Vendée Globe – jeden rekord, dwa wycofania i 259 metrów.

Podsumowanie drugiego tygodnia w regatach samotników non-stop dookoła świata: Większość z 29 zawodników znajduje się już za równikiem. Nie przekroczyli go jeszcze Didac Costa, który wystartował z opóźnieniem (One Planet One Ocean) oraz Sebastien Destremau (TechnoFirst). Oraz, oczywiście, żeglujący za nimi poza klasyfikacją Jeff Pellet (Come in Vendée). Oficjalnie wycofał się jeden z nich (Bertrand de Broc), inny (Tanguy de Lamotte) zawrócił do portu startu. Tak więc na scenie mamy 27 jachtów.

Wszyscy, którzy są już za pasem ciszy okołorównikowej, wybrali dłuższą, ale szybszą drogę wokół Wyżu Św. Heleny zapewniającą bezproblemowe dotarcie do Przylądka Dobrej Nadziei, czyli bramy na Ocean Południowy. Jednak nie wszyscy mają szansę skorzystać ze znajdującego się przy brzegach Brazylii niżu i żeglować na jego krawędzi. Druga grupa jachtów, którą prowadzi znajdujący się na 8 miejscu Yann Elies (Groupe Queguiner) będzie musiała znaleźć własną drogę na Ocean Południowy, bo nie „załapie” się na ten sam pociąg, co liderzy.

ggggg

Ranking z godziny 0900, 21.11.2016. Alex wciąż na prowadzeniu i jak widać, nie poddaje się – wciąż ma ponad 80 mil przewagi. /http://tracking2016.vendeeglobe.org/gv5ip0/

O ile w ubiegły poniedziałek w naszym podsumowaniu (https://milkajung.com/2016/11/14/vendee-globe-pierwszy-tydzien) wszyscy płynęli szybko i bez awarii, obecnie sytuacja uległa zasadniczej zmianie.

  1. Alex the Boss

Lider rankingu, którym wciąż jest Alex Thomson, uszkodził jedno z hydroskrzydeł (złamał je) i musi zdjąć nogę z gazu. A był na dobrej drodze do pobicia rekordu dobowego na jachcie jednokadłubowym (należącego do F. Gabarta). Tak naprawdę, zabrakło mu 259 metrów – o czym za chwilę. Thomson bohatersko mówi, że stało się jak się stało, awaria to jest właśnie sytuacja nieprzewidziana, na którą nie można być przygotowanym. Twierdzi, że na całe szczęście na trasie będzie kilka bardzo długich halsów, które pozwolą mu korzystać z drugiego hydroskrzydła, więc w sumie nie jest najgorzej.

Film można obejrzeć tu:

 

Thomson jako pierwszy dotarł do równika (9 dni, 7 godzin, 3 minuty), poprawiając rekord Jeana Le Cama z 2004 roku (10 dni i 11 godzin). Uciekał rywalom tak, jak jeszcze żaden Brytyjczyk w Vendée Globe nie robił, czym zyskiwał sympatię kibiców. Wyspy Zielonego Przylądka minął „środkiem”, jako jedyny z floty, zyskując dodatkowe przyspieszenie. Przez strefę okołorównikową przeszedł bez zatrzymania. Otarł się też o rekord żeglugi dobowej – biuro regat ogłosiło, że pokonał w 24 godziny 535,34 Mm poprawiając tym samym wynik Françoisa Gabarta z poprzedniej edycji (534,48). Niestety rekord ten nie może być ratyfikowany – przepisy mówią, że nowy wynik musi być lepszy o co najmniej jedną milę. Thomsonowi zabrakło … 259 metrów, bo złamał skrzydło i musiał zwolnić.

Anglik ma nadzieję, że uda mu się utrzymać prowadzenie do Przylądka Dobrej Nadziei, a potem zrobić zwrot i żeglować na tej burcie, która ma nieuszkodzone skrzydło. Na razie jednak musi żyć z awarią. “W pewnym momencie będę musiał wyjść na burtę i odciąć to, co zostało, ale na razie nie mogę. Te resztki skrzydła troche mnie spowalniają, ale nic z tym nie zrobię”. Zapytany o to, jak zamierza odeprzeć ataki depczących mu po piętach Jossego i Le Cleac’ha, powiedział: “Modlić się, żeby reszta wyścigu była na prawej burcie.”

