dziwnym miejscu-bez dojazdu z brzegu),ale na lato może ponad 200 jachtów(na pewno motorówki) cumować.
Hel dostał port po marynarce wojennej i można by z niego zrobić piękny port jachtowy,ale nie ma woli(kasy) i chyba trzeba będzie poczekać.Nadzieja jednak jest…i chyba największa w nas,jak będziemy wszystkim naokoło przypominali,że Polska ma morze i może z tego czerpać zyski,to będzie coraz lepiej.Jestem optymistą i choć na Zatoce Gdańskiej nie przybywa co roku za dużo jachtów,to jednak nie jest tak źle,jak było 10lat temu.
Krzys, wielkie dzięki za analizę meteo.
Mam nadzięję, że ów kurs będzie dla Gutka dobrą decyzją, gdyż widać, że zwiększył mu się dystans do Brada, a Derek mu siedzi na ‚ogonie’.
Ważne, że jest taka potrzeba, budować lub modernizować w końcu to zostanie na naszym wybrzeżu. Gutek, Roman Paszke, Krzysztof Owczarek robią „dobrą robotę”, a swoją drogą to bardzo żałuję , że parę lat temu nie doszedł do skutku rejs „Biotonu”
W Sopocie rzeczywiście marina się buduje – falochron gotowy, nabrzeża kończą. Ale wydaje mi się że infrastruktura nie jest tu hamulcem – w Grecji infrastruktury nie ma a łódek jak naprał. Pozatym infrastruktura jest wg mnie lepsza niż wynika to z ilosci łódek jakie pływają. W rejonach Gdańska aż do Łeby wszędzie jest porządna keja, kibel, prysznic , woda i możliwość tankowania i dodatkowo knajpa i sklep – czyli wszystko co w porcie potrzebne. Problemem są uprawnienia – bez nich łódki nie wypożyczysz bo inaczej polisa jachtcasco nie działa.
Prawie każdy proces zmian można przyspieszyć. Jeśli pojawi się program rozwoju żeglarstwa morskiego i za tym pójdą kompleksowe działania, to polskie morze może zapełnić się żaglami szybciej niż się wydaje. My lubimy zrywy, a do tego potrzebny jest impuls. Gutek taki impuls właśnie generuje… dobrze byłoby takiego sukcesu nie zmarnować.
Samorządy ruszają z marinami. Szczecin, Kołobrzeg chyba już coś budują, ale ich celem pewnie są turyści z zachodu.
mała pomyłka :( (to mój pierwszy raz) teraz powinno się udać http://sport.tvp.pl/inne/wodne/zeglarstwo/velux-5-oceans/wideo/velux-5-oceans-czas-na-odpoczynek/3948951
Spoko Bartas,
jesteś wśród swoich.
Dzięki za interesujący link.
Pozdrowienia,
Paweł
Kochane ludziska TVP się szarpnęło i pokazało całe 20 min. Polecam http://blog.velux5oceans.com/pl/?p=570#comment-1147
Jeśli chodzi o infrastrukturę to małe światełko w tunelu widać np. miasto Sopot, zresztą sponsor Gutka, planuje nowoczesną marinę ( a może już buduje-z południa Polski na razie
nie widać :) ) Dla „szczurów lądowych” będących na wybrzeżu 2 tyg. w roku, możliwość obejrzenia z bliska pięknych jachtów, a w przyszłości super maszyn regatowych (OPERON 2), to będzie „gratka”.
Panowie a skąd te jachty mają się pojawić skoro :
1. Na kursie za młodu wszyscy trąbili że morze jest niebezpieczne i lepiej tam nie pływać.
2. Nie ma gdzie wyczarterować łódki – w okolicy trójmiasta jest chyba 10 szt do czarterów – w byle porce w europie jest 20 razy tyle.
3. Musisz mieć niewiadomo jakie uprawnienia aby nawet swoją prywatną łódką się wozić.
Dlatego aby żeglować po morzu trzeba jechać za granicę!
Kiedyś po prostu była bariera w postaci założenia, że jak się nam pozwoli pływać po morzu, to wszyscy damy dyla do Skandynawii. Założenie nie było pozbawione słuszności. Przez to nie inwestowano w porty, infrastrukturę itp. Po zmianie systemu stan rzeczy konserwował system uprawnień – żeby się ruszyć za P20 niezbędny był papier kapitański. Bo inaczej się potopią. Anglicy i Francuzi mają z morzem dużo trudniej, bo duże różnice pływów komplikują nawigację, a jednak się nie topią :) U nas powoli się zmienia, ale do nadrobienia jest tyle, że jeszcze to potrwa. Znajomy Szwed (emeryt, zajmuje się logistyką regat V50, gadaliśmy trochę w Wellington) mówił, że jak tylko zmienił się ustrój, to od razu w Szwecji pojawiło się mnóstwo polskich jachtów. Na to, żeby pojawiły się łódki z Estonii czy Łotwy potrzeba było wg niego 10 lat. Teraz w ogóle można coś pożyczyć na Bałtyku. Wcześniej – tylko jachty klubowe. Prawda biznesowa taka, że sezon krótki i przez 3 miesiące jazdy łódka nie zarobi na resztę roku. Ale jednak się zmienia – ja to widzę, tylko czemu kurka tak powoli ….
