Muszę przyznać, że Krzyś mi też zaimponował… po tej naprawie grota jakby nabrał wiary we własne możliwości. Drugą połowę etapu to chyba jest szybszy od Brada, co go niewątpliwie podbudowało. Nie zdziwmy się jak chłopaków objedzie…tym bardziej że jak mówił Pan Gutek warunki się ustabilizowały i zabardzo nie ma co wykombinować (no chyba że specjalnie tak mówi bo ma ukryty plan na dzisiejszą noc i gdzieś w bok odskoczy!)
W tym zespole Gutek „robi”za nawigatora. Owszem Derek i Chris zmniejszyli dystans do Operona, ale nie pala sie do wyjscia na czolo. Pomimo roznic sprzetowych, mocno wierze w
zmysl taktyczny Gutka, przeciez ma „chody” u Neptuna!
Pan Gutek wziął się za gotowanie, więc czasu dla steru ma mniej. Może pranie robi… ;)
Generalnie dobrze jest. Pan Brad udowadnia, że jest superman i dobrze, bo kogoś gonić trzeba. Panowie Derek i Gutek zrobili sobie katamaran, więc pojadą szybciej (efekt dyszy między kadłubami). A Pan Major imponuje mi coraz bardziej, chwilami chciałbym, żeby zrobił z kolegami trimaran… Emocje, emocje, emocje. Jachting, regatting, gentlemaning.
Tylko co będzie, gdy okaże się, że Spartan rzeczywiście ma drugą szybkość…
Go, go, go, go! Hej Gutek go!
Nie znam się, więc może pytanie nie ma większego sensu. Ale zastanawia mnie, jak postrzegacie tę sytuację, że Derek niemal od początku etapu idzie ślad w ślad za Gutkiem. To jest tak, że Gutek wybiera najkorzystniejszą taktykę, a Derek nie ma innego wyboru i płynie za Gutkiem, bo według jego danych taki tor też jest idealny? Czy może Derek celowo płynie za Gutkiem, bo wie, że ma lepszy jacht i trzymając się blisko (eliminując swoje błędy) może go w końcu prześcignąć? Rozumiem, że regatach na mniejszych dystansach to typowe, ale w tak długich? Słowem, czy to jest fair? Czy może to być dla Gutka frustrujące? Pozdrawiam:)
Jest frustrujące ogromnie dla Gutka, mówił nie raz. Z jednej strony. (Czuł się jednak dużo bezpieczniej, bo wiedział, że gdyby z tym kilem było gorzej, to Darek go pozbiera.) Z drugiej – nie można zakazać komuś taktyki, a własna strategia Dereka w tym wypadku wygląda tak, że po prostu jedzie za Gutkiem. Na 6 tys. mil to nie jest łatwe. A jak normalnie w regatach ktoś cały czas jedzie na ogonie też wkurza – ale nie ma rady. Ucieczką byłoby rozwiązanie jak w Barcelona World Race – można się „schować” na 1 dobę i nie ma cię w zestawieniach pozycji, więc konkurencja nie wie, czy np. zrobiłeś zwrot czy nie. Tu można by sporo zyskać – a tak nie ma jak się schować. Darek jedzie niestety optymalnie – śledzić dobrego zawodnika, a przed metą dzida do przodu. Bo ma szybszy jacht i to leży w jego zakresie możliwości. Niestety.
I tak trzymajac sie za rece, mineli linie mety. ! Chyba jedak pojade do Charlestonu. Piekne miejsce, jak dotad naliczylem 12 Marin, plus kotwicowiska extra . Co do Pana Gutka to mysle ze znowu cos ciagnie kilem. Waz strazacki juz byl, drzewo-bylo ,co teraz ? Cokolwiek by to bylo- niech sie odczepi !!!!!
Będziemy mieć piękny match rancing przy ujściu Rio de la Plata ! Czego chcieć więcej? Gutek! Go,Go,Go!!!!!
Obawiam się, że z powodu kłopotów z kilem, Pan Gutek nie będzie za bardzo obciążać jachtu, żeby nim dojechać do mety etapu 3go.
