Dziś, w niedzielę 27 września wieczorem, o godzinie 1957 do mety Mini Transat Iles de Guadeloupe dopłynął również Radek Kowalczyk (CALBUD 894), jedyny Polak w stawce regat Mini Transat i jedyny Polak w historii tego wyścigu, który wystartował w nim po raz drugi. Radek zajął 15 miejsce w kategorii Proto.
„Jest ciągły niedosyt, bo mogło być inaczej” – powiedział Kowalczyk po zejściu na ląd. Pierwszy etap drugiego w karierze Mini Transatu nie był dla niego ani trochę łatwy.
„Trzeciego dnia zepsuły się oba kabestany, a bez działających kabestanów zrobienie zwrotu jest cholernie trudne … Ponieważ nie chciałem odpuścić, naciągnąłem sobie bark w jednej ręce i uszkodziłem palce w drugiej” – opowiadał w rozmowie telefonicznej z portu Arrecife na Lanzarote.
„Źle się czułem i byłem bardzo zły, krzyczałem ze złości. Do tego wysiadło mi radio i GPS, więc nie miałem właściwie kontaktu ze światem. Pozycję jachtu mogłem odczytać z nadajnika AIS, ale to wszystko. Wtedy postanowiłem popłynąć do Porto. Strategicznie i tak wiedziałem, że muszę płynąć w tamtą stronę, ale pomyślałem, że jeżeli nie dam rady płynąć dalej, to do tego Porto zawinę i już.
Ale kiedy byłem blisko, uznałem, że nie jest tak źle i wróciłem na trasę. Nie było to jednak ściganie na całego, bo musiałem ograniczyć do minimum liczbę robionych zwrotów.
Więc z jednej strony bardzo się cieszę, że dopłynąłem. Z drugiej jestem zły, że nie wyszło lepiej, ale w tych warunkach, jakie były, zrobiłem wszystko, co się dało.”

Mini-Transat 2015 Douarnenez – Lanzarote – Pointe à Pître / Ch. Breschi
W kategorii Proto startowało 26 jachtów. W trakcie etapu wycofało się 5 żeglarzy. W kategorii seryjnej startowało 46 jednostek, jeden zawodnik po starcie zawrócił do portu, jeden wycofał się na trasie. Dziesięć pierwszych jachtów seryjnych jest już w porcie.
*
Drugi etap regat Mini Transat rozpocznie się 31 października. Ze względu na sezon huraganów organizatorzy zdecydowali się na ponad miesięczną przerwę w wyścigu, podyktowaną troską o bezpieczeństwo zawodników. Żeglarze popłyną z Lanzarote na Wyspach Kanaryjskich do Pointe-a-Pitre na Gwadelupie. Do pokonania będą mieli tym razem 2770 mil morskich, a pokonanie trasy zajmie im ponad 2 tygodnie.
*
P.S. Radek – biorąc pod uwagę to, co się stało, jesteś naprawdę INDESTRUCTIBLE. Dla mnie po raz drugi.
Przypomniał mi się start Gutka…
Pierwsze śliwki robaczywki,z takimi usterkami to i tak sukces.Teraz im pokaże klasę na drugim etapie.Mamy szczęście ,że jest taka duża przerwa.
I wszystko jasne. Faktycznie nick INDESTRUCTIBLE pasuje do Radka. W tej sytuacji, Jarek ma rację że miesiąc przerwy pozwoli się zregenerować i wymienić co trzeba i w ten sposósb Radek będzie mógł skupić się an ściganiu przez Atlantyk. Powodzenia.
Jeden miesiąc na regeneracje dla sternika i jachtu, powinno wystarczyć. Widać było, że Calbud płyną z „zaciśniętym ręcznym”, w porównaniu z pierwszym etapem dwa lata temu widać dużą zmianę na plus. Tak trzymaj !!!