Po pierwsze mamy już za sobą drugi etap Volvo Ocean Race z mnóstwem przetasowań. Było tak, jak kiedyś mówiło się o meczach piłkarskich (przepraszam za porównanie) – wszyscy biegają i się starają, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. Więc tu wygrali Hiszpanie, uważani za faworytów. Choć zwycięstwo nie było oczywiste.

Fot. Ainhoa Sanchez / Volvo Ocean Race
Po drugie, „złoty chłopiec” francuskich żagli, Francois Gabart, wciąż w ekspresowym tempie okrąża świat i wciąż ma przewagę nad rekordem, który próbuje pobić. Po trzecie, inny Francuz wystartował w drugą stronę, żeby było trudniej. On startuje już po raz drugi, musiał zawracać, więc chyba w drugą stronę rzeczywiście jest trudniej:) Aha, szykuje się do startu – w „dobrą stronę” jeszcze jedna ekipa, Spindrift Racing. Zobaczymy. Po czwarte – zobaczyliśmy przyszłość Pucharu Ameryki. Po piąte – poszukiwania polskiego jachtu na Atlantyku. Po szóste – pozdrowienia dla Szymona, nieustająco. Zapraszam!
- VOR
Drugi etap Volvo Ocean Race wygrała w piątek wieczorem załoga MAPFRE, przed Dongfeng i Vestas. Siedem tysięcy mil morskich z Lizbony do Kapsztadu „dmuchnęli” w 19 dni, 1 godzinę i 10 minut, Czas Dongfeng: 19 dni 4 godziny i 2 minuty, Vestas: 19 dni 5 godzin 37 minut.
„Przyjechaliśmy w jednym kawałku, przed innymi, nie mogliśmy chcieć niczego więcej” – mówił na mecie Xabi Fernandez. Przez dwa tygodnie gonili Dongfeng, a szybka rufa na południowy zachód po minięciu okołorównikowej strefy ciszy okazała się ruchem zwycięskim – pozwoliła na objęcie prowadzenia i dowiezienie go do mety.
Dongfeng po świetnym starcie spadł na czwarte miejsce, ale ciężka robota, jaką wykonała załoga, zaowocowała drugą lokatą. „Oczywiście, że liczymy na więcej, ale kilka dni temu wynik był dużo gorszy, a nam udało się wrócić do gry w świetnym stylu” – komentował Charles Caudrelier. „MAPFRE miało mniej błędów, ale my się nigdy nie poddaliśmy, nikt nie narzekał, po prostu pracowaliśmy nad powrotem … w silniejszym wietrze zdarzało się, że byliśmy prawie o węzeł szybsi” – dodawał Francuz.
Ostatni zespół na podium to Vestas 11th Hour Racing, zwycięzcy pierwszego etapu. Załoga Charliego Enright zawsze była w czołówce, ale nie udało im się tym razem wygrać. „Bardzo się cieszymy z wyniku, bo przegraliśmy z naprawdę dobrymi” – mówił Enright w Kapsztadzie. „Nie jesteśmy jeszcze w pełni zadowoleni z tego, jak prowadzimy jacht, mamy sporo do zrobienie, ale będziemy działać. Wciąż próbujemy żeglować szybciej i usprawnić proces podejmowania decyzji, ale to długi wyścig. Mamy czas”.
W sobotę rano na czwartym miejscu linię mety przeciął Team Brunel. „W stosunku do pierwszego etapu jest postęp” – komentował Bouwe Bekking. „Brakuje nam prędkości przy silnym wietrze, ale już wiemy dlaczego, więc kolejny etap zapowiada się dobrze (…) wszyscy są zdrowi i w dobrej formie”.
Na 150 mil przed metą kolejne trzy załogi, AkzoNobel, Turn the Tide on Plastic i SHK/Scallywag były zaledwie 5 mil od siebie. Finalnie to Akzo Nobel zajął piątą lokatę, a cztery mile za rufą ich jachtu rozgrywał się dramatyczny finisz i walka o szóste miejsce, którą dosłownie o 200 metrów i jedną minutę wygrał zespół Scallywag. (Jak widać, najbardziej zacięte pojedynki toczyły się w tym etapie na końcu, a nie na początku stawki.) „Straciliśmy dziś dwie mile do nich, po czym nadrobiliśmy do kilku długości jachtu. Wielka robota mojej załogi, dlatego chciałabym, żeby ten wynik był inny” – mówiła na mecie Dee Caffari (Turn The Tide on Plastic).
Teraz przerwa do 8 grudnia, kiedy odbędzie się InPort Race, a trzeci etap zaczyna się 10 grudnia. Długie filmowe powtórki wszystkich finiszów są na YT regat: (https://www.youtube.com/user/volvooceanracevideos/videos). W naszym szybkim konkursie, gdzie w komentarzach typowaliście zwycięzcę, wygrywa kolega Marek, proszę o maila z danymi do wysyłki nagrody niespodzianki.
Klasyfikacja punktowa generalna po 2 etapie:
- MAPFRE -14 p
2. Vestas 11th Hour Racing -13 p
3. Dongfeng Race Team – 11 p
4. team AkzoNobel -7 p
5. Team Brunel – 6 p
6. Sun Hung Kai/Scallywag – 5 p
7. Turn the Tide on Plastic – 2 p
2. Francois Gabart
Francuz wciąż w ekspresowym tempie okrąża świat i wciąż ma przewagę nad rekordem, który próbuje pobić. Jest już w połowie drogi. Ma też nowy wynik – 19 dni 14 godzin 10 minut od startu do przylądka Leeuwin w Australii. Coś tam się zepsuło na pokładzie, ale zuch już naprawił. My możemy tylko trzymać kciuki.
3. Team Actual – Yves Le Blevec
Le Blevec płynie już pod wiatr i pod prąd. Po pierwszym starcie musiał zawrócić z powodu niewielkiej awarii, potem czekał na okno pogodowe. Doczekał się – warto śledzić ten wyczyn. (https://www.teamactual.eu/la-cartographie/)
4. Czy to jest nowy jacht Pucharu Ameryki?
Zespół Emirates Team New Zealand pokazał koncepcję nowego jachtu. Jacht nie ma kila, ale ma za to wiele innych fajnych rzeczy. I nie ma wątpliwości, że rozegranie Pucharu na jachcie jednokadłubowym będzie niefajne i mało widowiskowe:
5. S/V Vagant
Wczoraj, w sobotę rano, rozniosła się wiadomość o poszukiwaniach jachtu Vagant, Bavaria 44, prowadzonego przez polską parę.
Dzisiaj dotarły nowe informacje – najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku, w trakcie którego kapitan wypadł za burtę, a jego żona, która pozostaje na pokładzie, nie zna się na obsłudze jachtu, który znajduje się obecnie ok. 180 Mm od Barbados. Trzymajmy kciuki za pomyślne zakończenie, na ile to możliwe. (Więcej: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jacht-pary-polskich-zeglarzy-odnaleziony-jedna-osoba-wypadla-za-burte/dl65d1w?utm_source=wiadomosci_viasg&utm_medium=nitro&utm_campaign=allonet_nitro_new&srcc=ucs&utm_v=2).
6. Szymon wciąż w drodze, najnowszy odcinek do czytania na stronie Zewu Oceanu: http://www.zewoceanu.pl/Aktualna-pozycja/Tydzien-13—brak-instynktu-samozachowawczego. A wzorki na wodzie można kreślić nawet żeglując gdzieś tam daleko, nie tylko podczas flauty na Mazurach:
.