Kurde, jest gorąco. Nie jestem super strategiem ,ale w nocy za kilka godzin zrobiłbym sztag i prawym poszedł w stronę kontynentu bo według prognoz tam silnej wieje. Ale jak naprawdę jest z wiatrem w realu to wie tylko Gutek . Pozostaje trzymać kciuki !!!
No to się chłopaki zrównali.
Będzie napięcie przed metą…
Niedobrze. Gutek ma najciezsza lodke, a wiatry slabe. Powinien postawic wszystko na jedna karte (do mety juz blisko) i pozbyc sie balastu (wyrzucic za burte zapasy wody, jedzenia), wyciagnac hydrogenerator (moze dojedzie na akumulatorach), pozdejmowac wszelkie niepotrzebne flagi, zazyc tabletki przeciw senne (nie wiem czy jest to dozwolone) i wylaczywszy autopilota sterowac recznie. No i przede wszystkim non stop trymowac zagle (trym trym trym). Jesli dojdzie do much racing, to musi uwazac na Chrisa (gdzie dwoch sie bije tam trzeci korzysta). To tak z przymruzeniem oka a nawet nie :)
Chris prze na maxa. Zauważyłem, że foka sztromowego wogóle nie zdejmuje, jakiejkowiek konfiguracji żagli by nie używał.
Bojerowa perełka na niedzielne popołudnie http://www.youtube.com/watch?v=qETzWWZVNr8&feature=player_embedded
Oo, zrobienie dobrego obiadu , to smakowite połączenie wielu dziedzin nauki, teorii i praktyki, faz księżyca i szczęścia. :) Nawet jeśli jest to jajecznica !
Miło zobaczyć, że Polacy odnoszą sukcesy także w tej dziedzinie sportu :) http://www.facebook.com/zeglarstwo w Mistrzostwach Europy bojerów na razie miejsce I :) … trzymam kciuki za „naszego” Gutka bo rejsfjuwerek mnie trochę niepokoi – oczywista oczywistość, że każdy chce zwyciężyć, a Chris dzielnie walczy, hm… ale parafrazując Umbriagę… „A Operon wciąż gna silnych wiatrów nie boi się (..) Gutek Go Go !!! Chociaż mi tak łatwo powiedzieć z perspektywy kibica opatulonego ciepłym kocem i popijającego gorącą herbatkę przed monitorem swojego laptopika. Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, więc tak nieśmiało – Gutek Go Go ! i „Fly with the wind” Operon :)
Ja „na ten przykład” umiem jeszcze filmować. Właśnie wróciłem z wypadu nad zamarznięte Jezioro Kierskie, po którym ślizgały się bojery, iceboardy, łyżwy, buty i psie łapy. Przetestowałem mój nowy nabytek i nie mogę wyjść z podziwu nad Japończykami – co to oni potrafią zrobić. Gdy opanuję kolejne czynności – dam znać linkiem. :) Piękny dzień, a Panowie płyną.
To ty, Mikst z Poznania jesteś?
Tak, ale po Kiekrzu też pływałem. :)
Jasna sprawa. Ja też trochę po Kiekrzu się napływałem swego czasu. Teraz, trzymam tam taką
nieco zabytkową łódeczkę „kabrio” z 1936r (fotka jest na stronce, gdybyś chciał zerknąć).
Pozdrowienia,
Paweł
Póki, co to kibicujmy Gutkowi, bo robi się interesująco.
Go Gutek, Gooooooo :)
Płynąłem kiedyś na L-ce, pamiętam to do dziś. „With respect for tradition and history…”, widziałem, ładna a ten holenderski kilerek wprost uroczy. Ja teraz współkomponuję OPM-a 5.0 na mazury.info.pl, kto wie może powstanie prototyp – wtedy wodowanie na Kiekrzu byłoby na bank.
„…we look toward the future share our vision.”
Cały czas od dzieci możemy się uczyć,ale mimo wszystko chyba musimy zacząć dmuchać i to tylko w jeden żagiel Gutek go! Gutek go!Może teraz w nocy jakoś ich zgubi?
Muszę przyznać, że Krzyś mi też zaimponował… po tej naprawie grota jakby nabrał wiary we własne możliwości. Drugą połowę etapu to chyba jest szybszy od Brada, co go niewątpliwie podbudowało. Nie zdziwmy się jak chłopaków objedzie…tym bardziej że jak mówił Pan Gutek warunki się ustabilizowały i zabardzo nie ma co wykombinować (no chyba że specjalnie tak mówi bo ma ukryty plan na dzisiejszą noc i gdzieś w bok odskoczy!)
