Jutro, w niedzielę 6 listopada, o godzinie 1302 czasu europejskiego (1202 UTC), 29 samotnych żeglarzy rozpocznie rywalizację w 8 edycji najtrudniejszych regat dookoła świata, Vendée Globe.
Zasady pozostają niezmienne od roku 1989, kiedy po raz pierwszy z Les Sables d’Olonne wystartowało 13 śmiałków: jeden człowiek, jeden jacht, jeden ocean, bez żadnej pomocy, non stop, dookoła świata.
Zawodnicy z 10 krajów, w wieku od 23 do 66 lat, jachty zwodowane pomiędzy rokiem 1998 a 2015, niektóre budżety stanowiące dziesięciokrotność innych, zupełnie różne oczekiwania i cele – rywalizacja sportowa, pomoc chorym dzieciom, przygoda, zerowy ślad emisyjny na planecie …

Ostatnie przygotowania, ostatnie regulacje na jachtach. / Fot. Olivier Blanchet / DPPI / Vendee Globe
Uczestnicy
W tym roku flota jest duża (29 jachtów) i wyjątkowo międzynarodowa (zdarzało się, że startowali prawie wyłącznie Francuzi, którzy od lat dominują w regatowym żeglarstwie oceanicznym). Oprócz 20 zawodników z Francji udział bierze 9 żeglarzy z innych krajów – Wielkiej Brytanii, Irlandii, Japonii, Holandii, Nowej Zelandii, Węgier, Szwajcarii i USA. Zapowiadają się regaty skrajności – zarówno zawodnicy, jak i jachty, reprezentują kilka generacji. Pomiędzy najmłodszym (Szwajcar Alan Roura, 23) a najstarszym uczestnikiem regat (Rich Wilson, 66) różnica wieku wynosi 43 lata. Czterech zawodników ma więcej niż 60 lat – Nandor Fa, Pieter Heerema, Enda O’Coineen i Rich Wilson.
Wiadomo, że nie wszyscy z 29 zawodników ukończą regaty (statystycznie kończy połowa). Wiadomo, że miejsca na podium są tylko trzy. Żeglarzy zdolnych do sięgnięcia po najwyższe trofea można by wymienić około dziesięciu. Z czego sześciu w ścisłej czołówce. Zapowiada to mordercze tempo wyścigu. Każdy z tych najbardziej doświadczonych i najlepiej przygotowanych wie, z czym to się wiąże – z szaloną jazdą na krawędzi możliwości człowieka i jachtu, przez wszystkie oceany świata. Wygrają ci, którzy to wytrzymają i będą mieli odrobinę szczęścia. Wcześniej lub później zrobią jeden zwrot. Zauważą niewielką zmianę wiatru. Zaryzykują lub odpuszczą w chwili, która zdecyduje o wszystkim. Obudzą się kilka minut wcześniej lub później. Może być tak, że zadecydują drobiazgi.

Maitre Coq Jeremiego Beyou – jedyny jacht starszej generacji wyposażony w hydroskrzydła. / Fot. Olivier Blanchet / DPPI / Vendee Globe
Jachty
Jednostki, które w tym roku startują, to konstrukcje zwodowane pomiędzy rokiem 1998 a 2015. To 17 lat różnicy. Najstarsze jednostki to jachty z 1998 roku: Famille Mary-Etamine du Lys należąca do Romaina Attanasio i TechnoFirst-faceOcean Sébastiena Destremau. Kolejne, z roku 2000, to La Fabrique Alana Roury i One Planet One Ocean Didaca Costy (ten jacht to legendarny Kingfisher Ellen MacArthur). Pomimo remontów i zastosowania licznych przeróbek, od nowych dzieli je przepaść technologiczna. Nie są w stanie nawiązać walki z najnowszymi i najszybszymi, których jest 6. A mierzyć się z nimi mogą tylko dwa starsze – PRB Vincenta Riou oraz Maitre Coq Jeremiego Beyou.
Najnowsze jachty (2015) są wyposażone w hydroskrzydła. Dzięki nim mogą uzyskiwać prędkości o 2-5 węzłów większe w porównaniu do jachtów bez hydroskrzydeł, płynących tym samym kursem, z takimi samymi żaglami. Do niedawna „skrzydła” były dość awaryjne – to one psuły się w pierwszej kolejności. Po licznych poprawkach, zostaną teraz przetestowane w najtrudniejszych z możliwych warunków. Choć w sytuacji zderzenia z „niezidentyfikowanycm obiektem pływającym” – nikt nie ma szans.

