Tydzień na oceanach – cz. 6

1.Volvo Ocean Race

Wczoraj, w niedzielę 10 grudnia z Kapsztadu do Melbourne wystartował kolejny etap Volvo Ocean Race. Najdłuższy, wg niektórych skiperów najtrudniejszy, głównie dlatego, że w Australii nie będzie można dokonywać napraw jachtów, więc trzeba przez Ocean Indyjski przejechać bez usterek. Czyli klasyczny dylemat, prędkość i ryzyko czy żegluga bardziej zachowawcza i dbanie o jacht. Oczywiście przyjmuję zakłady w komentarzach – proszę obstawiać zwycięzcę etapu, od teraz do jutra do godziny 12.00.

Załogi mają do zgarnięcia podwójną pulę punktów, więc pokusa, żeby przycisnąć pedał, jest silna, a wynik tego etapu może zamieszać w tabeli klasyfikacji generalnej. Trasa liczy 6500 Mm.

Leg 3, Cape Town to Melbourne, Start. Photo by Pedro Martinez/Volvo Ocean Race. 10 December, 2017.

Start w Kapsztadzie. Fot. Pedro Martinez / Volvo Ocean Race

Stu Bannatyne z załogi Dongfeng, przezywany przez kolegów „Królem Oceanu Południowego”, spędził na tych wodach większość z ostatnich dwudziestu lat. Przyznaje, że jest uzależniony od tego miejsca, jednego z najdalszych i najbardziej pustych obszarów naszej planety. „Ocean Południowy to najlepsze żeglarstwo na świecie. Warto wracać tylko po to, żeby znów przez te kilkadziesiąt dni zasuwać z wiatrem. Kiedy już dobierze się żagle do fal i wiatru, nie ma porównania z niczym w żadnym innym sporcie. A wspomnienia złych momentów pamięta się zdecydowanie krócej niż dobrych” – komentuje Stu.

Leg 3, Cape Town to Melbourne, day xx, on board MAPFRE. Photo by Jen Edney/Volvo Ocean Race. 10 December, 2017.

Pierwszy dzień 3 etapu na pokładzie MAPFRE. Fot. Jen Edney / Volvo Ocean Race

W pierwszych edycjach regat, w latach 70 i 80, załogi schodziły jak najdalej na południe, czasami poniżej 60 równoleżnika, zbliżając się do Antarktyki na tyle, na ile się odważyli, żeby maksymalnie skrócić sobie trasę. Oczywiście, oznaczało to konieczność wypatrywania gór lodowych oraz groźniejszych od nich, bo mniejszych i czasami zupełnie niewidocznych, growlerów.

W tym roku (jest to standard w regatach dookoła świata już od wielu lat) ustanowiono strefę graniczną, której nie można przekraczać. Zderzenie z czymkolwiek przy prędkości takiej, z jaką żeglują jachty VOR, w lodowatym oceanie, to zbyt duże ryzyko. Tymczasem, jak widać na zdjęciach, start podobny do tego w Lizbonie – pierwsze godziny na morzu i już jest jazda na maksa…

Leg 3, Cape Town to Melbourne, day 01,  on board Dongfeng. Photo by Martin Keruzore/Volvo Ocean Race. 10 December, 2017. Windy and bumpy condition for this begining of leg 3

Dongfeng i Kevin Escoffier. Fot. Martin Keruzore / Volvo Ocean Race

Ciekawostka: przeciwko załodze Scallywag, a dokładnie przeciwko Davidowi Wittowi oraz Steve’owi Haylesowi został wniesiony protest, przez stronę trzecią, nie związaną z regatami – jak czytamy w komunikacie. Protest został oddalony – międzynarodowe jury nie doszukało się naruszenia przepisu 69 który mówi o „złym prowadzeniu się”. Generalnie chodziło o grube żarty, jakie pojawiły się na jednym z filmów z pokładu. Jak widać, z dążeniem do poprawności czasami można też przesadzić… Szczegóły w linku: http://www.volvooceanrace.com/en/news/10506_Misconduct-charge-against-sailors-dismissed.html

Aha, troszkę prywaty – polecam wywiady z Markiem Turnerem oraz Bouwe Bekkingiem w najnowszym wydaniu magazynu WIATR, str 30-31 oraz 32-33: http://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_01_2018.pdf

2.Francois Gabart i MACIF

Francuz zasuwa jak kosmita. W minionym tygodniu przekroczył równik w drodze powrotnej. Prognozy ma bardzo dobre. Wszystko wskazuje na to, że pobije rekord Coville’a i to będą raczej dni a nie godziny. Dziś rano miał ponad 2 tys. Mm przewagi nad czasem odniesienia, a do tego jest już za strefą okołorównikową i jedzie w pasacie do mety… Minął się, z bardzo daleka, z Yvesem Le Blevec (Team Actual), który żegluje w odwrotną stronę i jest już prawie przy Hornie.

Poniżej mapy osiągnięć obydwu chłopaków:

Zrzut ekranu 2017-12-11 o 10.12.31

Zrzut ekranu 2017-12-11 o 10.11.20

3.SSL – Star Sailors League

Wspaniały występ zaliczyła polska załogo klasy Star, Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki. Ścigali się na Bahamach, w Nassau, w gronie 25 najlepszych załóg na świecie. Na takich samych jachtach przez 5 dni rywalizowały największe sławy światowego żeglarstwa, zwycięzcy Pucharu Ameryki, Mistrzowie Świata i Mistrzowie Olimpijscy. Na liście startowej były nazwiska gigantów takich jak Paul Cayard, Loick Peyron, Franck Cammas, Torben Grael czy Freddy Loof. Wynik Polaków: 6 lokata na 25 załóg. W takim towarzystwie – świetny. Nie będę się rozpisywać, bo zrobił to już kolega Maciek, więc czytajcie u niego: https://sportowefakty.wp.pl/zeglarstwo/726049/mateusz-kusznierewicz-i-dominik-zycki-zajeli-6-miejsce-w-finalach-star-sailors-l.

Gdyby ktoś bardzo chciał doczytać o tej wyjątkowej imprezie, stosowna strona jest tu: http://finals.starsailors.com/news/

Zrzut ekranu 2017-12-11 o 10.26.28

fot. SSL / Carlo Borlenghi

 

4.Zew Oceanu

Szymon na oceanie sobie żegluje dalej, a o jego poprzednich wyprawach można będzie poczytać w książce już wydanej, ale dostępnej od 18 grudnia (http://www.morka.pl/sklep/produkt/dookola-swiata-o-tak-o-). O takiej:

Zrzut ekranu 2017-12-11 o 10.38.57

 

 

 

 

 

8 komentarzy do “Tydzień na oceanach – cz. 6

  1. Niestety Yvesem Le Blevec, Team Actual już nie płynie. Jego trimaran złożył się na Hornie

  2. Aha, zapomniałam w tym podsumowaniu o różnych dość zabawnych (dla obserwatora) perypetiach regat Golden Globe (zaplanowanych na przyszły rok) z Francuską Federacją Żeglarską. Ale nadrobię to w kolejnym wpisie z pewnością :)

Możliwość komentowania jest wyłączona.