W tym zespole Gutek „robi”za nawigatora. Owszem Derek i Chris zmniejszyli dystans do Operona, ale nie pala sie do wyjscia na czolo. Pomimo roznic sprzetowych, mocno wierze w
zmysl taktyczny Gutka, przeciez ma „chody” u Neptuna!
Pan Gutek wziął się za gotowanie, więc czasu dla steru ma mniej. Może pranie robi… ;)
Generalnie dobrze jest. Pan Brad udowadnia, że jest superman i dobrze, bo kogoś gonić trzeba. Panowie Derek i Gutek zrobili sobie katamaran, więc pojadą szybciej (efekt dyszy między kadłubami). A Pan Major imponuje mi coraz bardziej, chwilami chciałbym, żeby zrobił z kolegami trimaran… Emocje, emocje, emocje. Jachting, regatting, gentlemaning.
Tylko co będzie, gdy okaże się, że Spartan rzeczywiście ma drugą szybkość…
Go, go, go, go! Hej Gutek go!
Nie znam się, więc może pytanie nie ma większego sensu. Ale zastanawia mnie, jak postrzegacie tę sytuację, że Derek niemal od początku etapu idzie ślad w ślad za Gutkiem. To jest tak, że Gutek wybiera najkorzystniejszą taktykę, a Derek nie ma innego wyboru i płynie za Gutkiem, bo według jego danych taki tor też jest idealny? Czy może Derek celowo płynie za Gutkiem, bo wie, że ma lepszy jacht i trzymając się blisko (eliminując swoje błędy) może go w końcu prześcignąć? Rozumiem, że regatach na mniejszych dystansach to typowe, ale w tak długich? Słowem, czy to jest fair? Czy może to być dla Gutka frustrujące? Pozdrawiam:)
Jest frustrujące ogromnie dla Gutka, mówił nie raz. Z jednej strony. (Czuł się jednak dużo bezpieczniej, bo wiedział, że gdyby z tym kilem było gorzej, to Darek go pozbiera.) Z drugiej – nie można zakazać komuś taktyki, a własna strategia Dereka w tym wypadku wygląda tak, że po prostu jedzie za Gutkiem. Na 6 tys. mil to nie jest łatwe. A jak normalnie w regatach ktoś cały czas jedzie na ogonie też wkurza – ale nie ma rady. Ucieczką byłoby rozwiązanie jak w Barcelona World Race – można się „schować” na 1 dobę i nie ma cię w zestawieniach pozycji, więc konkurencja nie wie, czy np. zrobiłeś zwrot czy nie. Tu można by sporo zyskać – a tak nie ma jak się schować. Darek jedzie niestety optymalnie – śledzić dobrego zawodnika, a przed metą dzida do przodu. Bo ma szybszy jacht i to leży w jego zakresie możliwości. Niestety.
I tak trzymajac sie za rece, mineli linie mety. ! Chyba jedak pojade do Charlestonu. Piekne miejsce, jak dotad naliczylem 12 Marin, plus kotwicowiska extra . Co do Pana Gutka to mysle ze znowu cos ciagnie kilem. Waz strazacki juz byl, drzewo-bylo ,co teraz ? Cokolwiek by to bylo- niech sie odczepi !!!!!
Będziemy mieć piękny match rancing przy ujściu Rio de la Plata ! Czego chcieć więcej? Gutek! Go,Go,Go!!!!!
Oto trasa dla Operona: http://screenshooter.net/data/uploads/63sdpwrskop5zp3.jpg
Kurs 35 stopni.
Cała naprzód!!!
Dobrej nocy
No, to trzeba zagrać na najwyższej strunie: http://www.youtube.com/watch?v=c3shpTH59Qk&feature=player_embedded
Gutek Pan – number one!
Dzięki Mikst. Piękne ujęcia.
Obawiam się, że z powodu kłopotów z kilem, Pan Gutek nie będzie za bardzo obciążać jachtu, żeby nim dojechać do mety etapu 3go.