Mały kontrast do waszych wypowiedzi, marina w bretońskim Trinite-sur-Mer. Przecież można pomarzyć. :) http://img602.imageshack.us/i/trinitesurmer.jpg/
Propagujmy filmy Gutka z serii: THE GUTEK 2010 (YT), bo to są energetyczne obrazy, a narazie mają mizerną oglądalność.
Co do morza… hm, potrzeba pracy u podstaw. Porty powinny przyciągać ludzi na aktywny wypoczynek: małe żaglówki, rejsy wycieczkowe na jachtach itp. imprezy wodne, regaty – taki klimat powoli rozwinie marzenie o pływaniu, które jest najważniejsze. A może trzeba sięgnąć po idee Zaruskiego o flocie dla żeglarzy…
Gdyby w każdym porcie był jeden jacht regatowy tej samej klasy, to byłoby łatwiej o duże regaty na miarę wybrzeża, a może i Bałtyku. No i jakaś koordynacja i wsparcie by się przydało. Do odważnych świat należy czyli do żeglarzy!
Zgadzam się z Mikstem. Do tego dużo klubów żeglarskich, żeby ten rodzaj sportu stał się dla dzieci tak samo popularny jak gra w koszykówkę. Zamiast Orlików powinni uruchomić program „Żagiel”, gminy, dzielnice powinny sponsorować kursy żeglarskie w szkołach. Zamiast na zieloną szkołę w Bieszczady – wyjazdy na zielone szkoły na łodziach (Optimist np). Do południa zajęcia szkolne, a po południu młodziki w kamizelki i do pływania marsz !. Do tego eleganckie porty, dużo zieleni na nabrzeżu. Jak patrzyłam na ten reportaż TVP z pobytu Gutka i jego Rodziny w Wellington to widać, że gdzieś można mieć fajne porty, że ludzie super kulturalnie, a jednocześnie „zgrywuśnie” potrafią się bawić (te zawody rugby i niesamowicie kolorowe, zabawne stroje – starzy, młodzi, całe rodziny prawie wszyscy poprzebierani – zwróćcie uwagę). Nie było widać jakiś agresywnych zachowań, a piwko na stołach porozstawiane…ech człowiek się rozmarzył. A tymczasem cieszę się, że Gospodyni dostrzegła PLAN w posunięciu Gutka – bo to sprawi, że znów pojawią się emocje. Gutek GO GO !
Polska nie lezy na szlaku morskim ,a nawet gdyby lezala to i tak nic by nie zmienilo . Mamy morze Baltyckie no i co ? Czy ktos ma lodke nawet gdy mieszka nad morzem ? 4 km. nabrzeza w Swinoujsciu i ani jednego zagla ( chyba ze niemiec dobije do kei ) . Iniech nikogo nie myla mariny tu i tam powstale. To sa tylko dodatki do knajp i barow, + glosna muzyka. Po prostu nie jestesmy narodem morskim. Nawet rybe trudno kupic w Swinoujsciu. Wsrod obcych bander krazy od lat pytanie ” na ch.. wam morze Polaki ? ” Tym bardziej cenmy sobie kazdy rejs z naszymi na pokladzie. GUTEK odwala niesamowita robote w tej materii. CHWALA mu za to co juz zrobil i za to co zrobi jeszcze.
Dzięki Krzysztof za prognozę. Z moich obserwacji UGRIB podobne wnioski wyciągnąłem. Nie wiedziałem tylko, czemu Gutek pcha się tak wysoko na północ. Teoria pełniejszego baksztagu na jutro jest logiczna biorąc pod uwagę ostatni filmik Gutka i opinię, że w półwietrze łajba się „męczy”
Zerknąłem na BWR i pierwszy jacht już za cieśnina Cooka. Ależ oni mają przebiegi dobowe!!!!
Pozdrawiam wszystkich
Tomek
„melon”
Zapomniałem Krzyknąć Gutek Go Go Go!!!!!!!!
Sytuację na BWR sprawdzałem przed południem. Pierwszy z jachtów był już w cieśninie. Teraz patrzę a on zawinął do Wellington. Czy to jest dozwolone w ich regatach????
Z drugiej strony szkoda, że Polska nie leży przy żadnym dużym szlaku morskim. Może wtedy u nas też byłoby więcej i głośniej o żeglarstwie.
Pozdro
Jechał na północ bo genakera mu się nie chciało zrzucać … proszę bardzo cytat z ostatniej rozmowy:
„Jeśli chodzi o strategię, to zrobiłem trochę inaczej niż myślałem na początku – chciałem jechać dalej na południe jeszcze z pół dnia i dopiero potem się odłożyć ale ponieważ chciałem jechać jak najdłużej na genakerze, szybciej zrobiłem rufę ale nie udało się tego kursu tak długo utrzymać jak chciałem; nie wiem czy nie będę musiał za to zapłacić z jakieś 2 dni;” To sytuacja z wczorajszej nocy która sporo tłumaczy; to co widać teraz na mapie oznacza, że JEST PLAN :)
Milka napisała
„to co widać teraz na mapie oznacza, że JEST PLAN ”
A można jaśniej. Jestem na tyle niezorientowany, że nie czaję o co chodzi. Ja widzę że Gutek stracił do Dereka.
Widać było, że płynął inaczej, a to w jego przypadku nie dzieje się nigdy bez powodu. Derek wciąż blisko, ale Gutek ucieka. Go! Go! Go!