Photo sent from the boat Banque Populaire VIII, on November 20th, 2016 - Photo Armel Le Cleac’h Photo envoyée depuis le bateau Banque Populaire VIII le 20 Novembre 2016 - Photo Armel Le Cleac’h

Armel Le Cleac’h będzie robił wszystko, żeby dogonić Thomsona. Zresztą nie tylko on. / Fot. A. Le Cleac’h/banque Populaire/Vendee Globe

2. Tanguy de Lamotte

Kolejnym bohaterem minionego tygodnia był Tanguy de Lamotte. Z powodu uszkodzenia masztu nie kontynuuje wyścigu, wraca do portu startu. Co ciekawe, oficjalnie nie ogłosił wycofania się z wyścigu, więc formalnie jest wciąż klasyfikowany. Czemu ma służyć tego rodzaju „papierologiczna” rozgrywka – nie wiem. Chyba, że jest to banalnie proste – zawodnik, który oficjalnie wycofał się z rywalizacji, znika z trackingu, więc nie można go śledzić. Co oznacza mniej możliwości dotarcia do kibiców (poprzez wysyłane filmy i zdjęcia), co w przypadku charytatywnej misji Tanguy jest bardzo ważne.

Photo sent from the boat MACSF, on November 19th, 2016 - Photo Bertrand de Broc Photo envoyée depuis le bateau MACSF le 19 Novembre 2016 - Photo Bertrand de Broc bonjour à tous Après deux baignades pas très prudentes j'ai pris la décision avec Marc Guillemot de mouiller, de se poser et de prendre le temps de bien visualiser la coque la quille et les appendices . Le 60 MACSF est au mouillage , arrivée à la voile, jetée l'ancre et ça croche . Maintenant je vais prendre le temps d'inspecter le dessous de la coque pour comprendre les bruits pas connus à bord, les mauvais bruits provenant de la quille ne sont jamais rassurants quand on part vers le sud .. Je vous tiens au courant au plus vite . Bertrand à bord de macsf

Bertrand de Broc na pokładzie MACSF, na kotwicy, Fernando de Noronha. / Fot. B. de Broc, MACSF/Vendee Globe

3. Bertrand de Broc

Natomiast w sposób oficjalny swoją rezygnację ogłosił Bertrand de Broc (MACSF). Żeglarz narzekał na hałas wewnątrz jachtu oraz dziwne, niepokojące odgłosy w okolicy kila. Dotarł do wyspy Fernando de Noronha, gdzie stanął na kotwicy, aby obejrzeć dno jachtu. Bertrand miał kłopoty od kolizji z niezidentyfikowanym obiektem pływającym przy brzegach Portugalii. Okazało się, że duża część kadłuba jest uszkodzona, co uniemożliwia kontynuację wyścigu.

De Broc to weteran regat. Startuje po raz czwarty, ale tylko raz udało mu się ukończyć (w poprzedniej edycji, 2012-13). Jednak zapisał się w historii – podczas pierwszego startu (1992-93) zyskał przydomek “Rambo”, kiedy musiał zszyć własny język, korzystając z wskazówek lekarza regat. To on również jako pierwszy zrealizował skuteczną kampanię crowdfundingową, zbierając niezbędny budżet jako sumę wpłat od indywidualnych darczyńców i małych firm. Dwa razy musiał wycofać się z Vendée Globe w wyniku awarii. Teraz trzeci raz. Naprawdę szkoda.

Photo sent from the boat Spirit of Yukoh, on November 20th, 2016 - Photo Kojiro Shiraishi Photo envoyée depuis le bateau Spirit of Yukoh le 20 Novembre 2016 - Photo Kojiro Shiraishi Passage Equateur

Spirit of Yukon na równiku – chyba. Kojiro Shiraishi nie mówi ani po angielsku, ani po francusku, ale płynie do przodu. / Fot. K.Shiraishi/Spirit of Yukoh/ Vendee Globe

 

Filmowe podsumowanie drugiego tygodnia regat (po angielsku):

 

 

4 komentarze do “Vendée Globe – jeden rekord, dwa wycofania i 259 metrów.

  1. Dziwna sprawa z tym limitem jednej mili przewagi nad rywalem, aby uznać nowy rekord szybkości dobowej. Życie kolejny raz weryfikuje dziwne zasady. Przy tak wyrównanej stawce zawodników, dokładność do jednej mili powinna być zlikwidowana. Strefa występowania gór lodowych dość wysoko w tej edycji Wyspa Gough prawą burtą, trochę to komplikuje ominięcie wyżu Sw. Heleny, Thomas Covile zszedł prawie do 45 równoleżnika pędząc po rekord F. Joyona.

    • W innym sportach ‚technicznych’ (np. lotniczych), również jest stosowana minimalna wartość (w procentach poprzedniego wyniku lub bezwzględnie) o jaką należy poprawić poprzedni rekord aby nowy był rejestrowany.

Możliwość komentowania jest wyłączona.