Jeden z dwóch najstarszych jachtów startujących w tegorocznej edycji Famille Mary – Etamine du Lys, prowadzony przez Romaina Attanasio, partnera Samanthy Davies, która tym razem zostaje na brzegu. / Fot. Jean-Marie Liot / DPPI / Vendee Globe
Jakie będą jachty kolejnych generacji? Czy kiedyś IMOCA uniesie się nad wodę jak trimaran? Te pytania, jak sądzę, znajdą odpowiedź w zupełnie niedalekiej przyszłości.
Trasa dookoła świata to maraton, ale warunki po drodze bywają różne. Są rejony silnych wiatrów, strefy ciszy. Są odcinki półwiatrowe – potencjalnie najszybsze. Wygra jacht, który będzie płynął bardzo szybko w każdym możliwym wietrze. Każdy z tych jachtów został poddany testom, więc poszczególni zawodnicy wiedzą, niektórzy bardziej, inni mniej dokładnie, jaką prędkość w danych warunkach mogą uzyskać. I muszą do jej uzyskania dążyć – jeżeli chcą wygrać.

Hugo Boss należący do Alexa Thomsona jest uważany za najbardziej „agresywny” jacht najnowszej generacji. Alex przyznaje, że możliwości jednostki są ogromne, a uzyskiwane prędkości do 5 węzłów większe niż przy jachcie bez hydroskrzydeł. / Fot. Cleo Barnham / Hugo Boss / Vendée Globe
Sportowcy
Brytyjczyk Alex Thomson (jedyny nie-Francuz w zestawieniu faworytów), który zajął trzecie miejsce w ubiegłej edycji – zapowiada zwycięstwo. Serię porażek ma już za sobą. Ma oczywiście szansę. I świetny jacht – Hugo Boss. Oraz co najmniej pięciu rywali, równie utalentowanych i tak samo dobrze wyposażonych.
Armel Le Cléac’h (Banque Populaire) w poprzednich dwóch edycjach był drugi. Ostatnio – trzy godziny po zwycięzcy, co oznacza, że wytrzymał morderczy wyścig dookoła świata. Motywację ma ogromną.

Armel Le Cleac’h i jacht Banque Populaire VIII – faworyci tych regat. Czy uda im się wygrać? / Fot. Vincent Curutchet / DPPI / Vendee Globe
Sébastien Josse (Edmond de Rotschild) wprawdzie regat VG nigdy nie ukończył (startował 2008-09, wycofał się z powodu awarii steru), ale ma nowy jacht, na którym czuje się bardzo pewnie. Na pewno nie pozwoli, żeby rywale mu odjechali.
Jean Pierre Dick (St.Michel-Virbac) to bardzo utytułowany zawodnik. W poprzednich regatach VG stracił kil 2500 mil przed metą. Dopłynął, zajmując czwarte miejsce. Na pewno chce wyrównać rachunki.
Jéremie Beyou startował już dwa razy, ale nigdy nie ukończył. Jego jacht (Maitre Coq, ex-BP, drugie miejsce w poprzedniej edycji) przeszedł remont i został wyposażony w hydroskrzydła jako jedyna jednostka starsza niż najnowsza generacja.

Jacht PRB to jedyna jednostka starszej generacji zdolna nawiązać walkę z najnowszymi. / Fot. Jean-Marie Liot / DPPI
Vincent Riou (PRB) – jedyny w tym zestawieniu i jedyny w tegorocznej stawce były zwycięzca regat (2004-05). Jacht bez skrzydeł, ale działający perfekcyjnie, w każdych warunkach.
Gdybym miała obstawiać według sympatii i życzeń – Alex. Według statystyk – Armel lub Vincent.
Warto też wziąć pod uwagę jeszcze dwa nazwiska – Morgan Lagravière (Safran), były olimpijczyk, wybrany przez zespół Safrana jako najbardziej utalentowany żeglarz młodego pokolenia, trenujący pod nadzorem Rolanda Jourdaina oraz Paul Meilhat (SMA) protegowany dwukrotnego zwycięzcy VG, Michela Desjoyeaux (poprzedni uczeń, Gabart, wygrał te regaty w poprzedniej edycji, startując po raz pierwszy w karierze).
W sumie ośmiu faworytów – bardzo mocna obsada.