Kurde, jest gorąco. Nie jestem super strategiem ,ale w nocy za kilka godzin zrobiłbym sztag i prawym poszedł w stronę kontynentu bo według prognoz tam silnej wieje. Ale jak naprawdę jest z wiatrem w realu to wie tylko Gutek . Pozostaje trzymać kciuki !!!
No to się chłopaki zrównali.
Będzie napięcie przed metą…
Niedobrze. Gutek ma najciezsza lodke, a wiatry slabe. Powinien postawic wszystko na jedna karte (do mety juz blisko) i pozbyc sie balastu (wyrzucic za burte zapasy wody, jedzenia), wyciagnac hydrogenerator (moze dojedzie na akumulatorach), pozdejmowac wszelkie niepotrzebne flagi, zazyc tabletki przeciw senne (nie wiem czy jest to dozwolone) i wylaczywszy autopilota sterowac recznie. No i przede wszystkim non stop trymowac zagle (trym trym trym). Jesli dojdzie do much racing, to musi uwazac na Chrisa (gdzie dwoch sie bije tam trzeci korzysta). To tak z przymruzeniem oka a nawet nie :)
Chris prze na maxa. Zauważyłem, że foka sztromowego wogóle nie zdejmuje, jakiejkowiek konfiguracji żagli by nie używał.
Bojerowa perełka na niedzielne popołudnie http://www.youtube.com/watch?v=qETzWWZVNr8&feature=player_embedded
Oo, zrobienie dobrego obiadu , to smakowite połączenie wielu dziedzin nauki, teorii i praktyki, faz księżyca i szczęścia. :) Nawet jeśli jest to jajecznica !
Miło zobaczyć, że Polacy odnoszą sukcesy także w tej dziedzinie sportu :) http://www.facebook.com/zeglarstwo w Mistrzostwach Europy bojerów na razie miejsce I :) … trzymam kciuki za „naszego” Gutka bo rejsfjuwerek mnie trochę niepokoi – oczywista oczywistość, że każdy chce zwyciężyć, a Chris dzielnie walczy, hm… ale parafrazując Umbriagę… „A Operon wciąż gna silnych wiatrów nie boi się (..) Gutek Go Go !!! Chociaż mi tak łatwo powiedzieć z perspektywy kibica opatulonego ciepłym kocem i popijającego gorącą herbatkę przed monitorem swojego laptopika. Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, więc tak nieśmiało – Gutek Go Go ! i „Fly with the wind” Operon :)
Ja „na ten przykład” umiem jeszcze filmować. Właśnie wróciłem z wypadu nad zamarznięte Jezioro Kierskie, po którym ślizgały się bojery, iceboardy, łyżwy, buty i psie łapy. Przetestowałem mój nowy nabytek i nie mogę wyjść z podziwu nad Japończykami – co to oni potrafią zrobić. Gdy opanuję kolejne czynności – dam znać linkiem. :) Piękny dzień, a Panowie płyną.
To ty, Mikst z Poznania jesteś?
Tak, ale po Kiekrzu też pływałem. :)
Jasna sprawa. Ja też trochę po Kiekrzu się napływałem swego czasu. Teraz, trzymam tam taką
nieco zabytkową łódeczkę „kabrio” z 1936r (fotka jest na stronce, gdybyś chciał zerknąć).
Pozdrowienia,
Paweł
Póki, co to kibicujmy Gutkowi, bo robi się interesująco.
Go Gutek, Gooooooo :)
Płynąłem kiedyś na L-ce, pamiętam to do dziś. „With respect for tradition and history…”, widziałem, ładna a ten holenderski kilerek wprost uroczy. Ja teraz współkomponuję OPM-a 5.0 na mazury.info.pl, kto wie może powstanie prototyp – wtedy wodowanie na Kiekrzu byłoby na bank.
„…we look toward the future share our vision.”
Cały czas od dzieci możemy się uczyć,ale mimo wszystko chyba musimy zacząć dmuchać i to tylko w jeden żagiel Gutek go! Gutek go!Może teraz w nocy jakoś ich zgubi?
MNIE PYTANIE WALI PROSTO MIĘDZY OCZY!
Nic więcej nie trzeba umieć :)