Czy Paul Meilhat, skipper SMA, jako „uczeń czarnoksiężnika”, jest w stanie zaskoczyć wszystkich i wygrać? / Fot. Eloi Stichelbaut / DPPI / Vendee Globe
Wyścigi wewnętrzne
Już od pierwszych dni flota na pewno się rozciągnie i podzieli na grupy, które z czasem znajdą się w zupełnie różnych układach atmosferycznych. W każdej z grup z pewnością będzie toczyła się zawzięta walka o prowadzenie. Jedni mogą zmagać się ze sztormem, którego inni nawet nie zauważą. Tym samym rozpiętość czasowa na mecie może być spora – tak było już od pierwszej edycji 1989-90, kiedy zwycięzca, Titouan Lamazou (Ecreuil Aquitaine II) powrócił po 109 dniach, a Jean-François Coste (Cacharel) po 163, czyli dwa miesiące później.
W środku stawki najprawdopodobniej żeglować będą jachty zbudowane w latach 2006-07. Niektórzy ich sternicy to wyrównana grupa doświadczonych żeglarzy, mierząca się z trasą VG już po raz kolejny w karierze. To Tanguy De Lamotte (Initiatives Coeur, ukończył poprzednią edycję), Louis Burton (Bureau Vallée, startował poprzednio, wycofał się po awarii), Arnaud Boissieres (La Mie Caline, startuje po raz trzeci, dwa razy ukończył), Jean Le Cam (Finistere Mer Vent, startuje po raz czwarty, dwa razy ukończył, raz musiał się wycofać po awarii).
Pozostała grupa 17 żeglarzy ma bardzo różny sprzęt i różne cele. Głównym jest – ukończyć te regaty, co jak wiadomo, jest wyczynem samym w sobie.
Warto obserwować Stephana Le Diraison, którego jacht Compagnie Du Lit – Boulogne Billancourt to ex-ENERGA Zbigniewa Gutkowskiego, doinwestowana dzięki sponsorowi. Szkoda, że dziś żegluje pod inną banderą niż w poprzedniej edycji VG.
Nowozelandczyk Conrad Colman startuje po raz pierwszy, ale to jego trzeci regatowy rejs dookoła świata. Jeżeli ukończy, będzie pierwszym, któremu uda się opłynąć glob bez żadnego śladu emisyjnego na planecie – dlatego nazwa jachtu to 100% Natural Energy.
Sébastien Destremau to były dziennikarz, który postanowił przeżyć to, o czym opowiadał w swoich materiałach.
Irlandzki biznesmen, Enda O’Coineen, spełnia marzenie, ale chciałby też założyć szkołę żeglarską.
Podobnie Pieter Heerema – kolejny człowiek sukcesu, który ma najnowszy jacht i marzy o ukończeniu tej żeglarskiej odysei.
Węgier Nandor Fa w wieku lat 64 startuje po raz trzeci – na samodzielnie zaprojektowanym i zbudowanym jachcie. (Polecam film poniżej ze zdjęciami archiwalnymi!)
Amerykanin Rich Wilson, najstarszy zawodnik, chce poprzez swój start spełnić rolę edukacyjną – w jego projekt zaangażowanych jest ponad million uczniów z Chin, Tajwanu i innych krajów. Program Sites Alive ma akceptację również francuskiego ministerstwa edukacji.
Japończyk, Kojiro Shiraishi, to jedyny Azjata, jaki kiedykolwiek startował w VG. Doświadczony żeglarz, który swoim udziałem w tych regatach chce oddać hołd swojemu mistrzowi – legendarnemu Yukoh Tadzie. Nazwa jachtu to Spirit of Yukoh.
Pogoda na start
W dniu startu warunki będą sprzyjały żeglarzom – powinien wiać północny wiatr o prędkości 15-20 węzłów, czyli idealny zarówno pod względem kierunku, jak i siły. Fala poniżej 1m z północnego zachodu. Przyzwoite warunki na Zatoce Biskajskiej, która tym razem nie powinna sprawić problemów. (Zdarzało się, że start przekładano z powodu szalejącego sztormu, lub nie przekładano, co kończyło się wieloma awariami w trakcie pierwszych kilku dni.)
Równocześnie, lub prawie równocześnie z regatami Vendée Globe wystartuje najprawdopodobniej trimaran IDEC SPORT, którego załoga dowodzona przez Francisa Joyona chce pobić rekord na trasie dookoła świata. Również po rekord na tej samej trasie, choć samotnie, wystartuje Thomas Coville na trimaranie Sodebo.
A z Portugalii wyruszą w trasę przez Atlantyk „Setki” – 7 polskich jachtów, samodzielnie zbudowanych przez armatorów. Pięć w obsadzie solo, dwie załogi dwuosobowe.
Jutrzejszy start na żywo można będzie oglądać na stronie organizatorów (www.vendeeglobe.org), na Fb www.facebook.com/VendeeGlobe, na Twitterze @VendeeGlobe oraz na wielu innych stronach – oraz w TV. Szczegóły podawałam w poprzednim wpisie. Zapraszam do kibicowania!
Materiał przygotowany na zlecenie sailing.org.pl.
P.S. A jutro o 2100 zapraszam do słuchania Radiowej Szkoły pod Żaglami w Radiu Szczecin (można przez internet).